Pokolenie ludzi bez poczucia winy

Transkrypt

Pokolenie ludzi bez poczucia winy
SAKRAMENT POKUTY DZIEŁEM ODKUPIENIA
O. Kornelian Dende
18 marca 1990 r.
O. Marcel Sokalski: Tematem orędzia Benedykta XVI na Wielki Post 2013 r. są słowa z Listu do Hebrajczyków: „Troszczmy się o
siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków”. Nawiązując do nich, papież wyjaśnia, że fragment ten
„przekazuje cenną i zawsze aktualną naukę na temat trzech aspektów życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność
i osobista świętość”. W tegorocznym Orędziu na Wielki Post Benedykt XVI pisze, że ten czas powinien upłynąć „pod znakiem
modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną”. Jak stwierdza, nigdy „nie powinniśmy być niezdolni
do «miłosierdzia» nad cierpiącym człowiekiem” i „nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że
nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego”. Papież pisze, że Wielki Post daje sposobność do refleksji nad tym, co stanowi
centrum życia chrześcijańskiego – do refleksji nad miłością. „Jest to bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego i
sakramentów odnowili naszą drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się,
milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną”.
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi: „Chrystus ustanowił sakrament pokuty dla wszystkich grzeszników w Kościele, a
przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii
kościelnej. Sakrament pokuty daje im nową możliwość nawrócenia się i odzyskania łaski usprawiedliwienia. Ojcowie Kościoła
przedstawiają ten sakrament, jako «drugą deskę ratunku po rozbiciu, jakim jest utrata łaski»”(KKK1446). Więcej na temat sakramentu
pokuty w dzisiejszej archiwalnej pogadance Ojca Korneliana Dende.
O. Kornelian Dende: Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pisarz francuski Jean Claude Barreau w swej pięknej książce „Ewangelia dla każdego z nas” zwraca uwagę, że dramat
odkupienia nie rozgrywa się wśród dobrych i złych, bo w oczach Bożych wszyscy są grzeszni. Tłem jego rozważań jest Golgota i
zachowanie się dwóch łotrów, z których jeden wisi po lewej, drugi po prawej stronie Jezusa.
Jeden znieważa Jezusa i żąda, aby dowiódł, że jest Mesjaszem i królem przez dokonanie czynu okazującego Jego władzę,
jakiegoś czynu magicznego: „Czy Ty jesteś Mesjaszem? Ocal więc siebie i nas!” Drugi łotr po prostu prosił ze skruchą, żalem i wiarą:
„Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 39 nn.).
Może święty Łukasz Ewangelista umyślnie zachował tę scenę na Golgocie, aby wykazać, że wiara rozgrywa się zawsze między
grzesznikami. Jest to zresztą to, co miał na myśli pisarz Kierkegaard: „Dla chrześcijanina przeciwieństwem występku nie jest cnota,
lecz wiara.” Dobry łotr nie miał już czasu na cnotliwe życie, ale został zbawiony przez akt wiary, akt całkowitego zaufania wobec
Chrystusa i dlatego właśnie jest on dziś z Jezusem w Królestwie (Pax 1973, por. str. 186).
Przejdźmy do sprawy naszego odkupienia, które nam wysłużył Chrystus na krzyżu, a którego udziela nam w sakramencie Chrztu
świętego, i które miłościwie odnawia w Sakramencie Pokuty. Stąd dzisiejsza pogadanka ma tytuł: „Sakrament Pokuty Dziełem
Odkupienia”.
Udaremnienie zamiaru Bożego
Pan Jezus zrobił raz wyrzut faryzeuszom i uczonym w Prawie, że „udaremnili zamiar Boży względem siebie” (Łk 7, 30). O jakim
to zamiarze Pan Jezus mówił? Na czym ten zamiar polega? Odpowiedź nam daje katechizm katolicki: zamiarem Bożym jest
odkupienie człowieka od grzechu, to jest od buntu przeciwko Bogu, od skutków chodzenia własnymi drogami i lekceważenia
nakazów Bożych.
Objawienie zamiaru i planu Bożego tkwi już w samym imieniu Jezus. W czasie zwiastowania Bóg powiedział Maryi przez usta
Anioła Gabriela: „I nadasz mu imię Jezus, On bowiem zbawi lud od jego grzechów” (Mt 1, 21). Później Chrystus osobiście określił
zamiar i plan Boży wobec ludzkości. W czasie nocnego spotkania z człowiekiem najwyższej Rady Żydowskiej Nikodemem, rzekł:
„Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 16).
Faryzeusze i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży odkupienia ich od grzechów przez to, że uważali się za sprawiedliwych.
Za grzeszników uważali innych – celników, Samarytan, jawnogrzesznice i pogan. Sądzili, że jako sprawiedliwi, nie potrzebują
oczywiście odkupienia. Zamiar Boży udaremnił także ogół narodu żydowskiego. Lud szukał u Chrystusa pociechy, cnót, które
mogłyby poprawić ich osobistą sytuację życiową, albo wzbudzić sensację, rozgłos.
