2000 - Ludzie zbawiają się przez Kościół, ale
Transkrypt
2000 - Ludzie zbawiają się przez Kościół, ale
WAPM - Grupa Zielona 2000 - Ludzie zbawiają się przez Kościół, ale zawsze przez Chrystusa Autor: Administrator 22.10.2006. Zmieniony 19.02.2007. XX WAPM, dzień czwarty, 8 sierpnia 2000 ks. Ryszard Moń "Deo gratias" Temat dnia: Kościół jako wspólnota wierzących w Chrystusa Fragment Pisma Św.: Mt 14, 22-36 Wezwanie do modlitwy: Za Kościół święty, aby ukazywał światu Boga, który jest Miłoscią. Medytacja poranna: Dziękuję Ci, Boże, za dar Kościoła. Konferencja 'Ludzie zbawiają się przez Kościół, zbawiają się w Kościele, ale zawsze zbawiają się przez Chrystusa' [Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei] (O wdzięczności za Kościół święty) Na początku niniejszych rozważań chciałbym postawić pytanie: jakie są są wasze pierwsze skojarzenia ze słowem 'Kościół'? O czym myślicie? O księżach, budowlach gotyckich lub współczesnych, o wspólnocie? A kto pomyślał o Kościele jako Oblubienicy Chrystusa? Tymczasem Pismo św. powiada, że Kościół jest Oblubienicą Chrystusa. W Liście do Efezjan czytamy: 'Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo' Ef 5, 25-26. Polskie słowo 'Kościół' jest mylące, ponieważ występuje w rodzaju męskim. Tymczasem zarówno w języku greckim jak i w łacińskim na oznaczenie Kościoła używa się rodzaju żeńskiego. Łatwiej jest wtedy zrozumieć, że Chrystus jest Oblubieńcem, a Kościół Oblubienicą Chrystusa. Na ogół narzekamy na Kościół, zgłaszamy pod Jego adresem wiele pretensji, słusznych i niesłusznych, mając na myśli najczęściej księży i biskupów. Może więc warto od czasu do czasu pomyśleć inaczej o tej Oblubienicy Zbawiciela. A wtedy znajdzie się i powód do dziękczynienia za dar Kościoła. Porównanie, jakim posłuży się św. Paweł nie jest nowe. W Starym testamencie znajdujemy wiele tekstów, które mówią, że Bóg jest Oblubieńcem, a Izrael Jego oblubienicą. Najsłynniejszy jest tekst z Księgi Ozeasza: 'I poślubię cię [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię przez wierność, a poznasz Pana' Oz 2, 21-22. podobna myśl przewija się przez całą Księgę Pieśni nad Pieśniami. Wybitny pisarz Roman Brandstaetter powiedział kiedyś, że księga ta jest listem miłosnym napisanym przez Boga do swego ludu. Św. Paweł to porównanie do Chrystusa i do Kościoła. Kościół bowiem ukazuje miłość Boga do człowieka, która nigdy nie ustaje (1 Kor 13, 8). Cała struktura Kościoła jest podporządkowana świętości członków Chrystusa, jakimi jesteśmy. Stara się On doprowadzić ludzi do doskonałości. Jest narzędziem uświęcenia w ręku Zbawiciela. Zastanawiając się nad tym tematem znalazłem pewien tekst Jana Pawła II, który opowiada o tym, jak odkrywał Kościół i swoje w nim miejsce. Najpierw jego rodzony ojciec dał mu do ręki książeczkę do nabożeństwa i zachęcił do odmawiania modlitwy do Ducha Świętego z prośbą o Jego dary. Nawiasem mówiąc, papież modli się tym tekstem do dzisiaj - jak sam to wyznał. Przyzywając codziennie pomocy Ducha Świętego odkrył on głębszy sens słów wypowiedzianych przez Chrystusa do Samarytanki, że Boga należy czcić w Duchu i Prawdzie (por. J 4, 23). Zrozumiał, że nie wystarczy oddawanie Bogu jedynie czci zewnętrznej przez udział z nabożeństwach. Na niewiele też się zda samo uczciwe postępowanie. Człowiek musi odnaleźć wewnętrzną więź ze Zbawicielem w Duchu Świętym. Potem papież spotkał Jana Tyranowskiego, człowieka świeckiego o głębokiej duchowości, który wprowadził go na trop wielkiej mistyki i tak nią go zainteresował, że młody Karol Wojtyła nauczył się języka hiszpańskiego, by móc czytać w oryginale dzieła św. Jana od Krzyża, a zwłaszcza jego poezję. Opanowanie języka hiszpańskiego zaowocowało nie tylko napisaniem pracy doktorskiej na temat tego wielkiego mistyka, ale również wpłynęło na sposób uprawiania filozofii przez Karola Wotyłę. Jego myśl filozoficzna zyskała niezwykłą przenikliwość. Zarówno ojciec, jak i pan Tyranowski tak mocno wpłynęli na postawę młodego Karola, że zdecydował się on zostać księdzem. Powoli odkrywał Kościół jako wspólnotę zbawienia, odnajdywał swoje miejsce i powołanie. 