Wprowadzenie Osoby, które zdążyły mnie już poznać i czytały inne
Transkrypt
Wprowadzenie Osoby, które zdążyły mnie już poznać i czytały inne
Wprowadzenie Osoby, które zdążyły mnie już poznać i czytały inne moje książki, wiedzą, że zawsze nawiązuję do jednego zasadniczego tematu – jest nim odpowiedzialność osobista. Oznacza to, że cokolwiek robię, mam przede wszystkim na uwadze ten właśnie temat. W mojej pierwszej książce Zamknij się, przestań narzekać i zacznij żyć: kopniak ku lepszemu życiu, kładłem nacisk na odpowiedzialność osobistą w aspekcie rozwoju osobistego. W Liczy się tylko WYNIK! Twój sukces zależy od Ciebie kwestię odpowiedzialności osobistej rozważałem w odniesieniu do świata biznesu. Nawiązałem do niej także w książce Jesteś bez grosza na własne życzenie: jak przestać klepać biedę i zacząć lepiej żyć, w której mówię o zarządzaniu własnymi pieniędzmi. Poruszyłem ten temat również w The Idiot Factor: The 10 Ways we Sabotage Our Life, Money, and Business. W tej ostatniej książce jeszcze raz podkreślam, że musisz przejąć kontrolę nad każdym aspektem swojego życia, przestać obwiniać wszystkich wokoło za swoje problemy i zrobić wszystko co niezbędne do zbudowania takiego życia, jakiego pragniesz. Cztery książki, w których przewija się temat odpowiedzialności osobistej. Powracam do tego tematu również w niniejszej książce, tym razem w kontekście wychowywania dzieci. Współczesne społeczeństwo jest w złej kondycji i będzie coraz gorzej, ponieważ rodzice nie czują się w obowiązku nauczyć swoje dzieci zasad dotyczących prowadzenia produktywnego życia oraz wskazać drogi do osiągania sukcesów. Ten trend należy przerwać i to natychmiast! Dzięki tej książce mam zamiar przyczynić się do odwrócenia tej destrukcyjnej tendencji. Larry, mam wspaniałe dzieci. Nie potrzebuję tej książki. Wiem, że masz wspaniałe dzieci. Wszystkie dzieci są wspaniałe. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj ich rodziców. Zamiast spierać się w tej kwestii od razu powiem, że na początku wszystkie dzieci są wspaniałe. Dzieci po przyjściu na świat są jak czysta tablica, którą rodzice stopniowo zapisują. Wszystko, co zapiszesz na tej tablicy, będzie określać, czy twoje wspaniałe dziecko wyrośnie na wspaniałego dorosłego, czy też stanie się społecznym pasożytem. Nie chodzi zatem o to, czy twoje dziecko jest „wspaniałym dzieckiem”. To, co jest istotne, to nauczyć własne dzieci takich zasad postępowania, żeby stały się w przyszłości jak najlepszymi dorosłymi. Czy powinieneś przeczytać tę książkę? Ta książka jest dla rodziców, którzy kochają swoje dzieci, chcą dla nich jak najlepiej i są gotowi zrobić wszystko, żeby wychować je na wspaniałych dorosłych. Być może trzeba im tylko przypomnieć, co jest naprawdę ważne, i że pora na powrót do pracy u podstaw. Albo, być może, trzeba nimi potrząsnąć, żeby zdążyli odwrócić negatywny trend w wychowywaniu swoich dzieci. Albo, może, trzeba dać im kopniaka w tyłek i powiedzieć, że postępują fatalnie i że powinni odzyskać kontrolę na swoją rodziną. Książka ta jest przeznaczona dla milionów ciężko pracujących rodziców, żyjących w normalnych warunkach i posiadających zwyczajne dzieci, chcących wychować je na odpowiedzialnych dorosłych ludzi, którzy będą godnie żyć, robić to co należy, a w przyszłości wychowają odpowiednio własne dzieci. Jest zarówno dla samotnych matek i weekendowych ojców, jak i rodziców żyjących w zgodnych małżeństwach. Moja książka jest dla rodziców, którzy poważnie myślą o