mgr Maciej Świątkiewicz Wrocław Spółka komandytowa. Część II III

Transkrypt

mgr Maciej Świątkiewicz Wrocław Spółka komandytowa. Część II III
mgr Maciej Świątkiewicz
Wrocław
Spółka komandytowa. Część II
III. M a j ą t e k s p ó ł k i k o m a n d y t o w e j
1. O d p o w i e d z i a l n o ś ć za jej z o b o w i ą z a n i a
Wielokrotnie, w toku czynionych rozważań, podkreślana była
dyferencjacja pozycji prawnej komandytariuszy i komplementariuszy. Przyczyną tego zjawiska jest, jak się wydaje, fakt zróżnicowania sposobu odpowiedzialności za zobowiązania spółki.
I tak, komplementariusze za zobowiązania spółki (czyli w stosunku zewnętrznym) odpowiadają analogicznie jak wspólnicy spółki
jawnej. Ustawa, zakreślając granice ich odpowiedzialności, stanowi,
iż za zobowiązania spółki odpowiadają wobec wierzycieli całym swym
majątkiem bez ograniczenia, solidarnie z pozostałymi wspólnikami
oraz ze spółką, przy czym zasada ta obowiązuje także w razie
upadłości spółki (art. 85 k.h. w zw. z art. 144 k.h.).
Podkreślić należy, iż tak szeroki zakres odpowiedzialności odnosi się do wszelkich zobowiązań spółki - a więc także tych o charakterze publicznoprawnym, jak choćby zobowiązań podatkowych czy
składek ZUS-owskich1. Z faktu zaś utrzymania zasady nieograniczonej odpowiedzialności osobistej, także i w razie upadłości spółki
(czyli w sytuacji, kiedy zaprzestała ona płacenia długów), wynika
jednoznacznie, iż odpowiedzialność komplementariuszy ma charakter główny, a nie posiłkowy (subsydiarny) 2 .
1
M. Allerhand, op.cit., s. 173.
2
Por. ibidem, s. 174, także: K. Kruczalak, op.cit., s. 51.
56
Spółka komandytowa. Część II
Powołane powyżej przepisy, określające zakres odpowiedzialności komplementariuszy za zobowiązania spółki mają charakter
iuris cogentis i żadne postanowienia umowne nie mogą modyfikować ustanowionych przez nie zasad 3 .
Dodatkowe rozszerzenie i tak już nader szerokich reguł odpowiedzialności wprowadza art. 86 k.h. Przepis ten, zinterpretowany odpowiednio (stosownie do art. 144 k.h.), rozciąga
odpowiedzialność komplementariusza przystępującego 4 do istniejącej już spółki komandytowej także i na zobowiązania powstałe
przed jego przystąpieniem, a istniejące w chwili wpisania go do
rejestru handlowego. Wydaje się, że zasadę tę należy również
stosować w przypadkach, gdy dotychczasowy komandytariusz
zmienia swój status w spółce, zostając komplementariuszem (nie
może tak postąpić jedyny komandytariusz, bo - choć przepisy
prawa tego nie zabraniają - taka jego decyzja oznaczałaby przekształcenie spółki komandytowej na jawną).
Inaczej natomiast przedstawia się kwestia odpowiedzialności
komandytariuszy. Aby jednak dokładniej przybliżyć ten problem,
należy najpierw wyjaśnić dwa pojęcia: sumy komandytowej i
wkładu komandytariusza, gdyż od ich wzajemnych relacji zależeć
będzie zakres odpowiedzialności komandytariusza za zobowiązania spółki.
I tak, sumą komandytową jest oznaczona pieniężnie wysokość
odpowiedzialności komandytariusza wobec wierzycieli spółki (art.
146 § 2 k.h.), wkład natomiast to kapitałowy udział komandytariusza w spółce, którego (tj. wkładu) przedmiotem może być właściwie dowolne prawo majątkowe - może on polegać na wniesieniu
własności lub innych praw, jak też na dozwoleniu używania rzeczy
lub praw albo na wykonywaniu pracy 5 . Wartość wkładu powinna
zostać oznaczona w pieniądzu (sumie pieniężnej).
3
Por. art. 88 k.h.
4
Stanowi to, rzecz jasna, istotną zmianę umowy spółki.
5
Problem świadczenia pracy tytułem wkładu przez komandytariusza został omówiony w rozdziale II. 2.
57
REJENT Nr 12 - grudzień 1993 r.
Pierwszym problemem, jaki się nasuwa przy rozważaniu wyżej przedstawionej kwestii, jest pytanie: czy suma komandytowa
i wartość wkładu muszą być sobie równe?
Niektórzy autorzy twierdzą, że tak, opierając się najczęściej
na przepisach art. 148 k.h. Na przykład M. Allerhand 6 utrzymuje,
że z treści przepisu art. 148 § 1 k.h., który stanowi, iż komandytariusz wolny jest od odpowiedzialności w granicach wartości
wkładu wniesionego do majątku spółki, wynika, iż wkład musi być
równy sumie komandytowej, będącej jak wiadomo granicą odpowiedzialności komandytariusza. Odmienny pogląd pojawia się
natomiast u S. Janczewskiego 7 , a także w tzw. komentarzu trzech
autorów do kodeksu handlowego 8 .
