10_zlot_Suzany_Nasza_Gazeta_1998

Transkrypt

10_zlot_Suzany_Nasza_Gazeta_1998
NR 27 (361)
2 - 8 lipca 1998 r.
7iitbUHtI Państwo
prezestI
Znowu
•
o mowie
Już
niejednokrotnie na łamach "NG"
w sprawach relacji
obywatel RL nie-Litwin a język państwo­
wy, uznając, że składanie egzaminu przez
Polaków, jako ludność od wieków tubyl­
czą, bez odpowiedniego przygotowaw­
czego programu rządowego i za słone
pieniądze jest nieuzasadnione. Zarzuca­
no tradycyjnie więc wtedy nam nielojal­
noŚĆ wobec państwa i prawa, sugerując
tym samym, że tylko obywatel-Litwin, a
nie obywatel-Polak, ma prawo krytycznie
oceniać rzeczywistość, zabiegając o jej
zmianę na lepsze czyli o postęp społecz­
ny. Zastanawiając się nad takimi właśnie
łamigłówkami wziętymi z życia, których
ludzki rozum i logika pojąć nie są w sta­
nie, wynika najprostsze pytanie, dlacze­
go w moim pierwszym dyplomie nauczy­
ciela klas początkowych i następnym ­
prawnika, oceny ze wszystkich przedmio­
tów, a więc z - matematyki, fIZyki, prawa
~d., itp. są uznawane i ważne, oprócz ję­
zyka I~ewskiego, obecnie noszącego ty­
tuł państwowego. I jak daleko na tej za­
sadzie będzie się posuwało upaństwawia­
nie tycia publicznego i utrudnianie relacji
urząd-obywatel w mieście o wiekowych
tradycjach wielokulturowości?
Przed kilkunastu dniami mieliśmy
zaszczyt podejmować dużą grupę Pola­
ków - kombatantów z Wielkiej Brytanii. Już
pierwsze zetknięcie się w recepcji hotelu,
zastanawialiśmy się
Polskie wobec Polaków na Wschodzie.
Poszukiwanie modelu polityki
Jak już informowaliśmy, w dniach
20-21 czerwca br. w Kazimierzu Dol­
nym nad Wisłą odbyła się konferencja
pl. "Polacy na Wschodzie - perspekty­
wa historyczna i dylematy ideowe" z
udziałem polityków, naukowców, dzia­
łaczy społecznych oraz przedstawicieli
Polaków zza wschodniej granicy Pol­
ski, będąca częścią szerszego progra­
mu, zatytułowanego "Państwo Polskie
wobec Polaków na Wschodzie. Poszu­
kiwanie modelu polityki".
Program zainicjowany przez Ośro­
dek Myśli Politycznej w Krakowie, nad
którym honorowy patronat objęła Mar­
szałek Senatu RP prof Alicja Grześ­
kowiak z udziałem wielu znanych oso­
bistości świadczy o randze, którą
nadano powyższej tematyce
W przesłaniu do programu organi­
zatorzy zwracają uwagę, że przemia­
ny polityczne zapoczątkowane w 1989
roku otworzyły możliwość skierowania
uwagi instytucji Państwa Polskiego ku
Polakom żyjącym za wschodnią gra­
nicą kraju. Tym niemniej, ich zdaniem,
nie udało się przez ostatnie lata stwo­
rzyć spójnej koncepcji polityki wobec
rodaków na Wschodzie i udzielić od­
powiedzi na szereg fundamentalnych
pytań. Stan ten jest niepokojący z
punktu widzenia polskiej raCji stanu, a
zarazem zawstydzający, jeżeli spoj­
rzeć, jak intensywna jest polska "poli­
tyka zachodnia".
Ośrodek Myśli Politycznej już sze­
reg razy podnosił powyższy problem,
Jednak dotychczasowe doświadczenia
skłoniły działaczy Ośrodka do próby
podjęcia tej kwestii w sposób komple­
ksowy poprzez realizację powyższe­
go programu, którego zasadniczym
celem jest szeroka dyskusja, mająca
określić zadania dla polskiej polityki
wobec Polaków za Bugiem.
Otwarcia konferencji dokonała i
wygłosiła przemówienie Marszałek
Senatu RP prof. Alicja Grześkowiak.
