Słowo 59 - Stichting In de Rechte Straat

Transkrypt

Słowo 59 - Stichting In de Rechte Straat
Słowo
Materiały kaznodziejskie
oraz dla grup biblijnych
numer 59 – listopad 2015
Adres wydawcy:
„Augustinus“
Skr. Pocztowa 28
59-902 Zgorzelec 4
E-mail: [email protected]
Autorzy:
Tomasz Pieczko:
[email protected]
Pedro Snoeijer:
[email protected]
Strony internetowe:
www.augustinus.pl
www.blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com
www.pedrosnoeijer.blogspot.com
Od Redakcji
Drogi czytelniku,
Otrzymałe kolejny numer naszego
biuletynu zatytułowanego „Słowo”.
Oczywi cie chodzi tu o odniesienie do
Słowa Bożego, którego głoszenie jest
jednym z podstawowych zadań Ko cioła.
W naszej pracy chcemy - na miarę naszych
możliwo ci - pomóc tym, którzy zajmują się
głoszeniem Słowa (np. głoszą kazania), a
także tym, którzy prowadzą studia czy
spotkania biblijne.
Chcemy także naszym biuletynem podać
nieco informacji tym, którzy prowadzą
własne refleksje biblijne. Chcemy ich
zachęcić, a jednocze nie nieco ułatwić im
ich poszukiwania.
studium biblijne, mając czas nader
ograniczony.
Je li macie pytania, sugestie, zawsze
jeste my otwarci na Wasz głos.
Waszymi pytaniami, czy wskazówkami,
związanymi z Waszymi oczekiwaniami,
możecie współtworzyć z nami to skromne
pisemko.
Pragniemy jednak nade wszystko, aby
Słowo Biblii, jedyne nieomylne, stało się
tre cią życia praktycznego tych, którzy
zajmują się Jego głoszeniem, tych, którzy
prowadzą zajęcia biblijne w Ko ciołach
lokalnych - w zborach, tych, którzy
poszukują życia w prawdzie.
W biuletynie nie chcemy i celowo unikamy
wykładu typowo akademickiego.
Chcemy natomiast dostarczyć informacji (a
także inspiracji) tym, którzy być może z
różnych powodów nie mogą udać się do
biblioteki, nie mogą zbyt łatwo zdobyć
poszukiwanych pozycji książkowych, lub po
prostu muszą przygotować kazanie lub
SŁOWO nr 59
Tego zatem Wam życzymy drodzy
CzytelnicyŚ niech Wam błogosławi nasz Pan
Wszechmogący i niech Was prowadzi w
lekturze i rozważaniu Jego Słowa, w
Waszym życiu Słowu temu
podporządkowanym.
Redakcja.
1
listopad 2015
Studium Biblijne – 1 Koryntian 15:50-58
A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co
skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone.
51
Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni 52
w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli
wzbudzeni zostaną, jako nieskażeni, a my zostaniemy przemienieni. 53 Albowiem to, co
skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w
nieśmiertelność. 54 A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co
śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane:
Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!
55
Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?
56
A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; 57 ale Bogu niech będą dzięki, który
nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. 58 A tak, bracia moi mili, bądźcie
stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest
daremny w Panu.
50
Apostoł Paweł kontynuuje swoją mowę o
mierci i zmartwychwstaniu.
w. 51
Oto tajemnicę wam objawiam jest
podkre leniem wyrażającym, że zostaje
objawiona niezwykła Tajemnica (gr.Ś
mysterion) to co wcze niej było zakrytym i
nie można było tego odkryć normalnymi
ludzkimi metodami, teraz zostało
objawionym (Rzymian 11:25; por. 1
Koryntian 2:1, 7; 13:2).
w. 50
Werset ten stanowi podsumowanie tego, w
co wierzyli Koryntianie i co potwierdza
Paweł. Ziemskie ciało człowieka nie może
żyć w niebieś nie może żyć wiecznym
życiem na ziemi.
Niebo (= miejsce Boga, więto ć, brak
obecno ci grzechu) i ziemia (= miejsce
przesiąknięte grzechem) nie mogą zostać
połączone z powodu grzechu.