Kryzys pokuty
Sposób odnoszenia się do Sakramentu Pokuty mówi nam, jaki jest stosunek dzisiaj żyjących ludzi do odkupienia?!
Przypomniałem w poprzednich pogadankach, że niestety wielu współczesnych nie ma poczucia grzechu i potrzeby Spowiedzi, uważa
się niemal za niepokalanie poczętych. Są święcie przekonani, że nie potrzebują odkupienia. Tym również grozi niebezpieczeństwo
udaremnienia zamiaru Bożego, przejście obok Zbawiciela bez zwrócenia uwagi na Jego miłosierdzie. Grozi to nie tylko
współczesnym poganom i odpadłym od wiary chrześcijanom, katolikom, ale i nam, którzy pozostajemy w Kościele. Obserwujemy
niepokojące bardzo zjawisko przystępowania do Stołu Pańskiego całej wspólnoty bez korzystania z Sakramentu Spowiedzi.
Byłby to chwalebny objaw chrześcijańskiej pobożności, gdyby wszyscy rzeczywiście byli ozdobieni szatą łaski uświęcającej. W
tym przecież celu Pan Jezus ustanowił Mszę świętą, ażeby podczas Uczty Eucharystycznej jednoczyć się z nami. Komunia Święta
stanowi integralna część Mszy świętej. Kto bierze w niej udział powinien rzeczywiście być przygotowany do Uczty Eucharystycznej i
godnego przyjęcia Pana Jezusa do serca swego. Rzeczywistość jednak zdaje się być inna, nie tak idealna. Rodacy przybywający z
Polski pytają zgorszeni: „Ojcze, czy ci wszyscy są aniołami? Czy wszyscy są bez grzechu? W soboty konfesjonały są puste!” Obecni
ze zrozumiałym zgorszeniem rozpoznają również rozwiedzionych i żyjących w nieprawym związku małżeńskim, którzy również
odważają się zbliżać w niedzielę do Stołu Pańskiego.
Wszyscy przeżywają głęboki kryzys Sakramentu Pokuty, jeśli zaniedbują Spowiedź sakramentalną całymi latami. Nikt nie
powinien zadawać takiego gwałtu swojemu sumieniu katolickiemu, usypiać go i nawet bez Wielkanocnej Spowiedzi przystępować do
Komunii świętej. Jeśli przerażające zło dostrzegamy dzisiaj u innych, zdobywając się również na uczciwa ocenę swego sumienia
przed Bogiem. Nie bądźmy podobni do faryzeuszów, którzy uważali się za sprawiedliwych, a tylko celników i pogan i drugich
uważali za grzeszników! Czy wielu nie przychodzi do kościoła tylko ze zwyczaju, ze względów towarzyskich, po pociechę, po łaskę
zdrowia cielesnego, powodzenia materialnego, nie odczuwając potrzeby odkupienia? Prawdziwa wiara ma wpływ na poprawę życia.
Stąd Sakrament Pokuty jest ściśle powiązany z Eucharystią. Sakrament Pokuty przygotowuje nas do godnego sprawowania i przyjęcia
Eucharystii. Praktyka Spowiedzi jest normalnym objawem chrześcijańskiej pobożności. Stąd nie zaniedbujmy Spowiedzi, by nie
udaremnić zamiaru Bożego względem siebie z wielkim zagrożeniem swej duszy, narażając się na utratę zbawienia wiecznego.
Niektórzy tak zaniedbali się w praktyce Spowiedzi, że nie myślą o niej nawet w obliczu śmierci grożącej.
Potrzeba Spowiedzi
Spowiedź, wyznanie win, jest potrzebą serca ludzkiego. Ktoś powiedział, że gdyby Spowiedzi nie było, trzeba by ją było
wymyślić. Słynny angielski powieściopisarz, poeta i działacz społeczny Gilbert K. Chesterton zmarły krótko przed wybuchem drugiej
wojny światowej, za główna przyczynę swego nawrócenia na katolicyzm podał potrzebę Spowiedzi. Ludzie żyjący z dala od Boga i
ci, którzy łamią Jego przykazania, wszyscy podświadomie czują potrzebę spowiedzi, dlatego wymyślają różne jej namiastki. W
nieświadomym poszukiwaniu Boga, wymyślają sobie jakąś formę spowiedzi na swoim własnym poziomie. I tak, ażeby w niektórych
fabrykach podnieść wydajność, Amerykanie i Japończycy wprowadzili na użytek robotników „spowiedników świeckich”: kto chce się
uwolnić od swoich win za popełnione winy i z tym związanych kłopotów, wypowiada je człowiekowi.