Szeroka gama naukowych refera­
tów, gorące tematyczne debaty oraz
ciekawe wystąpienia znanych w na­
szym środowisku osobistości jak prof
Andrzeja Stelmachowskiego, Agnie­
szki Boguckiej, Krystyny Lachowicz,
ks. prof Romana Dzwonkowskiego
SAC oraz wielu innych są dowodem
aktualności tematu.
Pewną ciekawostką konferencji był
udział w niej aż trzech przedstawicieli
instytucji RL w osobie społecznego
doradcy prezydenta, zast. dyrektora
departamentu problemów regional­
nych i mniejszości narodowych oraz
dziennikarki z agencji informacyjnej
ELTA, którzy skrzętnie notowali każ­
de słowo i każdy krok uczestników
konferencji. Wynika to, jak można przy­
puszczać, z założeń strategicznego
partnerstwa, gdzie między stronami nie
może być niedomówień czy tajemnic.
Można się też spodziewać, że na
podobnych spotkaniach Litwinów w
Wilnie czy innych miejscowościach
Litwy, będą obecni i przedstawiciele
władz RP.
Dziękując za umożliwienie udzia­
łu w tak znaczącym spotkaniu, publi­
kujemy dziś na łamach treść podsta­
wowych referatów i wystąpień, które
były wygłoszone w czasie konferencji.
Niestety, z przyczyn technicznych nie
miałem możności zanotować tych wy­
stąpień, które nie były przedstawione
na pismie, za co ich autorów przepra­
szam.
Pierwsza konferencja zakończyła
obrady. Następne - przed nami. Żywię
nadzieję, że Czytelnicy "NG" zechcą
też zabrać głos w powyższym tema­
cie, do czego gorąco zachęcam. Niech
i nasze przemyślenia będą przyczyn­
kiem do realizacji tak ambitnego i skie­
rowanego właśnie ku nam programu.
Ryszard Maciejkianiec
(refera~v patrz
str. 6-7)
X zlot turystyczny Polaków na Litwie
I
,,,,.:-.
t~ ~
,-;,
ISSN 1392-2513
Cena 1,0 Lt.
1
:'?_d_~_s_kiej ~ ,~~?~~C_~~~Z~:Ż.J~~~~_z
••••••••••••••••
Radio
$0 ~ :
Maryja : ~ł0~
·
na falach \~\,~_~)j :
~ ki h
c na ':'~'''':.rio.'" •
krot
Lltwle •
G'i 'U/(F' .
..
• od 7.00 do 9.15 na CZęstOtll-.
12010 kHz - 25 m
•
• od 17.00 do 22.00 na często-.
t1iwości 12010 kHz - 25 m
•
• od 2200 do 24.00 na 7400.
kHz - 41 m
•
wości
••••••••••••••••,I
Przedstawicielstwo
w Wilnie:
2001 Vilnius, Palangos 1110-16
tel./fax 61 15 ~1, fax 22 38 44
+ Rozmowa
Brazisem
Z
pro! R.
- str. 4
+ Magazyn Rodzinny
l ........ - f'Vllluo.~ClIILVVV L
V
v Itll'\.ItJ
Dl ylCU III. ,JUL
pierwsze zetknięcie się w recepcji hotelu,
gdzie pracowniczka nie była w stanie zro­
zumieć i załatwić najpilniejszych potrzeb
drogo płacących gości, bo wypowiada­
nych po polsku - szokuje i zastanawia.
Chodzi więc nam o ściąganie turystów na
Litwę i wykorzystanie pozostawianych
przez nich pieniędzy na rozwój stolicy i
kraju czy o beznadziejną próbę nawraca­
nia całego świata na kulturę litewską? To
samo dotyczy rÓlnych restauracji, ka­
wiarń czy jadłodajni, gdzie zawsze moż­
na doznać przykrej niespodzianki, że za­
graniczni goście nie zostaną zrozumia­
mi, a chcąc zwiedzać i bawić się, będą
mieli co najmniej zepsuty apetyt Przyję­
cie utartych wzorców w postaci propor­
czyków o barwach narodowych, świad­
czących o tym, że tutaj gość będzie ob­
sługiwany w odpowiednim języku, jest jak
najbardziej na czasie i miejscu. Niezliczo­
ne grupy i pielgrzymki, przybywające z
Polski w celu poznania wspólnej historii,
a stanowiące decydujący odsetek gości
Wilna i okolic, też winne być odpowiednio
docenione, nawet ze względów czysto
ekonomicznych, nie wchodząc nawet w
tematy polityczne o strategicznym part­
nerstwie. Konia z rzędem i roczną prenu­
meratę "NG" temu, kto zacznie stosować
te wzorce europejskie przy obsługiwaniu
gości w Wilnie.
