Po wielkim skoku
Transkrypt
Po wielkim skoku
Po wielkim skoku Waldemar Kuczyński, wstęp Leszek Balcerowicz ISBN: 978-83-7561-107-6 format 146/210, oprawa miękka ze skrzydełkami liczba stron: 228 cena: 39,90 zł Książka stanowi reedycję – ale nie tylko – słynnej książki Waldemara Kuczyńskiego, podsumowującej niepowodzenie gospodarcze, a w efekcie także polityczne, Edwarda Gierka. Wydana najpierw w drugim obiegu, książka ta miała tylko jedno wydanie w pierwszym obiegu – w 1981 roku nakładem PWE. Nowe wydanie poza tekstem książki z 1981 roku zawiera m.in.: wstęp prof. Leszka Balcerowicza, posłowie Autora opisujące historię powstania książki, artykuły Autora stanowiące opis polskiej transformacji zapoczątkowanej w 1989 roku pisane z pozycji wpływowego insidera w rządzie premiera Tadeusza Mazowieckiego, a także kilka niezwykle interesujących dokumentów historycznych dotyczących „reform Balcerowicza”. Tym, co łączy tę książkę z dzisiejszą sytuacją gospodarczą w Polsce, w Europie i na świecie jest analiza skutków gospodarczych nadmiernego zadłużenia państwa. (...) Była to pierwsza pogłębiona analiza ekonomicznej klęski Edwarda Gierka i jego ekipy. Stanowi przekonujące makroekonomiczne studium przypadku, które wskazuje na wrodzoną nierównowagę gospodarek socjalistycznych i nieuchronność fiaska ekspansywnej polityki rozwoju w ramach tego systemu. Książka stała się zaczynem ekonomicznej debaty lat osiemdziesiątych trwającej w „pierwszym” i „drugim” obiegu, w którym tkwił jej Autor. Debata doprowadziła do ugruntowania się poglądu o niemożności racjonalnego gospodarowania w socjalizmie i nieuchronności „eksperymentu rynkowego”. Bo tak go wówczas postrzegano, z niemałą dozą obawy. Prof. Andrzej K. Koźmiński (...) W mikroklimacie wolnej i niezależnej myśli „Latającego Uniwersytetu” Kuczyński nagle rozkwitł. Oto co znaczyło wyjście z szarego świata narzuconej poprawności i samocenzury! Debiut czterdziestolatka zaskoczył nawet bliskich przyjaciół. A ocena tego debiutu przez jego nauczyciela, profesora Czesława Bobrowskiego była tak entuzjastyczna, że obdarował autora wysoką nagrodą pieniężną. Prof. Tadeusz Kowalik www.poltext.pl Po wielkim skoku Spis treści Od autora ..................................................................................... 17 1. Wprowadzenie ........................................................................ 19 2. Objawy pogorszenia sytuacji .................................................. 22 3. Ówczesna diagnoza oficjalna .................................................. 27 4. Upadek reformy gospodarczej ................................................ 34 5. Meandry polityki rolnej .......................................................... 49 6. Problem rynku mięsnego ....................................................... 66 7. Sprężyny wielkiego skoku inwestycyjnego .............................. 79 Aspiracje rozwojowe ............................................................... 81 Skok ponad aspiracje ............................................................... 95 Różowe okulary ...................................................................... 98 8. Opis wielkiego skoku inwestycyjnego ................................... Skala inwestycji i kredytów ................................................... Struktura inwestycji i sposób rozdysponowania kredytów ... Uwagi o efektywności wielkiego skoku inwestycyjnego ....... 102 102 108 116 9. Mechanizm twardego lądowania .......................................... 127 Dysproporcje skali ................................................................ 128 Dysproporcje struktury ......................................................... 141 Granice manewru gospodarczego ......................................... 143 10. Po burzy sierpniowej ............................................................. 