Strona 2
Transkrypt
Strona 2
www.gazetagazeta.com Gazeta 13, 28 marca - 3 kwietnia 2014 strona 29 UKRAINA - ROSJA - POLSKA W.M.: Oficjalnie wygląda to tak, że Polska jest przygotowana. Jestem w grupie roboczej przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, która koordynuje pomoc Ukrainie. Jest tam ponad 50 różnych organizacji, ja reprezentuję swoje Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy i rzeczywiście do tej pory wszyscy, którzy przyjechali, zostali umieszczeni w szpitalach, zostali obsłużeni i to idzie sprawnie. Nie wiem jak będzie jeśli tych uchodźców będzie dużo więcej, zapowiada się, że raczej na razie nie ma problemów, bardzo dużo organizacji działa i to cieszy. Bardzo dużo jest ludzi, którzy chcą pomagać jako wolontariusze, jest bardzo dużo akcji, te które bezpośrednio oferowały pomoc dla Majdanu - na szczęście nie ma już potrzeby, ale to były leki i wszystkie takie potrzeby. Nawet w pewnym momencie Majdanowicze ogłaszali, że już nie potrzebują żywności, że już mają, że już dziękują. W tej chwili zaczęła się praca, taka niesamowita, mrówcza praca, właśnie w koordynacji z ministerstwem nad reformami, nad pomocą takich organizacji, które już to przechodziły. Polska przeszła to wszystko co Ukrainę czeka i widzę jak się zabierają wspaniale do poszczególnych dziedzin: pomoc socjalna, pomoc w edukacji dzieci i młodzieży, pomoc w polityce informacyjnej, w gospodarce, w różnych innych dziedzinach się pogrupowaliśmy i rozpracowujemy jak dalej Polska za pomocą i rządu, i organizacji pozarządowych będzie mogła wspierać, jak budować samorząd na Ukrainie, jak z nimi dzielić się doświadczeniami. Moja organizacja Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy robi taką piękną akcję, która się nazywa Polskie Ferie dla Dzieci Majdanu, stwierdziliśmy, że teraz pora pomóc dzieciakom z tych rodzin, które ucierpiały tam gdzie rodzicie stracili życie. Te dzieci są naprawdę najbardziej pokrzywdzone i poszkodowane. Chcemy je zabrać tutaj na wypoczynek żeby poczuły tą miłość Polaków, żeby nawiązać kontakty na zawsze, żeby zaopiekować się tymi rodzinami. W tej chwili organizujemy różne zbiórki, propagujemy tę akcję, robimy cykl koncertów, który będzie takim symbolicznym przejazdem po Polsce z ukraińskimi zespołami i nie tylko ukraińskimi, a pieniądze z tego wszystkiego będą właśnie przeznaczone na ten cel. Dużo więc się dzieje. Przed chwilą właśnie dostałam informację z jednej z organizacji, że przyjechało 300 uchodźców z Krymu i że są już adresy, gdzie będziemy wysyłali paczki. Każdy sobie wybiera gdzie chce i wysyłamy paczki dla uchodźców, żywnościowe i z artykułami pierwszej potrzeby. Więc cały czas się to dzieje, jest strasznie dużo tego wszystkiego i to co się dzieje jest fantastyczne: wiemy, że tego złego co już się wydarzyło nie odwrócimy, ale widzimy jak to poruszyło ludzi, jak to pozwoliło powrócić do podstawowych wartości. Widzimy jak mniej jest w mediach obrabiania tyłków i gadania o byle czym. Naprawdę, jest więcej prawdziwych rozmów, ważnych dyskusji, poszanowania wzajem- nego, bo jest tam jednak w oczach każdego strach, a myślę, że w takich sytuacjach mobilizujemy się i zaczynamy myśleć o tym, co najważniejsze. M.P.B.: Jak się zachowują Rosjanie mieszkający w Polsce? W.M.: To ciężki temat. Rosjanie zupełnie nie chcą nic mówić na ten temat i wdawać się w dyskusje. Jest jedna pani, która odważyła się przyjść do telewizji. Ona jest politologiem rosyjskim i wyrażała śmiało swoje opinie. Ale już chyba zrezygnowała, bo już jej nie widzę. Są dyskusje, ale ludzie odmawiają, mówią, że media są stronnicze i sobie nie życzą. Propaganda prorosyjska jest tak mocna, oni tak umieją to robić! Wiem, bo mam telewizję rosyjską i ukraińską, wszystkie kanały, Jak to mówią: pooglądaj przez tydzień rosyjską telewizję i uwierzysz w to, że oni po prostu mają rację. To jest nieprawdopodobne, że w naszych czasach, przy możliwości sięgnięcia po obiektywną informację, można tak manipulować przez media. To jest chyba już pierwsza władza. Dlatego nie można nikogo przekonać, ani podjąć jakichś rozmów. Na szczęście są takie informacje jak np. apele artystów, którzy popierają Ukraińców, na szczęście są demonstracje przeciwko wojnie. Mam kontakty z młodymi ludźmi z Moskwy, którzy są przerażeni i tak zdradzają swój niepokój powodowany tym wszystkim co się dzieje. Ale nawet w mojej rodzinie np. kuzyn ma żonę Rosjankę i z nią nie porozmawiasz. Nie porozmawiasz, oni wiedzą swoje, że Krym jest ich od zawsze i że Putin dobrze robi. To po prostu ciężki temat. M. P.B.: Bardzo ci dziękuję i mam nadzieję że wszystko będzie szło w spokojnym kierunku. ••• Ivan Komarenko Rosjanin, wychował się w Rudnogorsku na Syberii,. Od 23 lat mieszka i robi karierę muzyczną i wokalną w Polsce. Koncertował jesienią w USA i Kanadzie. Małgorzata P. Bonikowska: Jesteś człowiekiem dwukulturowym - przeżyłeś prawie połowę swojego życia w Rosji, a ponad połowę w Polsce. Chciałam cię poprosić o to byś nam powiedział jak ta twoja rosyjska część reaguje na Polskę i z kolei odwrotnie jak ta polska część myśli o Rosji? Czym się różnimy od siebie jako społeczeństwa? Ivan Komarenko: Mieszkam już 23 lata w Polsce, czyli jestem Polakiem, ale ponieważ nadal mam rodziców i bliskich krewnych w Rosji i cały czas podtrzymuję z nimi kontakt, dzwoniąc przynajmniej raz w tygodniu, to jednak gdy rozmawiam po rosyjsku to dalej jestem Rosjaninem. Oczywiście, obserwuję ostatnie wydarzenia i zupełnie mi się nie podoba to co się teraz dzieje w Rosji czy na Ukrainie. Gdy rozmawiam z mamą to wiem jednak, że oni mają zupełnie inne spojrzenie niż ja. Mama z szacunku do mnie wspiera mój punkt widzenia, bo ja jestem tak jakby po stronie świata zachodniego, Polski, Unii Europejskiej, całego świata, dlatego, że cały świat jest przeciwko działaniom Rosji, to ja jestem po stronie tego świata. Dla mnie to co robi Rosja to totalny absurd i łamanie praw człowieka pod każdym względem, natomiast oni, Rosjanie po tamtej stronie myślą zupełnie inaczej, oni nie rozumieją tego o czym my tutaj wszyscy mówimy: nie można robić na terenie obcego państwa żadnego referendum. Referendum było przeprowadzone przez Rosjan na terenie obcego państwa, natomiast Rosjanie twierdzą, że referendum było zrobione uczcicie, sprawiedliwie, że ludzie zagłosowali w większości za Rosją więc Krym został przyłączony. Nie rozumieją, że referendum w ogóle nie powinno było się odbyć, nie są w stanie tego zrozumieć, zrobili im takie pranie mózgu, że nie są po prostu w stanie tego zrozumieć. Mama oczywiście mnie akceptuje, mój punkt widzenia, pewnie tylko dlatego, że jest moją mamą. M.P.B.: Dlaczego nie rozumieją? Czy to wynika wyłącznie z propagandy? Przecież wszyscy ludzie mają w tej chwili dostęp do wszystkich źródeł informacji Internetu itd., są w stanie poznać prawdę, jak było za czasów Stalina, a mimo wszystko kult Stalina tam dalej istnieje. Możesz wytłumaczyć dlaczego tak jest? I.K.: Wiesz to się ciągnie przez