wychowaniu swoich dzieci na odpowiedzialnych ludzi. Czego możesz spodziewać się po tej książce W książce tej dokładnie opisuję, co się stało z opieką rodzicielską i dlaczego jej brakuje oraz dlaczego dzieci są takie, jakie są i zachowują się tak, jak się zachowują. Pokażę na przykładach, na czym, według mnie, polega zła opieka rodzicielska i wskażę jej negatywny wpływ na nasze społeczeństwo w dłuższej perspektywie czasowej. Będę mówił o tym, czego powinniśmy nauczyć nasze dzieci, żeby wyrosły na odpowiedzialnych ludzi. To jest mój jedyny cel, który każdy rodzic powinien sobie postawić: wychowanie odpowiedzialnych, produktywnych ludzi. Czego w tej książce nie znajdziesz Nie zajmuję się tutaj ludźmi, którzy nigdy nie powinni byli mieć dzieci. Wszyscy wiemy, że tacy ludzie są! Oglądamy ich w telewizji, jak są aresztowani za znęcanie się nad dziećmi lub ich porzucenie. Niektórym należałoby w ogóle zakazać rozmnażania się. Mówię tu o ludziach, którzy nie przejawiają zainteresowania swoimi dziećmi i nie mają żadnych wartości do przekazania potomstwu. To wszystko, co mam do powiedzenia na temat tych bezwartościowych jednostek. Posiadanie dzieci to zarówno przywilej, jak i odpowiedzialność. Jeśli nie jesteś gotowy wziąć na siebie odpowiedzialności, to nie powinieneś żądać przywileju posiadania dzieci. A jeśli nie jesteś gotowy na przyjęcie odpowiedzialności wychowywania dzieci, pamiętaj o antykoncepcji albo naucz się trzymać spodnie zapięte. Nie będę się też zajmował przypadkami skrajnymi, z jakimi niektórzy rodzice mają do czynienia, jak wychowywanie dzieci z problemami psychicznymi lub fizycznymi, chociaż większość zasad wychowywania dzieci, o których tu piszę, można by zastosować również w takich przypadkach. Wiem, że wiele dzieci ma szczególne potrzeby, wymagające specjalnego traktowania. Nie piszę też o sprawach związanych ze znęcaniem się nad dziećmi w wymiarze seksualnym, fizycznym lub psychicznym. Nie mam odpowiedniej wiedzy ani uprawnień, ani też ochoty, żeby o tym pisać. Tak naprawdę, książka ta w ogóle nie ma charakteru podręcznika. Nie będę mówił o tym, jak należy zmieniać pieluszki, ani też o tym, co zrobić, żeby Jasio wypił mleczko lub umył ząbki. Nie podpowiem też, jak skłonić Sally do posprzątania swojego pokoju. Nie wezmę cię za rękę i nie wręczę ci kompletu informacji na temat wszystkich aspektów bycia rodzicem, z którymi już się zetknąłeś lub wkrótce się zetkniesz. Po prostu nie mogę poświęcić czasu każdej sytuacji związanej z wychowywaniem dziecka, więc nie oczekuj tego ode mnie. Poza tym, na rynku jest mnóstwo książek, z których możesz się nauczyć wszystkiego co rodzicowi może być potrzebne. Ostatecznie, to, jak będziesz wychowywać swoje dzieci, zawsze będzie zależało od ciebie, ponieważ każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia. Ponadto, w większości przypadków, nie można z góry zaplanować postępowania wobec dzieci. Większość zasad ustala się na bieżąco, w miarę rozwoju sytuacji. W nagłych przypadkach z góry ustalone metody postępowania zwykle nie działają. Książka ta odpowiada raczej na pytanie: „Czego uczyć?”