'Stopniowo - pisze papież - zrozumiałem znaczenie Chrystusowego odkupienia, a przez to znaczenie sakramentów, a zwłaszcza Mszy św. Dostrzegłem, za jaką cenę zostaliśmy odkupieni. I to wszystko wprowadziło mnie jeszcze bardziej w tajemnicę Kościoła, który właśnie jako tajemnica ma wymiar niewidzialny (.) Tajemnica ta jest większa niż sama tylko struktura widzialna Kościoła i jego organizacja. Struktury i organizacja służą Tajemnicy. Kościół, jako Ciało mistyczne Chrystusa, przenika nas wszystkich i wszystko ogarnia. Jego duchowa, mistyczna pojemność jest o wiele większa, aniżeli potrafią to ukazać jakiekolwiek socjologiczne statystyki' (Przekroczyć próg nadziei). Historia własnego życia, opowiedziana przez papieża, pokazuje nam znaczenie drugiego człowieka w zrozumieniu tajemnicy Kościoła, której nie są w stanie ująć żadne statystyki oraz jego rolę w naszym dążeniu do świętości. 'Ludzie zbawiają się przez Kościół, zbawiają się w Kościele, ale zawsze zbawiają się przez Chrystusa' (Przekroczyć próg nadziei). Jezus przyszedł na ten świat przed dwoma tysiącami lat, by zbawić ludzkość i poślubić ją sobie na zawsze. Wszyscy jesteśmy umiłowani przez tego boskiego Oblubieńca. Prawdę tę dobrze zrozumiał św. Paweł i dlatego podjął współpracę ze Zbawicielem dla dobra Kościoła. Przez swoje trudy apostolskie http://wapm.pl/portal Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 14:00 WAPM - Grupa Zielona starał się doprowadzić jak najwięcej ludzi do pełnego poznania Boga. Dlatego też nawoływał wszystkich wyznawców Chrystusa: 'Dopełniajcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!' Flp 2, 2-4. Do Kościoła jako wspólnoty przynależymy w różny sposób. W pełni przynależą ci, którzy mają Ducha Chrystusowego, korzystają ze wszystkich środków zbawienia zostawionych przez Jezusa oraz pozostają w łączności z papieżem. Do Kościoła są jednak przyporządkowani i inni chrześcijanie, a nawet niechrześcijanie, jeżeli są ludźmi dobrej woli. Istnieją różne kręgi dialogu zbawienia (Paweł VI, Ecclesiam suam, 101-117). 'Nie dostępuje jednak zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła ten, kto nie trwając w miłości, pozostaje wprawdzie w Kościele ciałem, ale nie sercem - powiada Jan Paweł II (Przekroczyć próg nadziei). Jesteśmy zbawieni dzięki łasce i dlatego winniśmy podejmować współpracę z łaską udzielaną nam przez Boga (Przekroczyć próg nadziei). Kościół stara się służyć wszystkim, by mogli obcować z głębią odkupienia, która jest w Chrystusie. Pragnie bowiem, ażeby każdy człowiek mógł odnaleźć Chrystusa i aby Chrystus mógł z każdym iść przez życie uzbrojony w prawdę o człowieku i świecie, która to prawda zawiera się w tajemnicy Wcielenia i Odkupienia (Jan Paweł II, Redemptor hominis, 13). W encyklice 'Redemptor hominis' Jan Paweł II powiada, że Kościół troszczy się, by nie utracić miłości do swego boskiego Oblubieńca. Co więcej, stara się ją wzmacniać i pielęgnować. Dlatego głosi prawdę o zbawieniu i urzeczywistnia dzieła miłości i miłosierdzia. Kościół nie dysponuje bowiem żadną bronią prócz mocy słowa i czynnej miłości (RH 16). To bardzo mało i bardzo wiele. Jako Oblubienica Chrystusa, Kościół uczy się miłości i stara się ją ciągle umacniać. Pragnie, by wszyscy ludzie coraz lepiej poznawali Chrystusa i coraz bardziej Go kochali. Stad tez poszukuje coraz to nowszych form pogłębiania wiary i pobożności, gdyż wie, że ludzie się zmieniają, wzrastają też ich potrzeby intelektualne i duchowe. Kościół stara się, by człowiek wykształcony zdobywał wiedzę religijną. W przeciwnym bowiem wypadku jego wiara narażona będzie na poważne niebezpieczeństwa. Jeżeli bowiem jego wiadomości dotyczących spraw świeckich osiągną pewien stopień rozwoju, a jego wykształcenie religijne zatrzyma się na poziomie szkoły podstawowej, wówczas może nastąpić kryzys wiary, pojawią