Są, co prawda, też pozytywne przy­
kłady Jedna bardzo zasłużona nauczy­
cielka z Wilna, o której pisaliśmy na ła­
mach "NG", została zaproszona do pew­
nego urzędu. Ponieważ urodziła się i wy­
rosła w Wilnie w okresie międzywojennym
i dlatego kultura "socrealizmu" i "postso­
crealizmu" są dla niej obce, grzecznie więc
zapytała w ojczystej mowie dumnego
urzędnika, w jakim języku będzie prowa­
dzi/ on dialog a raczej monolog. Dumny
urzędnik dumnie odpowiedział, że samo
przez się rozumie - tylko w języku pań­
stwowym. Szanująca więc siebie i język
państwowy Polka, którego nie chciała w
żaden sposób zniekształcać języka pań­
stwowego, odrzekła, szykując się do odej­
ścia, że w takim wypadku przyjdzie, jak
tylko złoży egzamin z tego języka. Urzę­
dnik zdębiał i zmiękł - dalej rozumiał i mówił
po polsku.
I tak powoli, krok za krokiem, al do
świadomości urzędników i pracowników
z usług dotrą utarte zasady kontaktów
międzyludzkich w wielokulturowym mie­
ście, a nam samym zniknie garb własnych
obaw i własnego niedowartościowania.
Ryszard Maciejkianiec
Podlaskiej i okolic tudzież jedna z
Warszawy. Udział naszych jakle za­
wsze mile widzianych Rodaków z
Macierzy spowodował, że X zlot tury­
styczny jak i jego "poprzednicy" zy­
skał międzynarodową oprawę.
14 drużyn - dużo to czy mało?
Raczej średnio, zważywszy, iż - po­
wiedzmy - na I jakże pamiętnym zlo­
cie w roku 1989 nad Bałoszą było ich
11, na II - 22, na VI (rekordowym pod
tym względem) - 25, na VII - 18, na
VIII - 13, na ubiegłorocznym (najskro­
mniej obsadzonym) IX - zaledwie 10.
Tę obecność na wzór belfra przed
każdą lekcją na marginesie naszego
jubileuszu przywołuję nieprzypadko­
wo. Owszem, stwierdzenie, iż na zlo­
tach przejawia się w ogóle nasza - Po­
laków na Litwie - aktywność społecz­
na, jest może zbyt ryzykowne, gdyż
/
1\
I ~., Ir
;
...
".
+ Magazyn Rodzinny
- str. 8
+Sanitas
- str. 9
+ W Borejkowszczyźnie
"serce me zostało"...
- str. J 2
Za
Eliminując
intruzów
Póki organizatorzy zapinali w go­
zlot na ostatni
guzik, uczestnicy w niemniejszym
pośpiechu prócz tego, że indywidu­
alnie pakowali plecaki i namioty, kło­
potali o paliwo i o samochody na do­
jazd, formowali też końcowe składy
drużyn, gdyż zgodnie z założeniami
regulaminu na tegoroczny zlot mogli
jedynie przybyć trampowie zorgani­
zowani, co miało wyeliminować tych
wszystkich, którzy na poprzednich
zlotach, kiedy to preferowano zało­
żenie, iż każdy rodak może być ich
uczestnikiem, zwykli przyjeldżać, by
powylęgiwać się biernie pod krzaka­
mi, błędnym pijanym okiem potoczyć
po innych, do rękoczynów podczas
dyskoteki stanąć, porzygać w krzaki
i odjechać, zostawiając po sobie porączkowej krzątaninie
bojowisko. Takim to intruzom na X
zlocie turystycznym nie miało być
miejsca, podobnie jak siły porządko­
we ze zdwojoną uwagą miały czuwać
nad porządkiem eliminując wszyst­
kich, kogo zloty ściągają też w tym
niecnym celu z miejscowej młodzie­
ży
Obecni, nieobecni
z pierwotnie zgłoszonych 18 dru­
żyn ostatecznie 26 czerwca nad je­
ziorem Daniłowskim stawiło się 14.