149 www.poltext.pl Po wielkim skoku Rozdział 1 Wprowadzenie To, co się dzieje od pewnego czasu w naszej gospodarce, można określić jako twarde lądowanie po wielkim skoku, zaś do historii gospodarczej dziesięciolecia 1970–1980 dobrze pasuje następująca przypowieść. Na początku lat siedemdziesiątych nasza gospodarcza nawa żeglowała po szerokiej toni. Jej kapitanowie mieli znaczną swobodę wyboru kursu. Wybrali pewien kurs. Jedni twierdzą, że stało się to żywiołowo, że kurs narzuciły prawa systemu. Inni powiadają, że wybrano go świadomie, nie myśląc jednak, co jest za horyzontem, mimo że pojawiały się pewne przestrogi. Ostrzeżenia przed polityką, która prowadząc do załamania równowagi gospodarczej musiałaby zagrozić zamierzonej reformie mechanizmu ekonomicznego, zawarte były w nie opublikowanych dotąd tezach Komisji Partyjno-Rządowej ds. Unowocześnienia Systemu Funkcjonowania Gospodarki i Państwa. Z kolei ostrzeżenia przed nadmiernymi inwestycjami padły publicznie w odpowiedziach na artykuł Z. Rurarza pt. Przesłanki przyspieszenia rozwoju kraju, opublikowany w „Nowych Drogach”1. Przestrzegano też w sprawach konkretnych, jak choćby przed nadmiernym opieraniem programu mieszkaniowego na fabrykach domów. Przestrogi te jednak nie nabrały rozgłosu ani nie wpłynęły na postępowanie władz. Środowisko ekonomistów nie zdobyło się na stanowcze wystą1 „Nowe Drogi” 1972, nr 10. Replikowali na ten artykuł w „Życiu Gospodarnym” W. Dudziński (1972, nr 47). Cz. Mejro (1973, nr 5). W 1974 r. Z. Rurarz opublikował w „Życiu Gospodarczym” (nr 12) artykuł: Jeszcze pół procentu, w którym powtórzył swe tezy. Absurdalność rozumowania zawartego w tym artykule wykazał M. Nasiłowski w artykule: Warianty rozwoju gospodarczego Polski do r. 2000 („Gospodarka Planowa” 1974, nr 9). www.poltext.pl Po wielkim skoku 20 Po wielkim skoku pienie, a władze bardzo szybko uwierzyły w swe zdolności do kreowania jedynie słusznej polityki gospodarczej. Przy pomocy cenzury blokowano też autentyczną dyskusję o rozwijającej się sytuacji. Dopiero od sierpnia 1980 r. stan ten uległ pewnej poprawie. Po paru latach gospodarka polska znalazła się w kanionie, gdzie nurt wartki, po obu stronach ściany grożące kolizją, a załoga w sytuacji bez porównania bardziej ograniczonego pola wyboru niż poprzednio. Ściany kanionu to problem rynku wewnętrznego i problem bilansu płatniczego z krajami wysoko rozwiniętymi. W obu dziedzinach mamy głęboką nierównowagę przejawiającą się na rynku złym zaopatrzeniem, a równocześnie inflacją, w stosunkach z Zachodem zaś wysokimi i ciągle rosnącymi długami 2. Właśnie dlatego, że rynek jest pod presją inflacyjną, a bilans deficytowy, przywracanie równowagi w jednej dziedzinie pogłębia nierównowagę w innej. A problemy te nie mogą w naszej sytuacji być rozwiązywane jeden kosztem drugiego. Społeczeństwo do pewnej granicy nie reaguje na powolne obniżanie stopy życiowej, mogłoby jednak zaprotestować przy raptownym pogorszeniu zaopatrzenia rynku, szczególnie mięsnego, bądź przy kolejnej próbie wysokiej podwyżki cen. Krótko mówiąc, z powodów politycznych obecny stan równowagi rynkowej nie może się ani gwałtownie pogorszyć, ani przez adaptację cen gwałtownie polepszyć. Oba te posunięcia byłyby zaś korzystne z punktu widzenia przywrócenia równowagi płatniczej. Z kolei deficyt bilansu płatniczego w obrotach z Zachodem także nie powinien być dłużej utrzymywany, ponieważ oznacza to, że przy naszym dużym zadłużeniu długi ciągle rosną, a zatem że nasza sytuacja płatnicza ciągle się pogarsza, że nadal nie jesteśmy w stanie spłacać przynajmniej tyle, ile pożyczamy. Ten stan rzeczy podważa naszą pozycję na rynku kredytowym, przed czym musimy się bronić. Ograniczenie bowiem 2 W końcu 1980 r. zadłużenie średnio- i długoterminowe Polski wyniosło 23 mld dolarów, a łącznie z zadłużeniem krótkoterminowym około 27 mld. Dane o poziomie zadłużenia ujawniono po raz pierwszy oficjalnie wobec społeczeństwa 25 sierpnia 1980 r. W wywiadzie telewizyjnym minister fi nansów M. Krzak stwierdził, że wynosiło ono wtedy około 20 mld dolarów bez kredytów krótkoterminowych. Rok wcześniej poziom zadłużenia (15 mld na koniec 1978 r.) podano zachodnim bankierom w poufnym memorandum Banku Handlowego w Warszawie do konsorcjum banków zachodnich. Przy okazji uwidoczniło się jak klauzula tajemnicy państwowej może być wykorzystywana do ukrywania informacji nie przed potencjalnym kontrpartnerem, lecz przed własnym społeczeństwem. www.poltext.pl Po wielkim skoku 1. Wprowadzenie kredytu dla Polski w obecnej sytuacji postawiłoby nas wobec konieczności spłacania rat i odsetek, czyli obsługiwania dotychczasowego długu z bieżących przychodów eksportowych zamiast z nowych kredytów zaciągniętych na ten cel. Jest to operacja nie do wykonania. Musiałaby ona pochłonąć ogromną część zarobionych dewiz i pociągnąć za sobą drastyczne ograniczenia importu z krajów zachodnich na wewnętrzne potrzeby produkcyjne i konsumpcyjne. Byłaby to katastrofa gospodarcza i polityczna. Stanęłaby ogromna część przemysłu, głęboko załamałaby się hodowla oparta na imporcie pasz. Umowną datą wejścia w opisany wyżej wąski przesmyk jest rok 1975, ostatni rok polityki szybkiego wzrostu i zarazem pierwszy rok nieśmiałego jeszcze przywracania równowagi gospodarczej. W rok później polityka ta zyskała nazwę manewru. Dodajmy, niezbyt trafną, bo manewr – to posunięcie kogoś, kto ma możliwość wyboru, podczas gdy decyzje objęte tym określeniem narzucił rozwój sytuacji: musiały być one podjęte, chodzi więc raczej o gospodarczy odwrót. www.poltext.pl 21 Po wielkim skoku Rozdział 2 Objawy pogorszenia sytuacji Przedstawię teraz kilka wskaźników ekonomicznych ilustrujących ten odwrót (zob. tablicę 1). Wszystkie dane pochodzą z roczników statystycznych GUS-u. Tablica 1 Niektóre dane o sytuacji gospodarczej (%; ceny staáe) 1975 1976 1977 1978 1979 1980b 9,0 7,0 5,0 3,0 –2,3 –4,0 11,0 7,0 3,0 0,5 –3,4 –4,0 10,0 6,0 2,0 –0,5 –4,4 –5,0 9,7 9,8 9,7 8,6 7,7 4,0 9,7 8,8 6,2 2,4 –2,2 – Stopa wzrostu spożycia z dochodu narodowego podzielonego 10,0 8,0 6,0 1,0 3,1 1,0 Stopa wzrostu kosztów utrzymania 8,5 3,0 3,9 2,3 –2,7 2,0 2,5 Wskaźniki Stopa wzrostu dochodu narodowego wytworzonego Stopa wzrostu dochodu narodowego podzielonego Stopa wzrostu dochodu narodowego podzielonego na 1 mieszk. Stopa wzrostu produkcyjnych środków trwałych brutto Stopa wzrostu wydajności pracy w przemyśle uspołecznionyma Stopa wzrostu plac realnych 4,7 4,9 8,7 6,0 10,0 a Produkcja czysta w cenach staáych na jednego zatrudnionego. b Dane wstĊpne wedáug komunikatu GUS-u o wykonaniu NPSG w 1980 r., „Trybuna Ludu” 1981, nr 30. ħródáo: Roczniki statystyczne za odpowiednie lata. www.poltext.pl Po wielkim skoku 2. Objawy pogorszenia sytuacji Statystyka może pełnić nie tylko funkcje informacyjne, ale i propagandowe. Przez „poprawianie” wskaźników jednostki podległe propagują swe osiągnięcia wobec władz zwierzchnich, a władze wobec ludności. Przy powszechności takich praktyk rośnie prawdopodobieństwo systematycznych błędów w statystyce, kumulujących się w górę lub w dół, zależnie od celu propagandowego. Istnieje powszechne i chyba uzasadnione przekonanie, że statystyka polska była poważnie obciążona takimi błędami, szczególnie w zakresie konsumpcyjnych rezultatów gospodarki. Obraz, jaki się wylania z tablicy, jest więc zapewne lepszy od rzeczywistości, przynajmniej gdy chodzi o płace realne i koszty utrzymania. Trzy pierwsze wskaźniki wyrażają wzrost ekonomiczny i wskazują, że gospodarka polska od początku pięciolecia 1976–1980 raptownie wytraca tempo. W 1978 r. wystąpił po raz pierwszy w historii PRL spadek wielkości dochodu narodowego podzielonego na 1 mieszkańca. Było to dotąd zjawisko w krajach RWPG bardzo rzadkie. Jedynie Węgry po 1956 r. i