1 Abp Stanisław Gądecki Posłuszeństwo. Dzień ycia

Transkrypt

1 Abp Stanisław Gądecki Posłuszeństwo. Dzień ycia
www.archpoznan.org.pl
1
Abp Stanisław Gądecki
Posłuszeństwo. Dzień życia konsekrowanego (Poznań, Katedra - 2.02.2006)
Ekscelencje, Najprzewielebniejsi Księża Biskupi,
Drogie Zakonnice, Zakonnicy i Bracia Zakonni,
Członkowie Instytutów Świeckich i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego,
Seminarzyści, Nowicjuszki i Nowicjusze,
Postulantki i Postulanci,
Dziś, w święto Ofiarowania Pańskiego, przeżywamy po raz dziesiąty Światowy Dzień Życia
Konsekrowanego. I chociaż można powiedzieć, że - przez chrzest i bierzmowanie - każdy
chrześcijanin jest osobą konsekrowaną, to jednak dzisiaj obchodzimy święto nie wszystkich, ale
stosunkowo nielicznych chrześcijan, konsekrowanych dodatkowo przez śluby lub inne święte więzy
(obietnicę, przysięgę, przyrzeczenie) uznane i usankcjonowane przez Kościół. Przez dążenie
do doskonałej miłości przy pomocy rad ewangelicznych związali się oni ściślej świętymi więzami
z Bogiem i ludźmi zgromadzonymi w określonej wspólnocie zatwierdzonej przez Kościół.
Tytuł “osoba konsekrowana” – w ścisłym tego słowa znaczeniu jest stosowany tylko w odniesieniu
do tych, którzy są członkami instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego
i instytutów świeckich. Tym samym tytułem obdarza się również dziewice, wdowy i wdowców
poświęconych Bogu oraz pustelników i pustelnice. Pod tym samym tytułem kryje się więc
stosunkowo duża zbiorowość ludzi, licząca ok. milion osób rozproszonych po całym świecie.
Do tych właśnie wspólnot kościelnych nawiązuje Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, pragnąc
w sposób uroczysty wyrazić Bogu dziękczynienie za wielki dar życia konsekrowanego, które
ubogaca wspólnotę chrześcijańską przez wielorakie charyzmaty tak wielu mężczyzn i kobiet
całkowicie oddanych sprawie Królestwa Bożego. Dzień ten winien się też przyczynić do lepszego
poznania i szacunku dla życia konsekrowanego ze strony wiernych świeckich. Dotyczy on również
samych osób konsekrowanych, zaproszonych do wspólnych, uroczystych aktów dziękczynienia za
niezwykłe dzieła, których Pan w nich dokonał i jeszcze żywiej uświadomić sobie własną,
niezastąpioną misję w Kościele i w świecie.
1.
POSŁUSZEŃSTWO
W Polsce od kilku lat wpatrujemy się w te dni w problematykę rad ewangelicznych, z których
wyrastają śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Ten ostatni pragniemy obecnie uczynić
przedmiotem naszej refleksji i modlitwy (por. List Pasterski O radzie i ślubie Ewangelicznego
Posłuszeństwa, 29 stycznia 2006 r.)
a. Posłuszeństwo Chrystusa
Posłuszeństwo nie jest cenione we współczesnej kulturze. „W niektórych nurtach myśli
współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma
być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które
otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy
najwyższej instancji osądu moralnego, ktora kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest
www.archpoznan.org.pl
2
dobre, a co złe” (Veritatis splendor 32). Tymczasem posłuszeństwo, które zawsze zakłada
wyrzeczenie się, nie jest brakiem wolności ani dojrzałości. Jedne więzy bowiem człowieka
zniewalają, a inne wyzwalają. Lina łącząca alpinistę z jego towarzyszami nie jest wiązaniem, ktore
krępuje, ale które zapewnia bezpieczeństwo i zapobiega upadkowi. Lekarstwem na błędnie
rozumianą, wynikającą z nieposłuszeństwa samowolę, jest posłuszeństwo.
