Anna Dymna: Wartość dodana

Transkrypt

Anna Dymna: Wartość dodana
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/3999,Anna-Dymna-Wartosc-dodana.html
Wygenerowano: Środa, 8 marca 2017, 12:41
Anna Dymna: Wartość dodana
„Po zakończeniu tegorocznego koncertu finałowego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, usłyszałam od pana
Mirosława Pietruchy, wiceprezydenta Opola, że przyszłoroczny występ Oli na scenie Krajowego Przeglądu
Polskiej Piosenki stanie się wartością dodaną do tego wspaniałego festiwalu” – opowiada Anna Dymna.
– W roku 2004, na kilka miesięcy przed pierwszą edycją Festiwalu
Zaczarowanej Piosenki, mówiła Pani: „Organizując ten konkurs założyliśmy,
że, w towarzystwie największych gwiazd polskiej estrady, w finale
festiwalu, wystąpią tylko najzdolniejsi wokaliści niepełnosprawni. Czas
skończyć z traktowaniem moich przyjaciół na zasadzie: »Marcinku, jesteś
niewidomy, jeździsz na wózku, ale lubisz śpiewać? No to masz mikrofon i
pośpiewaj sobie. Nieważne, że nie masz głosu, wolno ci, bo biedny przecież
jesteś«. Takie podejście nie tylko uwłacza godności Marcina, ale krzywdzi
także jego bardziej zdolnych wokalnie kolegów. Tracimy przez to z oczu
talenty na miarę Andrei Bocellego czy Stevie’go Wondera. To nie tylko
moja opinia”. Wypowiadała się Pani dość radykalnie, jak na tamte czasy.
Czy teraz czuje satysfakcję z tego, że miała rację?
Anna Dymna i Monika Kuszyńska
podczas tegorocznego finału FZP, fot.
Agnieszka Ożga-Woźnica
– Tu nie chodzi o mnie. Ten festiwal wymyśliłam z Martą Kądzielą i Mateuszem Dzieduszyckim. Pomysł nie wziął się z niczego.
Od 2003 roku, w TVP2, prowadzę program „Anna Dymna – Spotkajmy się”. Wielokrotnie słyszałam od osób
niepełnosprawnych, że największym dla nich poniżeniem jest fakt, iż tak naprawdę nikt niczego od nich nie wymaga i
traktowani są przez społeczeństwo jak piąte koło u wozu. A przecież widziałam, że mają marzenia, pragną być docenieni,
realizować się w swoich pasjach – jak każdy. Fundacja „Mimo Wszystko”, przy wsparciu Telewizji Polskiej, Ministerstwa
Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wielu innych instytucji, postanowiła więc stworzyć warunki rozwoju utalentowanym
wokalnie osobom niepełnosprawnym
– „Jakie to ma znaczenie, że ktoś nie widzi albo siedzi na wózku? Na scenie liczy się głos i osobowość wokalisty”
– twierdzi od lat Irena Santor. Z głosem takiego autorytetu trudno dyskutować.
– Kochana Irenka jest z nami od początku, ogromnie nas wspiera. Ten projekt nie mógłby się też odbywać bez wiary i
życzliwości wielu innych osób: Radka Labahua, kierownika muzycznego, Joanny Lalek, Ani Ozner, Aureli Luśni – nauczycielek
śpiewu, muzyków z zespołu Kameleon, wspaniałych i wielkich gwiazd albo wybitnych jurorów… Nie byłoby tego festiwalu bez
naszych sponsorów oraz darczyńców. To oni pomagają nam zmieniać świat.
– Zatem wszyscy ci ludzie mają udział w tym, że zwyciężczyni tegorocznej edycji FZP, 25-letnia, Aleksandra
Bogucka, zaśpiewa w przyszłym roku podczas 54. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
– Oczywiście. Markę naszego ogólnopolskiego konkursu dla uzdolnionych wokalnie osób niepełnosprawnych budowaliśmy
przez lata. Na początku obaw było sporo. Wtedy jeszcze świat ludzi niepełnosprawnych wydawał się różny od naszego, niby
normalnego. Ale, z roku na rok, obawy te coraz bardziej okazywały się iluzją. Naszą zaczarowaną rodzinę tworzy dzisiaj wielu
wspaniałych artystów, którzy przekonali się, że człowiek niewidomy, poruszający się o kulach albo na wózku niczym nie różni
się od tego, który jest w pełni zdrowia i sił. Jeśli ma talent wokalny, powinien posiadać też możliwości rozwoju. Na tym polega
normalność.
– Z kolei ja usłyszałem opinię, że, owszem, Festiwal Zaczarowanej Piosenki dostarcza wzruszeń, integruje.
Jednak przeciętna publiczność wymaga tego, by wokalista wyszedł na scenę, krzyknął: „Jo! Ludziska! Jest
cool!” i schlebiał na scenie gustom widowni. Wrażliwość wykonawcy schodzi dzisiaj na dalszy plan. Może
dlatego potrzeba było aż dwunastu lat, by zwycięzca FZP został zaproszony do Opola?