Jak się okazało, ponownie najbardziej
turystycznymi zakątkami Wileńszczy­
zny okazały się rejony wileński i so­
lecznicki, które miały po 4 swoich
przedstawicieli, "Pędziwiatr" z Magun
reprezentował rejon święciański,
"Włóczędzy" - miasto Wilno, a ponad­
to na biwaku "samych swoich" znala­
zły się (brawo!) trzy drużyny z Białej
dzisiaj kryzysowe rea­
lia sprawiają, że nie wszyscy mogą
sobie pozwolić na bądź co bądź dule
wydatki związane z dojazdem na miej­
sce zalegania obozem (a trzeba przy­
znać, że zloty nam kołują z roku na
rok po bliższej i dalszej Wileńszczy­
źnie), jak też niejednego mniej zahar­
towanego turystę niewyraźna pogoda
w domu zatrzyma, choć z pewnością
ta zlotowa soczewka w niemałym
stopniu ogniskuje naszą narodową
kondycję·
Osobiście wielce żałuję, że tury­
styczna "geografia" kochanej Wileń­
szczyzny nie mole się jakoś posze­
rzyć o rodaków rejonu szyrwinckiego
(nie byli obecni ani razu), a już szcze­
gólnie się martwię z nieobecności dru­
żyn rejonu trockiego, gdzie warunki
przyrodnicze ku wyprawom pod na­
mioty są wręcz idealne. Troki i okoli­
ce były zresztą obecne na naszej tu­
rystycznej mapie; ba - tamtejsi roda­
cy bardzo sprawnie współorganizowa­
li III zlot turystyczny Polaków na li­
twie, ale ostatnio wyraźnie pasowali.
Czyżby wśród naprawdę prężnie dzia­
łających kół ZPL w Połukniu, Landwa­
rowie, Rudziszkach, Starych Trokach
bądź w Grzegorzewie brakło ludzi z
turystycznym zacięciem? Coś bar­
dziej byłbym skłonny w to nie uwie­
rzyć niż uwierzyć ...
(ciąg dalszy na str. 5)
m.in.:
!><!Wespły
TornisteF
Kronika
"Oberek" z namiotami w tle
Ano, ano... rok po roku, biwak po biwaku i... zloty turystyczne Pola­
ków na Litwie zaokrągliły się nam do jubileuszu z zerem na końcu,
czyli do ,,10". Oto dlaczego tegoroczni organizatorzy biało-czerwonej
eskapady - Rejonowy Oddział Związku Polaków na Litwie, samorząd
rejonu wileńskiego i gmina w Sużanach - czując wielkie brzemię odpo­
wiedziałności dwoili się i troili w przygotowaniach na ziemi a i Boskiej
kancelarii zapamiętale progi obijali z modłami na ustach, by pogoda
była nieco łaskawsza niż dotąd w czerwcu. Już na wstępie wypada z
podziwem stwierdzić, iż zarówno pierwszą jak też drugą czynność ce­
chowało wyjście obronną ręką, co w decydującym stopniu zaważyło
na odniesieniu naszej Polaków na Litwie krągłej rocznicy w śpiworach
do imprez spod jakże chwałebnego znaku na sto dwa.
tydzień
związkowa
U przyjaciół
w
Węgrowie
w dniach
19-21 czcrwca br.
27 -osobowa delegacj a Święci ań­
skiego Rejonowego OddzIalu
Związku Polaków na Litwie na
zaproszenie burmistrza Stanisla­
wa Grądzkiego zlożyla wizytę w
mieście Węgrowie, gdzie wzięla
udzial \V pH;knie zorganizowanej
i unikalnej w skali Polski I3iesia­
cI,ie Wcsclnej, którą zaszczycili
swoim udzialem również liczni
poslowie, politycy, wybitni dzia­
lacze kultury.
Niezwykle gościnnie przyj­
mowana delegacja zwiedziła Fa­
brykę Mebli, szkoly, zamek \V
Liwie oraz Warszawę.
W skladzie delegacji, której
przewodziła wiceprzewodnicząca
7,wiązku
Anna .Iurkiewicz, wzię­
czlonkowie rejonowego
zarządu ZPL, przedstawiciele sa­
morządu oraz przedsiębiorcy.
Rewizyta gościnnych przyja­
ciól z Węgrowa jest oczekiwana
z okazji święta pieśni 18 lipca br.
Inf. wł.
11
udział
_IJ....,.
" Oberek"z namiotami w tle
2 -8 lipca 1998 r.
