Wytańczone emocje
Transkrypt
Wytańczone emocje
Wytańczone emocje Utworzono: czwartek, 28 września 2000 Wytańczone emocje Gdyby baletową wersję „Greka Zorby” puszczono w telewizji, to wielu widzów przełączyłoby program na inny kanał. W minioną sobotę w Domu Muzyki i Tańca publiczność mówiła o tym bez ogródek. Nikt ich jednak nie zmuszał do przyjścia na spektakl, to był ich wybór. Widowisko zakończyło się owacjami na stojąco. Artyści Teatru Wielkiego – Opery Narodowej oczarowali górniczą publiczność. Bisowali przez 20 minut. – Balet to specyficzna forma sztuki. Mieliśmy obawy, czy wybierając spektakl baletowy na otwarcie nowego cyklu imprez kulturalnych, podejmujemy słuszną decyzję. Uczestnictwo załóg górniczych w wielkiej kulturze jest jednak elementem strategii Kompanii Węglowej i wizerunku firmy, która jest niczym 70-tysięczne miasto. Światowa premiera „Greka Zorby” odbyła się 1988 roku. Inscenizacja z choreografią Lorki Massine’a i muzyką Mikisa Theodorakisa powstała specjalnie na zamówienie festiwalu w Weronie. Artyści warszawskiego Teatru Wielkiego po raz pierwszy zaprezentowali to widowisko w 1991 roku – mówił Piotr Karmański, dyrektor Biura Informacji i Promocji Kompanii Węglowej SA. W sobotę w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca zebrało się ponad dwa tysiące osób. Nikt się nie nudził, choć co najmniej trzy czwarte publiczności nigdy wcześniej nie było na przedstawieniu baletowym. – Na żywo balet ogląda się zupełnie inaczej niż w telewizji. Przeważnie dla górników występują kabarety. A teraz w rocznicę śmierci Jana Pawła II aż się prosiło, żeby odejść od tej rozrywkowej tradycji i zaproponować coś klasycznego. Wśród 70-tysięcy ludzi znajdą się amatorzy każdego rodzaju sztuki – mówił nam w przerwie przedstawienia Jan Adamowski z Bytomskiego Przedsiębiorstwa Remontów Obudów Zmechanizowanych „Bremasz”. Henryk Trocha, górnik-elektryk z kopalni „Bobrek” skusił się na „Greka Zorbę” przede wszystkim dla muzyki. – Bardzo lubię dobrą muzykę. W pierwszych minutach spektaklu żałowałem, że tancerzom nie towarzyszy prawdziwa orkiestra. Plyback wdawał mi się za skromny, ale wraz z rozwojem akcji na scenie zupełnie o tym pierwszym wrażeniu zapomniałem – zapewniał Henryk Trocha. Zabrzański Dom Muzyki i Tańca był zbyt ciasny, by jednocześnie pomieścić orkiestrę i dwutysięczną publiczność. 45-osobowy Zespół Baletu Narodowej Sceny Operowej zgotował górniczej widowni fenomenalne widowisko. Artyści wytańczyli wszystkie emocje, które towarzyszą człowiekowi od narodzin aż do śmierci: radość, miłość, zdradę, zawiść, podłość, gniew, rozpacz. Charakterystycznym tańcem, inspirowanym greckim folklorem, opowiedzieli o przyjaźni amerykańskiego pisarza Johna i macedońskiego imigranta Zorby, zaplątanych w tragiczne perypetie miłosne. W rolę zagranicznego turysty Johna wcielił się pierwszy tancerz Teatru Wielkiego – Sławomir Woźniak. W Zabrzu dał taki popis umiejętności, że nikt nie miał wątpliwości, iż zasługuje na miano lidera. Doskonałym scenicznym kompanem okazał się dla niego Walerij Mazepczuk – Zorba. Przekonywające kreację stworzyli: Anna Lipczyk (Marina) i Anita Kuskowska (Hortensja) i Piotr Chojnacki (Yorgos). Mieszkańcy miasteczka dotrzymywali im kroku, sceny grupowe były porywające. Organizatorzy spektaklu bardzo dziękują za pomoc sponsorom – PKO Bank Polski, Nadwiślańskiej Agencji Turystycznej, PZU Życie SA, Centralnemu Ośrodkowi Informatyzacji Górnictwa, Górnośląskiej Spółce Ubezpieczeniowej. Dzięki ich wsparciu dochód z zabrzańskiego spektaklu „Greka Zorby” zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Widowisku patronowała medialnie „Trybuna Górnicza”. „Kompania Węglowa zaprasza” – nowy cykl imprez kulturalnych dla górniczych załóg rozpoczął się mocnym akcentem. Jolanta Talarczyk