Louisville, 16 marca – pierwszy dzień Venderrbildta
Transkrypt
Louisville, 16 marca – pierwszy dzień Venderrbildta
Louisville, 16 marca – pierwszy dzień Venderrbildta Turniej Vanderbildta zaczynał się w poniedziałek, 14 marca. Jako że zgłosiło się 67 teamów, a runda poniedziałkowa przeznaczona jest do wyłonienia 64 zespołów, większośd drużyn miała wolne. My byliśmy wśród tych „urlopowiczów”. Tak nam się przynajmniej z Martensem wydawało i udaliśmy się na zakupy. A byliśmy poszukiwani. Nasza drużyna bowiem rozgrywała mecz treningowy na team Shwartza. W tej sytuacji, kiedy po pierwszej części sparingu nasz sponsor, Mahafffey chciał odpocząd, trzeba było dokonad wypożyczenia. Dokonano transferu do naszej ekipy partnera Shwartza, niejakiego Piotra Gawrysia. Ale wczoraj (we wtorek) już wszystko wróciło do normy – każdy grał w swoim teamie. My jesteśmy rozstawieni z numerem 16, W pierwszej rundzie dostaliśmy team niezły (grali w nim m.in. zdobywcy trzeciego miejsca w turnieju Platinum Pairs), ale niżej rozstawiony od nas (z numerem 49.). Po pierwszej kwarcie (Mahaffey, Cohler, Lev, Pszczoła) przegrywaliśmy 11 impami. W drugiej części my graliśmy ze sponsorem. „Jak poszło?”, pyta Lev, gdy pierwsi skooczyliśmy. „Zwyczajnie.” „Postawili coś?” „Raczej nie.” „Wypuścili jakąś grę?” „Nie, nic takiego.” „A to do d. z taką grą!” Tym niemniej dwiartkę wygraliśmy różnicą 22 punktów i do drugiej połowy, granej bez Mahaffeya, wychodziliśmy z przewagą. W trzeciej dwiartce przyszło takie „płaskie” rozdanie. Obie po partii. 10 7 5 KD 3 A K W 10 7 5 3 2 N W 10 9 8 7 6 5 W E DW975 S KW98432 42 2 AD A D9864 A K 10 8 4 632 W 4 5 pas N Martens 4 5 pas E 1 (silny) ktr ktr ktr S Jassem 2 pas 5 pas… W zawistował w wielce znaczącą dwójkę trefl. Przebiłem i zagrałem w atu. E wziął asem i mógł położyd grę łącząc ponownie atuta. Próbował jednak dad partnerowi przebitkę w karach. Swoja gra. A na drugim stole? W Lev ktr (!) pas pas N 4 ktr E Pszczoła 1 6 (!) pas S 2 pas pas Natchniona kontra Lva naprowadziła Pszczołę na zwycięską odzywkę. Pszczoła wygrał szlemika z nadróbką. Całkowity obrót z rozdania w małych punktach pozostawiam matematykom, wiem że się to przeliczyło na 21 impów. A całą częśd wygrywamy różnicą 29 punktów i mając przewagę 40 impów wydajemy się bezpieczni. Nic takiego! Nasi przeciwnicy zaczynają się odbijad. Jeden z przeciwników kontruje nam silne otwarcie 1 (wskazując dwukolorówkę kierowo-treflową) z jedną damą w karcie. Drugi skacze na 4 , które wygrywa, a nam wychodzi 4 . Potem jego partner otwiera 1BA na pięciu kierach i …9 punktach. Partner daje teksas 2 , on pasuje, Matrens nie ma wznówki, a przypadkowy rozgrywający ma oprócz pięciu pików, pięd kierów. Tu przegrywamy zapis częściowy. My gramy szlemika, którego przegrywamy na podziale 4-1. No i w sumie zaczyna to wyglądad całkiem interesująco. Na szczęście nie na tyle, by odwrócid losy całego meczu. Ostatnią częśd przegrywamy dwudziestoma impami, ale awansujemy do następnej rundy. Dalej grają też Balicki – Żmudzioski, Buras – Narkiewicz i Gawryś. Odpadli Łodzianie z Consusa, którzy po bardzo udanej niedzieli – drugie miejsce w turnieju Swiss – tym razem mieli mniej szczęścia i trafili na silny team z Joe Grue i Ishmaelem Delmonte.