Pokuta Sakrament pokuty nazwany jest również sakramentem
Transkrypt
Pokuta Sakrament pokuty nazwany jest również sakramentem
Pokuta Sakrament pokuty nazwany jest również sakramentem nawrócenia, spowiedzi, przebaczenia i pojednania z Bogiem. Kościół rzymskokatolicki zalicza go do tzw. sakramentów uzdrowienia, w którym kapłan pośredniczy pomiędzy Bogiem a człowiekiem i w imieniu Boga odpuszcza mu grzechy. Kościół twierdzi, że sakrament pokuty został ustanowiony przez Chrystusa tuż po zmartwychwstaniu, gdy wyrzekł słowa: „Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane” (Jana 20:23). Dalej dodaje: „Sakrament pokuty jest zatem ustanowiony na sposób sądu. Sędzia (kapłan) ma rozstrzygać, czy grzechy mają być odpuszczone, czy zatrzymane. Musi je tedy znać (…) Dlatego formą pokuty z ustanowienia jest „spowiedź tajemna” i zawsze w tej formie była wykonywana” (Mała dogmatyka dla świeckich, L.Rudloff, str. 121-122). „Spowiedź tajemna (uszna) istniała w Kościele od początku” (tamże, str. 155). Integralną częścią składową sakramentu pokuty jest tzw. odpust zupełny i niezupełny. Polega on na całkowitym darowaniu i zamianie kar doczesnych i wiecznych na tzw. „uczynki pokutne”. Odpust taki otrzymać mogą nie tylko żyjący wierni, ale także dusze w czyśćcu cierpiące. Dlatego, że nauka o siedmiu sakramentach zdefiniowana została dopiero w XII wieku przez Piotra Lombarda, należy zapytać: Czy rzeczywiście Pan Jezus ustanowił sakrament spowiedzi usznej? Czy sakrament spowiedzi został ustanowiony na sposób sądu? Czy kapłani są pośrednikami nowego przymierza? Czy Biblia uczy o „odpustach” i „uczynkach pokutnych”? Czego Pismo Św. uczy o pokucie? Stanowisko Pisma Świętego Chociaż Pan Jezus wielokrotnie wypowiadał się na temat grzechu i nawrócenia, nigdy nie wspomniał o sakramencie spowiedzi usznej. Nauka Chrystusa na temat grzechu, jego wyznania i odpuszczenia doskonale harmonizuje z przesłaniem Starego Testamentu. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament uczy, że okazujący skruchę zawsze wyznawali grzechy samemu Bogu. Przykładem dla nas powinni być patriarchowie, prorocy i apostołowie. Wymowne pod tym względem są Psalmy: „Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Jahwe, a Tyś darował winę mego grzechu” (Psalm 32:1-3, 5, Biblia Tysiąclecia, wyd.II, por. Psalm 51:1-6, 11 oraz Psalm 103:2-3). W Przypowieściach Salomona z kolei mówi się, że samo wyznanie grzechów jest niewystarczające: „Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia” (Przypowieści 28:13). Natomiast w Księdze Izajasza Bóg zapewnia o swoim wielkim miłosierdziu, przewyższającym nasze winy: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! — mówi Jahwe. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Izajasza 1:18, Biblia Tysiąclecie, wyd. II). Podobne przykłady znajdujemy w Nowym Testamencie. Oto modlitwa celnika: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu” (Łukasza 18:13). O Zacheuszu czytamy, że nawet nie zdążył wyznać swoich grzechów. I choć był napiętnowany przez otoczenie jako grzesznik, Pan Jezus zapewnił go o zbawieniu (Łukasza 19:1-10). Podobnie uczynił w stosunku do potępianej jawnogrzesznicy, której powiedział: „Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (Jana 8:11). Pismo Św. jednoznacznie zaprzecza spowiedzi usznej. Gdyby praktyka ta była znana Pismu Świętemu, nie byłoby potrzeby wprowadzać jej dopiero na IV Soborze Laterańskim w 1215 r. Skąd się wziął konfesjonał? Konfesjonał, spowiedź uszna i kapłani w roli pośredników pochodzą ze starożytnego Babilonu. Tam zastosowano po raz pierwszy konfesjonał, aby utrzymać pełną kontrolę nad obywatelami. Wobec tego, jakie znaczenie mają słowa Chrystusa: „Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane”? (Jana 20:23). Poprawne zrozumienie słów Jezusa jest możliwe jedynie wówczas, gdy uwzględnimy wszystkie pozostałe Jego wypowiedzi na temat odpuszczania grzechów. Już w samej Modlitwie Pańskiej, ukazany nam został sposób odpuszczenia naszych grzechów. Nie dokonuje się ono bynajmniej na „sposób sądu”, ale poprzez osobiste wyznanie w modlitwie: „I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mateusza 6:12). W modlitwie tej zawarta jest bardzo ważna zasada. Nie możemy oczekiwać Bożego miłosierdzia, jeżeli sami jesteśmy nieprzejednani wobec naszych winowajców. Na nic więc zda się jakakolwiek spowiedź, jeżeli nie szukamy w pierwszej kolejności pojednania z naszym bliźnim. Co więcej — Pan Jezus stwierdza, że odpuszczanie grzechów „naszym winowajcom”, jest nie tyle przywilejem (danym kapłanom), ale obowiązkiem nas wszystkich. Oto inna wypowiedź Jezusa: „Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim…” (Mateusza 5:23-24). Z kolei w Liście Jakuba czytamy: „Wyznawajcie grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni” (Jakuba 5:16). Wobec powyższych stwierdzeń, praktyka spowiedzi usznej — i to przed kapłanem — jest jednym wielkim nieporozumieniem. Prawda jest taka, że ksiądz potrzebuje mojego odpuszczenia, w takim samym stopniu jak ja jego, jeżeli w jakimś stopniu zawinimy wobec siebie. Niedorzecznością natomiast jest wyznawanie grzechów księdzu, które go nie dotyczą, przy jednoczesnym zachowaniu obojętności wobec tych, wobec których się zawiniło. A taka, niestety, jest praktyka w środowisku katolickim. Według Pisma Świętego: „Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tymoteusza 2:5). Jezus jest pośrednikiem Nowego Przymierza i jako taki „sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki” (Hebrajczyków 7:24). A zatem, co by nie powiedzieć o roli duchowych przywódców, jedno jest pewne — nie są oni pośrednikami prowadzącymi ludzi do pojednania z Bogiem! Nie ulega również wątpliwości, że gdyby apostołowie mieli uprawnienia, jakie Kościół katolicki przypisuje sobie (kapłanom), to by z nich korzystali. Czy znajdujemy w Nowym Testamencie potwierdzenie tego? Nie! Apostołowie nie wzywali do „tajemnej (usznej) spowiedzi”, przeciwnie — zachęcali do wyznawania grzechów Bogu. Przykładem tego jest apostoł Piotr, który ganiąc Szymona, jednocześnie wzywa go do ukorzenia się przed Bogiem: „Niech zginą wraz z tobą pieniądze twoje, żeś mniemał, iż za pieniądze można nabyć dar Boży (…) Przeto odwróć się od tej nieprawości swojej i proś Pana, czy nie mógłby ci być odpuszczony zamysł serca” (Dzieje apostolskie 8:20, 22). Słowa Apokalipsa Piotra powinny być przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że zbawienie można kupić za pieniądze. Pan Jezus powiedział: „darmo wzięliście, darmo dawajcie” (Mateusza 10:8). Inny tekst mówi: „Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się opamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc; Żałuję tego, odpuść mu” (Łukasza 17:3-4). Pan Jezus uczy, że mamy siebie nawzajem napominać, wzajemnie sobie wybaczać i odpuszczać popełnione przewinienia względem siebie. Dopiero wtedy mamy podstawę zwrócić się do Boga z wyznaniem grzechów. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1:9). „A jeśliby kto zgrzeszyły mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze” (1 Jana 2:1-2). Nasz Orędownik jest więc u Ojca, w niebie i zasiada na tronie łaski, a nie w konfesjonale (Hebrajczyków 4:16). Wnioski: Nauka o spowiedzi usznej, o odpustach i pośrednictwie kapłanów kształtowała się przez długie wieki, aż za pontyfikatu Innocentego odbył się IV Sobór Laterański w r. 1215, podczas którego postanowiono: „Każdy wierny bez względu na płeć, skoro doszedł do lat rozeznania, winien się sam dobrze wyspowiadać ze wszystkich grzechów przynajmniej raz na rok przed własnym kapłanem i starać się odprawić wedle możliwości zadaną sobie pokutę (…) w przeciwnym razie należy za życia odmówić mu wstępu do kościoła, a po śmierci pozbawić go chrześcijańskiego pogrzebu” (Kard. P.Gasparri, Katechizm katolicki, str. 342-343). Ostatnim etapem ewolucji sakramentu pokuty były zarządzenia Soboru Trydenckiego: „Jeśliby kto powiedział, że do całkowitego i doskonałego odpuszczenia grzechów nie są potrzebne u penitenta akty, stanowiące jakby materię Sakramentu Pokuty, czyli żal, spowiedź i zadośćuczynienie, zwane trzema częściami pokuty, albo twierdził, że są tylko dwie części pokuty, to jest niepokój sumienia wskutek poznania grzechu i wiara, wzięta z Ewangelii, lub takie rozgrzeszenie, które sprawia, że ktoś wierzy, iż mu Chrystus odpuścił grzechy: niech będzie wyklęty” (Kard. P.Gasparri, Katechizm katolicki, str. 414). Pomimo, że przez długie wieki, wierni Kościoła katolickiego byli zastraszani i zmuszani szukać rozgrzeszenia u księży pod groźbą klątwy, nie zabrakło wśród samych duchownych ludzi odważnych, którzy by się takim praktykom sprzeciwili. Przykładem tego jest Luter, który w 1517 r. sprzeciwił się rzymskokatolickiej nauce o pokucie i odpustach. Wyrazem tego było 95 tez, w których protestował przeciwko odpustom i bogaceniu się duchowieństwa kosztem wiernych. Czy dzisiaj, w XXI wieku, można być nadal tak zaślepionym i ignorować oczywiste fakty, dotyczące zafałszowania nauki o pokucie? Czy przesłanki rozumowe, przykłady biblijne oraz fakty historyczne nie są dość wystarczające, aby zrozumieć, że Bóg jest miłością i usprawiedliwia nas z wiary, darmo, z łaski Jego przez odkupienie w Jego Synu? Właśnie na tym polega prawdziwa pokuta. Jest ona przemianą naszego umysłu. To spojrzenie na grzech z Bożej perspektywy. To nienawiść do grzechu z jednoczesnym zerwaniem i porzuceniem go. Taka pokuta rodzi się w sercu człowieka pod wpływem miłości i łaski Bożej. Jest odpowiedzią na Boże Słowo i Bożą miłość. Jest więc darem Bożym, pomimo, że to Bóg wzywa nas do pokuty (2 Tymoteusza 2:25; Dzieje apostolskie 17:30). Wszelkie zaś tzw. „pokutne uczynki”, w postaci modlitw, postów i jałmużny są nie tylko wypaczeniem ich rzeczywistego znaczenia, ale wprost profanacją tego, o czym Chrystus powiedział, że ma pochodzić z serca, z wewnętrznej potrzeby (Mateusza 6:1-8). Pamiętam, że już jako dziecko, w związku ze spowiedzią uszną, miałem mieszane uczucia. Jakimś lękiem przejmował sam wystrój kościoła, czarny ubiór zakonnic i księży. Jeszcze dziś (po ponad 40 latach) wspominam ich surowe oblicza i spojrzenia. Zwyczajem ich było wytargać za uszy, ciągnąć za pejsy, a nawet dać po głowie. Myśl, że mam iść do spowiedzi i mówić o swoich przewinieniach obcemu człowiekowi, którego się bałem, przejmowała grozą. Przeżywałem prawdziwy koszmar. I już od dziecka wyczuwałem, że jest w tym coś, czego nie mogłem w żaden sposób zaakceptować, pomimo że nie rozumiałem jeszcze tego, iż zadawano gwałt mojemu sumieniu. Sama spowiedź uszna jest sztucznym nawróceniem i wymuszonym aktem pokuty. Dzięki Bogu, skończył się ten koszmar, kiedy poznałem i przyjąłem jedyną prawdziwą Ewangelię! To ona dokonała zmiany sposobu myślenia i odrodzenie, wyzwalając mnie nie tylko z niewoli grzechu, ale również z więzów katolickiej tradycji i dogmatów. Jezus rzekł: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej (…) poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (Jana 8:31) …wyzwoli z niewoli grzechu, z więzów katolickiej tradycji, zabobonów i dogmatów.