(ciąg
dalszy ze str. 1)
F/agę
- na maszt!
No, ale dość tej refleksji o obe­
cnych i nieobecnych, bo oto drużyny
uczestniczące w X zlocie turystycz­
nym Polaków na Litwie kroczą zwar­
tym szeregiem i ustawiają się półko­
lem przy maszcie, na którym dumnie
zwisa wprost spod igły specjalnie na
zlot turystyczny z numerem 10 ufun­
dowana flaga opatrzona jeszcze nie
spłowiałą w słońcu i deszczach różą
wiatrów umajoną w paproć - herbem
naszych wypraw pod namioty, a w
chwilę potem mer rejonu wileńskiego
Leokadia Januszauskiene wszem i
wobec obwieszcza, że X zlot tury­
styczny zostaje otwarty, czemu "po­
takuje" też wznoszona flaga. Rękoma
obecnych przedstawicieli drużyn-zwy­
cięzców wszystkich dotychczasowych
9 zlotów. Biją brawa zebrani, biją bra­
wa goście, wśród których znaleźli się
m. in. ksiądz Dariusz Stańczyk, wice­
wojewoda bialskopodlaski Adam Wil­
czewski, członkowie delegacji gminy
Pasym w województwie olsztyńskim,
z którą współpracuje gmina sużańska,
poseł na Sejm Jan Sienkiewicz, pre­
zes ZPL Ryszard Maciejkianiec, pre­
zes Kiejdańskiego Oddziału ZPL
"Lauda" Irena Duchowska, prezes
Solecznickiego Rejonowego Oddzia­
łu ZPL Zdzisław Palewicz, były pre­
zes KSPL "Polonia" Stefan Kimso ...
.Jako biwakowa rodzina
Jak każe zwyczaj, konkurs na
meldunek o przybyciu powoduje, że
już w toku uroczystego otwarcia z
bezkształtnego turystycznego ludu
wyłaniają się poszczególne drużyny,
a jury skrzętnie notuje punkty, uwzglę­
dniając humor, pomyślunek i walory
artystyczne uczestników. Te przymio­
ty były pierwszego wieczora raz je­
szcze konieczne, o ile się chciało do­
brze wypaść w drugim z konkursów ­
konkursie twórczości turystyczno-roz­
rywkowej. A w ogóle, skoro jestem
przy konkursach - to wypada powle­
n"7i.o.;'
'7.0.
h,t"h
h\lłn \1\I C:llrnic.
A w fum
str. 5
Od 1 lipca jedno słowo zwyklej
depeszy na Litwie kosztuje 12 cnt.,
depeszy pilnej - 24 cnt. Zwykły te­
legram przekazu bankowego na
Litwie za jedno słowo - 24 cni, pil­
ny 47 cni Drożej też będziemy pła­
cić za depesze zagraniczne.
ja, jesteś ty, jest on i ona, ale dopiero
wszyscy razem liczymy się jako bi­
wakowa rodzina.
"JfIlóczędzy",
"Kowboje",
"Łowcy duchów"
Dzienny ośrodek
dla ludzi starszych
Jako weteran z 1O naszymi zlota­
mi na karku chylę czoła w pas przed
wileńskim "Włóczęgami" Nie, bynaj­
mniej nie tylko dlatego, że wygrali w
ostatecznym rozrachunku po raz drugi
z rzędu, co dotąd żadnej drużynie się
nie udawało. I nawet nie dlatego, że
triumfowali w tak błyskotliwym stylu,
zwyciężając "po drodze" w 7 (!'!) na 8
możliwych do wygrania konkursów, a
sukces przypieczętowali również po­
godzeniem rywali w zmaganiach szta­
fet. W ich występach, odkąd wspól­
nie jesteśmy na zlotach, imponuje mi
najbardziej element zabawy. Polega­
jący na weseleniu innych i bawieniu
się samych. W sposób niewymuszo­
ny a zarazem jakże mistrzowski, okra­
szony fantazją, smykałką, turystycz­
26 czerwca, w piątek, w wileń­
skiej dzielnicy Szeszkine przy ul.
Paberżes otworzył podwoje dzien­
ny ośrodek dla ludzi starszych, in­
walidów oraz innych osób wspiera­
nych socjalnie. Codziennie możli­
wość przebywania w nim zyska 50
osób, które będą miały okazję spę­
dzić tam czas, obcować, szykować
jedzienie, prać, oglądać telewizję
oraz w niedużych pracowniach za­
jąć się ulubionym rzemiosłem.