Ciało i krew jest tym, co jest ‘skażone’ (co
nie znaczy ‘grzeszne’, lecz raczej słabe,
por. dyskusja w. 42-44 tutaj). To grecki
sposób wyrażania się. Ciało i krew
oznaczają ziemskie życie człowieka,
dotknięte skutkami grzechuŚ choroby,
starzenie się, mierć.
Frazy nie wszyscy zaśniemy, nie należy
rozumieć, jako założenie Pawła, że
niektórzy, ówcze nie żyjący, nie umrą, czyli,
że Jezus wróci w ciągu jednego pokolenia.
Natomiast oznacza to, że powrót Jezusa
będzie miał miejsce nagle w historii
ludzko ci i będzie miał bezpo redni nagły
skutek dla każdego, kto wtedy żyje (por. 1
Tesaloniczan 4:15).
Apostoł pisze, że wszyscy będziemy
przemienieni. Nie każdy umrze przed
powrotem Jezusa, ale każdy zostanie
przemieniony, to znaczy, że każdy wierzący
do wiadczy zmartwychwstania. To jest
jedyny sposób, aby otrzymać ciało, które
może istnieć na nowej ziemi w obliczu
Boga.
Nie oznacza to kompletnego zniszczenia i
uczynienia na nowo. Grecki wyraz, używany
przez Pawła (tłumaczony, jako
przemienienie, gr. allassō) nie oznacza
absolutnego zniszczenia, lecz
przemienienie w co nowego, przy
zachowaniu istniejącej tożsamo ci.
Paweł w tym miejscu nie kontrastuje
żyjących i umarłych w momencie powrotu
Jezusa (jak czyni to np. w 1 Tesaloniczan
4:13-18). Podkre la tylko, że nasze
ziemskie ciało nie może istnieć w życiu
‘niebiańskim’.  Niekompatybilno ć między
niebem i ziemią.
Konieczna jest przemiana, „przystosowanie”
ludzkiego ciała do życia w obecno ci Bożej
(niebo).
Zmartwychwstanie nie oznacza, że
dokładnie to samo ziemskie ciało zostanie
obudzone, lecz oznacza kompletną zmianę,
przemienienie.
SŁOWO nr 59
2
listopad 2015
z perspektywy zmartwychwstania Jezusa
Chrystusa.
Słowa Pawła wy miewają bezsilno ć
mierci w obliczu łaski i mocy Bożej.
w. 52
Celem Apostoła Pawła nie jest dokładne
opisanie wydarzeń, które nastąpią podczas
powrotu Jezusa Chrystusa. Np. nic nie
mówi tu o Sądzie Ostatecznym, chociaż jest
jasnym, że Paweł nauczał, że będzie miał
miejsce (por. 1 Koryntian 3:8-15; 5:5; 6:2-3;
9:27). Chce teraz tylko podkre lić, że w
pewnym konkretnym momencie historii
nastąpi przemienienie wszystkich
wierzących.
Wyraz żądło może oznaczać różne żądła
insektów, ale tu oznacza co miertelnego.
To moc mierci, umożliwiająca jej rządzenie
nad całym stworzeniem. Ale Chrystus
wyrwał żądło, i dlatego mierć już nie może
rządzić.
Odgłos trąby jest znakiem
eschatologicznym (por. Ew. Mateusza
24:31; 1 Tesaloniczan 4:16; Joel 2:1;
Sofoniasza. 1:14-16; Zach. 9:14). Ostatnia
trąba nie jest ostatnią w serii, lecz tą, która
ogłasza koniec (Obj. 8:2-13; 11:15-19).
w. 53
Metafora przyoblec się pokazuje więcej, co
ma na my li Apostoł. Przyoblec się
oznacza, że nosimy obraz niebieski (w. 49),
czyli obraz Boga.
Nic nie czytamy na temat zdejmowania
starego ciała. Nie pozbędziemy się
materialnego ciała, aby wyzwolić duszę, jak
nauczał Platon i filozofia aleksandryjska,
lecz czytamy o ubieraniu miertelnego ciała
w nowe ubranie nie miertelne, co jest
przemienieniem, oznacza nie miertelno ć.
W 2 Koryntian 5Ś2 i 4 Paweł używa wyrazu
oznaczającego ubrać na coś, czyli bez
wcze niejszego zdejmowania ubrania, które
już mam na sobie (gr.Ś ependusasthai).
