Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Justyna
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
EMTEEM9024
Nieśmiałe ranki bez odważnej decyzji, przeciwstawiały się wieczornym, bezwzględnym
postanowieniom:
- Jutro powiem jej wszystko ! - decydowałem w sobie tuż przed snem - I niech się dzieje co chce !
Rankiem czar pryskał, gdy tylko ujrzałem Justynę. Moje wnętrze zalewała niepewność i miękły nogi.
Wyobraźnia podsuwała jaskrawe obrazki pełne własnej porażki.
-Co będzie jeżeli mnie odtrąci, wyśmieje?- pytałem siebie w myślach - Tak przy wszystkich tych
ludziach?!
-Jak ja się tutaj pokażę?... Przecież ten jej, odwzajemniany na co dzień, uśmiech, wcale nie musi
oznaczać tego czym się łudzę... Nie znam jej zupełnie... Tak ! Uśmiech nie ma tu żadnego
znaczenia... Może to tylko forma grzeczności z jej strony?... Nie! Dzisiaj na pewno tego nie zrobię. Rezygnowałem.
Czas płynął. Mijały dni, tygodnie. Nim się obejrzałem, trwał czerwiec, a ja nadal walczyłem ze sobą.
Nie umiałem przełamać własnej nieśmiałości. Moje relacje z Justyną, były żadne. Zatrzymały się jak
sytuacja w namalowanym obrazie. Traciłem cierpliwość, dusząc w sobie wszystkie emocje z tym
związane. Uzewnętrzniałem swój spokój, gdy w środku eksplodował wulkan uczuć. Tego
narastającego ognia nie potrafiłem zdławić, chociaż bardzo chciałem.
Niezauważalnie dla siebie, moje zachowanie zmieniło się. Do niedawna jeszcze, towarzyski i
beztroski - teraz zamknięty w sobie, małomówny i zamyślony. Bezbarwny niczym powietrze.
Szukałem ciszy i spokoju. Unikałem towarzystwa. Chowałem się przed światem. Każdą wolną chwilę
spędzałem na strychu. Tam miałem swój azyl. Spokojne miejsce, gdzie mogłem usiąść na
dmuchanym materacu, niewidoczny dla nikogo. Zastanowić się i myśleć o Justynie, dzięki czemu być
bliżej niej.
Ten mały, skromny pokoik, wykombinowałem sobie dawno temu, jeszcze jako dwunastolatek.W
mieszkaniu nie miałem własnego lokum. Stąd powstał u mnie taki pomysł.
Umiejscowiłem go w kącie strychu, w miejscu, gdzie znajdowało się małe okno. Na ścianki
wykorzystałem stare, drewniane, dziecinne łóżeczko. Obiłem je materiałem, pozyskanym z
niepotrzebnych zasłon. Pokojowa ława wynaleziona wśród gratów oplecionych pajęczyną, stanowiła
moje biurko. Na nim ustawiłem nocną lampkę. Prąd elektryczny pobierałem z gniazda na dole
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
schodów, poprzez przedłużacz. W wejściu rozwiesiłem kotarę.
Pomieszczenie było niskie, ale wejść i usiąść się dało. Odnajdywałem w nim spokój, ciszę i wolność.
Trzymałem też wszystkie swoje, najcenniejsze "skarby". Był tam klaser wypełniony znaczkami.
Modele sklejanych samolotów, stare monety, zeszyt w którym zapisywałem ważne dla siebie
wydarzenia. I wiele innych drobiazgów dla mnie bardzo cennych.
Jako dziecko uciekałem do swojej samotni, kiedy domowe awantury przeszkadzały mi w nauce. Kiedy
chciałem ukryć łzy, albo pobyć sam. Teraz próbowałem uciec - schować - przed miłością. To niestety
było nierealne. Przyszło mi zrozumieć, że chcąc czy też nie, miłość trzeba przetrwać - jak chorobę
albo poddać się jej. Czyli spełnić. Można też czekać do momentu aż czas wypali to uczucie...Tylko
kiedy? Równie dobrze można czekać do śmierci.
W moim azylu, Justyna jeszcze bardziej stawała się bliższa, obecna we mnie. Marzyłem o niej, jak o
bezcennym skarbie, choć niedostępnym. O jej bliskości, dotyku, pocałunku i rozmowach po świt.
Odtwarzałem w pamięci jej obraz i pragnąłem jej. Wszystko inne stało się mało ważne - odległe jak
Afryka. Zastanawiałem się jak mam przed nią odkryć swoje uczucia w tajemnicy przed wszystkimi.
Coraz częściej dochodziłem do wniosku, że się nie da. Musiałem także się śpieszyć. Chociaż na
zaczepki Rafała, Justyna wydawała się obojętna, ja byłem niespokojny. Ten niepokój przerodził się w
zazdrość, kiedy Rafał uśmiechał się do niej a ona odpowiadała tym samym. Kiedy razem wsiadali do
autobusu. Gdy żartowali i śmieli się razem. Wtedy wątpiłem, czułem się mały w porównaniu z nim.
Bo on umiał być blisko niej.
Wszystko to co wtedy czułem, świadczyło o mojej niedojrzałości i braku doświadczenia. Nie ważne
przecież było to co wyczyniał nasz wspólny kolega, lecz to co Justyna czuje do mnie. I na pewno
wiedział bym, gdybym nie był takim tchórzem. Ulegałem spojrzeniu przez pryzmat zachowań,
otaczając się siecią nieprawdziwych domysłów w fałszywym świetle zazdrości.
Musiałem coś zrobić.
- Tylko co?..To nie może tak trwać bez końca!..Inaczej ją stracę bezpowrotnie.- myślałem
Pomysł nie przychodził. Udręczony własną nieśmiałością. Z pakietem zazdrości wytworzonym w
głowie.- czekałem. Zły na samego siebie.Pocieszające było tylko to niepotwierdzone niczym
przeczucie, że szansa przyjdzie do mnie sama. I to niebawem...
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty