Słowo 59 - Stichting In de Rechte Straat
Transkrypt
Słowo 59 - Stichting In de Rechte Straat
Słowo Materiały kaznodziejskie oraz dla grup biblijnych numer 59 – listopad 2015 Adres wydawcy: „Augustinus“ Skr. Pocztowa 28 59-902 Zgorzelec 4 E-mail: [email protected] Autorzy: Tomasz Pieczko: [email protected] Pedro Snoeijer: [email protected] Strony internetowe: www.augustinus.pl www.blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com www.pedrosnoeijer.blogspot.com Od Redakcji Drogi czytelniku, Otrzymałe kolejny numer naszego biuletynu zatytułowanego „Słowo”. Oczywi cie chodzi tu o odniesienie do Słowa Bożego, którego głoszenie jest jednym z podstawowych zadań Ko cioła. W naszej pracy chcemy - na miarę naszych możliwo ci - pomóc tym, którzy zajmują się głoszeniem Słowa (np. głoszą kazania), a także tym, którzy prowadzą studia czy spotkania biblijne. Chcemy także naszym biuletynem podać nieco informacji tym, którzy prowadzą własne refleksje biblijne. Chcemy ich zachęcić, a jednocze nie nieco ułatwić im ich poszukiwania. studium biblijne, mając czas nader ograniczony. Je li macie pytania, sugestie, zawsze jeste my otwarci na Wasz głos. Waszymi pytaniami, czy wskazówkami, związanymi z Waszymi oczekiwaniami, możecie współtworzyć z nami to skromne pisemko. Pragniemy jednak nade wszystko, aby Słowo Biblii, jedyne nieomylne, stało się tre cią życia praktycznego tych, którzy zajmują się Jego głoszeniem, tych, którzy prowadzą zajęcia biblijne w Ko ciołach lokalnych - w zborach, tych, którzy poszukują życia w prawdzie. W biuletynie nie chcemy i celowo unikamy wykładu typowo akademickiego. Chcemy natomiast dostarczyć informacji (a także inspiracji) tym, którzy być może z różnych powodów nie mogą udać się do biblioteki, nie mogą zbyt łatwo zdobyć poszukiwanych pozycji książkowych, lub po prostu muszą przygotować kazanie lub SŁOWO nr 59 Tego zatem Wam życzymy drodzy CzytelnicyŚ niech Wam błogosławi nasz Pan Wszechmogący i niech Was prowadzi w lekturze i rozważaniu Jego Słowa, w Waszym życiu Słowu temu podporządkowanym. Redakcja. 1 listopad 2015 Studium Biblijne – 1 Koryntian 15:50-58 A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone. 51 Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni 52 w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną, jako nieskażeni, a my zostaniemy przemienieni. 53 Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. 54 A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! 55 Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? 56 A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; 57 ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. 58 A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu. 50 Apostoł Paweł kontynuuje swoją mowę o mierci i zmartwychwstaniu. w. 51 Oto tajemnicę wam objawiam jest podkre leniem wyrażającym, że zostaje objawiona niezwykła Tajemnica (gr.