Wydaje się, że rozbieżność tych poglądów jest w gruncie
rzeczy pozorna, a rację mają obie grupy autorów - z jednej bowiem
strony wartość wkładu komandytariusza, oznaczona w umowie
spółki, powinna być rzeczywiście równa sumie komandytowej (co,
jak się wydaje, jest istotą twierdzeń autorów powołanych w przypisie 6.), z drugiej natomiast - jak słusznie podnoszą autorzy
powołani w przypisach 7. i 8. - wkład, pojmowany nie jako wartość
umówiona, lecz faktycznie wniesiona do spółki, może się z sumą
komandytową nie pokrywać.
Wartość wniesionego do spółki wkładu komandytariusza może być mniejsza od sumy komandytowej, może być jej równa lub
też ją przewyższać.
Kapitalne znaczenie tych zależności dla określenia granic
odpowiedzialności komandytariusza wynika z zestawienia ze sobą
treści dwóch przepisów: art. 147 k.h. i art. 148 § 1 k.h. Pierwszy z
nich ogranicza odpowiedzialność komendytariusza za zobowiązywania spółki wobec jej wierzycieli do wysokości sumy komandytowej, drugi zaś stanowi, iż „komandytariusz wolny jest od
odpowiedzialności w granicach wartości wkładu, wniesionego do
majątku spółki".
6
7
8
M. Allerhand, op.cit., a. 299; por. też: J. Jacyszyn, op.cit., s. 48.
S. Janczewski, op.cit., s. 121.
T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 272 i 273.
58
Spółka komandytowa. Część II
Wynika z tego, że w sytuacji, gdy wartość wniesionego do
spółki wkładu komandytariusza była równa sumie komandytowej
lub też ją przewyższała - komandytariusz jest wolny od odpowiedzialności za zobowiązania spółki, a ewentualne wniesione przeciwko niemu powództwo powinno zostać oddalone ze względu na
brak legitymacji materialnej biernej. Na komandytariuszu spoczywać będzie jedynie ciężar dowodu, iż wkład rzeczywiście został
wniesiony do majątku spółki9. Ponieważ, zgodnie z art. 316 § 1
k.p.c., sąd wydając wyrok bierze za podstawę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy, przyjąć należy, iż dopuszczalne
jest wniesienie wkładu przez komandytariusza nawet i w toku
sprawy, byle tylko przed wydaniem wyroku 10 . Oczywiście, w sytuacji, gdy wkład został wniesiony dopiero podczas procesu, nie
można przyjąć, by w momencie doręczenia pozwu komandytariusz
nie był legitymowany, co może znaleźć odbicie w części orzeczenia
rozstrzygającej o kosztach (art. 102 i 103 k.p.c.). Tak więc, jeśli
chodzi o odpowiedzialność względem osób trzecich, to fakt, iż
wartość wkładu przewyższa sumę komandytową nie wpływa na
zakres ani granice tej odpowiedzialności. Co do stosunków wewnętrznych natomiast, to pamiętać należy, iż wszystko, co do spółki
(np. tytułem wkładu) wniesiono, stanowi jej majątek 1 1 , odrębny
od majątku wspólników. Jeśli więc komandytariusz wniesie do
spółki wkład, którego wartość jest wyższa od wysokości sumy
komandytowej (o co łatwo zwłaszcza w przypadku aportów), to nie
może od wierzyciela, który skierował egzekucję do majątku spółki,
żądać zwrotu „naddatku" przekraczającego sumę komandytową.
W przedstawionych powyżej dwóch sytuacjach, komandytariusz za zobowiązania spółki nie odpowiada. Będzie on natomiast
odpowiedzialność tę ponosił w sytuacji, gdy wartość wniesionego
do spółki wkładu jest mniejsza od sumy komandytowej. Odpowie-
9
Por. art. 6 k.c.
Tak też: T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 272 - 273;
odmiennie: M. Allerhand, op.cit., s. 263.
10
11
Por. art. 82 k.h. w zw. z art. 144 k.h., choć majątek spółki jest własnością
wspólników.
59
R E J E N T Nr 12 - grudzień 1993 r.
dzialność jego będzie miała charakter bezpośredni (co oznacza, że
wierzyciel może żądać zapłaty wprost od komandytariusza, z
pominięciem komplementariuszy), osobisty i główny, a nie posiłkowy 12 . Będzie też odpowiedzialnością solidarną z komplementariuszami i spółką 13 , ale nie z pozostałymi komandytariuszami, a
to ze względu na brak łączącego ich węzła umownego; umowę
spółki zawierają bowiem komplementariusze między sobą i z
każdym z komandytariuszy (jeśli jest ich kilku) z osobna, nie
zawierają jej natomiast między sobą komandytariusze. Gdyby
jednak ci ostatni taką umowę między sobą zawarli (co nie jest
prawnie zakazane, choć raczej nie spotykane w praktyce), to
wówczas ich odpowiedzialność miałaby charakter solidarny także
i między sobą, gdyż w tej sytuacji łączący ich stosunek umowny
mógłby stanowić podstawę roszczeń regresowych.
