KOCHAM BOGA KOŚCIÓŁ I POLSKĘ

Transkrypt

KOCHAM BOGA KOŚCIÓŁ I POLSKĘ
POMIE
STR. 16
NUMER 2 (147)
KOCHAM BOGA KOCIÓ I POLSK
Wspomnienie .p. Józefy Doboszewskiej,
prezesa
Stowarzyszenia Patriotycznego im Ks. Adolfa Chojnackiego
W dniu 2.03.2012 roku na
cmentarzu w Kosocicach z gbokim alem poegnalimy p. Józef
Doboszewsk. W uroczystoci pogrzebowej wzio udzia – oprócz
Rodziny - liczne grono oddanych
Jej Przyjació, a take wielu znajomych sympatyzujcych ze Zmar.
Zwyczajowo wspominajc kogo
mówi si o jej dokonaniach, dziaalnoci, a take jakim bya Czowiekiem, ale jak to odrobi w przypadku niezwykej wszechstronnoci
utalentowanej Osobowoci jak
bya p. Józefa Doboszewska? Na
czym si skupi? Trudno wymieni
i omówi wszystkie odcinki jej
dziaalnoci, chociaby tylko skrótowo. Poczwszy od pracy pedago-
naszych wieszczów ale take innych wspaniaych poetów i narodowych bohaterów. Wykorzystywaa
do tego celu swój ogromny artystyczny talent w dziedzinie plastyki, malarstwa i literatury. O tym
wszystkim mówi w poegnalnym
sowie jej zwierzchnik, emerytowany dyrektor szkoy p. Aleksander Korzec. Kiedy na skutek cikiej choroby ( zastawka serca) musiaa odej z ukochanego zawodu
– nie poddaa si. Rozpocza
b.szerok dziaalno na niwie spoeczno-politycznej.
Wkrótce po mierci Ks.
Adolfa Chojnackiego, arliwego
kapana i patrioty i wspaniaego
kaznodziei, p. Józefa postanowia
ocali pami o Nim i przenie w
przyszo goszone przez Niego
Prawdy, wtedy zaoya Stowarzyszenie patriotyczne im. Ks. A.
Chojnackiego. Stowarzyszenie skupiao ludzi o rónych pogldach
politycznych, ale czya je wspólnota wyznawanych wartoci chrzecijaskich. Pani Józefa bya inicjatork wczania si w biece sprawy naszej Ojczyzny. W rónych
sprawach redagowaa o gbokiej
treci pisma, czasem protesty, gdy
kogo skrzywdzono (jak np. ks H.
Jankowskiego), czasem gboko
wzruszajce.
wiekiem? Bya drobnej postaci i
niezwykle ujmujcym umiechu,
b. skromna, ale od pierwszego
kontaktu budzia pene zaufanie,
serdeczna dla kadego czowieka,
nie znaa uczucia niechci, czy
dystansu. Kadego witaa z otwartoci jakby to by jedyny go na
którego czekaa. W kontaktach z
ludmi do wymiernego symbolu
urasta jej stó, duy solidny mebel z
wygodnymi fotelami dla 16 osób –
nierzadko wszystkie zajte, a stó
nigdy nie by pusty.
Gocinno p. Józefy Doboszewskiej bya powszechnie znana, a cao dopenia artyzm dekoracji, potraw i stou. Kiedy doszo
do spotkania Anny Walentynowicz
i Józefy Doboszewskiej od razu
przypady sobie do serca. Utrzymyway kontakt omale codzienny, a
kiedy p. Anna przyjedaa do Krakowa, spdzay razem wiele dugich godzin. Spotkay si bratnie
dusze, wielkie w swej skromnoci,
bezinteresownoci i oddaniu dla
Ojczyzny. W mieszkaniu p. Ziuty
mona byo spotka wiele znamienitych osób ze wiata polityki, nauki lub kultury, wszystkich przycigaa drobna posta o wielkim,
cho chorym sercu. W swej wiernoci dla wartoci najwyszych
dotrwaa do koca. Ju bardzo cier-