Apostoł Paweł nie podaje więcej
szczegółów, nie możemy, więc spekulować.
Wystarczy nam wiedza, o tym, że będziemy
kompletnie nowi, odnowieni, ale nasza
tożsamo ć zostanie w jaki sposób
zachowana, będziemy żyć dalej (jak
nasiona, które zmieniają się w kłos
pszenicy).
w. 56
Apostoł wyja nia, że żądło równa się
grzechowi a mocą grzechu jest zakon.
W Li cie do Rzymian Paweł dokładnie
opisał relacje między grzechem a zakonem
(Rzymian 5:12-14; 7:7-13). W tymże li cie
pisał do chrze cijan, których nigdy nie
widział, dlatego obszernie zaprezentował
swoją teologią. Natomiast, je li chodzi o
Korynt, on tam już głosił i nauczał, dlatego
nie musi wszystkiego dokładnie powtarzać
Koryntianom.
mierć rządzi nad człowiekiem z powodu
grzechu, ponieważ grzech wymaga kary
mierci (Rzymian 6Ś23). Zakon nie może
zniszczyć grzechu, lecz tylko potwierdzić
słuszno ć kary mierci.
Zakon powoduje wiadomo ć grzechu
(Rzymian 4:15; 5:13-20; 7:7; Galacjan
3Ś19), ale nie daje ani życia, ani
sprawiedliwo ci.
Tylko przez Chrystusa otrzymujemy
łaskawe przebaczenie grzechów, co
oznacza wyzwolenie od Zakonu oraz
zmartwychwstanie.
Zmartwychwstanie oznacza nie tylko, że
mierć przegrała, nie oznacza po prostu
końca słabo ci, strachu, upadku itp. ale to,
że mierć już nie ma prawa bytu.
Zmartwychwstanie oznacza, że wiat już nie
jest pod panowaniem grzechu, zakonu i
mierci, lecz pod panowaniem Chrystusa.
w. 54-55
Apostoł cytuje w tych wersetach ze Starego
Testamentu łącząc Izajasza 25:8 i Ozeasza
13:14. Z Izajasza cytuje: Pochłonięta jest
śmierć w zwycięstwie. mierć ma moc,
która wcze niej wszystko niszczyła, ale ta
niszcząca moc została zniszczona w bardzo
gwałtowny i destruktywny sposób. (grecki
wyraz tłumaczony, jako pochłonięta wyraża
destruktywne zniszczenie).
Następnie Paweł cytuje, lub raczej
parafrazuje proroka Ozeasza (odbiegając
od oryginału). Apostoł interpretuje Ozeasza
SŁOWO nr 59
3
listopad 2015
(1 Koryntian 3:5-15; 9:1; 15:10).
Zmartwychwstanie jest ci le związane ze
wszystkim, co czynimy ku budowaniu
Ko cioła.
w. 57-58
Ostatnie wersety stanowią hymn
pochwalny, podobny do hymnów,
piewanych dla zwycięzców podczas
igrzysk istmijskich. Chrze cijanin ma mieć
wiadomo ć, że sam nie zwyciężył, ale
zwycięzcą jest Bóg. Bóg zwyciężył, ale z
łaski daje wszystkim wierzącym udział w
Jego zwycięstwie i jego skutkach.
Forma gramatyczna podkre la, ze
zwycięstwo jest pewne (dokonane).
Nadzieja oznacza, że chrze cijanie już teraz
w codziennym życiu mogą żyć pewno cią
zwycięstwa (por. 2 Koryntian 3Ś18).
Apostoł zapewnia, że trud Koryntian nie jest
daremny w Panu, co nawiązuje do w. 14.
Przez dzieło Chrystusa, które nie jest
daremne, nasze dzieło też nie jest daremne,
ponieważ mamy życie w Nim.
Wierzący pracuje dla Chrystusa (3:8, por. 2
Koryntian 6:5; 11:23; 1 Tesaloniczan 1:3),
co może oznaczać często zagrożenie dla
własnego życia, ale nie jest to daremne,
warto to czynić (por. 1 Koryntian 15Ś29-33).