W opisywanym przypadku granicą odpowiedzialności komandytariusza względem wierzycieli spółki będzie różnica pomiędzy
sumą komandytową a wartością wniesionego wkładu.
Należy uznać, iż odpowiedzialność komandytariusza (o tyle,
o ile nie jest on od niej wolny) ma charakter odpowiedzialności
całym majątkiem, choć z ograniczeniem co do wysokości.
Odpowiedzialność komandytariusza może jednak w pewnych
sytuacjach zostać przywrócona lub rozszerzona. Stać się tak może
w razie zwrotu wkładu (w całości lub części) albo też w razie jego
uszczuplenia przez straty. Pierwszy z opisywanych przypadków
jest prosty: zgodnie z art. 148 § 2 k.h., dokonanie przez spółkę
zwrotu części lub całości uprzednio wniesionego wkładu, podwyższa granicę odpowiedzialności komandytariusza względem wierzycieli spółki o wartości tego zwrotu. Ewentualne postanowienia
umowne co do „czasowego zwrotu wkładu", który później powinien
zostać ponownie wniesiony do majątku spółki, podobnie jak inne
tego rodzaju zapisy w umowie spółki, nie mają żadnego wpływu
na zakres i sposób odpowiedzialności względem wierzycieli spółki.
12
13
Por. T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 271.
Art. 147 k.h. i art. 85 § 1 k.h. w zw. z art. 144 k.h.
60
Spółka komandytowa. Część II
Bardziej złożony jest drugi przypadek: stosownie do treści
przepisu art. 148 § 3 k.h., w razie gdyby wkład został uszczuplony
przez straty, uważa się w stosunku do wierzycieli za zwrot wkładu
każdą wypłatę, dokonaną przez spółkę na rzecz komandytariusza
przed uzupełnieniem wkładu do pierwotnej wysokości. Wypłaty te
nie podlegają rejestracji, odmiennie niż zwroty, o których była
mowa powyżej.
W przedstawionej sytuacji, rozszerzenie (bądź przywrócenie) 14 odpowiedzialności komandytariusza powoduje nie sam fakt
uszczuplenia przez straty wkładu komandytariusza (co zresztą
byłoby sprzeczne tak z zasadą jego kapitałowego, a nie osobistego
udziału w spółce, jak i z samą istotą spółki komandytowej), lecz
dokonanie po poniesieniu przez spółkę strat - wypłat na rzecz
komandytariusza.
Wydaje się, iż intencją ustawodawcy było uniemożliwienie
obchodzenia przepisu art. 148 § 1 k.h. (mogłoby to nastąpić w
sytuacji, gdyby formalnie wniesiony do spółki - i nie zwrócony wkład został faktycznie uszczuplony przez straty, co wobec braku
zamiaru pokrycia tego uszczerbku mogłoby doprowadzić do stanu,
w którym komandytariusz byłby wolny od odpowiedzialności w
granicach znacznie przekraczających wartość wkładu rzeczywiście aktualnie znajdującego się w majątku spółki).
Tak więc, w razie uszczuplenia wkładu przez straty, należy w
pierwszej kolejności uzupełnić go do pierwotnej wysokości. Dopóki
to nie nastąpi, ani odsetki od wkładu (należne tak komandytariuszowi, jak i komplementariuszowi, i to niezależnie od wyników
finansowych spółki w wysokości 4% rocznie)15, ani też zyski nie
mogą być wypłacone, lecz powinny zostać zaliczone na pokrycie
strat. Ewentualna wypłata, choćby części kwot z któregokolwiek
z dwóch wymienionych tytułów, powoduje powstanie (bądź rozsze-
14
W zależności od tego, czy wartość wniesionego wkładu była bądź to równa lub
większa od sumy komandytowej - i wskutek tego komandytariusz wolny był od
odpowiedzialności - bądź też była od sumy komandytowej mniejsza i komandytariusz odpowiadał do wysokości różnicy między sumą komandytową a wartością
wniesionego wkładu.
15
Art. 107 § 1 k.h.
61
REJENT Nr 12 - grudzień 1993 r.
rżenie) odpowiedzialności komandytariusza do wysokości (lub o
wysokość) tych kwot.
Z zestawienia przepisów art. 148 § k.h. i art. 156 § 2 k.h. („w
razie wątpliwości komandytariusz uczestniczy w stratach jedynie
do wysokości umówionego wkładu") wynika, iż w sytuacji, gdy
wkład komandytariusza został uszczuplony bądź wyczerpany
przez straty, nie ciąży na nim (tj. komandytariuszu) obowiązek
powtórnego uiszczania wkładu (bądź jego części)16. Należy jednak
przyjąć, iż nie ma też przeciwko temu żadnych przeciwwskazań jeśli komandytariusz zechce, może uzupełnić wkład (do pierwotnej
wysokości) ze swego majątku 1 7 .