Pismo Święte wyznacza mu centralne miejsce w dziele zbawienia, ponieważ ono stanowi
odpowiedź na pychę i nieposłuszeństwo grzechu pierwszych rodziców oraz jedyną drogę powrotu
do Bożego zamysłu wobec ludzkości. Biblijny przekaz, dotyczący posłuszeństwa, na pierwszym
miejscu stawia wolną, osobową decyzję postępowania zgodnie z planem Bożym, który
rozpoznajemy w słowie Bożym i przez osąd sumienia. Uległość wobec tego planu – gdy
angażujemy się w niego twórczo i pokornie – przemienia życie osób konsekrowanych w służbę
Bogu.
Takie było posłuszeństwo Jezusa Chrystusa, które przywróciło właściwe relacje człowieka do
Boga, do świata, do drugiego człowieka i do własnego „ja”. Chrystus przez cały czas był posłuszny
Ojcu: bezpośrednio lub pośrednio – przez uległość rodzicom, wydarzeniom, instytucjom, Pismom
natchnionym oraz ziemskiej władzy. Przyszedł nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego,
który Go posłał. Był posłuszny aż do śmierci (Flp 2,8). Paweł nazwie Go nowym Adamem. Mówił
o sobie: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło”
(J 4, 34). Z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał
(J 6, 38). Jan Paweł II podkreśla, że „ewangeliczna rada posłuszeństwa jest wezwaniem, które
płynie z tego Chrystusowego posłuszeństwa aż do śmierci...” (RD 13). Posłuszeństwo woli Ojca
jest sensem życia Syna Bożego i poprzez nie Chrystus spełnia plan Ojca dotyczący zbawienia
człowieka. Niech świat się dowie, że ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak mi Ojciec nakazał (J 14, 31).
Posłuszeństwo i miłość są współzależne: w życiu Jezusa posłuszeństwo rodzi się z miłości, a Jego
miłość wyraża się w posłuszeństwie. Maryja żyła w tym samym duchu, co Jej Syn. Siebie samą
nazywa służebnicą Pańską. W Kanie Galilejskiej zachęca innych do posłuszeństwa: Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie.
b. Posłuszeństwo Chrystusowi
Przez przyjęcie sakramentu chrztu świętego w każdym człowieku dokonuje się przejście od grzechu
do sprawiedliwości, od nieposłuszeństwa do posłuszeństwa, od Adama do Chrystusa. Chrystus
nauczał: Jeśli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania... Jeśli Mnie kto miłuje
będzie zachowywał moją naukę... (J 14, 15,21,23). Przez chrzest każdy z nas zostaje wszczepiony
w Chrystusa - Pana „posłusznego”. „Mistrzu – powiada św. Piotr – całą noc pracowaliśmy
i niceśmy nie ułowili. Lecz na twoje slowo zarzucę sieci” (Łk 5,5). Mimo zmęczenia, mimo
nieodpowiedniej pory, ponownie bierze sieci. Powodem rozpoczęcia na nowo bylo jego zaufanie do
Pana. Piotr byl mu calkowicie posłuszny.
Posłuszeństwo to nie jest jednak jedynie poddaństwem, jest raczej podobieństwem. Być
posłusznym Chrystusowi znaczy upodabniać się do Niego. Chrześcijanie zostali wybrani
i uświęceni, aby byli posłuszni. W chrześcijaństwie nie można mówić o innym posłuszeństwie jak
tylko posłuszeństwie z miłości. Jeżeli wszyscy chrześcijanie zostali wezwani do świętości,
to znaczy, że zostali wezwani do posłuszeństwa i to posłuszeństwa z miłości, ktore nie unika
krzyża.
Od zarania Kościoła żarliwi chrześcijanie starali się coraz pełniej naśladować uległość Chrystusa,
zabiegając o posłuszeństwo Bogu w każdym aspekcie życia. Stopniowo zaczęto coraz ściślej łączyć
praktykowanie tej cnoty z odpowiednim ślubem i życiem konsekrowanym. Pogłębionym
przejawem posłuszeństwa chrześcijańskiego jest posłuszeństwo osób konsekrowanych. Jan Paweł II
www.archpoznan.org.pl
3
w Adhortacji apostolskiej Redemptionis donum stwierdza: „Poprzez ślub posłuszeństwa osoby
konsekrowane decydują się naśladować z pokorą posłuszeństwo Odkupiciela w sposób szczególny.