się trudności nie do pokonania. A w takich wypadkach często dochodzi do zachwiania się wiary lub do jej utraty. Łatwo to zilustrować przykładem zakochanego chłopaka. Fascynacja napotkaną dziewczyną nie wystarczy, by mógł ją w pełni pokochać. By mogła pojawić się prawdziwa miłość, to muszą się oni najpierw dobrze poznać i nabrać do siebie zaufania, a następnie oprzeć się fali krytyki ze strony najbliższych i znajomych. Podobnie przedstawia się sprawa, jeżeli idzie o nasz stosunek do Pana Boga i do Kościoła, którego życie i działalność są przedstawiane przez innych w krzywym zwierciadle. Jakże często to, co w nim jest piękne i wartościowe, ukazywane jest jako uciążliwe, niemodne czy nieżyciowe. Krytykuje się nie tylko księży, lecz także zaangażowanych chrześcijan. Nazywa się ich dewotami. Mówi się, że są pazerni, że dążą do przejęcia władzy. Bywa przecież i tak, że duchowni, podobnie jak i świeccy członkowie Kościoła, dopuszczają się jakichś grzechów; czasem ze złej woli, ale czasem ze zwykłej ludzkiej słabości. Postępowanie ich pokazywane jest jednak w krzywym zwierciadle. I to, co jest niewłaściwego w ich działalności, jawi się jako coś szkaradnego. Wierzący człowiek, mając świadomość tego, że jest członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, jakim jest Kościół, stara się go bliżej poznać, by lepiej oceniać sprawy i to na kilku poziomach oraz odróżniać ludzką słabość od przewrotności czy złej woli, funkcję spełnianą przez kapłana od jego osobistego postępowania, nieumiarkowane dążenie do osiągnięcia zysku od zdobywania środków na zapewnienie należytego funkcjonowania parafii. Usiłuje odróżnić działanie zgodnie z zasadami wiary przez świeckich katolików, zajmujących się polityką od wykorzystywania Kościoła dla osiągnięcia swoich osobistych korzyści. Tego trzeba się uczyć. Musimy pamiętać, że w Kościele żyje i działa Chrystus i to jest najważniejsze. Pomimo ludzkiej słabości Kościół umożliwia nam spotykanie się ze Zbawicielem, ułatwia przeżywanie Jego obecności. Przypadkowo wpadł mi w ręce numer czasopisma 'Dos Dedos' przeznaczony dla tzw. 'młodzieży alternatywnej'. Znalazłem tam wywiad z chłopakiem uprawiającym skateboarding. Kiedy powiedział, że jest katolikiem, redaktor postawił mu charakterystyczne dla tego typu czasopism pytanie: 'Czy łykasz cały kościół katolicki bezkrytycznie, z całą oprawą, czyli zakłamaniem, jego wielkimi pieniędzmi i kupowaniem odpustów?' Na co on odpowiedział: 'Dla mnie Kościół to Chrystus i umarłbym ze szczęścia, gdybym mógł być, jak mówisz, łyknięty przez Niego' (Dos Dedos, 3 [10] 2000, s. 34). Styl, w jakim wypowiada się ten młody człowiek może nie jest najbardziej elegancki, ale niezwykle trafnie pokazuje istotę problemu. Z całego wywiadu wynika bowiem, że poszukuje on swojej drogi do Pana Boga, jako że jego życie było dość burzliwe. I nadal nie jest on grzecznym chłopcem. Rozumie jednak, i to bardzo dobrze, że istotę Kościoła stanowi Chrystus. Dlatego powiada, że umarłby ze szczęścia, gdyby został 'połknięty' przez Niego. To Chrystus sprawia, że mimo ludzkiej słabości i ewidentnych grzechów wspólnota zwana Kościołem istnieje nadal oraz że przynosi ona ludziom zbawienie. Autor wywiadu żałuje tylko, że nie zawsze jest w stanie podporządkować się zbawczemu oddziaływaniu Kościoła. Kościół w swej funkcji instytucjonalnej go nie odstrasza, gdyż wie on dobrze, że tworzą go ludzie. Tak samo słabi jak on. Zanim więc bracie i siostro zaczniesz krytykować Kościół, postaw sobie najprostsze pytanie: Czy dziękuję Bogu za dar Kościoła - wspólnotę ludzi, która wspólnie oddaje cześć Chrystusowi Panu i która prowadzi http://wapm.pl/portal Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 14:00 WAPM - Grupa Zielona mnie do zbawienia wiecznego? Pytanie to warto uzupełnić innym: Czy staram się być świętym, by inni ludzie, patrząc na mnie, dostrzegali świętość całego Kościoła? http://wapm.pl/portal Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 14:00