Inną sytuacją, mającą wpływ na zakres odpowiedzialności
komandytariusza, jest obniżenie sumy komandytowej. Winno być
ono dokonane w formie aktu notarialnego, a następnie wpisane do
rejestru handlowego. Wpis ten ma charakter konstytutywny - od
chwili jego dokonania wierzycieli spółki można będzie podzielić na
dwie grupy (przy czym kryterium tego podziału stanowić będzie
zakres odpowiedzialności komandytariusza wobec nich). Do pierwszej grupy należeć będą ci wierzyciele, których roszczenia powstały przed zarejestrowaniem obniżenia 18 . Względem nich
komandytariusz odpowiadać będzie, w przedstawiony uprzednio
sposób, do wysokości pierwotnej sumy komandytowej. Drugą grupę utworzą natomiast wierzyciele, których roszczenia powstały
już po zarejestrowaniu obniżenia sumy komandytowej - w stosunku do nich granicą odpowiedzialności komandytariusza będzie ta
właśnie obniżona suma.
Granice odpowiedzialności komandytariusza mogą też, w
pewnych sytuacjach, ulec rozszerzeniu. Dzieje się tak m.in. w
16
Por. M. Allerhand, op.cit., s. 270.
17
Zastrzeżenie to może mieć pewne znaczenie praktyczne - jeśli spółka, która
poniosła znaczne straty, dla dalszego funkcjonowania potrzebuje kapitału, to
wówczas komandytariusz (zwłaszcza mający znaczny wkład) może dobrowolnie
powtórnie go uiścić, za co np. pozostali wspólnicy zgodzą się na korzystne dla tego
komandytariusza zmiany wewnętrznych stosunków spółki.
18
Por. art. 149 k.h.
62
Spółka komandytowa. Część II
przypadku przystąpienia komandytariusza do już istniejącej spółki19 . Odpowiedzialność jego rozciąga się wówczas także na zobowiązania spółki istniejące w chwili wpisania go do rejestru
handlowego (art. 150 k.h.). Jest to rozszerzenie jedynie zakresu
odpowiedzialności - tak bowiem za zobowiązania powstałe przed,
jak i po wpisaniu go do rejestru handlowego, komandytariusz
odpowiadać będzie tylko do wysokości sumy komandytowej.
Ewentualne zwolnienie komandytariusza od odpowiedzialności za
zobowiązania spółki, powstałe przed jego zarejestrowaniem, może
być skuteczne w stosunkach wewnętrznych, nie wpływa jednak na
odpowiedzialność wobec wierzycieli spółki. Powyższe rozważania
zachowują aktualność niezależnie od tego, czy spółka, do której
komandytariusz przystąpił, była jawna czy też komandytowa 20 .
W pierwszej z tych dwóch sytuacji dojdzie, oczywiście, do przekształcenia spółki jawnej na komandytową, co łączy się z określonymi wymogami o charakterze formalnym. Zostały one szerzej
omówione w rozdziale II. 2 niniejszej pracy.
Inny wariant opisanej powyżej sytuacji normuje art. 151 k.h.
Stanowi on, iż „w razie zawarcia umowy spółki komandytowej z
podmiotem gospodarczym, który prowadzi przedsiębiorstwo, komandytariusz odpowiada także za zobowiązania powstałe przy
prowadzeniu przedsiębiorstwa, a istniejące w chwili wpisania
spółki do rejestru handlowego". Ponieważ, jak można zauważyć,
momenty zarejestrowania spółki i komandytariusza są tożsame,
jedyną różnicą pomiędzy tym przypadkiem a sytuacją z art. 150 k.h.
jest to, iż komandytariusz nie odpowiada za wszelkie zobowiązania
„podmiotu gospodarczego prowadzącego przedsiębiorstwo", a tylko
za te, które powstały przy prowadzeniu przedsiębiorstwa, nie ponosząc odpowiedzialności za długi osobiste wspólnika.
Istnieje jeszcze jedna sytuacja, w której dochodzi do rozszerzenia granic odpowiedzialności komandytariusza (choć w tym
19
Nawet, jeśli jest to już istniejąca spółka komandytowa, to i tak - z uwagi na to,
iż fakt ten stanowi zmianę umowy spółki - wymagana będzie forma aktu notarialnego, a przystąpienie komandytariusza będzie musiało zostać zarejestrowane.
20
T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 275.
63
R E J E N T Nr 12 - grudzień 1993 r.
przypadku należałoby mówić raczej o przełamaniu zasady
ograniczonej jego odpowiedzialności). Stanie się tak wówczas,
gdy komandytariusz, działając w imieniu spółki, zawrze jakieś
czynności, nie ujawniając przy tym swego pełnomocnictwa. Wówczas odpowiada on względem osób trzecich bez ograniczenia - ale
tylko i jedynie z tej, dokonanej przez siebie czynności (art. 152 § 2
k.h.). Sytuacja ta została już omówiona w części pracy poświęconej
problemom reprezentowania spółki (rozdział III in fine).