Ś mysterion) to co wcze niej było zakrytym i nie można było tego odkryć normalnymi ludzkimi metodami, teraz zostało objawionym (Rzymian 11:25; por. 1 Koryntian 2:1, 7; 13:2). w. 50 Werset ten stanowi podsumowanie tego, w co wierzyli Koryntianie i co potwierdza Paweł. Ziemskie ciało człowieka nie może żyć w niebieś nie może żyć wiecznym życiem na ziemi. Niebo (= miejsce Boga, więto ć, brak obecno ci grzechu) i ziemia (= miejsce przesiąknięte grzechem) nie mogą zostać połączone z powodu grzechu. Ciało i krew jest tym, co jest ‘skażone’ (co nie znaczy ‘grzeszne’, lecz raczej słabe, por. dyskusja w. 42-44 tutaj). To grecki sposób wyrażania się. Ciało i krew oznaczają ziemskie życie człowieka, dotknięte skutkami grzechuŚ choroby, starzenie się, mierć. Frazy nie wszyscy zaśniemy, nie należy rozumieć, jako założenie Pawła, że niektórzy, ówcze nie żyjący, nie umrą, czyli, że Jezus wróci w ciągu jednego pokolenia. Natomiast oznacza to, że powrót Jezusa będzie miał miejsce nagle w historii ludzko ci i będzie miał bezpo redni nagły skutek dla każdego, kto wtedy żyje (por. 1 Tesaloniczan 4:15). Apostoł pisze, że wszyscy będziemy przemienieni. Nie każdy umrze przed powrotem Jezusa, ale każdy zostanie przemieniony, to znaczy, że każdy wierzący do wiadczy zmartwychwstania. To jest jedyny sposób, aby otrzymać ciało, które może istnieć na nowej ziemi w obliczu Boga. Nie oznacza to kompletnego zniszczenia i uczynienia na nowo. Grecki wyraz, używany przez Pawła (tłumaczony, jako przemienienie, gr. allassō) nie oznacza absolutnego zniszczenia, lecz przemienienie w co nowego, przy zachowaniu istniejącej tożsamo ci. Paweł w tym miejscu nie kontrastuje żyjących i umarłych w momencie powrotu Jezusa (jak czyni to np. w 1 Tesaloniczan 4:13-18). Podkre la tylko, że nasze ziemskie ciało nie może istnieć w życiu ‘niebiańskim’. Niekompatybilno ć między niebem i ziemią. Konieczna jest przemiana, „przystosowanie” ludzkiego ciała do życia w obecno ci Bożej (niebo). Zmartwychwstanie nie oznacza, że dokładnie to samo ziemskie ciało zostanie obudzone, lecz oznacza kompletną zmianę, przemienienie. SŁOWO nr 59 2 listopad 2015 z perspektywy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Słowa Pawła wy miewają bezsilno ć mierci w obliczu łaski i mocy Bożej. w. 52 Celem Apostoła Pawła nie jest dokładne opisanie wydarzeń, które nastąpią podczas powrotu Jezusa Chrystusa. Np. nic nie mówi tu o Sądzie Ostatecznym, chociaż jest jasnym, że Paweł nauczał, że będzie miał miejsce (por. 1 Koryntian 3:8-15; 5:5; 6:2-3; 9:27). Chce teraz tylko podkre lić, że w pewnym konkretnym momencie historii nastąpi przemienienie wszystkich wierzących. Wyraz żądło może oznaczać różne żądła insektów, ale tu oznacza co miertelnego. To moc mierci, umożliwiająca jej rządzenie nad całym stworzeniem. Ale Chrystus wyrwał żądło, i dlatego mierć już nie może rządzić. Odgłos trąby jest znakiem eschatologicznym (por. Ew. Mateusza 24:31; 1 Tesaloniczan 4:16; Joel 2:1; Sofoniasza. 1:14-16; Zach. 9:14). Ostatnia trąba nie jest ostatnią w serii, lecz tą, która ogłasza koniec (Obj. 8:2-13; 11:15-19). w. 53 Metafora przyoblec się pokazuje więcej, co ma na my li Apostoł. Przyoblec się oznacza, że nosimy obraz niebieski (w. 49), czyli obraz Boga. Nic nie czytamy na temat zdejmowania starego ciała. Nie pozbędziemy się materialnego ciała, aby wyzwolić duszę, jak nauczał Platon i filozofia aleksandryjska, lecz czytamy o ubieraniu miertelnego ciała w nowe ubranie nie miertelne, co jest przemienieniem, oznacza nie miertelno ć. W 2 Koryntian 5Ś2 i 4 Paweł używa wyrazu oznaczającego ubrać na coś, czyli bez wcze niejszego zdejmowania ubrania, które już mam na sobie (gr.