. Pokażę ci, czego powinieneś uczyć swoje dzieci, a nie jak je uczyć. W dłuższej perspektywie ważne jest to, czego się nauczą. Natomiast wybór metody, jakiej użyjesz, żeby wtłoczyć im te informację do głów, zależy od ciebie. Larry, co daje ci prawo do wypowiadania się na temat wychowywania dzieci? Jest to słuszne pytanie, jako że jestem znany albo jako konsultant biznesowy, albo guru rozwoju osobistego czy trener zarządzania finansami osobistymi. I właśnie to daje mi prawo do wypowiedzenia się na temat wychowywania dzieci. Poza tym, ja tak naprawdę nie uczę wychowywania dzieci i powinniśmy to sobie wyjaśnić od razu na początku. Uczę odpowiedzialności finansowej, dyscypliny, konsekwencji, wyznaczania celów, miłości, dobroczynności, etyki, jak pracować i jak się bawić oraz wielu zasad produktywnego życia. Są to zasady, które opisuję w każdej z wydanych do tej pory książek. Są to zasady, których każdy musi się nauczyć i które powinien stosować, żeby wieść udane, szczęśliwe, bezpieczne pod względem finansowym życie. W tej książce chcę się podzielić swoimi przekonaniami w taki sposób, żeby można je było przekazać dzieciom. Nie uczę wychowywania dzieci, uczę życia. We wszystkich książkach, które napisałem, odwołuję się do własnych doświadczeń, i to daje mi prawo do uczenia innych, jak postępować w określonych sytuacjach. Szczerze odwołuję się do błędów, jakie popełniłem w życiu osobistym, w biznesie, w gospodarowaniu pieniędzmi, jakie to miało konsekwencje, i co zrobiłem, żeby przezwyciężyć wynikłe problemy. Uczę rzeczy, których sam doświadczyłem. Uczę też rzeczy, o których przeczytałem w książkach lub o których dowiedziałem się z badań innych. Ta książka nie jest wyjątkiem. Opiszę błędy, jakie popełniłem jako rodzic, i czego się z nich nauczyłem. Opiszę też rzeczy, które robiłem poprawnie jako rodzic oraz wpływ, jaki miały na moich dzisiaj już dorosłych synów. Podzielę się też wiedzą, jaką zdobyłem dzięki przestudiowaniu prac wielu światowych ekspertów od wychowywania dzieci. To, co jednak najbardziej uprawnia mnie do zabrania głosu na temat wychowywania dzieci, sprowadza się do dwóch osób: Aaron Tyler Winget i Patrick Mason Winget. Dwóch mężczyzn, którzy mówią prawdę, są odpowiedzialni, ciężko pracują, płacą swoje rachunki i dają coś od siebie społeczeństwu. Każdy, kto potrafił wychować dwójkę dobrych dzieci, gdy ulice pełne są głupców, może z pewnością nauczyć kilku rzeczy. Nie mogę „naprawić” twojego dziecka Być może, kupując tę książkę, myślałeś, że znajdziesz w niej narzędzia, które „naprawią” twoje dziecko. Przykro mi. Ta książka nie jest o tym, jak sprowadzać dzieci na właściwą ścieżkę. Poza tym to tak naprawdę nie sądzę, że twoje dziecko jest „popsute”; dlatego też on czy ona nie wymagają naprawy. „Co? Ale ja chcę «naprawić» moje dziecko!” Nic z tego. Nie na tym polega moja rola. Wiem, że twoje dziecko dalekie jest od ideału, ale to nie jest jego wina. I uwierz mi, wiem, że jest mnóstwo dzieciaków z różnymi problemami. Ale powtórzę, to nie jest ich wina. Winę za to ponoszą rodzice. Dlatego to nie jest podręcznik do naprawiania dzieci. Kiedy naprawisz sposób, w jaki wychowujesz swoje dziecko, to automatycznie też zostanie naprawione dziecko. Taka jest kolej rzeczy. Chcę wyrazić to bardzo jasno, żebyś nie był później zaskoczony: nie chodzi mi o nie; chodzi mi o ciebie! Jak napisałem kilka stron wcześniej, jeśli chcesz zmienić postępowanie swojego dziecka, zacznij od siebie. To będzie dla ciebie największe wyzwanie w całym procesie wychowywania odpowiedzialnych, produktywnych dzieci: stać się odpowiedzialnym, produktywnym rodzicem. I nie mów mi, że jesteś odpowiedzialnym rodzicem, który wszystko dobrze robi, bo twoje dziecko nadal boryka się z wieloma problemami. To nie działa w ten sposób. Jeszcze raz powtórzę podstawowe założenia zawarte we wszystkich moich książkach: Biznes