Wspólnik (tak komplementariusz, jak i komandytariusz), który - na przedstawionych powyżej zasadach - ponosi odpowiedzialność za zobowiązania spółki, może, wdawszy się w spór,
przeciwstawić wierzycielowi nie tylko zarzuty przysługujące
mu osobiście (jak np. zarzut przedawnienia roszczenia 21 ), ale
także zarzuty przysługujące jedynie spółce (np. zarzut nieważności umowy z powodu wady oświadczenia woli). Jednakże - stosownie do art. 89 § 1 k.h. w zw. z art. 144 k.h. - zarzuty służące spółce
mogą być przez wspólnika podnoszone tylko tak długo, jak długo
zgłosić by je mogła sama spółka. Wspólnik (a zwłaszcza komandytariusz, z uwagi na to, że zwykle nie posiada prawa reprezentowania spółki) może wstrzymać się od zaspokojenia wierzyciela, jeżeli
zarzut wymaga złożenia ze strony spółki oświadczenia woli (np. co
do uchylenia się od skutków prawnych swego oświadczenia woli
lub co do potrącenia wierzytelności wzajemnej spółki). Wstrzymywać się może do czasu, gdy spółka bądź to złoży oświadczenie, bądź
też prawo do jego złożenia utraci (art. 89 § 2 k.h. w zw. z art. 144
k.h.). Oczywiście, prawo to nie służy wspólnikowi uprawnionemu
do składania oświadczeń woli w imieniu spółki (tj. posiadającemu
prawo jej reprezentowania).
Zgodnie z art. 90 k.h. (w zw. z art. 144 k.h.) wspólnik, pozwany
przez swego wierzyciela osobistego, nie może przedstawiać do
potrącenia wierzytelności spółki, nie wolno mu też - w czasie
trwania spółki 22 - żądać od jej dłużnika zapłaty przypadającego
nań udziału w wierzytelności spółki. Także i dłużnik spółki pozba-
21
K. Kruczalak, op.cit., s. 51
22
Co do sytuacji po ustaniu stosunku spółki - zob.: M. Allerhand, op.cit., s. 180.
64
Spółka komandytowa. Część II
wiony został możliwości przedstawienia spółce do potrącenia wierzytelności, przysługującej mu przeciwko jednemu ze wspólników
(art. 90 § 2 k.h.). Postanowienia przepisów art. 90 k.h. są logicznym następstwem istnienia zasady rozdzielności mas majątkowych spółki i wspólników.
Przyjąć należy, jak się wydaje, wyrażony (na podstawie wnioskowania a contrario z art. 90 § 1 k.h.) przez S. Janczewskiego 23
pogląd o dopuszczalności zgłoszenia przez wspólnika do potrącenia z dochodzoną od niego wierzytelnością spółki - wierzytelności
osobistej, służącej mu przeciwko wierzycielowi spółki.
Roszczenia przeciwko wspólnikom z tytułu zobowiązań spółki przedawniają się równocześnie z roszczeniami przeciwko spółce, nie później jednak jak z upływem pięciu lat od daty wpisania
do rejestru rozwiązania spółki lub ustąpienia wspólnika (ten
pięcioletni termin służy, rzecz jasna, wspólnikowi ustępującemu,
a nie - pozostającemu w spółce lub prowadzącemu po jej rozwiązaniu nadal dawne przedsiębiorstwo spółkowe24). W przypadku,
gdy roszczenie zaczęło być wymagalnym dopiero po zarejestrowaniu którejś ze wspomnianych okoliczności, wówczas bieg terminu
przedawnienia liczy się od dnia wymagalności (art. 141 k.h.).
Czynności prawne, skierowane przeciwko spółce, nie przerywają
przedawnienia biegnącego na korzyść wspólnika, który ze spółki
ustąpił.
Na marginesie poczynionych rozważań należy podkreślić, iż
- stosownie do treści przepisów art. 153 k.h. i art. 88 k.h. w zw. z
art. 144 k.h. - powoływane wielokrotnie w niniejszym rozdziale
przepisy art. 85 - 87 k.h. i art. 147 - 152 k.h 25 (normujące zasady
odpowiedzialności wspólników za zobowiązania spółki) mają charakter przepisów bezwzględnie obowiązujących (iuris cogentis) i
postanowienia umowne, które są z nimi niezgodne, nie wywołują
skutków prawnych wobec osób trzecich.
23
S. Janczewski, op.cit., s. 105.
24
M. Allerhand, op.cit., s. 252.
25
Art. 89 i 90 k.h. są również przepisami o charakterze ius cogens, lecz nie wynika
to z art. 88 k.h.
65
REJENT Nr 12 - grudzień 1993 r.
IV. R o z w i ą z a n i e i l i k w i d a c j a spółki k o m a n d y t o w e j
Rozwiązanie spółki komandytowej i jej likwidacja następują
dokładnie z tych samych przyczyn i na tych samych zasadach, jak
w przypadku spółki jawnej (której to zresztą spółka komandytowa
jest odmianą). Jedyną różnicą jest odmienne uregulowanie przez
art. 157 k.h. prawnych konsekwencji śmierci komandytariusza.
Ponieważ, jak zaznaczono na wstępie, nie jest celem niniejszej
pracy ani opisywanie wszystkich szczegółów konstrukcji prawnej,
jaką jest spółka jawna, ani też tworzenie kompendium wiedzy o
spółce komandytowej, lecz raczej uwypuklenie pozycji prawnej
komandytariusza i dokładniejsze przedstawienie problemów
związanych z funkcjonowaniem spółki (jak prowadzenia spraw
spółki i sposobu jej reprezentacji) oraz omówienie zakresu odpowiedzialności wspólników za zobowiązania spółki względem jej
wierzycieli, dlatego też kwestie związane z ustąpieniem wspólnika
oraz rozwiązanie spółki i jej likwidacją (będące zagadnieniami
bardzo szerokimi, mogącymi być przedmiotem odrębnych rozważań) będą omówione o tyle, o ile unormowane są inaczej, niż ma to
miejsce w przypadku spółki jawnej 1 .
I tak, z faktem śmierci komandytariusza ustawa wiąże
wyraźnie odmienne skutki niż ze śmiercią komplementariusza.
Stosownie do treści przepisu art. 157 § 1 k.h., śmierć komandytariusza nie stanowi przyczyny rozwiązania spółki, co według przepisu art. 112 ust. 4 k.h. jest skutkiem śmierci wspólnika spółki
jawnej (a więc, na mocy art. 144 k.h., również i komplementariusza w spółce komandytowej). Wydaje się, iż przyjęte przez
wzmiankowane przepisy rozwiązania są odbiciem założeń, które
legły u podstaw samej idei spółki komandytowej: komandytariusz
uczestniczy w spółce przede wszystkim kapitałowo, komplementariusz zaś osobiście. Dodatkowym argumentem może być tu fakt,
1
Rozwiązanie i likwidacja spółki jawnej oraz ustąpienie wspólnika uregulowane
zostały w art. 112 - 140 k.h.
66
Spółka komandytowa. Część II
iż przypadek upadłości wspólnika traktowany jest jako powód
rozwiązania spółki (chyba, że dojdzie do wyłączenia upadłego,
wypłacenia mu udziału, podjęcia przez wspólników w formie pisemnej jednomyślnej uchwały o dalszym trwaniu spółki lub jeśli
umowa spółki tak stanowi 2 ) bez względu na to, czy upadłym jest
komplementariusz czy komandytariusz.
Spadkobiercy komandytariusza powinni wskazać spółce do
wykonywania jego praw jedną osobę. Czynności dokonane przez
pozostałych wspólników przed takim wskazaniem są dla spadkobierców komandytariusza wiążące (art. 157 § 1 k.h., zd. 2. i 3.), tak
więc, bez zgody spadkobierców wspólnicy mogą dokonywać wszelkich czynności, także i przekraczających zakres zwyczajnych
spraw spółki. Zgodnie zaś z przepisem art. 157 § 2 k.h., ewentualny podział udziału komandytariusza pomiędzy jego spadkobierców jest wobec spółki skuteczny jedynie za zgodą pozostałych
wspólników (tak komandytariuszy, jak i komplementariuszy).
Wnosić z tego należy, że zajęcie miejsca zmarłego komandytariusza jest w zasadzie możliwe tylko przez jednego z jego spadkobierców. Wprowadzenie w miejsce zmarłego kilku jego spadkobierców
możliwe jest tylko w dwóch przypadkach: gdy umowa spółki zawiera odnośne postanowienia lub gdy wszyscy wspólnicy się na to
zgodzą. Przeprowadzenie przez spadkobierców działu spadku
(niezależnie od tego, czy dokonano go w drodze umowy, czy też na
mocy orzeczenia sądu) nie wywołuje skutków prawnych względem
spółki, której nie można zmusić do przyjęcia kilku komandytariuszy w miejsce jednego 3 . Gdyby jednak spadkobiercy komandytariusza nie mogli zdecydować się na wskazanie jednej osoby, która
miałaby wykonywać jego prawa, a wspólnicy zgodziliby się na
przyjęcie do spółki kilku uczestników podziału udziału spadkodawcy, wówczas każdy z nich stanie się komandytariuszem i z
każdym z nich z osobna komplementariusze będą musieli zawrzeć
2
Por. K. Kruczalak, op.cit., s. 52 - 54; M. Allerhand, op.cit., s. 224 i 225, Prawo
spółek, opr. zbiorowe, op.cit., s. 61 i nast.
3
T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 282.
67
REJENT Nr 12 - grudzień 1993 r.
umowę w formie aktu notarialnego (choć, jak się wydaje, możliwe
też jest dokonanie przez spadkobierców komandytariusza podziału jego udziału umową, zawartą w formie aktu notarialnego, do
którego to aktu mogliby przystąpić komandytariusze 4 ). Należy
jednak przyjąć, iż spadkobiercy komandytariusza jeszcze przed
ustaleniem, którzy (czy który) z nich wykonywać będą prawa
zmarłego, mogą - choćby i każdy z osobna - wykonywać jego
uprawnienia kontrolne, przysługujące mu na podstawie art. 154
k.h. 5 (zostały one omówione w rozdziale III. 1), nie ma bowiem
żadnego powodu, który by usprawiedliwiał możliwość tylko wspólnego zasięgania tych informacji, trudno też przyjąć, że intencją
ustawodawcy było umożliwienie (niejednokrotnie przez czas dłuższy) spadkobiercom zasięgania wiadomości o służących im prawach majątkowych. Ewentualne powództwo o doręczenie odpisu
bilansu oraz dopuszczenie do przejrzenia ksiąg i dokumentów
można by - z braku legitymacji z art. 154 k.h. (służy ona tylko
komandytariuszowi) - oprzeć na art. 189 k.p.c. (powództwo o ustalenie prawa do kontroli w zakresie przewidzianym art. 154 k.h.).