Ś ependusasthai). Apostoł Paweł nie podaje więcej szczegółów, nie możemy, więc spekulować. Wystarczy nam wiedza, o tym, że będziemy kompletnie nowi, odnowieni, ale nasza tożsamo ć zostanie w jaki sposób zachowana, będziemy żyć dalej (jak nasiona, które zmieniają się w kłos pszenicy). w. 56 Apostoł wyja nia, że żądło równa się grzechowi a mocą grzechu jest zakon. W Li cie do Rzymian Paweł dokładnie opisał relacje między grzechem a zakonem (Rzymian 5:12-14; 7:7-13). W tymże li cie pisał do chrze cijan, których nigdy nie widział, dlatego obszernie zaprezentował swoją teologią. Natomiast, je li chodzi o Korynt, on tam już głosił i nauczał, dlatego nie musi wszystkiego dokładnie powtarzać Koryntianom. mierć rządzi nad człowiekiem z powodu grzechu, ponieważ grzech wymaga kary mierci (Rzymian 6Ś23). Zakon nie może zniszczyć grzechu, lecz tylko potwierdzić słuszno ć kary mierci. Zakon powoduje wiadomo ć grzechu (Rzymian 4:15; 5:13-20; 7:7; Galacjan 3Ś19), ale nie daje ani życia, ani sprawiedliwo ci. Tylko przez Chrystusa otrzymujemy łaskawe przebaczenie grzechów, co oznacza wyzwolenie od Zakonu oraz zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie oznacza nie tylko, że mierć przegrała, nie oznacza po prostu końca słabo ci, strachu, upadku itp. ale to, że mierć już nie ma prawa bytu. Zmartwychwstanie oznacza, że wiat już nie jest pod panowaniem grzechu, zakonu i mierci, lecz pod panowaniem Chrystusa. w. 54-55 Apostoł cytuje w tych wersetach ze Starego Testamentu łącząc Izajasza 25:8 i Ozeasza 13:14. Z Izajasza cytuje: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie. mierć ma moc, która wcze niej wszystko niszczyła, ale ta niszcząca moc została zniszczona w bardzo gwałtowny i destruktywny sposób. (grecki wyraz tłumaczony, jako pochłonięta wyraża destruktywne zniszczenie). Następnie Paweł cytuje, lub raczej parafrazuje proroka Ozeasza (odbiegając od oryginału). Apostoł interpretuje Ozeasza SŁOWO nr 59 3 listopad 2015 (1 Koryntian 3:5-15; 9:1; 15:10). Zmartwychwstanie jest ci le związane ze wszystkim, co czynimy ku budowaniu Ko cioła. w. 57-58 Ostatnie wersety stanowią hymn pochwalny, podobny do hymnów, piewanych dla zwycięzców podczas igrzysk istmijskich. Chrze cijanin ma mieć wiadomo ć, że sam nie zwyciężył, ale zwycięzcą jest Bóg. Bóg zwyciężył, ale z łaski daje wszystkim wierzącym udział w Jego zwycięstwie i jego skutkach. Forma gramatyczna podkre la, ze zwycięstwo jest pewne (dokonane). Nadzieja oznacza, że chrze cijanie już teraz w codziennym życiu mogą żyć pewno cią zwycięstwa (por. 2 Koryntian 3Ś18). Apostoł zapewnia, że trud Koryntian nie jest daremny w Panu, co nawiązuje do w. 14. Przez dzieło Chrystusa, które nie jest daremne, nasze dzieło też nie jest daremne, ponieważ mamy życie w Nim. Wierzący pracuje dla Chrystusa (3:8, por. 2 Koryntian 6:5; 11:23; 1 Tesaloniczan 1:3), co może oznaczać często zagrożenie dla własnego życia, ale nie jest to daremne, warto to czynić (por. 1 Koryntian 15Ś29-33). Bóg daje rozwój (3Ś6) i zapłatę (3Ś8). Paweł nie