Na renowację budynku Bank
Światowy przeznaczył 350 tys. litów.
W ośrodku będą mogli przebywać
także mieszkańcy innych dzielnic
stolicy, chociaż pierwszeństwo na­
leży do mieszkańców Szeszkine.
ną zaradnością.
W kilku ostatnich zlotach "Włóczę­
dzy" są albo włóczęgami-Kozakami,
albo włóczęgami morza, albo włoczę­
gami-Szkotami, tworząc za każdym
razem prawdziwe spektakle. Tego roku
wcielili się we "Włóczęgów-Gruzinów",
w sposób mistrzowski wręcz ciągnąc
wątek tego górskiego narodu przez
wszystkie występy konkursowe (Wal­
demar Szełkowski uosabiał wodza­
Stalina; Marek Kubiak podczas zma­
gań o tytuł mistera kreował ognistego
dżigita; własne obozowisko "Włóczę­
dzy" przekształcili w górską osadę
spod Tbilisi, po której pełnym dowcipu
cicerone dla komisji wizytującej każ­
dą kolejną "zagrodę" był Władysław
Wojnicz; podczas konkursu twórczo­
ści amatorskiej zaimprowizowali bra­
wurowo odegraną zagładę "Titanika",
z której jedynie oni - "Włóczędzy-Gru­
zini" - dzięki swojej pomysłowości ca­
leją i pojawiają się na zlocie).
Jeśli "Włóczęgom" to wszystko
wychodzi - to moim prywatnym zda­
niem również dlatego, że turystyczną
nl7Vl1onp. unrawiaia 7naC7nie c7p.ściei
Rekordowy
sękacz
Agencja "Faktum" do litewskiej
księgi rekordów wpisała kolejny re­
kord - najwyższy sękacz. Jego wy­
sokość 2,5 metra.
Do wypieku "rekordzisty" wyko­
rzystano 45 kg produktów, w tym
8 kg mąki, 300 jaj, 7,5 kg śmieta­
ny, po 7 kg cukru i masła.
(na tegorocznym zlocie takowych było
5, a za rok będzie na pewno więcej).
Zloty, w których biorą udział od roku
1990, zdaniem Andrzeja Więckiewi­
cza są doskonałą formą wypoczynku.
Właśnie rodzinami, gdzie dzieci za­
dręczają rodziców pytaniami, kiedy
nareszcie na biwak wspólnie pojadą.
Przykład solecznickich "Łowców
duchów" - trzeciej drużyny po sum­
ma summarum - niezbicie potwierdza,
i":'ll"
~"7or,..a,io.
"·u...1oIiu".. ~,..i
.llr\lC!'hll"'''7I'''\Oo
Pensjonat dla kobiet
- ofiar przemocy
Organizatorzy
w skowronkach
X zlot turystyczny, jawiący mi się
jako "oberek" z namiotami w tle, sta­
nowi czas przeszły. Tym cenniejszy,
że w zgodnej powszechnej opinii była
to nadzwyczaj udana impreza. Wal­
demar Tomaszewski, jako prezes Wi­
leńskiego Rejonowego Oddziału
Związku Polaków na Litwie, Antonina
Poltawip.c Fnmunn S70t i
.Jń7P.f
S711_
26 czerwca na Zwierzyńcu w
pomieszczeniu byłego przedszko­
la otwarto pensjonat matki i dziec­
ka. Znajdą w nim dach nad głową
wilnianki wraz z dziećmi, które do­
świadczyły przemocy w domu.
Pożyczki na urządzenie przytułku
udzielił Bank Światowy oraz
szwedzka agencja rozwoju i współ­
pracy SIDA. W ośrodku będzie pra­
pr;y'k~~ku~~~~h-~to- ~yp~d~ 'p~~iedzieć, że
tych było w sumie 8, w tym
najbardziej pasjonujące, mające na
celu wyłonienie miss i mistera zlotu,
a każdy wymagał od uczestników,
główkowania na pełnych obrotach. Z
kolei podczas zawodów w sztafecie
turystycznej. kolarskich przełajach i
orientacji w terenie zwycięzców "kar­
miła" sprawność fizyczna, a ponieważ
wymagały one jakby podwójnego za­
chodu w porównaniu z konkursami,
liczba punktów w ocenach była mno­
żona przez 2. Kto słabiej wypadał w
konkursach, mógł próbować więc z
nawiązką odrobić straty w zawodach,
aczkolwiek jedynie dobrzy i w jednym,
i w drugim mogli liczyć na końcowy
triumf i miano najlepszej drużyny.