Inne niż śmierć okoliczności, związane z osobą komandytariusza, takie jak wypowiedzenie przez niego umowy spółki (art. 116
w zw. z art. 144 k.h.) czy żądanie rozwiązania tej umowy wyrokiem
sądu(art. 118§ li §2 k.h. wzw. z art. 144 k.h.), nie są uregulowane
odmiennie niż w przypadku spółki jawnej. Pamiętać jednak należy, iż ustąpienie w trybie art. 118 § 2 k.h. w zw. z art. 144 k.h.
jedynego komandytariusza, powoduje przekształcenie spółki na
jawną (art. 75 k.h. i art. 143 k.h.)6, natomiast ustąpienie ze spółki
jedynego komplementariusza nie jest możliwe, gdyż polskiemu
prawu handlowemu nie jest znana spółka, w której wspólnicy
odpowiadają względem wierzycieli osobiście i całym swym mająt-
4
5
M. Allerhand, op.cit., s. 272.
Por. ibidem, s. 216.
6
O ile jest co najmniej dwóch komplementariuszy, gdyż jednoosobowa spółka
jawna nie jest możliwa. Zob. też art. 121 k.h.
68
Spółka komandytowa. Część II
kiem, lecz z ograniczeniem co do wysokości. W takiej sytuacji
możliwe jest tylko rozwiązanie spółki7.
Podkreślenia wymaga fakt, iż przytoczone przepisy art. 157
k.h. mają charakter przepisów względnie obowiązujących (iuris
dispositivi) i unormowane przez nie kwestie mogą zostać ważnie
odmiennie uregulowane w umowie spółki, która w szczególności
może stanowić, iż śmierć komandytariusza jest powodem rozwiązania spółki8.
V. Uwagi końcowe
Aktualnie jest w opracowaniu ustawodawczym projekt nowego prawa spółek (po II czytaniu). Prawo spółek ma na celu dostosowanie instytucji unormowanych w kodeksie handlowym do
współczesnych stosunków ekonomicznych. Tyczy się to zwłaszcza
uregulowania rachunkowości spółek. Odmienności w stosunku do
rozwiązań obecnie istniejących sprowadzają się, odnośnie spółek
komandytowych, do:
1) zmian w przepisach tyczących sposobu oznaczania firmy
spółki komandytowej, sprowadzających się do umożliwienia stosowania w firmie skrótów „sp. komand." czy „s-ka kom.";
2) wskrzeszenia nie istniejącej w prawie polskim od 1934 r.
instytucji spółki komandytowo-akcyjnej;
3) wprowadzenie możliwości przekształcania spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w spółki komandytowe (a spółek akcyjnych w komandytowo-akcyjne);
4) utworzenia dziennika urzędowego pod tytułem „Monitor
Gospodarczy", będącego załącznikiem do Monitora Polskiego, a
służącego ogłaszaniu (odpłatnemu) obwieszczeń w sprawach spółek, również i komandytowych, w tym także i wpisów do rejestru
handlowego;
5) wyraźnego przyznania spółce komandytowej osobowości
prawnej;
7
M. Allerhand, op.cit., s. 272 i 273.
8
T. Dziurzyński, Z. Fenichel, M. Honzatko, op.cit., s. 282.
69
R E J E N T Nr 12 - grudzień 1993 r.
6) zrezygnowania z wymogów „większego rozmiaru" dla prowadzonego przedsiębiorstwa zarobkowego i „wspólnej firmy" odnośnie gospodarstwa rolnego;
7) nadaniu odpowiedzialności komandytariusza charakteru
subsydiarnego (!)1.
Oczywiście, wszystko to stanowi na razie propozycję zmian.
Propozycję, która może zostać jeszcze zmodyfikowana, niemniej
jednak, ze względu na swą doniosłość2, zasługuje na omówienie
przed uzyskaniem rangi obowiązujących przepisów prawa.
Nie są to jednak jedyne, opracowywane obecnie przez parlament, propozycje zmian prawa handlowego. Otóż, 11 lutego 1993
r., Sejm, nowelizując ustawę o zobowiązaniach podatkowych,
wprowadził zasadę, iż wspólnik spółki z o.o., a także komandytariusz, odpowiadają osobiście całym swoim majątkiem za zobowiązania podatkowe spółki w takiej części, w jakiej mają prawo
uczestniczyć w podziale zysku 3 . Dziwne wydaje się być tak znaczne rozszerzenie granic odpowiedzialności wspólnika, który przecież - uczestnicząc w spółce w zasadzie jedynie kapitałowo pozbawiony jest realnej możliwości wpływania na tok bieżących
interesów spółki, a tym samym na zakres jej zobowiązań (a tym
bardziej na terminowe lub nieterminowe z z nich się wywiązywanie, co w przypadku zobowiązań podatkowych odgrywa znaczną
rolę).
Na tle przedstawionych rozważań, obejmujących tematykę
spółki komandytowej, nasuwają się następujące wnioski:
1) przywrócenie do polskiego obrotu gospodarczego i prawnego spółki komandytowej, dokonane po 27 latach jej nieobecności,
budzi mieszane uczucia. Z jednej bowiem strony cieszyć musi
powrót formy organizacyjnoprawnej, która - pozwalając na tworzenie wspólnych przedsięwzięć podmiotom o bardzo nierównym
kapitale - wydaje się być wręcz stworzona jak gdyby z myślą o
polskim rynku gospodarczym lat dziewięćdziesiątych. Z drugiej
1
2
3
Źródło: materiały niepublikowane.