od razu staje się lepszy, gdy tylko ludzie w nim pracujący stają się lepsi. Sprzedaż rośnie, gdy sprzedawcy stają się lepsi. Obsługa klienta się poprawia, gdy osoby zatrudnione w tym dziale stają się lepsze. Pracownicy stają się lepsi, gdy ich menedżerowie stają się lepsi. Żony stają się lepsze, gdy ich mężowie stają się lepsi. Mężowie stają się lepsi, gdy ich żony stają się lepsze. ORAZ... DZIECI STAJĄ SIĘ LEPSZE, GDY ICH RODZICE STAJĄ SIĘ LEPSI. TO OZNACZA... Wszystko w twoim życiu staje się lepsze, kiedy TY stajesz się lepszy; nic nigdy w twoim życiu się nie poprawi, dopóki ty sam nie staniesz się lepszy. p1>Nie będzie to łatwy proces, ponieważ wymaga on, żebyś spojrzał krytycznie na to, w jaki sposób wychowujesz dzieci. I to ty musisz się zmienić na lepsze na długo zanim zrobią to twoje dzieci. Jeśli twoje dzieci podryfowały w niewłaściwym kierunku, to przyszła już pora, żebyś poczuł się za to odpowiedzialny. Zastanów się, jakie popełniłeś błędy jako rodzic, i powiedz sobie, że jesteś gotowy zrobić wszystko, żeby zdobyć wiedzę, która pomoże ci wychować dzieci na odpowiedzialnych i produktywnych ludzi. Pamiętaj, że twoje dzieci to twoja własna wina. A więc zaczynamy. Nie możemy marnować czasu! Kilka ostrzeżeń Ostrzeżenie nr 1 Nie znoszę, kiedy ludzie mi mówią, jakie ich dzieci są wspaniałe. Od niczego nie robi mi się tak niedobrze, jak od tego, gdy ktoś opowiada bez końca, jakie słodkie są jego dzieci albo zanudza mnie ich osiągnięciami. Założę się, że masz podobne odczucia. Mam jednak taki problem: nie mogę ci przekazać, jak według mnie powinieneś wychowywać swoje dzieci, bez opowiedzenia ci, jak wychowywałem własne. Nie mogę mówić o tym, czego powinieneś nauczyć swoje dzieci bez powiedzenia ci, czego nauczyłem własne. Przykro mi. Obiecuję jednak, że nie będę o tym gadał w nieskończoność. Fakty są takie, że nie byli wcale tacy wspaniali. Byli zwykłymi dzieciakami. W niektóre dni zachowywali się całkiem dobrze, a w inne miałem ochotę ich udusić. Dzisiaj są dorosłymi mężczyznami i jestem z nich bardzo dumny. Możesz mi jednak wierzyć, że przez znaczną część okresu dorastania zachowywali się jak idioci. Postaram się zachować odpowiednie proporcje, opisując ich, kiedy byli idiotami oraz kiedy wyrastali już na odpowiedzialnych, dojrzałych mężczyzn, tak żeby nie zrobiło ci się niedobrze od tych opowieści. Najważniejsza rzecz, którą warto zapamiętać z tych opowieści, to nauka, jaka z każdej z nich płynie. Obiecuję, że nie będę się odwoływał do żadnych historii dotyczących moich synów, chyba że będą zawierały w sobie konkretne lekcje wychowawcze. Ostrzeżenie nr 2 Bardzo poważnie traktuję dyscyplinę. Uważam, że należy ustalić granice dla zachowań akceptowalnych i tych, które są nie do przyjęcia. Kiedy granice te zostają przekroczone, muszą być konsekwencje. Konsekwencje te muszą być wyciągnięte bez względu na to, czy jesteś zajęty innymi sprawami, czy spowodują dyskomfort, a nawet gdy emocjonalnie nie jesteś do końca do nich przekonany. Sam wyznaczyłeś granice; zostało to z dzieckiem uzgodnione, a jak umowa to umowa. Jeśli masz problem z egzekwowaniem kar za nieakceptowalne zachowania, to wkrótce znienawidzisz tę książkę. Ostrzeżenie nr 3 Moje wypowiedzi mają często charakter ogólny. Odnoszą się do większości ludzi w większości sytuacji. Wiem, że są od tego wyjątki. W pełni zdaję sobie sprawę, że istnieje niewiele sytuacji, od których nie byłoby wyjątków. Nie musisz więc wskazywać mi tych wyjątków. Mam świadomość tego, że od każdej kwestii poruszonej w tej książce istnieją wyjątki. Nie zamierzam się jednak nimi zajmować. Ostrzeżenie nr 4 W książce tej powołuję się na dane statystyczne. Nie stosuję przypisów przy powoływaniu się na nie. To nie w moim stylu i nie wydaje mi się, żeby było to w stylu moich czytelników. Nie zmyślam tego wszystkiego. Dane statystyczne, na które się powołuję, pochodzą z wiarygodnych źródeł. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co to za źródła, zachęcam do zrobienia własnego rozeznania w Google. Możesz tam zweryfikować wszystkie dane, na które powołuję się w tej książce. Moja osobista prośba do ciebie Nie zgodzisz się ze wszystkim, co piszę w tej książce. W rzeczywistości mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Jeśli zgodziłbyś się ze wszystkim, to oznaczałoby to, że nie myślisz samodzielnie. Nie szukam potakiwaczy, chcę, żeby moje książki czytali świadomi, zaangażowani ludzie i zgadzali się ze mną w kwestiach, co do których są przekonani, że mam rację, oraz oponowali w sytuacjach, kiedy moje podejście do danego tematu kłóci się z ich systemem wartości. Kiedy się z czymś nie zgadzasz, to znaczy, że jesteś zaangażowany i myślisz. Zaangażowanie i krytyczne myślenie jest zawsze zjawiskiem pozytywnym, bez względu na to, czy zgadzasz się z daną kwestią, czy nie. Moja prośba do ciebie brzmi następująco: jeśli znajdziesz w tej książce coś, co wzbudzi twój gwałtowny sprzeciw, zaznacz to sobie i czytaj dalej. Nie odrzucaj wszystkich pozostałych rozwiązań, z którymi się zgadzasz i które będziesz mógł wykorzystać w praktyce. Otrzymałem kiedyś list wysłany w reakcji na coś, co napisałem w książce The Idiot Factor: The 10 Ways We Sabotage Our Life, Money and Business. Pewien mężczyzna napisał mi, że musiał zrezygnować z dalszego czytania tej książki, mimo że zawierała on szereg interesujących go rozwiązań, ponieważ nie zgadzał z moimi uwagami dotyczącymi butelkowanej wody. Pomyślałem sobie, że to smutna sprawa. Jedno zdanie, które nie miało prawie nic wspólnego z głównym przesłaniem książki, spowodowało, że zrezygnował on z rzeczy, które, jak sam oświadczył, były dla niego bardzo przydatne. Proszę, nie rób tego z tą książką. Wychowywanie dzieci to drażliwy temat. Rozmawianie o tym z ludźmi i oskarżanie ich o złe praktyki wychowawcze doprowadza ich do szału! Mam nadzieję, że jesteś na tyle otwarty, że znajdziesz w tej książce chociaż jedną rzecz, która pomoże ci w lepszym wychowaniu dziecka. Taki jest mój cel. Chodzi mi o to, że jak już skończysz czytać, będziesz miał w sobie silne postanowienie poprawienia życia osoby, którą sprowadziłeś na ten świat i która znajduje się pod twoją opieką. Możemy się tak umówić? Mam nadzieję, że tak. No dobrze, to tyle. Jesteś gotowy zacząć wychowywać lepsze dzieci? Jeśli tak, to weź ołówek i czytaj dalej. Zanim zaczniesz Jestem gorącym zwolennikiem interaktywności książek. Wszystkie moje książki zawierają arkusze do wypełnienia i ta nie stanowi wyjątku. Wyjmij teraz ołówek i użyj go na następnych kilku stronach, zanim jeszcze zaczniesz czytać moje sugestie dotyczące wychowywania dzieci. Proszę, żebyś nie pomijał ćwiczeń, gdyż to właśnie one będą stanowiły podstawę twojego nowego podejścia do kwestii wychowawczych. Zacznij, mając przed oczami efekt końcowy Gdy chcesz zbudować dom, to zaczynasz od wyobrażenia sobie ukończonego projektu. Na podstawie wizualizacji efektu końcowego tworzysz plan, który posłuży ci do zrealizowania wizji. Zatrudniasz