O ile bowiem poddanie się woli Bożej i posłuszeństwo Bożemu Prawu jest warunkiem życia
chrześcijańskiego w każdym stanie, to w «stanie zakonnym», w «stanie doskonałości», ślub
posłuszeństwa ustanawia /.../ powinność szczególniejszego odniesienia do Chrystusa «posłusznego
aż do śmierci»” (RD 13).
„Najprzedniejszym stopniem pokory jest bezzwłoczne posłuszeństwo. Osiągnęli go ci, dla których
nie ma nic droższego od Chrystusa. Czy to ze względu na Świętą Służbę, jaką ślubowali, czy to
z lęku przed piekłem, czy wreszcie dla chwały życia wiecznego, gdy tylko przełożony wyda jakieś
polecenie, nie zwlekają oni ani chwili z jego wykonaniem tak, jak gdyby sam Bóg rozkazywał.
O nich to mówi Pan: Są posłuszni na pierwsze wezwanie (Ps 18 [17], 45), a tym, którzy uczą,
powiada także: Kto was słucha, Mnie słucha (Łk 10,16).
Tacy właśnie porzucają natychmiast swoje sprawy i wyrzekają się własnej woli. Od razu wszystko
wypuszczają z ręki i pozostawiają nie ukończoną pracę, którą wykonywali, aby jak najrychlej
w duchu posłuszeństwa odpowiedzieć czynem na otrzymane polecenie. Dzięki bojaźni Bożej
wszystko odbywa się tak szybko, że dwa te akty: rozkaz mistrza i czyn wypełniającego ów rozkaz
ucznia, następują bezpośrednio po sobie niemal w jednym momencie. To miłość nakazuje im
śpieszyć do życia wiecznego” (Reguła św. Benedykta, 5).
Posłuszeństwo to może być zrozumiane jedynie w świetle tajemnicy Chrystusa, czyli w kontekście
miłości Boga do człowieka, z której rodzi się miłość człowieka ku człowiekowi. Taka miłość jest
istotną treścią życia każdej wspólnoty chrześcijańskiej: małżeńskiej, rodzinnej, parafialnej, a także
narodowej. Szczególnym świadectwem takiej miłości jest dla wszystkich chrześcijan jak i dla
całego świata ma być posłuszeństwo zakonne.
2.
JUBILEUSZ JEZUITÓW
Temat posłuszeństwa zakonnego otrzymuje w tym roku szczególną ilustrację w postaci
posłuszeństwa jezuickiego. Dnia 3 grudnia 2005 rozpoczął się rok jubileuszowy Towarzystwa
Jezusowego, związany z 500. rocznicą urodzin w tym mieście św. Franciszka Ksawerego – patrona
misji zagranicznych i 450. rocznicą śmierci św. Ignacego Loyoli. Okazją do Jubileuszu, który
rozpoczęło świętować Towarzystwo Jezusowe tego stają się zbiegające się daty urodzin i śmierci
kilku wybitnych jednostek, których osobowość i zapał apostolski odcisnęły wybitny znak na całej
historii zakonu: najpierw, ponieważ nadały rytm pracy w czasach, w których ludzie ci żyli,
a następnie, ponieważ przez wieki znajdowali naśladowców obranej przez siebie drogi.
Wspominanie tych postaci jest zwróceniem uwagi na pewne wzorce posłuszeństwa.
a.
Św. Ignacy Loyola (1491-1556) budził podziw wśród wszystkich, których spotykał.
Najpierw było to uznanie dla radykalnych gestów samozaparcia, później dla gorliwości, z jaką
„rozmawiał z ludźmi o sprawach Bożych”, w końcu był to podziw dla skuteczności jego działania,
zarówno w wymiarze indywidualnym, gdy pomagał konkretnym osobom, jak i na płaszczyźnie
globalnej, gdy w ciężkich dla Kościoła czasach postanowił za wszelką cenę trwać w wierności
Stolicy Apostolskiej. Dziś pochylamy się z szacunkiem nie tylko nad dziełem, jakie nam
pozostawił, ale także analizujemy drogę, jaką Ignacy musiał pokonać od postawy „człowieka
światowego” do „człowieka Bożego”. Wiele rzeczy dokonało się na tej drodze w cudowny sposób,
nic jednak nie stało się bez wysiłku samego zainteresowanego, który na początku zapragnął
dokonywać rzeczy wielkie, przynajmniej takie, jak święci Franciszek lub Dominik, ale musiał
przejść długą drogę, zanim pojął, ile posłuszeństwa kosztuje dojście do świętości.
www.archpoznan.org.pl
4
Św. Franciszek Ksawery (1506-1552) dorównywał, a nawet przewyższał sławą Ignacego. Dla
potomnych stał się symbolem misyjnego zaangażowania Kościoła, przykładem bezkompromisowej
gorliwości apostolskiej, aż po ofiarę wyczerpania się w głoszeniu Ewangelii, po kres własnych sił.