Vide: pkt. 2, 3, 4, 5 i 7.
„Rzeczpospolita" z 23 lutego 1993 r.
70
Spółka komandytowa. Część II
natomiast - nie sposób nie zauważyć, iż znikoma ilość spółek
komandytowych, istniejących obecnie (tj. w 18 miesięcy po powrocie tej instytucji do polskiego prawa handlowego), zwłaszcza w
zestawieniu z 86 tysiącami działających w RP spółek z o.o.4,
pozwala na snucie przypuszczeń, że reaktywacja tej spółki była o
co najmniej półtora roku spóźniona, co - wobec braku alternatywnych rozwiązań, pozwalających na uczestnictwo w obrocie profesjonalnym bez ponoszenia ryzyka całym swym majątkiem bez
ograniczeń - spowodowało „ucieczkę kapitałów" do niskokapitałowych spółek z o.o.;
2) nie można nie zauważyć, że spółka komandytowa najbardziej chyba ze wszystkich spółek prawa handlowego nadaje się do
tworzenia przedsiębiorstw mieszanych, tj. na przykład z udziałem
kapitału zagranicznego lub państwowo-prywatnych;
3) w świetle powyższego musi dziwić brak szerszej popularyzacji tej instytucji, którą warto by chyba wykorzystać w procesie
przekształceń własnościowych. Koniecznym też wydaje się być
wyraźne przyznanie spółce komandytowej osobowości prawnej,
bez czego, natrafiając na trudności natury faktycznej i prawnej
(zwłaszcza w obrocie bankowym oraz w kontaktach z partnerami
zagranicznymi 5 ), nie może ona zająć na rynku gospodarczym
współczesnej Polski należnego jej, pośród innych form organizacyjnoprawnych, miejsca;
4) podkreślić należy, że powrót spółki komandytowej do polskiego prawa handlowego zbiegł się mniej więcej w czasie z
renesansem, który instytucja ta - przez lata traktowana jako
schyłkowa - przeżywa obecnie na zachodzie Europy 6 . Świadczy
to, jak się wydaje, o tym, iż ta forma organizacyjnoprawna w pełni
4
„Rzeczpospolita" z 2 marca 1993 r.
W świetle ustawy z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej z udziałem
podmiotów zagranicznych (Dz.U. Nr 41, poz. 325 z późn. zm.) polskimi podmiotami
uprawnionymi do uczestnictwa w spółkach z udziałem zagranicznym są: osoby
fizyczne i prawne, mające miejsce stałego zamieszkania lub siedzibę (...) w Polsce
oraz Skarb Państwa.
5
6
J. Jacyszyn, Retour spółki komandytowej, op.cit., s. 53.
71
REJENT Nr 12 - grudzień 1993 r.
odpowiada wymaganiom, jakie rynki gospodarcze najbardziej rozwiniętych państw świata stawiają uczestniczącym na nim podmiotom;
5) w tej sytuacji możliwość, iż projekty zmian przedstawione
powyżej (nie wypunktowane) staną się obowiązującym prawem,
napawać musi głęboką obawą czy aby - wobec,praktycznego
zanegowania samej istoty spółki komandytowej (ograniczającej
odpowiedzialność komandytariuszy - praktycznie - do różnicy
pomiędzy wartością wkładu umówionego a faktycznie wniesionego do spółki) - spółki komandytowe w Polsce nie staną się przykładem tzw. martwej instytucji, interesującej jedynie teoretyków,
a z upływem czasu - historyków prawa. Pozostaje jedynie mieć
nadzieję, że podjęte 11 lutego przez Sejm decyzje w tej materii były
wynikiem pomyłki bądź nieporozumienia i jako takie zostaną
niebawem zrewidowane;
6) na marginesie zauważyć należy, iż w istniejących aktualnie
opracowaniach, dotyczących praktycznego stosowania prawa spółek, brak j est (z j ednym wyj ątkiem 7 )jakichkolwiek wzorów: umów
spółki komandytowej, jej zgłoszenia do rejestru handlowego czy
przekształcenia spółki jawnej na komandytową. Wspomniany zaś
wyjątek nasuwa przy lekturze wątpliwości, czy jego autorzy odróżniają sumę komandytową od wkładu komandytariusza, a umówienie tego ostatniego w jakiejś wysokości od jego wniesienia 8 .
W konsekwencji powołanych wniosków wydaje się, iż kwestia
unormowania i wdrożenia instytucji spółki komandytowej w Rzeczypospolitej Polskiej jest nadal otwarta i wymaga dalszych konstruktywnych i rzeczowych zmian, o ile instytucja ta ma mieć rację
bytu w życiu gospodarczym naszego kraju.
7
E. A. Norek, Spółki cywilne i handlowe. Wzory umów i innych aktów, Warszawa
- Poznań 1992, s. 45 - 51.
8
Por. ibidem, zwłaszcza wyjaśnienie 4. na s. 49.
72