Strona 3

Transkrypt

Strona 3
W krainie baśni
O królewnie Róży i smutnej krainie
Dawno, dawno temu, za górami, za
lasami rozciągała się niezwykła kraina.
Przedzielała ją wartka rzeka, która niby błękitna
wstęga wiła się po bezkresnej równinie. Jej
wody były tak
przezroczyste,
że patrząc w
jej
toń,
z
łatwością
można
było
dostrzec
różnorodne
gatunki
Łukasz Nowakowski, kl. II
żyjących w niej
c
roślin i zwierząt.
Po prawej stronie rzeki stał piękny pałac.
Mieszkał w nim dobry i mądry król
Bartolomeusz. Miał on śliczną córkę o imieniu
Róża. Królewna była ulubienicą dworzan, a
okoliczni mieszkańcy krainy darzyli ją wielką
miłością za jej dobroć i skromność. Ludziom
żyło się tu dobrze, gdyż gospodarny i
opiekuńczy władca dbał, aby im niczego nie
brakowało. Nic więc dziwnego, że ludzie
nazywali to miejsce Krainą Radości.
Po drugiej stronie rzeki znajdowało się
królestwo innego władcy. Tu władał młody
książę Albert. Na pozór oba królestwa niczym
się nie różniły. Obydwaj władcy kochali swój
lud i pokój, dlatego nigdy nie prowadzili
między sobą żadnych wojen. Jednak
mieszkańcy krainy po lewej stronie rzeki byli
zupełnie inni. Chociaż ciężko pracowali, nigdy
nie cieszyli się z owoców swojej pracy. Byli
smutni i w ogóle się nie uśmiechali. Wydawało
się, jakby i słońce tu rzadziej zaglądało.
Wszystko wokół było szare i ponure. Nawet
ptaki wolały budować swoje gniazda
i wychowywać pisklęta po prawej stronie rzeki.
Ludzie o tym miejscu powiadali Kraina Smutku.
Pewnego dnia wieść o tym dotarła do
króla Bartolomeusza. Zmartwił się on bardzo,
ale nie wiedział, jak temu zaradzić. Królewscy
mędrcy i magowie także nie znaleźli przyczyny
takiego stanu rzeczy. Któregoś dnia o smutnej
krainie dowiedziała się królewna Róża. Bardzo
chciała pomóc rozwiązać tę zagadkę, gdyż nie
lubiła, gdy ktoś się smucił. Uprosiła więc ojca,
by ten pozwolił jej udać się do owej krainy,
gdyż sądziła, iż tam będzie mogła się czegoś
dowiedzieć. Król nie potrafił córce niczego
odmówić, więc wkrótce królewna wyruszyła
w drogę. Poruszała się w przebraniu zwykłej
dziewczyny, nie chciała bowiem zwracać na
siebie uwagi. W podróży towarzyszył jej osiołek
Długouchy, który był jej wiernym przyjacielem.
Róża kochała przyrodę, więc po drodze
podziwiała piękne kwiaty, uważając, by
żadnego nie zdeptać, słuchała śpiewu ptaków,
cichutko nuciła, kołysząc do snu małe pisklęta.
Kiedy dotarła do rzeki, wsiadła do
łodzi i popłynęła. Królewnie wydawało się,
jakby fale same prowadziły ją na drugi brzeg.
W pewnym
momencie
usłyszała
ciche
szemranie. Najpierw nie zwracała na nie
większej uwagi. Potem już wyraźnie usłyszała
czyjś głos. To była mieniąca się różnymi
kolorami tęczy mała rybka. Róża dowiedziała
się od niej, że smutna kraina po drugiej stronie
rzeki jest zaczarowana. Przed wielu laty żył tu
zły czarnoksiężnik Zachary. Tuż przed swoją
śmiercią sprawił, by smutek na trwałe zagościł
w tym miejscu. Tak też się stało. Opowieść
rybki bardzo zmartwiła królewnę. Widząc to,
małe zwierzątko powiedziało jej, co można
zrobić, by zły czar prysł. Wystarczy opryskać
przezroczystą wodą z rzeki młodego księcia,
a wówczas do królestwa powróci radość. Róża
podziękowała rybce, a kiedy dotarła na brzeg,
napełniła wodą dzbanek i czym prędzej na
swoim osiołku udała się do zamku.
Książę Albert przyjął ją i ugościł. Był
to dobry i piękny młodzieniec, ale na jego
twarzy na próżno było szukać uśmiechu. Róża,
korzystając ze sposobności, niczego nie
wyjaśniając, opryskała młodzieńca wodą. W tej
samej chwili czar prysł i twarz nieco
zdziwionego księcia rozpromieniła się. Z wielką
radością i wdzięcznością ukląkł przed
dziewczyną, by jej za wszystko podziękować.
Do królestwa powróciły radość i szczęście.
Wkrótce Książę Albert poprosił o rękę
królewny Róży. Król
Bartolomeusz wyprawił
im huczne wesele. Róża
i Albert żyli długo
i szczęśliwie, a w obu
królestwach już zawsze było wesoło.
Czasami tak niewiele trzeba zrobić, by
przynieść radość innym i uczynić ich
szczęśliwymi.
Marta Obiedzińska, kl. IV c
STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ - 3