architekta, znajdujesz dewelopera i bierzesz się do roboty. Twój wykonawca nadzoruje prace podwykonawców, dbając o to, żeby wszystkie prace przebiegały zgodnie z planem. Wkładasz w projekt swój czas, energię i pieniądze i pilnujesz, żeby efekt końcowy był zgodny z przyjętą na początku wizją. Na tym, między innymi, polega wychowywanie dzieci. Zaczynasz od wizualizacji efektu końcowego całego procesu. Tylko że w przypadku wychowywania dzieci, to ty jesteś architektem, budowniczym i generalnym wykonawcą. Jest też kilku podwykonawców. Zaliczają się do nich dziadkowie, członkowie rodziny, przyjaciele, nianie, nauczyciele, trenerzy i inne osoby, które w różnych okresach będą wspomagać rozwój twojego dziecka. Jako generalny wykonawca sprawujesz kontrolę nad podwykonawcami i pilnujesz, żeby dobrze wykonywali swoją pracę i pomagali ci we właściwej realizacji całości projektu. Wyobraź sobie coś takiego: postanowiłeś zbudować piękny nowy dom, więc kupujesz cegły, drewno, rury, kable, szafki i drzwi, sedes, zlewozmywak oraz wszelkie inne niezbędne do budowy materiały. Wszystkie te rzeczy zostają dostarczone na plac budowy, a ty siedzisz i przyglądasz się temu wszystkiemu, nie mając żadnego planu. Czy tak byś budował swój dom? Oczywiście, że nie. Byłoby to raczej głupie. W taki jednak sposób większość ludzi podchodzi do wychowywania dzieci. Robią to bez żadnego planu. Mają mnóstwo frajdy, robiąc dziecko, a dziewięć miesięcy później, kiedy dziecko przyjdzie na świat, mają przygotowane pieluszki, żłobek, butelki ze smoczkiem, mleko, ale nie mają wizji efektu końcowego. Nie wiedzą, jakiego człowieka chcą wychować. Oczywiście, będą mówić takie rzeczy, jak: „On będzie lekarzem!”. Albo „Ona może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych!”. Ale czy mają plan, jak to zrealizować? Zdarza się to bardzo rzadko. Rodzice mogą poświęcać mnóstwo czasu na spoglądanie w przyszłość i wyobrażanie sobie jaki będzie ten „efekt końcowy”, ale większość nie przeznacza jednak odpowiednio wiele czasu na zastanawianie się, co należy robić każdego dnia, żeby zrealizować wizję. Nie wystarczy tylko wyobrazić sobie efekt końcowy procesu wychowawczego; musisz się skupić na codziennej pracy, dzięki której zrealizujesz wymarzoną wizję. Takie jest moje założenie w tej części. Chcę, żebyś zaczął od wizji efektu końcowego. Chcę, żebyś się zastanowił, jakiego człowieka chciałbyś stworzyć. Wychowywanie dzieci to tak naprawdę kreowanie dorosłych. Być może twoją uwagę zwrócił tytuł tej książki, jedną rzecz chciałbym jednak na samym początku wyjaśnić: książka ta nie jest o tym, jak przestać wychowywać nieodpowiedzialne dzieci; jest o tym, jak stworzyć plan i wychować je na mądrych ludzi. Niewielu rodziców wybiega myślami w procesie wychowawczym na tyle do przodu, żeby zrozumieć tę koncepcję. Podtytuł tej książki brzmi Jak wychować dzieci na odpowiedzialnych i produktywnych dorosłych ludzi. Wiem, że niektórzy będą to komentować: „Czy w tym podtytule nie powinno być słowo «dzieci» zamiast «dorosłych ludzi?»”