tutaj

Transkrypt

tutaj
Tajemnice skryte w pięknie wsi świętokrzyskiej
W miejscowości Piórków, w gminie Baćkowice, znajduje się prywatne Muzeum
Regionalne, które tworzy i zajmuje się pan Kazimierz Kaczor – chłop i regionalista – jak
sam o sobie mówi.
Był piękny, wiosenny poranek, kiedy razem z moim tatą postanowiliśmy pójść
na pole, żeby obejrzeć oziminę. Na niebie nie dało się dostrzec żadnego obłoczka, a jego
błękit wprawiał w przyjemny nastrój. Słyszeliśmy śpiewające nad nami ptaki. Popatrzyłam
na las i na górę Szczytniak. Przypomniała mi się ostatnia opowieść taty na temat jego
przyjaciela, działacza ludowego, który uwielbia opowiadać o dawnych dziejach naszego
regionu. Jest nim pan Kazimierz Kaczor, syn starosty opatowskiego.
Szukając przyczyn…
W
poszukiwaniu
dokładnych
informacji
związanych
z
jego
działalnością,
postanowiłam udać się do źródła, gdzie miałam nadzieję uzyskać odpowiedzi na wiele
nurtujących mnie pytań. Po dotarciu na miejsce, mile zaskoczyło mnie niezwykłe otoczenie
domu z pomnikiem katyńskim, wielką kotwicą, stawem rybnym, liczną roślinnością i furtką
do domu, zrobioną z koła od ,,żelaznego wozu’’. Przywitał mnie uśmiechnięty, życzliwie
nastawiony człowiek i zaprosił do środka.
O bohaterze mojego reportażu w książce ,,Polski Uniwersytet Ludowy’’ Karin Jędrzycka –
Pniewska pisze: ,,W biografii Kazimierza Kaczora jest dużo bezinteresownej służby
społecznej sprawom wsi, chłopów, kultury ludowej. Był działaczem ZMW, strażakiem,
radnym różnych szczebli administracyjnych i samorządowych, m.in. przewodniczącym rady
powiatu. Obecnie należy do PSL i Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych.’’
Mnogość pasji
Nie mogę nie wspomnieć o najważniejszym zainteresowaniu pana Kazimierza – mowa
o kolekcjonerstwie ,,przedmiotów z historią’’. Poza nim jest: podróżnikiem, numizmatykiem,
publicystą i bibliofilem. Posiada własne Muzeum Regionalne znajdujące się w jego domu
oraz dawnej owczarni.
Dlaczego? Ile? Skąd?
Teraz kilka istotnych informacji związanych z muzeum. Pan Kazimierz Kaczor
kolekcjonerstwem zajmuje się już około pół wieku, a w swoich zbiorach ma ponad 5000
eksponatów. Większość z nich pozyskuje dzięki dobrej woli ludzi, którzy ofiarowują mu
1
,,starocie’’. Na każdym z nich jest napisane, kto go podarował. Muzeum jest podzielone
na poszczególne działy tematyczne i przedmioty, które pochodzą z danego okresu.
,,Każda rzecz tu zgromadzona to kawałek historii tej okolicy, czyjegoś życiorysu, to opowieść
o ludziach, którzy ich używali do pracy, nauki i walki. Walki o lepsze jutro, o wolną Polskę,
o lżejsze życie i dobrobyt. Ocaliłem je przed ogniem, złomowaniem i przed zapomnieniem.
Te przedmioty ,,powiedzą’’ następnym pokoleniom, jak żyli, pracowali, modlili się, uczyli
i walczyli ich dziadkowie i ojcowie, w naszej ,,małej ojczyźnie’’ u podnóża Gór
Świętokrzyskich’’ – opowiada pan Kazimierz.
Wnętrze Muzeum Regionalnego
Inicjatywa?
Właściciel zapytany o przyczynę powstania tej działalności, odpowiada:
,, Sen. Po prostu przyśniło mi się ratowanie tego, co jeszcze na tej wsi zostało. Dawniej chłopi
mieli wiele narzędzi codziennego użytku, kobiety miały warsztaty tkackie, kądziele etc.
Pozostałości z tamtego okresu najczęściej zostają zniszczone, porąbane i nic z nich nie ma.
W naszym regionie jest kilku takich pasjonatów, którzy za cel wyznaczyli sobie uratowanie
tych rzeczy przed zapomnieniem.’’
2
Wystawa przedmiotów codziennego użytku
Motto przewodnie
Przy wejściu do muzeum, nad drzwiami zobaczyłam napis wyryty w kamieniu
po łacinie: ,,AMICIS QALIBET HORA’’, co dosłownie znaczy: ,,Przyjaciołom sprzyja czas’’
lub inaczej tłumaczony - ,,Przyjaciołom o każdej porze’’. Najwidoczniej tą dewizą kierował
się pan Kazimierz, wykonując zadanie powierzone mu przez Ojca w testamencie. Te same
słowa można przeczytać nad drzwiami w zamku w Baranowie Sandomierskim.
Niezwykła historia z pistoletem w tle
Oprowadzając
po
swojej
kolekcji
eksponatów,
właściciel
opowiedział
mi
o sentymencie, jakim darzy niektóre przedmioty i przytoczył pewną opowieść o obrazie Matki
Boskiej, który ma na Wystawie Obrazów Niechcianych (ludzie budując nowe domy, nie mieli
jak pozbyć się malowideł przedstawiających święte osoby, więc pan Kazimierz postanowił się
nimi ,,zaopiekować’’.)
,,W roku 1945 partyzanci podkradali łupy wojenne Rosjanom. Z tego powodu do Piórkowa
przybyła ekspedycja karna NKWD, gdyż Sowieci chcieli się zemścić na Polakach. Siostra
mojego ojca miała urwaną nogę. Żołnierz rosyjski przyszedł do niej, bo myślał, że ona ma
cukier. Nieświadomy tego, że pomylił saletrę z cukrem, wziął ją do ust. A że substancja była
żrąca, zaczęła go ,,palić’’. Rozwścieczony żołnierz wyjął pistolet. Ciotka przytuliła do siebie
dzieci i modliła się na głos. Za nią na ścianie wisiały święte obrazy. Rosjanin zaczął strzelać
w te wszystkie malowidła, a po chwili powiedział: ,,Teraz załatwię ciebie’’. Wycelował w nią
broń i pociągnął za spust. Nie wypaliła.’’ Pan Kazimierz pokazując mi niezwykły eksponat
3
z otworami po kulach, dodał na koniec swojej opowieści: ,,Cud. Zrządzenie losu. Wola
boska’’
Obraz Matki Boskiej z otworami po kulach
,,Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma…’’
Parafrazując tekst Agnieszki Osieckiej w piosence śpiewanej przez Marylę Rodowicz
– takich ludzi, jak pan Kazimierz w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie już ciężko
znaleźć. Można o nim naprawdę wiele powiedzieć, jako o społeczniku i działaczu ludowym.
Zawsze otoczony jest ludźmi i chętnie zaprasza ich do obejrzenia swoich zbiorów. Serdeczny
i otwarty, pełen poczucia humoru i zaraźliwego optymizmu. Utalentowany gawędziarz, który
o swoich licznych pasjach potrafi długo i nadzwyczaj zajmująco opowiadać. A kto chce
osobiście posłuchać niezwykłych opowieści, niechaj zbłądzi do Piórkowa w pobliże kościoła,
bo tam znajduje się ,,królestwo’’ pana Kazimierza – człowieka nietuzinkowego, a dla mnie
autorytetu i wręcz współczesnego bohatera.
Kinga Firmanty
4