stulecia. Cała historia Rosji była budowana na kultach, najpierw cara, później Stalina, a teraz kolejnym jest kult Putina. Putin chce zaistnieć na arenie Rosji, na arenie całego świata jako człowiek, który może być carem, który może zabrać kawałek ziemi obcemu państwu itd. Rosjanie go wspierają, może to jest właśnie propaganda, ja musiałbym pojechać do Rosji i pomieszkać tam trochę by zobaczyć jak to się odbywa teraz, w tej chwili. Mnie się wydaje, że Rosjanie teraz czują się trochę wyizolowani od świata, bo ja często rozmawiam nie tylko z rodzicami, ale także z kolegami, którzy cały czas twierdzą, że są inni, że są niepodobni do reszty świata, są tacy bardziej wyjątkowi przez to, że są inni. Niektórzy mówią, że są odrzuceni przez resztę świata, więc tworzy się jakaś ideologia w tych ludziach, że skoro oni nie są nikomu potrzebni to będą budowali własne imperium, własną wizję i idą w tym kierunku. Otwierają się na historię, historię własnego państwa, a więc: car, Stalin, Związek Radziecki, czyli potęga, za którą tęsknią teraz wszyscy Rosjanie. W Rosji moim zdaniem teraz nie ma nic tak naprawdę, są mocne rządy Putina, ale nie ma demokracji, o której Putin często mówi. Nie ma nic wspólnego z demokracją to, że przychodzą na teren obcego państwa, robią referendum. Niemcy też mogliby przeprowadzić referendum np. na terenie Śląska i zabrać kawałek Śląska Polakom, a Polacy powinni wobec tego przeprowadzić referendum w Kijowie i zabrać Ukraińcom Lwów. Ale to nie o to chodzi prawda, więc Rosja dalej idzie i powtarza historię w tym niedobrym stylu. M.P.B.: Czy w Rosji jest silne poparcie dla polityki Putina? I.K.: Jak najbardziej, nie wiem czy to nie jest strach mówienia przeciwko Putinowi. Mnie się wydaje, że udzie się boją, że jak coś powiedzą przeciwko Putinowi to nikt ich nie obroni. Rosja nie jest państwem proobywatelskim. Obywatel w Rosji nie czuje się bezpieczny. Rosjanie boją się wszystkiego - milicji, rozbójników na ulicy, boją się, że zostaną pobici, a milicja nic nie zrobi by ich uratować, a przeciwnie, zabierze ich na komendę i tam będzie trzymała ich kilka godzin i będzie sugerować zapłacenie łapówki. Milicja jest bardzo skorumpowana. Ja to przeżyłem na własnej skórze gdy przyjeżdżałem do Rosji i przejeżdżałem przez Moskwę. Często milicja na dworcu mnie łapała i zaprowadzała na komendę, gdzie trzymali mnie trzy godziny i zadawali pytania skąd jestem, co robię w Rosji, czy ja nie jestem z Kaukazu, bo wyglądam jak człowiek z Kaukazu, ciemny. Trzymali mnie trzy godziny, ale sugerowali, że mogą wypuścić mnie wcześniej jeśli się śpieszę, ale dobrze by było gdybym zapłacił. M.P.B.: Jak Polacy są postrzegani przez Rosjan? I.K.: Moim zdaniem dobrze, jednak politycy cały czas próbują ten wizerunek niszczyć i cały czas niszczą. Natomiast narody są nastawione do siebie bardzo dobrze. Ja cały czas powtarzam, że gdyby Polacy coś mieli do Rosjan, bo to bardzo często jest wzajemne, jeśli Rosjanie nie lubią Polaków to i Polacy nie lubią Rosjan. Jeśli Polacy są w porządku to znaczy, że z tymi relacjami nie jest tak źle. Polacy przez te 10 lat mojej kariery postrzegali mnie bardzo dobrze, a wręcz uwielbiali. Tego nie widać w wywiadach, tego nie słychać, że gdy ja idę w normalnym życiu, w Warszawie na Kabatach u siebie, na Ursynowie przechodzę przez ulicę, to wiele ludzi do mnie podchodzi i mówią piękne słowa, tego nigdzie nie pokażą, ale tak jest, ja mogę tobie to powiedzieć, bo mam teraz okazję. Ludzie podchodzą i mówią przepiękne