chce polemizować, lecz nauczać braci i siostry, dlatego kończy zachęceniem. Słowa bądźcie stali nawiązuje do początku rozdziału (w. 1-2). Koryntianie maja być niewzruszeni, powinni zachować Ewangelię, ponieważ je li zostawią Ewangelię i nie wytrwają - zginą. Mają być pełni zapału…, bardziej dosłownie można tłumaczyćŚ obfitujcie w pracy Pana zawsze. Grecki wyraz tłumaczony, jako obfitować oznacza teżŚ napełnić tak, że wylewa się poza krawędzie. Apostoł w tych słowach nawiązuje do tego, co wcze niej napisał o budowaniu Ko cioła Zmartwychwstanie ma praktyczne konsekwencje dla wierzącego, nie tylko dla przyszło ci, ale dla naszego życia tu i teraz, ponieważ wieczne życie już się zaczęło. Pedro Snoeijer Dalsze rozważania biblijne oraz inne artykuły teologiczne na blogu autora www.pedrosnoeijer.blogspot.com Rozważanie Ewangelii wg św. Marka 12,38-44 (38) I mówił w nauczaniu swoim: Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy chętnie chodzą w długich szatach i lubią pozdrowienia na rynkach (39) i pierwsze krzesła w synagogach, i pierwsze miejsca na ucztach; (40) którzy pożerają domy wdów i dla pozoru długo się modlą; tych spotka szczególnie surowy wyrok. (41) A usiadłszy naprzeciwko skarbnicy, przypatrywał się, jak lud wrzucał pieniądze do skarbnicy i jak wielu bogaczy dużo wrzucało. (42) Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwie drobne monety, to jest tyle, co jeden grosz. (43) I przywoławszy uczniów swoich, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, ta uboga wdowa wrzuciła więcej do skarbnicy niż wszyscy, którzy wrzucali. (44) Bo wszyscy wrzucali z tego, co im zbywało, ale ta ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie. monety, pozbawiając się tym samym tego, co konieczne do przeżyciaś daje te pieniążki, aby były zabite zwierzęta ofiarne i utrzymane mury… A jednak Jezus to zauważa. Widzi jej gest wynikający z jej głębokiej religijno ci. Ofiara wdowy Na co były przeznaczane pieniądze gromadzone w skarbonkach umieszczonych u wej cia na wiątynny dziedziniec dla kobiet? Służyły one opłacaniu różnych elementów aktywno ci wiątyni w Jerozolimie: na pokrycie zwykłych wydatków związanych z kultem, na zakup zwierząt ofiarnych, drewna i rodków zapachowych, na utrzymanie budynku. Ta pokorna wdowa daje dwie drobne SŁOWO nr 59 Przyjrzyjmy się temu gestowi bliżej, całej jego radykalno ci. Tekst historii jest bardzo precyzyjny: ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie. Inaczej mówiącŚ kiedy dokonała swojego 4 listopad 2015 Kobieta ta wzięła swoje „ubóstwo”, swoją nędzę, aby je ofiarować Bogu, aby złożyć je u wrót sanktuarium. Może więc przyszła po to, by składając dwie niewielkie i mieszne wręcz w swej warto ci monety, aby powiedzieć Bogu, że nie znajdowała już więcej w nikim, ani w niczym żadnej nadziei, jak tylko w Nim samym?! gestu, nie pozostał jej absolutnie żaden rodek na utrzymanie, żaden sposób na przeżycie. A zatem, należy postawić pytanieŚ dlaczego wyzbyła się wszystkiego, co miała? Wiem, że w większo ci przypadków tłumaczy się gest wdowy wychwalając jej wiarę, wiarę, która nie troszczy się o jutroŚ Każdemu dniowi wystarczy trosk… I można byłoby dorzucić Ś Każdemu dniowi