Wysłany do Azji w czasie, kiedy Towarzystwo Jezusowe dopiero się formowało, działał
w pojedynkę. Nie dane mu było cieszyć się z oglądania rozrastającego się Towarzystwa, jednak
pozostawał w nieustannym kontakcie z Ignacym: pisał listy, w których informował o swych
poczynaniach, i z listów dowiadywał się o dynamicznym rozwoju zakonu. Dzięki tej
korespondencji wiedział, że nie jest sam, lecz stanowi cząstkę organizmu, który Bóg powołał
i wspiera.
Bł. Piotr Faber (1506-1546), najmniej znany z całej trójki, znacznie ustępujący sławą Ignacemu
oraz Franciszkowi, nie ustępował im w jednym: w pasji oddania swego życia „na większą chwałę
Boga”. Nie dane mu było sprawować funkcji przełożeńskich, bo też nie posiadał darów
koniecznych do sprostania tej posłudze. Nie wyruszył w dalekie kraje, bo nie czuł się do tego
powołany. Jednak zgodnie jednak z logiką duchowości, którą wraz z innymi pierwszymi
towarzyszami Ignacego współkształtował, oddał się bez reszty do dyspozycji Bogu, aby zgodnie
z Jego wolą robić „wszystko”, i to robić „najlepiej, jak to tylko możliwe”, z myślą o dobru
nieprzemijającym. Pracował w wielu krajach Europy, gdzie znany był z duchowej mądrości, dzięki
której był w stanie skutecznie pełnić posługę kierownictwa duchowego i towarzyszenia ludziom na
ich drodze do Boga. Wpisał się doskonale w logikę jezuickiego posłuszeństwa, angażując swe
uzdolnienia i umiejętności w wielkie dzieło prowadzone przez zakon, dając z siebie to, co miał
najlepszego, a ustępując pola innym jezuitom tam, gdzie oni byli w stanie daną rzecz wykonać
lepiej.
Te trzy osobowości i ich działalność – uzupełniona o niepowtarzalną działalność tysięcy ich
naśladowców – składają się na jedną rzeczywistość, istniejącą od ponad 450 lat, której na imię
Towarzystwo Jezusowe. Tegoroczny jubileusz jest okazją do twórczego rachunku sumienia
z realizacji ideału posłuszeństwa nie tylko dla jezuitów. Ignacy, Franciszek i Piotr stawali wobec
identycznych trudności w dziedzinie posłuszeństwa, choć wpisane one były w zupełnie odmienny
kontekst czasów.
b.
Któż nie zna klasycznego dzieła św. Ignacego Loyoli, „Listu o posłuszeństwie”
(26.03.1553):
„W rozmowie opata Mojżesza: Żadnym innym występkiem szatan nie pociąga tak nagle zakonnika
i nie doprowadza go do śmierci, jak tym, że go przekona, by zlekceważywszy rady przełożonych
polegał na własnym sadzie i na własnym zdaniu” (14).
„gdzie sąd rozumu nie jest poddany przełożonemu, rodzi się niezadowolenie, żal, ociąganie się,
lenistwo, szemranie, wymówki i inne poważne niedoskonałości i braki, które odbierają
posłuszeństwu jego wartość i zasługę. Słusznie zatem mówi św. Bernard o tych, co niechętnie
przyjmują niemiłe dla siebie rozkazy przełożonego: „Jeżeli zaczniesz je znosić niechętnie, jeśli
będziesz krytykował przełożonego i szemrał w sercu, to choćbyś na zewnątrz wykonał rozkaz, nie
będzie to cnotą cierpliwości, lecz zamaskowana złością.” (16).