Czechosłowacja podczas kryzysu gospodarczego w latach 1963– 1964 przeżyły większe załamania, kiedy to spadły rozmiary wytworzonego dochodu narodowego w ogóle, a nie tylko na jednego mieszkańca. U nas tymczasem nie jest aż tak źle. Wydaje się jednak, że powtórzymy lub pobijemy te niepomyślne rekordy1. Częściowe wyjaśnienie gwałtownego zahamowania wzrostu gospodarczego daje porównanie dynamiki dochodu narodowego wytworzonego i podzielonego. Wolniejszy wzrost bądź szybszy spadek tego ostatniego wskazują, że od roku 1977 zmniejsza się szybko dopływ netto (to znaczy po odjęciu eksportu) środków zagranicznych. Jest to skutek polityki likwidowania deficytu płatniczego w obrotach z krajami wysoko rozwiniętymi. Wysycha zatem źródło, które w pięcioleciu 1971–1975 było jednym z najważniejszych czynników przyspieszenia wzrostu gospodarczego2. 1 2 Tak sie istotnie stało, o czym świadczą dane za lata 1979 i 1980 (zob. tablicę 1). W roku 1980 doszło do spadku dochodu narodowego do poziomu z roku 1976, a plan na rok 1981 zakłada dalszy spadek. W latach 1971–1976 dopływ środków zagranicznych powiększył dochód narodowy do podziału o 200 mld zł. W połowie dekady zaś udział importu w przyroście inwestycji wyniósł 50%. Zob. R. Sławiński, Handel zagraniczny a gospodarczy rozwój Polski w latach 1971–1980, „Ideologia i Polityka” 1978, nr 3. www.poltext.pl 23 Po wielkim skoku 24 Po wielkim skoku Wraz z tym ujawniają się ponownie różne wewnętrzne ograniczenia rozwoju (bariery, jak mówią ekonomiści), do których trzeba go teraz przystosować, ponieważ nie istnieją jak na początku lat siedemdziesiątych możliwości osłabienia ich przez uzupełnienie własnego dochodu narodowego zakupami na kredyt. Stagnacja jednak wcale nie musi być ceną za równowagę w handlu zagranicznym. Będzie jeszcze o tym mowa dalej. Kolejne dane wskazują na nasilenie się tzw. tendencji antyefektywnościowych, które są właściwością istniejącego systemu zarządzania, choć w pięcioleciu 1971–1975 osłabły one na pewien czas dzięki dopływowi środków z zewnątrz. Świadczy o tym malejąca efektywność zaangażowania czynników produkcji: środków trwałych, materiałów i siły roboczej. Środków trwałych dotyczy czwarty wskaźnik podany w omawianej tablicy, informujący o tempie przyrostu majątku produkcyjnego. Jest ono wysokie w następstwie ogromnych inwestycji rozpoczętych w pięcioleciu 1971–1975 i ciągle nie zakończonych. Porównanie szybko powiększającego się potencjału wytwórczego z coraz wolniejszym wzrostem dochodu narodowego wskazuje na postępujący spadek wykorzystania mocy produkcyjnych. Część gospodarki po prostu stoi i nie przynosi żadnych korzyści3. Warto zaś pamiętać, że jest to aparat produkcyjny w znacznym stopniu zmodernizowany, i to kosztem poważnego zadłużenia na Zachodzie. Fakt, że stoi on dziś, gdy jest nowy i mógłby dawać produkcję konkurencyjną na rynkach naszych wierzycieli, a zacznie produkować, gdy już nowy nie będzie, oznacza definitywną utratę pewnej części efektu modernizacyjnego, z myślą o którym podejmowano wielki program inwestycyjny u progu dekady, nie mówiąc już o tym, że pogłębia to także nasze kłopoty z wypłacalnością. Niepomyślna sytuacja rysuje się także w gospodarce materiałowej – dziedzinie nabierającej coraz większego znaczenia w dobie drożejących paliw i surowców. W ostatnim okresie pogorszył się prawdopodobnie stosunek nakładów materiałowych do wielkości produkcji „in natura”. Wiadomo zaś, że pod Zachęcamy do lektury! 3 Współczynnik zmianowości obrabiarek w przemyśle wynosi około 1,5, co oznacza, że 73 tys. spośród 300 tys. obrabiarek stoi bezczynnie. Przy czyni stan faktyczny jest przypuszczalnie jeszcze gorszy ze względu na zainteresowanie organizacji gospodarczych zawyżaniem tego wskaźnika w swych sprawozdaniach. Zob. R. Sławiński, Znaczenie efektywności gospodarowania, „Ideologia i Polityka” 1978, nr 5–6. www.poltext.pl