– To są fałszywe uogólnienia. Przekonałam się o tym, gdy tworzyłam Krakowski Salon Poezji. Przecież, podobno, wierszy nikt
dzisiaj nie czyta. A jednak, od wielu lat, w każdą niedzielę, do Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, przychodzą tłumy,
żeby posłuchać, jak wybitni aktorzy kultywują tam wartość i piękno żywego słowa. Co więcej – jestem proszona, żeby takie
miejsca otwierać w innych miastach Polski, a nawet za granicą. Obecnie istnieje już czterdzieści dziewięć Krakowskich
Salonów Poezji. Wbrew ogólnym twierdzeniom, modom i trendom w kulturze, fakt jest taki, że w każdym człowieku
pobrzmiewa potrzeba stykania się z autentycznym pięknem, sztuką i prawdą. Co roku telewizyjne retransmisje Festiwalu
Zaczarowanej Piosenki mają wielomilionową widownię. To też o czymś świadczy – zadaje kłam twierdzeniu, że dzisiejsza
publiczność oczekuje jedynie komercji.
– Zacytuję Zbigniewa Preisnera, który wielokrotnie zasiadał w jury finału FZP: „Życzyłbym sobie, żeby Krajowy
Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu osiągnął kiedykolwiek taki poziom, jaki reprezentują wokaliści Festiwalu
Zaczarowanej Piosenki”.
– Jasne stało się jedno: ten festiwal ma ogromną wartość. Nie tylko dla osób niepełnosprawnych. Dla wszystkich. Wiem to, bo
przypatrywałam się reakcjom publiczności, rozmawiałam z wybitnymi artystami, którzy brali i biorą udział w tym projekcie.
Osoby niepełnosprawne, startujące w naszym konkursie, to nie są ludzie przypadkowi. Wielu uczy się na co dzień w szkołach
muzycznych, ma własne zespoły, sukcesy w innych konkursach wokalnych.
– W Festiwalu Zaczarowanej Piosenki najbardziej zdumiewające jest to, że mało kto chce go wygrywać.
Zgodnie z regulaminem, laureaci tego konkursu nie mogą ponownie w nim startować. Paradoksalnie, brak
sukcesu, podczas koncertu finałowego, cieszy więc niepełnosprawnych wokalistów.
– Jest to niezwykle budujące. Opinie finalistów świadczą najlepiej o atmosferze naszego ogólnopolskiego konkursu. Ale tak
naprawdę dobrą atmosferę festiwalu budują nie jego organizatorzy, lecz uczestnicy, którzy pragną prawdziwie rozwijać swoje
pasje i doskonalić samych siebie pod okiem profesjonalnych muzyków. Taki od początku był nasz cel. Festiwal Zaczarowanej
Piosenki to nie tylko półfinały w Łazienkach Królewskich w Warszawie oraz finał na krakowskim Rynku Głównym. Dla naszych
zaczarowanych wokalistów organizujemy także specjalne warsztaty, koncerty w Radiu Kraków, których kierownikiem
muzycznym jest wybitny kompozytor Andrzej Zarycki. Każdy z wokalistów ma też możliwość konsultacji z Magdaleną
Waligórską, sekretarzem finałowego jury. Mania przekazuje najważniejsze uwagi jurorów: nad czym finaliści powinni jeszcze
popracować, co udoskonalić w swoim śpiewie. Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że tworzymy zaczarowaną rodzinę. Po
dwunastu latach ta nasza rodzina jest już naprawdę liczna. I cieszy ogromnie również to, że zaczarowana piosenka dodaje
skrzydeł w wielu przestrzeniach życia. Nie tylko na scenie.
– Maciej Stanecki, wiceprezes Zarządu Telewizji Polskiej, oraz Mirosław Pietrucha, wiceprezydent Opola,
oficjalnie zaprosili Aleksandrę Bogucką, zwyciężczynię tegorocznej edycji festiwalu w kategorii dorosłych, do
udziału w opolskim festiwalu. Wreszcie, po dwunastu latach, spełniło się Pani marzenie. „Dobra zmiana” –
chciałoby się rzec, w myśl obecnie rządzącą Polską opcji politycznej.
– Jako prezes fundacji „Mimo Wszystko”, stronię od polityki, chociaż różne partie namawiały mnie wielokrotnie do
angażowania się w nią. Zajmuję się przecież ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi, bez względu na ich poglądy czy
wyznawaną religię… Również bez względu na porę roku, pogodę czy zmianę opcji politycznej. Te zawirowania w przyrodzie
nie mogą mnie ani zniechęcać, ani zmieniać kierunku czy sposobu działania. Dla mnie liczy się tylko człowiek w potrzebie,
którego los można poprawić. Dziękuję więc obecnemu Zarządowi TVP za zaproszenie Aleksandry Boguckiej na opolski
festiwal. Wielokrotnie powtarzałam, że będę rozmawiała z każdym politykiem, który w sposób rzetelny, a nie ideologiczny
albo koniunkturalny, pragnie wspierać moje społeczne działania i fundacji „Mimo Wszystko”. Po zakończeniu tegorocznego
koncertu finałowego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, usłyszałam od pana Mirosława Pietruchy, wiceprezydenta Opola, że
przyszłoroczny występ Oli na scenie Krajowego Przeglądu Polskiej Piosenki stanie się wartością dodaną do tego wspaniałego
festiwalu. Jestem przekonana, że tak właśnie będzie. To się tylko powinno liczyć.
Rozmawiał Wojciech Szczawiński
Tweet