Bóg daje rozwój (3Ś6) i zapłatę (3Ś8).
Paweł nie chce polemizować, lecz nauczać
braci i siostry, dlatego kończy zachęceniem.
Słowa bądźcie stali nawiązuje do początku
rozdziału (w. 1-2). Koryntianie maja być
niewzruszeni, powinni zachować Ewangelię,
ponieważ je li zostawią Ewangelię i nie
wytrwają - zginą.
Mają być pełni zapału…, bardziej dosłownie
można tłumaczyćŚ obfitujcie w pracy Pana
zawsze. Grecki wyraz tłumaczony, jako
obfitować oznacza teżŚ napełnić tak, że
wylewa się poza krawędzie.
Apostoł w tych słowach nawiązuje do tego,
co wcze niej napisał o budowaniu Ko cioła
Zmartwychwstanie ma praktyczne
konsekwencje dla wierzącego, nie tylko dla
przyszło ci, ale dla naszego życia tu i teraz,
ponieważ wieczne życie już się zaczęło.
Pedro Snoeijer
Dalsze rozważania biblijne oraz inne artykuły
teologiczne na blogu autora
www.pedrosnoeijer.blogspot.com
Rozważanie Ewangelii wg św. Marka 12,38-44
(38) I mówił w nauczaniu swoim: Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą
w długich szatach i lubią pozdrowienia na rynkach (39) i pierwsze krzesła w synagogach, i
pierwsze miejsca na ucztach; (40) którzy pożerają domy wdów i dla pozoru długo się modlą;
tych spotka szczególnie surowy wyrok. (41) A usiadłszy naprzeciwko skarbnicy, przypatrywał
się, jak lud wrzucał pieniądze do skarbnicy i jak wielu bogaczy dużo wrzucało. (42) Przyszła też
jedna uboga wdowa i wrzuciła dwie drobne monety, to jest tyle, co jeden grosz. (43) I
przywoławszy uczniów swoich, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, ta uboga wdowa wrzuciła
więcej do skarbnicy niż wszyscy, którzy wrzucali. (44) Bo wszyscy wrzucali z tego, co im
zbywało, ale ta ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie.
monety, pozbawiając się tym samym tego,
co konieczne do przeżyciaś daje te
pieniążki, aby były zabite zwierzęta ofiarne i
utrzymane mury… A jednak Jezus to
zauważa. Widzi jej gest wynikający z jej
głębokiej religijno ci.
Ofiara wdowy
Na co były przeznaczane pieniądze
gromadzone w skarbonkach umieszczonych
u wej cia na wiątynny dziedziniec dla
kobiet?
Służyły one opłacaniu różnych elementów
aktywno ci wiątyni w Jerozolimie: na
pokrycie zwykłych wydatków związanych z
kultem, na zakup zwierząt ofiarnych,
drewna i rodków zapachowych, na
utrzymanie budynku.
Ta pokorna wdowa daje dwie drobne
SŁOWO nr 59
Przyjrzyjmy się temu gestowi bliżej, całej
jego radykalno ci. Tekst historii jest bardzo
precyzyjny: ze swego ubóstwa wrzuciła
wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie.
Inaczej mówiącŚ kiedy dokonała swojego
4
listopad 2015
Kobieta ta wzięła swoje „ubóstwo”, swoją
nędzę, aby je ofiarować Bogu, aby złożyć je
u wrót sanktuarium.
Może więc przyszła po to, by składając dwie
niewielkie i mieszne wręcz w swej warto ci
monety, aby powiedzieć Bogu, że nie
znajdowała już więcej w nikim, ani w niczym
żadnej nadziei, jak tylko w Nim samym?!
gestu, nie pozostał jej absolutnie żaden
rodek na utrzymanie, żaden sposób na
przeżycie.
A zatem, należy postawić pytanieŚ dlaczego
wyzbyła się wszystkiego, co miała?
Wiem, że w większo ci przypadków
tłumaczy się gest wdowy wychwalając jej
wiarę, wiarę, która nie troszczy się o jutroŚ
Każdemu dniowi wystarczy trosk…
I można byłoby dorzucić Ś Każdemu dniowi
wystarczy gestów adoracji, pod warunkiem,
że są one bez ograniczeń.