Komunizm jest karykaturą religii i nie cofnął się przed deprawacją sumień ludzkich, wprowadzając pod terrorem coś w rodzaju
katolickiej spowiedzi. Zobowiązywał winowajcę, by zgłosił się do politruka lub sędziego śledczego i sam przeprowadził przed nim
samokrytyką, wyznał swe błędy i przewinienia popełnione przeciwko ideologii marksistowskiej, choć wszyscy wiedzą, że ideologia ta
jest zbiorem kłamstw i podstępnym sposobem uciemiężenia człowieka. Dobrowolne pokajanie się miało zdruzgotać poczucie
osobistej ludzkiej godności i wciągnąć nieszczęsną ofiarę do współpracy ze złem i do ciemiężenia drugich. Zapewnienie bezkarności,
obietnica uniknięcia kary, a nawet awansu, to szczyt deprawacji!
A czymże są tak zwane „talk-shows” w telewizji, jak nie namiastką spowiedzi? W czasie seansu goście publicznie wyciągają ze
swego wnętrza różne brudy moralne, ohydne sprawy, zaniedbania obowiązków po to, by uzyskać od słuchaczy i widzów
„rozgrzeszenie”, a w konsekwencji równowagę psychiczną i pokój. Ci, którzy nie mają odwagi przyznać się do swych słabości,
błędów i win publicznie, korzystają z rubryki listów i porad w popularnych czasopismach. Jedną z nich jest słynna poradnia pod
nazwą „Dear Abby.” Pisanie do czasopism jest często okazją do „spowiedzi” i szukaniem „kierowników sumienia” u ludzi, którzy
mają pomieszane pojęcia zła i dobra.
I wreszcie coraz więcej jest takich, którzy nie chcąc uklęknąć przed kapłanem zastępującym Miłosiernego Chrystusa, co jakiś
czas rozkładają się całą długością swego ciała na leżance psychoanalityka, aby rozwikłał ich problemy psychiczne, często owoc
nieopuszczonych grzechów.
Spowiedź dziełem odkupienia
Serce człowieka roi się od przeróżnych złych namiętności. Jest ono ukrytym zbiornikiem niezliczonych win. Zbrodnie,
przestępstwa, nadużycia podawane przez środki społecznego przekazu – radio, telewizję i prasę stanowią przysłowiowy czubek góry
lodowej. Przypomnę jeszcze raz słowa Marii Dąbrowskiej z jej powieści „Przygody człowieka myślącego”: „Gdybyśmy wiedzieli ilu
wykroczeń jesteśmy winni, to nikt nie byłby w stanie znieść życia, tak mało w nas niewinności.”
Sam człowiek nie zepchnie swych grzechów do podświadomości, jak brudu pod dywan. Nie usunie ich z oczu kompletnie. Nie
odpuszczone, odezwą się psychozą, nerwicą, lękiem, albo koszmarnym snem. Nie zazna człowiek prawdziwego pokoju, równowagi
ducha. Nie będzie się cieszył życiem jak dziecko. Prędzej czy później będzie musiał się zająć swoimi winami. Ale własne pomysły
pozbycia się grzechów też nie pomogą. To tylko namiastki Spowiedzi. W końcu musimy szukać ucieczki w Bogu i odkupienia u
Chrystusa, który nas zapewnia: „Pokój mój daję wam. Nie tak jak świat daje, Ja wam daję.” Chrystus ustanowił Sakrament Pokuty,
jako owoc swego odkupienia dla naszego ratunku.
Nie udaremniajmy więc zamiaru Bożego. Nie lekceważmy planu odkupienia. Chrzest dał nam łaskę dziecięctwa Bożego.
Sakrament Pokuty daje nam sposobność nawrócenia się i duchowej odnowy. Prędzej się jednak nie nawrócimy, jeśli nie
spostrzeżemy, żeśmy pomylili drogę, zbłądzili, żeśmy przekroczyli przykazania Boże, że jesteśmy grzeszni.
Nie myślimy o tym „co kapłan sobie o nas pomyśli.” On też jest istotą ułomną i potrzebuje odkupienia. W nim spotykamy
Chrystusa, który udzielił mu władzy odpuszczania grzechów. Nie przejmujmy się w ludzki sposób swoimi grzechami, ale zaufajmy
Miłosierdziu Bożemu. Cieszmy się tym, że Spowiedź otwiera nam drogę do Serca Jezusowego, do Jego przebaczającej miłości. W
Sakramencie Pokuty Jezus przekazuje nam swa zwycięska moc zmartwychwstania. Wierzmy całym sercem i duszą, że „On jest
zmartwychwstaniem i życiem” i w Jego sakramentalnym rozgrzeszeniu otrzymamy zapewnienie: Zaprawdę powiadam ci, że jeśli
będziesz we Mnie wierzył, przyjmę cię do raju, wprowadzę do domu Ojca, gdzie mieszkań jest wiele. Uprzedziłem cię do nieba, aby
przygotować ci miejsce wiecznego szczęścia.