wystarczy gestów adoracji, pod warunkiem, że są one bez ograniczeń. Jeżeli zatem jej gest nie tyle był gestem ofiary, jak gesty wielu ludzi w tamtym miejscu, ludzi, którzy składali do skarbonek sumki, które nie kosztowały ich zbyt dużo, ale gest jej był modlitwą, rozpaczliwym wręcz błaganiem? Porównuje się także często, zgodnie – wydawałoby się - z sugestią tekstu, ofiarę wdowy z ofiarą osób bogatych, którzy dają tylko z tego, co im zbywa. Wyznaję, że to tłumaczenie nie satysfakcjonuje mnie całkowicie. Wiem dobrze, że kiedy daje się tylko trochę z siebie samego, tak naprawdę nie daję się nic. Ale z drugiej strony - Ewangelia nigdy nie wymaga od nas negowania warunków materialnego istnienia, ani też uważania się za czyste duchy. „Oto jedyna rzecz, którą posiadam, to moje ubóstwo, to moja nędzaś to moja pewno ć, że umrę z głodu, nie jutro, ale już dzisiaj… Jedyna rzecz, której naprawdę jestem panem, posiadaczem, to moja beznadzieja, moje zniechęcenie. I to wszystko Tobie, Boże, ofiaruję. Oddaję Tobie…” Nie wydaje się Wam, że jej gest, w takim wymiarze, a w którym to tak wielu może się odnaleźć, jest tak naprawdę Dobrą Nowiną Ewangelią? Podobnie jak spojrzenie Chrystusa, pełne miło ci, które spoczęło na tej wdowie? Niemniej, taki gest - dać wszystko, aż do ostatniego grosza, nie jest możliwym dla wszystkich. Ta kobieta była wdową, być może bezdzietną, bez rodziny, mogła wyzbyć się wszystkiego… Nie angażowała swoim gestem nikogo innego poza sobą samą. Jakże można byłoby wciągnąć w przygodę ubóstwa własnych żonę i dzieci, być może starszych rodziców, jeżeli żyliby oni z nami? Wreszcie, jeżeli ta kobieta jest podziwiana przez Jezusa za rodzaj/jako ć jej daru, to mogliby my popa ć w błąd uważając, że to, co robimy, skutkuje zasłużeniem sobie na zbawienie. Czy jest wielu w ród nas takich, którzy nie doznali, choć raz w swoim życiu, uczucia całkowitego pozbawienia czego istotnego, a nawet wyzbycia wszystkiego, pustki? Czy wielu jest takich, którzy choć jeden raz w życiu, nie mieli wrażenia, że to, o co zwykli się wspierać – znikło? Nie tylko w wymiarze materialnym lub finansowym, ale także psychicznym, intelektualnym lub duchowym? My lę np. o rodzicach, którzy nie wiedzą jakich rodków użyć, w ich próbach pomocy dziecku, które kompletnie zagubiło się w życiu… My lę o rodzinach, które są na granicy rozbicia, podziałuś gdzie każdy gest, który w innych okoliczno ciach mógłby być uspokajającym, w tym kontek cie zdaje się tylko pogłębiać konflikt, napięcie. I jestem pewien, że większo ć z nas może przywołać szereg konkretnych sytuacji, których byli my sami wiadkami, wiadczącymi o ludzkiej całkowitej przegranej, o utracie podstaw dotychczasowego bezpieczeństwa. A jednak Ewangelia, w całej swojej rozciągło ci (a Reformatorzy wyciągnęli ten element na wiatło faktu z ciemno ci zapomnienia) stwierdza, że nie jeste my zbawieni dzięki naszym zasługom, ani dzięki naszym ofiarom, ani dzięki naszym zaletom, ale wyłącznie dzięki Chrystusowi. Musi zatem być jakie inne wytłumaczenie gestu tej kobiety i źródeł podziwu wyrażonego przez Chrystusa? Rozwiązanie być może zawiera się w słowie „ubóstwo”. SŁOWO nr 59 5 listopad 2015 nasza modlitwa, że nasza