Jeżeli zatem jej gest nie tyle był gestem
ofiary, jak gesty wielu ludzi w tamtym
miejscu, ludzi, którzy składali do skarbonek
sumki, które nie kosztowały ich zbyt dużo,
ale gest jej był modlitwą, rozpaczliwym
wręcz błaganiem?
Porównuje się także często, zgodnie –
wydawałoby się - z sugestią tekstu, ofiarę
wdowy z ofiarą osób bogatych, którzy dają
tylko z tego, co im zbywa.
Wyznaję, że to tłumaczenie nie
satysfakcjonuje mnie całkowicie. Wiem
dobrze, że kiedy daje się tylko trochę z
siebie samego, tak naprawdę nie daję się
nic. Ale z drugiej strony - Ewangelia nigdy
nie wymaga od nas negowania warunków
materialnego istnienia, ani też uważania się
za czyste duchy.
„Oto jedyna rzecz, którą posiadam, to moje
ubóstwo, to moja nędzaś to moja pewno ć,
że umrę z głodu, nie jutro, ale już dzisiaj…
Jedyna rzecz, której naprawdę jestem
panem, posiadaczem, to moja beznadzieja,
moje zniechęcenie. I to wszystko Tobie,
Boże, ofiaruję. Oddaję Tobie…”
Nie wydaje się Wam, że jej gest, w takim
wymiarze, a w którym to tak wielu może się
odnaleźć, jest tak naprawdę Dobrą Nowiną Ewangelią?
Podobnie jak spojrzenie Chrystusa, pełne
miło ci, które spoczęło na tej wdowie?
Niemniej, taki gest - dać wszystko, aż do
ostatniego grosza, nie jest możliwym dla
wszystkich. Ta kobieta była wdową, być
może bezdzietną, bez rodziny, mogła
wyzbyć się wszystkiego…
Nie angażowała swoim gestem nikogo
innego poza sobą samą.
Jakże można byłoby wciągnąć w przygodę
ubóstwa własnych żonę i dzieci, być może
starszych rodziców, jeżeli żyliby oni z nami?
Wreszcie, jeżeli ta kobieta jest podziwiana
przez Jezusa za rodzaj/jako ć jej daru, to
mogliby my popa ć w błąd uważając, że to,
co robimy, skutkuje zasłużeniem sobie na
zbawienie.
Czy jest wielu w ród nas takich, którzy nie
doznali, choć raz w swoim życiu, uczucia
całkowitego pozbawienia czego istotnego,
a nawet wyzbycia wszystkiego, pustki?
Czy wielu jest takich, którzy choć jeden raz
w życiu, nie mieli wrażenia, że to, o co
zwykli się wspierać – znikło?
Nie tylko w wymiarze materialnym lub
finansowym, ale także psychicznym,
intelektualnym lub duchowym?
My lę np. o rodzicach, którzy nie wiedzą
jakich rodków użyć, w ich próbach pomocy
dziecku, które kompletnie zagubiło się w
życiu…
My lę o rodzinach, które są na granicy
rozbicia, podziałuś gdzie każdy gest, który w
innych okoliczno ciach mógłby być
uspokajającym, w tym kontek cie zdaje się
tylko pogłębiać konflikt, napięcie.
I jestem pewien, że większo ć z nas może
przywołać szereg konkretnych sytuacji,
których byli my sami wiadkami,
wiadczącymi o ludzkiej całkowitej
przegranej, o utracie podstaw
dotychczasowego bezpieczeństwa.
A jednak Ewangelia, w całej swojej
rozciągło ci (a Reformatorzy wyciągnęli ten
element na wiatło faktu z ciemno ci
zapomnienia) stwierdza, że nie jeste my
zbawieni dzięki naszym zasługom, ani
dzięki naszym ofiarom, ani dzięki naszym
zaletom, ale wyłącznie dzięki Chrystusowi.
Musi zatem być jakie inne wytłumaczenie
gestu tej kobiety i źródeł podziwu
wyrażonego przez Chrystusa?
Rozwiązanie być może zawiera się w słowie
„ubóstwo”.
SŁOWO nr 59
5
listopad 2015
nasza modlitwa, że nasza nędza, jest tym,
co On bierze na siebie.
