O wolności słowa i zagrożeniach demokracji

Transkrypt

O wolności słowa i zagrożeniach demokracji
NASZE TEMATY – TYLKO U NAS
9 - 22 WRZEŚNIA 2011 | STRONA
11
Jesteśmy w stanie tyle wolności wywalczyć ile zdołamy jej sobie wyobrazić. Wolność powstaje w głowie…
Stanisław Fudakowski
O wolności słowa i zagrożeniach demokracji
Ewa Stankiewicz po wyprodukowaniu filmu dokumentalnego „Solidarni 2010” przestała otrzymywać zlecenia a jego kontynuację, czyli „Krzyż” będącą 2-godzinną relacją z wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie - nie zgodziła się wyemitować żadna ze stacji telewizyjnych.
3 września w zgorzeleckim MDK odbyło się otwarte spotkanie autorów szlagierowych filmów dokumentalnych „Solidarni
2010” i „Krzyż”, z mieszkańcami miasta. Ewa Stankiewicz i Jan
Pospieszalski w trakcie przeszło 2-godzinnego spotkania przedstawiali polską demokratyczną rzeczywistość widzianą oczami
dziennikarzy – będących jednocześnie ofiarami łamania konstytucyjnych zapisów mówiących o wolności słowa i przekonań oraz (ich zdaniem), wciąż głęboko zakorzenionej cenzury
w mediach publicznych.
Spotkanie rozpoczęło się zaprezentowaniem dwóch płatnych
spotów opartych na newsach, reklamujących wchodzącą na rynek
Gazetę Polską Codzienną, na których wyemitowanie nie zgodziły
się zarówno publiczna TVP jak i komercyjna TVN. Argumentem,
którym posłużyły się te stacje odmawiając ich emisji, miał być rzekomo wyprzedany już czas antenowy oraz ich agitacyjny charakter. Dociekliwi zleceniodawcy - dziennikarze nigdy nie otrzymali jednak odpowiedzi na pytanie, na rzecz której partii politycznej
ich spoty rzekomo agitowały. W końcu po długich negocjacjach
dopuszczono do emisji tylko jednego ze spotów i tylko w Polsacie. Choć oba spoty łączyło wspólne hasło „Chcesz żyć w demokracji – patrz na ręce władzy”, dotyczyły jednak całkiem innych,
niepokojących zjawisk. Spot, na którego emisję warunkowo zdecydował się Polsat, przedstawiał charakterystyczne głośniki montowane obecnie na głównych ulicach Warszawy, Łodzi i innych
polskich miast. Zdaniem ekspertów, po 2 minutach działania na
maksymalnej mocy potrafią one trwale ogłuszyć, doprowadzając
do pęknięcia bębenków usznych a nawet spowodować śmierć. Wg
Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, głośniki te mogą stanowić wyjątkowo skuteczną bronią w rękach władzy, mogącą stłumić
ewentualne uliczne manifestacje.
„ Charakterystyczne głośniki o mocy 150 decybeli każdy, montowane
obecnie na głównych ulicach Warszawy, Łodzi i innych polskich miast.
TVP odmawiając emisji drugiego ze spotów tym samym nie
dopuściła do rynku jednego z podmiotów gospodarczych - wg
Ewy Stankiewicz - a tego typu działanie jest ewidentnym złamaniem prawa mówiącego o wolnej konkurencji. Jak się okazuje, wielka instytucja jaką jest telewizja publiczna może to prawo
złamać i nic się nie dzieje.
Niezależna Fundacja Republikańska (zrzeszająca grupę młodych prawników i politologów), w swoim raporcie wskazała na
niepokojące zmiany legislacyjne, w tym m.in. w regulaminie
MSWiA w punktach dot. używanie gumowych kul czy zasadach
stosowania przemocy bezpośredniej. Wg nich niedawny, głośny
konflikt z kibicami był niczym innym jak próbą siły jednostek
prewencyjnych w starciach ulicznych i pretekstem do zmiany
wspomnianych przepisów. Dowodzą tego również okoliczności, w jakich doszło niedawno do zatrzymania nieformalnego lidera kibiców, ps. „Staruch”. Odbyło się ono nie w domu, lecz
1 sierpnia br. podczas patriotycznej manifestacji, w trakcie której ogromna grupa kibiców Legii Warszawa oddawała hołd powstańcom warszawskim. Użycie kilkudziesięciu policyjnych radiowozów było działaniem ewidentnie prowokacyjnym, a ewentualne starcia policji z rzeszą kibiców mogłyby również posłużyć
jako pretekst do zaostrzenia przepisów prawa.
„ Ewa Stankiewicz – dziennikarka, autorka znanych reportaży
telewizyjnych i radiowych.
„ Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski podczas wystąpienia
w zgorzeleckim MDK.
Czy my mamy dowody na złe intencje tych, którzy zmieniają
ustawę dot. stanu wyjątkowego czy niektóre zapisy w ustawie dot.
MSWiA? Nie, ponieważ strasznie trudno udowodnić władzy złą intencję – mówił J. Pospieszalski - Jednak rolą mediów i dziennikarzy
niezależnych jest patrzenie na ręce władzy, informowanie, budowanie pewnego obiegu informacji po to, aby społeczeństwo miało świadomość, jakie kroki władza podejmuje. I jeśli istnieje choćby cień zagrożenia społecznego, to ta informacja jest społecznie ważna i powinna być przez władzę odpowiednio wytłumaczona.
Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski wskazali również na inne,
niepokojące zjawisko zagrażające ich zdaniem wolności słowa, które w ciągu ostatniego roku miało miejsce w publicznej TVP. Z jej
szeregów usunięto wielu prawicowych dziennikarzy a ich popularne, kontrowersyjne programy zdjęto z ramówki. Pracę stracili m.in. Bronisław Wildstein, Anita Gargas, Paweł Mazarski, Jacek
Karnowski, Marcin Wikło, Marek Pyza, Joanna Lichocka i wielu,
wielu innych. Programy takie jak „Wojna światów”, „Warto rozmawiać”, „Misja specjalna” i inne na stałe zniknęły z propozycji programowych publicznej telewizji. Jak powiedział Pospieszalski, decyzje o zdjęciu tego czy innego programu zawsze argumentowano
niską oglądalnością, co było jego zdaniem wierutną bzdurą. Miały
ogromną, wierną rzeszę widzów a programy te biły rekordy oglądalności. Pomimo wysokiej oglądalności usunięto również programy Tomasza Sakiewicza i Rafała Ziemkiewicza. „Towarzysz generał”, film dokumentalny o Wojciechu Jaruzelskim, pomimo gigantycznej oglądalności (3 mln widzów), nigdy nie został powtórzony
a ich autorzy Robert Kaczmarek i Grzegorz Braun zostali również
usunięci z telewizji publicznej. Przykład ten dowodzi – wg Pospieszalskiego - o bzdurnej teorii mówiącej o niskiej oglądalności, jaką
posługiwała się dyrekcja TVP, aby usprawiedliwić zdejmowanie niewygodnych programów z anteny.
której nie można było stłumić metodami operacyjnymi, naszkicował zręby koncepcji mówiącej w jaki sposób zachowując status quo i
wpływ na władzę przejść do systemu demokratycznego.
„ Beneficjentem transformacji nie zostali byli działacze Solidarności. Dzisiaj byli funkcjonariusze Służb Bezpieczeństwa żyją
wygodnie otrzymując kilkutysięczne emerytury, gdy tymczasem działacze ówczesnego podziemia ledwie wiążą koniec z
końcem z 800-złotowymi emeryturami.
Jan Pospieszalski nie oszczędził również ostrych słów krytyki wobec dwóch największych, komercyjnych stacji telewizyjnych,
TVN-u i Polsatu. Wg niego zostały one „zafundowane” naszej rzeczywistości medialnej przez ludzi mających głębokie korzenie w
dawnym systemie. Mało tego, wywodzą się oni nie tylko z dawnego PRL-u – byli głęboko zakorzenieni również w aparacie represji.
Ludzie, którzy całą swoją biografią działali przeciw wolnościowym
i demokratycznym aspiracjom narodu polskiego (pracowali w Wywiadzie Wojskowym, UB, MSW itd.), stworzyli dzisiaj te media i
nie po to, żeby pogłębiać demokrację, lecz przeciwnie, żeby strzec
specyficznego modelu transformacji gospodarczej i ustrojowej, która została zadekretowana jeszcze przed okrągłym stołem. Zdaniem
dziennikarza, źródeł należy szukać w referacie Andropowa z 1984
roku, który widząc wybuch Solidarności w Polsce, jej siłę i skalę,
„ Od 20 lat toczy się operacja dezintegracji polskiego społeczeństwa, dzielenia, wzniecania wzajemnej nienawiści grup społecznych. Apogeum stał się mord polityczny na Marku Rosiaku w biurze PiS w Łodzi, dokonany przez w pełni poczytalnego
(wg orzeczenia biegłych psychiatrów), byłego członka PO.
Wystąpienia dziennikarzy przeplatały fragmenty filmu pt.
„Krzyż” ich autorstwa, będącego kontynuacją filmu „Solidarni
2010”. Autorzy poruszającego dokumentu przedstawili w nim obraz wydarzeń, jakie rozgrywały się na Krakowskim Przedmieściu
w Warszawie. Za jego pośrednictwem udowodnili, że krzyż został
użyty do konfliktu politycznego, tyle tylko, że został on użyty przez
obecną władzę. Materiał filmowy stoi w krańcowej sprzeczności do
obrazów zmontowanych przez stacje komercyjne i publiczne, które
emitując własne materiały starały się w sposób jednoznaczny ośmieszyć ludzi skupionych wokół idei umieszczenia tam krzyża. We
fragmencie filmu autorzy wskazali m.in. człowieka, przychodzącego codziennie na Krakowskie Przedmieście, jątrzącego, generującego konflikt, który poprzez prowokacyjne zachowanie usiłował wywołać zamieszki skierowane przeciw zwolennikom krzyża. Został
on później rozpoznany jako były agent UB pseudonim „Niemiec”,
szantażysta Krzysztofa Piesiewicza, człowiek, który ma postawione
zarzuty karne w sprawie o gwałt na ciężarnej kobiecie. Film pokazuje m.in. krzyż z puszek po piwie marki „Lech”, symboliczne rozrywanie pluszowej kaczki, grupę młodych ludzi skandującą „jeszcze
jeden, jeszcze jeden…” (sugerującą żądanie śmierci Jarosława Kaczyńskiego). Pomimo dowodów w postaci nagrań przedstawiających autorów szyderczych okrzyków, skierowanych w stronę nieżyjącego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy udokumentowania bezczeszczenia symbolu religijnego, nigdy nie wszczęto postępowania
karnego wobec ich sprawców.
Wstrząsający dokument nigdy nie doczekał się emisji – telewizja publiczna oraz stacje komercyjne, odmówiły pokazania
tego filmu na własnych antenach. Dostępny jest jednak na You
Tube. Spotkanie z dziennikarzami zorganizowane zostało przez
Z@n
posłankę Marzenę Machałek oraz Sławomira Zawadę.
„ Dziennikarze spotkali się z gorącym przyjęciem mieszkańców miasta.