. Nie, chodzi mi o dorosłych. Jeśli twoje dzieci miałyby pozostać zawsze dziećmi, napisałbym książkę o dzieciach. Tak jednak nie jest. Dzieci dorastają. Efektem wychowywania dzieci są dorośli, z którymi wszyscy mamy lub będziemy mieli do czynienia. Z reguły dzieci pozostają pod dachem rodzinnym przez 18 lat, a potem zaczynają podejmować własne decyzje, których konsekwencje mają wpływ na nas wszystkich. U ciebie w domu dzieci przebywają przez około 18 lat, natomiast reszta społeczeństwa ma z nimi do czynienia przez kolejne 60. Te pierwsze lata, kiedy są pod twoją opieką, kształtują ich osobowość i decydują, jakimi ludźmi będą w przyszłości, gdy już wyprowadzą się z domu. Żeby wiedzieć, co w tych pierwszych 18 latach powinniśmy jako rodzice zrobić, należy najpierw zastanowić się, jakie ma być nasze dziecko, gdy dorośnie. Zajrzyjmy do machiny czasu Przestań myśleć o swoim dziecku tak, jak postrzegasz je dzisiaj. Zapomnij, że jest dziesięciomiesięcznym, śliniącym się dzidziusiem, przypiętym do krzesełka i rzucającym płatki śniadaniowe na podłogę. Wyobraź sobie swoje dziecko jako dojrzałą osobę w wieku 35 lat. Jakie ma być? Jakie powinno mieć przyzwyczajenia? Jaki styl życia powinno prowadzić? Ile powinno zarabiać? Czy chcesz, żeby twoje dziecko było od ciebie zależne? Niezdolne do podejmowania własnych decyzji? Zadłużone? Aby wciąż mieszkało z rodzicami? Bez pracy? Trwało w złych związkach? Na te i inne pytania musisz sobie odpowiedzieć zanim w ogóle przełączysz się na tryb wychowywania dzieci. Stwórz wizję swojego dziecka, gdy będzie miało 35 lat, a potem stopniowo cofaj się w czasie. Dlaczego chcę, żebyś tak zrobił? Widziałem już zbyt wielu rodziców, którzy, patrząc na swoje trzydziestopięcioletnie dzieci, chcieliby cofnąć czas i wychować je inaczej. Ich trzydziestopięcioletnie „dzieci” są bez grosza, nieszczęśliwe, nie potrafią sobie ułożyć relacji z innymi, niektóre nadal mieszkają razem z nimi albo są od nich zależne. I ci trzydziestopięciolatkowie przekażą te wady następnemu pokoleniu, kiedy będą mieli własne dzieci. Jeśli wychowaliście takie trzydziestopięcioletnie nieszczęścia to, kochani, spójrzcie prawdzie w oczy: jest już za późno. Zawiedliście jako rodzice. Zawiedliście siebie, swoje dzieci oraz ich dzieci. Zawiedliście społeczeństwo. A my wszyscy będziemy musieli dźwigać ciężar waszej porażki. Dzięki! Pomyślcie o tym, kiedy spotkacie na swojej drodze jakiegoś trzydziestopięcioletniego idiotę; powinniście wysłać jego rodzicom list z podziękowaniem, gdyż jest to ich wina. Wszyscy są mądrzy po fakcie Z perspektywy czasu można żałować niektórych swoich posunięć; na przykład w poniedziałek możemy stwierdzić, że bez sensu było mycie samochodu w niedzielę, ponieważ zapowiadali deszcz i rzeczywiście pada. Patrząc wstecz na chybione inwestycje finansowe, możemy stwierdzić, że były to błędne decyzje. Konsekwencje tych posunięć mogą być poważne, ale z reguły nie mają wpływu na całe dalsze życie. Kiedy jednak patrzysz na swoje trzydziestopięcioletnie nieszczęście i żałujesz, że w przeszłości nie postępowałeś inaczej, to już nie jest w porządku. Jest po prostu za późno. Nie możesz się cofnąć i zacząć wychowywać swoje dziecko od początku. Kiedy pełnisz rolę rodzica, musisz patrzeć do przodu. Tego właśnie chciałbym cię nauczyć: patrzenia do przodu. Chcę, żebyś stworzył wizję swojego dziecka w wieku dorosłym i zgodnie z tą wizją je wychowywał. Poświęć teraz chwilę czasu ‒ tak, teraz ‒ i odpowiedz na poniższe pytania. Na jaką osobę chciałbyś wychować swoje dziecko? Co powinno wiedzieć twoje dziecko, żebyś mógł je wychować na taką osobę? Czego już nauczyłeś swoje dziecko, co przybliża je do tego, żeby stać się taką osobą? Czego jeszcze musisz nauczyć swoje dziecko? Gratulacje! Właśnie napisałeś własną książkę o tym, jak wychować produktywną, wrażliwą, mądrą, kochającą, odpowiedzialną, dobrze dostosowaną osobę. Napisałeś już swoją, więc teraz przeczytaj moją.