W takich to wła nie momentachŚ
- kiedy z ludzkiego punktu widzenia nie
zostaje nam już nic, co mogłoby pomóc,
nie ć ratunek,
- kiedy wszelkie próby rozwiązanie,
wszystkie argumenty związane z tym co
możemy okre lić ludzkim zdrowym
rozsądkiem nie mają już większej wagi niż
owe dwie niewielkie monety wdowy,
- kiedy wszelkie próby dobrego rozwiązania
są ulotne jak dym,
cóż możemy zrobić innego, je li nie złożyć
„naszego ubóstwa i nędzy” u stóp Tego,
który w ten konkretny sposób zaprasza nas
do oddania Mu naszego ciężaru, do
złożenia na Nim naszego zbyt ciężkiego
jarzma?…
Jeszcze jedno słowo!
Jeżeli tekst Ewangelii mówi nam dzisiaj, że
Bóg przyjął pokorne uznanie naszego
ubóstwa i naszej słabo ci, to nie przestaje
on także wskazywać na przyczyny tego
ubóstwa.
Jezus wyraźnie wskazał na uczonych w
Pi mie, inaczej mówiąc na rządzących sferą
intelektualną i duchową, którzy zgodnie z
Jego słowem „pożerają domy wdów”.
I palcem wskazuje swoim uczniom jedną z
ofiar tych ludzi – tę wdowę, której nie
zostało nic innego jak tylko jej wiara, aby
mieć nadzieję…
Ileż razy, ja sam także słyszałem wyznania
pełne bólu beznadzieiŚ „Wszystkiego
próbowali my, powiedzieli my wszystko, co
było do powiedzenia… Cóż można byłoby
jeszcze zrobić?
Jedyną odpowiedzią, jaką oferuje nam
Ewangelia, jest postępowanie tej kobiety,
która tam w Jerozolimie, tak wiele wieków
temu, w pełnej dyskrecji, w pełnej godno ci i
w przeogromnym zaufaniu, zwraca się do
Tego, którego nauczyła się nazywać Ojcem.
Jest w tym zachowaniu Jezusa, wydaje mi
się, apel do czujno ci dla nas wszystkich,
wobec zachowania każdego z nas.
Trzeba byłoby, aby my wszyscy z nas,
którzy mamy, w ten czy inny sposób, jaki
rodzaj odpowiedzialno ci za rzeczywisto ć i
ludzi wokół nas, aby my byli uważnymi na
to, co mówimy, czy czynimy.
Ileż dramatów społecznych, czy
indywidualnych, można byłoby uniknąć,
gdyby my podchodzili do innych ludzi z
większą uwagą, szacunkiem, otwarto cią i
chęcią pomocy.
Kiedy nie możemy już nic więcej zrobić,
kiedy wszystkie ludzkie rodki wyczerpały
się, pozostaje jeszcze być może to, co
najważniejsze, co pozwoli nam być w
największej wiadomo ci wobec nas
samych, ponieważ możemy poznać nasze
ograniczenia – pozostaje ofiara naszej
modlitwy.
Nie, aby żądać czego lub by ro cić sobie
do czego prawo, ale aby wyznać naszą
wiaręś aby powiedzieć Bogu, że wiemy kim
jeste my i że jeszcze i ciągle wierzymy w
Jego miło ć i jego wierno ć.
W tych wła nie konkretnych sytuacjach
życia, w pokorze, w ofierze naszej słabo ci,
uznanej i zaakceptowanej, będziemy mogli
być prawdziwie wiadkami Ewangelii i
prawdziwymi obrońcami honoru Bożego.
Apostoł Paweł, który znalazł się szereg razy
w takich wła nie zdawałoby się
beznadziejnych sytuacjach, tłumaczy swoje
do wiadczenie pisząc, że to w naszej
słabo ci siła, moc i wierno ć Boże mogą się
objawić.
Tomasz Pieczko
Spojrzenie miło ci, które Chrystus skierował
na tę kobietę, jest dla każdego i każdej z
nas gwarancją Bożej troskiś gwarancją, że
SŁOWO nr 59
Dalsze rozważania biblijne oraz inne artykuły
teologiczne na blogu autora:
www.blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com
6
listopad 2015