Niech mi Czytelnik wybaczy, że
nie będę w szczegółach opisywać
przebiegu zlotu. Kto uczestniczył, dłu­
go jeszcze zapewne będzie chował
bajeczne wspomnienia, kto natomiast
nie był, niech żałuje. Bo też stracił wie­
le widoków dla oczu, dżwięków dla
uszu i wzruszeń dla serca. Od spo­
tkań ze sta rymi przyjaciółmi, z który­
mi codzienny kierat każe nam nieraz
widzieć się właśnie raz do roku na zlo­
cie, ze wspomnień, jakie snuły się
przy ogniskach długo w noc, od no­
wych znajomości.. Stawiam w tym
miejscu nieporadny wielokropek, gdyż
atmosfera zlotowa naprawdę niejed­
no niepowtarzalne ma imię. Imię zbio­
rowe, gdyż podobnie jak odpowie­
dzialność, zgoda i im podobne poję­
cia takie właśnie nosi znamię: jestem
niem również dlatego', t.e turystyczną
przygodę uprawiają znacznie częściej
niż raz do roku na zlotach Polaków
na Litwie, wybierając się paką, gdzie
"pierwsze skrzypce" grają wspomniani
już Waldemar Szełkowski, Władysław
Wojnicz, Marek Kubiak oraz Inessa
Bujnicka, Alicja Żuk, Jerzy Budrewicz,
Artur Ludkowski, na spływy kajakowe,
wędrówki piesze albo wyprawy rowe­
rowe. Nieraz tak daleko, że mają w
zasięgu ręki szczyty górskie pod cza­
pą wiecznego śniegu. A wszystko to
skrzętnie notują w tekstowo-zdjęcio­
wej kronice życia Klubu Włóczęgów
Wileńskich, która aktualnie liczy dwa
opasłe tomiska i ciągle się rozrasta.
W tych wszystkich wyprawach
"Włóczędzy" zdążyli się "dotrzeć" do
siebie, wyrobić ducha zespołowej od­
powiedzialności, motywację udziału
w biwakach nic wspólnego nie mają­
cą z biernym leżeniem w cieniu
drzew albo wypiciem niejednego
głębszego.
Inną drużyną wartą zapisania zło­
tymi zgłoskami w zlotowych kronikach
są "Kowboje" z Białej Waki w rejonie
solecznickim, gdzie pogodę robią An­
drzej Więckiewicz i Henryk Barano­
wicz. Tego roku zajęli w końcowym
rozrachunku drugą lokatę, podobnie
jak w ubiegłym, zyskując wielki po­
klask za przywiezienie na zlot poka­
źnej grupki dziatwy - własnych "kow­
boją!", z których po kilku latach będą
zlotowi "Kowboje" że hej. Jak powie­
dział mi Henryk Baranowicz kośćcem
"Kowbojów" są poszczególne rodziny
ma summarum - nfezbicie potwierdza,
jak szerokie możliwości turystyczne
drzemią w Wileńszczyźnie. Za jej ojca
chrzestnego może z powodzeniem
uchodzić Czesław Sokołowicz, nie­
zmienny sędziowski filar naszych zlo­
tów. Pokazał kilku młodym ludziom,
nigdy dotąd nie startującym, nagrany
na kasecie video ubiegłoroczny zlot,
a jego atmosfera tak się im udzieliła,
że już sami skompletowali do końca
z równie jak oni debiutantów druży­
nę, która naprawdę zrobiła furorę. Kto
kolejny? - chciałoby się spytać, wy­
biegając myślami w przyszłoroczną
perspektywę·
Biala Podlaska
zlotom rada
Niech zloty Polaków na Litwie ro­
u nas furorę, podobną do tej z
Białej Podlaskiej. gdzie - jak zWierzy­
ła się mi niezmiennie patronująca
przyjazdom Rodaków z tego zakąt­
ka Macierzy Mirosława Cajgner ­
chętnych wzięcia udziału w imprezie
spod znaku róży wiatrów umajonej w
paproć jest tylu, że najpewniej wy­
padnie odnajmować drugi autokar, by
zabrać ze sobą turystów z Białej Pod­
laskiej i okolic, które tym razem re­
prezentowały pod postacią osobnych
drużyn Radzyń Podlaski i Janów
Podlaski. Żeby splendor był większy,
temu ostatniemu grodowi przybyła je­
szcze jedna miss, jako że dziewczy­
ną dziewczyn naszej jubileuszowej
imprezy została pochodząca stamtąd
Aneta Latek.