słowa o Rosjanach. Ja teraz jestem w Kanadzie i mieszkam u takiej starszej pani, która ma na imię Janeczka, to jest moja wielbicielka niesamowita, przygląda się mojej karierze przez 8 lat. Ona ma 80 lat, uwielbia mnie i uwielbia też Rosję i czasami jestem w szoku, że ona tak dobrze mówi o Rosjanach. Moje doświadczenie jest takie, że ja nie widzę żadnej takiej niechęci i nieprzyjaźni Rosjan wobec Polaków i nawzajem. Cały czas albo media albo politycy próbują mieszać, nie wiem po co to robią. M.P.B.: A jaki jest stosunek Rosji do Ukrainy bo jeżeli byłby pozytywny to w pewnym momencie ktoś powinien powiedzieć: dlaczego my to robimy, dlaczego my tym ludziom zabieramy kawałek ich kraju? Wiemy, że Krym należał kiedyś do Rosji, ale... I.K.: Wyspy Kurylskie też kiedyś należały do Japonii i to całkiem niedawno, bo dopiero za czasów II wojny światowej zostały przejęte przez Rosjan... M.P.B.: No właśnie. Rosjanie i Ukraińcy to sąsiedzi i nagle się okazuje, nie ma problemu z zabraniem kawałka ich kraju? I.K.: Moim zdaniem to sprawa czysto polityczna. Nie ma to nic wspólnego z ratowaniem diaspory rosyjskiej, bo Putin cały czas daje do zrozumienia, że on nie akceptuje "dyskryminacji" diaspory rosyjskiej na Krymie, stąd takie jego zachowanie. To tylko wymówka polityczna, pretekst żeby zabrać kawałek Krymu. M.P.B.: Dlaczego Rosjanie się na to zgadzają, dlaczego Putin ma takie duże poparcie w swoich działaniach. Wydawałoby się, że społeczeństwo rosyjskie powinno powiedzieć: nie możemy tego robić, rozumiemy może politycznie jest to dobre posunięcie bo to kawałek więcej dla nas dla - Rosji, ale nie jest to w porządku wobec naszych sąsiadów Ukraińców. I.K.: Moim zdaniem w Rosjanach jest silna mentalność mocarstwowości: kiedyś byliśmy mocarstwem, mieliśmy kilkanaście republik. To było największe państwo świata. W tej chwili w Rosji zaszła jakby amputacja - zostały oddzielone te państwa. W Rosjanach cały czas jest żal, że to już tylko przeszłość. Oni gdzieś w sobie mają nostalgię do tego i jak dochodzi do takiej sytuacji to oni jakby cicho zgadzają się. Ja jestem przekonany, że część Rosjan nie zgadza się z tym, ale media rosyjskie i propaganda stara się bardzo filtrować te informacje. Jestem przekonany, że spora część inteligencji jest przeciwko temu, tyle że telewizja rosyjska tego nie pokazuje. M.P.B.: Jak sądzisz jaka będzie przyszłość tej sprawy? Rozumiem, ze Krym jest już stracony - to już jest nieodwracalne. Jak sądzisz czy możemy się spodziewać kolejnych takich kroków ze strony Putina i Rosji? I.K.: Teraz wszyscy zadają sobie pytanie: co dalej z Rosją? Część z nich nawet idzie bardzo daleko, mówiąc, że Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie i pójdzie dalej. Ja jestem optymistą i wierzę, że do czegoś takiego nie dojdzie, bo wtedy zaczęłaby się III wojna światowa. Nikt tego nie chce i miejmy nadzieję, że Putin jednak tak nie zwariuje. M.P.B.: Czy ty byś wrócił do Rosji? I.K.: Nigdy w życiu! M.P.B.: Dlaczego? I.K.: Ja mam inne podejście do świata, ja lubię swobodę, demokrację, wolność, lubię ludzi, którzy mają otwarte spojrzenie na świat. Nie lubię czegoś takiego jak kult. Kult to jest fanatyzm, a ja nienawidzę fanatyzmu. M.P.B.: Polska daje ci to czego oczekujesz? I.K.: Tak, jak najbardziej. Nie wszystko mi się podoba w Polsce oczywiście ale na pewno Polska jest zupełnie innym państwem niż Rosja - całe szczęście. M.P.B.: Całe szczęście. Dziękuję ci bardzo serdecznie. I.K.: Dziękuję. Małgorzata P. Bonikowska