nędza, jest tym, co On bierze na siebie. W takich to wła nie momentachŚ - kiedy z ludzkiego punktu widzenia nie zostaje nam już nic, co mogłoby pomóc, nie ć ratunek, - kiedy wszelkie próby rozwiązanie, wszystkie argumenty związane z tym co możemy okre lić ludzkim zdrowym rozsądkiem nie mają już większej wagi niż owe dwie niewielkie monety wdowy, - kiedy wszelkie próby dobrego rozwiązania są ulotne jak dym, cóż możemy zrobić innego, je li nie złożyć „naszego ubóstwa i nędzy” u stóp Tego, który w ten konkretny sposób zaprasza nas do oddania Mu naszego ciężaru, do złożenia na Nim naszego zbyt ciężkiego jarzma?… Jeszcze jedno słowo! Jeżeli tekst Ewangelii mówi nam dzisiaj, że Bóg przyjął pokorne uznanie naszego ubóstwa i naszej słabo ci, to nie przestaje on także wskazywać na przyczyny tego ubóstwa. Jezus wyraźnie wskazał na uczonych w Pi mie, inaczej mówiąc na rządzących sferą intelektualną i duchową, którzy zgodnie z Jego słowem „pożerają domy wdów”. I palcem wskazuje swoim uczniom jedną z ofiar tych ludzi – tę wdowę, której nie zostało nic innego jak tylko jej wiara, aby mieć nadzieję… Ileż razy, ja sam także słyszałem wyznania pełne bólu beznadzieiŚ „Wszystkiego próbowali my, powiedzieli my wszystko, co było do powiedzenia… Cóż można byłoby jeszcze zrobić? Jedyną odpowiedzią, jaką oferuje nam Ewangelia, jest postępowanie tej kobiety, która tam w Jerozolimie, tak wiele wieków temu, w pełnej dyskrecji, w pełnej godno ci i w przeogromnym zaufaniu, zwraca się do Tego, którego nauczyła się nazywać Ojcem. Jest w tym zachowaniu Jezusa, wydaje mi się, apel do czujno ci dla nas wszystkich, wobec zachowania każdego z nas. Trzeba byłoby, aby my wszyscy z nas, którzy mamy, w ten czy inny sposób, jaki rodzaj odpowiedzialno ci za rzeczywisto ć i ludzi wokół nas, aby my byli uważnymi na to, co mówimy, czy czynimy. Ileż dramatów społecznych, czy indywidualnych, można byłoby uniknąć, gdyby my podchodzili do innych ludzi z większą uwagą, szacunkiem, otwarto cią i chęcią pomocy. Kiedy nie możemy już nic więcej zrobić, kiedy wszystkie ludzkie rodki wyczerpały się, pozostaje jeszcze być może to, co najważniejsze, co pozwoli nam być w największej wiadomo ci wobec nas samych, ponieważ możemy poznać nasze ograniczenia – pozostaje ofiara naszej modlitwy. Nie, aby żądać czego lub by ro cić sobie do czego prawo, ale aby wyznać naszą wiaręś aby powiedzieć Bogu, że wiemy kim jeste my i że jeszcze i ciągle wierzymy w Jego miło ć i jego wierno ć. W tych wła nie konkretnych sytuacjach życia, w pokorze, w ofierze naszej słabo ci, uznanej i zaakceptowanej, będziemy mogli być prawdziwie wiadkami Ewangelii i prawdziwymi obrońcami honoru Bożego. Apostoł Paweł, który znalazł się szereg razy w takich wła nie zdawałoby się beznadziejnych sytuacjach, tłumaczy swoje do wiadczenie pisząc, że to w naszej słabo ci siła, moc i wierno ć Boże mogą się objawić. Tomasz Pieczko Spojrzenie miło ci, które Chrystus skierował na tę kobietę, jest dla każdego i każdej z nas gwarancją Bożej troskiś gwarancją, że SŁOWO nr 59 Dalsze rozważania biblijne oraz inne artykuły teologiczne na blogu autora: www.blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com 6 listopad 2015