bią
Związku
Polaków na Litwie, Antonina
Edmund Szot i Józef Szu­
szkiewicz, jako pracownicy wileńskie­
go samorządu rejonowego, wreszcie
Mieczysław Czerniawski, jako staro­
sta gminy sużańskiej, naprawdę mogą
mieć zatem powody do bycia w skow­
ronkach, do satysfakcji z dokonane­
go. Dokonanego, na co złożyła się też
ofiarna praca kolegium sędziowskie­
go, sekretariatu, ratowników, służby
żywienia, policji, osób odpowiadają­
cych za oprawę muzyczną i nośność
mikrofonu, przy którym odstała nogi
a i głos zdarła (któżby inny') jak nie
Anna Adamowicz, niestrudzona pro­
wadząca zlotowa. Brawo, Aniu! To, co
zaprezentowałaś, to był jeden wielki
wydech na nucie błyskotliwego humo­
ru, matczynego zagrzewania do czy­
nu turystycznej braci. Braci gotowej
ci w dowód podzięki przychylać nie­
bios. Tych samych, które nawet bli­
skimi stronami przeciekając, zlot
Połtawiec,
oszczędziły.
Za rok - w okolicach kalendarzo­
wego św. Jana tradycji z orzełkami w
plecakach ponownie stanie się zadość.
Wymieniona zostanie kolejna zlotowa
"dziesiątka". Oby na poszczególne zlo­
ty, co niczym złote dukaty dzwonią..
Henryk
Mażul
Na zdjęciach: przygody namioto­
wej czar; małe "kowbojątka" nie nu­
dziły się; cóż za zlot bez kąpieli. .. ;
zwycięzcy
końcowi
- drużyna
"Włóczęgów-Gruzinów"; miss i mister
- Aneta Latek i Marek Kubiak.
Fot. Jerzy Karpowicz
.... _ ••
_~_
.. -
- ; : , - " - J - . __
o
_,
-.
pracy SIDA. W ośrodku będzie pra­
cowało 14 pracowników socjal­
nych, psycholog, pielęgniarka.
Za przebywanie w ośrodku ko­
biety będą płaciły w zależności od wy­
sokości dochodów, za nie pracujące
uiści należności samorząd stolicy.
(am)
Bierzmowanie
w kościele
solecznickim
Ponad
tysiącowi
wiernych w
28 czerwca, w
kościele solecznickim Sakramen­
tu Bierzmowania udzielił Arcybi­
skup Metropolita Wileński Audrys
Juozas Baćkis. Sakrament Dojrza­
łości przyjęli młodzi i osoby star­
sze z różnych zakątków rejonu.
- Niech Sakrament Bierzmowa­
nia jeszcze ściślej zwiąże was z
Kościołem, a otrzymana szczegól­
na moc Ducha Świętego posili was
w szerzeniu wiary słowem i uczyn­
kiem oraz bronieniu Jej - powiedział
Arcybiskup Audrys Baćkis.
Dostojnego gościa w Solecz­
nikach witali ksiądz proboszcz pa­
rafii solecznickiej Józef Narkun,
ksiądz Szymon Wikło, mer rejonu
Józef Rybak, parafianie, wierni.
Arcybiskup Metropolita Wileń­
ski Audrys Baćkis poświęcił rów­
nież witraże od niedawna zdobią­
ce miejscowy kościół.
ubiegłą niedzielę,
Po maturze...
270 abiturientów w roku bieżą­
cym ukończyło szkołę w rejonie so­
lecznickim, z których 261 zdało
maturę. Najwięcej - 164 maturzy­
stów - miały szkoły z rosyjskim ję­
zykiem nauczania, 59 - szkoły pol­
skie, 38 - szkoły litewskie. Z wy­
różnieniem mury szkolne opuściło
30 maturzystów.
Podstawowe wykształcenie w
tym roku otrzymało w Solecznic­
kiem 576 dziewięcioklasistów.
(ik)

Podobne dokumenty