„przedstawiam Wam szczególne trzy środki, które Wam bardzo pomogą do osiągnięcia
doskonałego posłuszeństwa rozumu” (20).
„Pierwszy polega na tym...by w osobie przełożonego nie upatrywać człowieka podległego błędom
i słabościom. Patrzcie raczej na tego, któremu w człowieku okazujecie posłuszeństwo, a jest nim
Chrystus, najwyższa mądrość, niezmierna dobroć, nieskończona miłość. Wiecie dobrze, że On sam
nie może się mylić, ani Was nie chce w błąd wprowadzić” (21).
www.archpoznan.org.pl
5
„Przy tym jednak nie zabrania się Wam przedstawić przełożonemu swego zdania, jeśli w jakieś
sprawie byłoby różne od zdania przełożonego; jeśli bowiem w modlitwie uznalibyście za zgodne ze
czcią Bożą, żeby mu to przedstawić, nie zabrania się wam tego uczynić. Jednakże dla uniknięcia
podejrzenia, że nie ulegacie wpływowi miłości własnej i że kierujecie się swoim sądem,
powinniście zdobyć się na obojętność zarówno przed jak i po takim przedstawieniu [sprawy]; i to
nie tylko co do wykonania danej sprawy – w sensie przyjęcia jej względnie poniechania – ale
ponadto do uznania z zadowoleniem za lepsze tego, co nakaże przełożony” (25).
„Wszystko to, co powiedziałem o posłuszeństwie, odnosi się zarówno do poszczególnych osób
w stosunku do swych bezpośrednich przełożonych, jak i do rektorów i przełożonych miejscowych
w stosunku do prowincjałów, i do tych ostatnich w stosunku do generała, a generała w stosunku do
tego, którego Bóg, Pan nasz, dal mu za przełożonego, a jest nim namiestnik Boży na ziemi. Tylko
w ten sposób może się zachować pełne podporządkowanie a konsekwentnie zjednoczenie i miłość,
bez której nie mogą utrzymać się dobre rządy w Towarzystwie ani w żadnej innej społeczności”
(26).
Posłuszeństwo zakonne, choć ma być pokorne i ulegle, nie może być ślepe czy bezmyślne. Osoba
życia konsekrowanego słucha swojego przełożonego lub spowiednika „nie dlatego, że jego rozkazy
lub rady wydawałyby mu się osobiście dobre, pożyteczne i rozumne. Poddając się woli
przełożonemu nie myśli, że jego decyzje są zachwycające. Przeciwnie, czasem postanowienia
przełożonego zdają mu się nawet mniej mądre. Ale to już go nie obchodzi, uznaje go bowiem
za pośrednika pomiędzy sobą a Bogiem, a pokój znajduje tylko w woli Boga, tak jak ona mu się
objawia poprzez ludzi, których warunki jego powołania uczyniły jego przełożonymi” (Tomasz
Merton, Posiew kontemplacji, Kraków 1982, 126).
Stąd sentencje św. Ignacego Loyoli, chociaż wydają się one bardzo surowe, ostatecznie oddają one
prawdę o konsekrowanym posłuszeństwie:
„Ci, co tylko wolą są posłuszni, rozum zaś ich jest przeciwny, są w zakonie tylko jedną
nogą.”
„Tych, którzy z niechęcią i bez zgody wewnętrznej wykonują jednak rozkazy przełożonych,
winno się zaliczyć pomiędzy najnędzniejszych niewolników.”
„Wyżej należy cenić zaparcie się swej woli niż wskrzeszanie umarłych.”
ZAKOŃCZENIE
Kościół w Polsce cieszy się obecnością blisko 40 tysięcy osób konsekrowanych: kobiet i mężczyzn.
W dniu Życia Konsekrowanego wszyscy wierni winni się nieustannie modlić za nich. Winni przede
wszystkim prosić o dar nowych powołań zakonnych, oraz o dar przyjmowania powołań przez
młode serca. Winni prosić za rodziców, aby umieli otwierać się z radością na dar powołania
zakonnego, rozpoznawany u własnego dziecka. W szczególny zaś sposób modlić się za same osoby
konsekrowane, żyjące we wspólnotach zakonnych, aby realizując na codzień ślub posłuszeństwa,
umiały z radością zanurzyć się w posłuszeństwo samego Chrystusa, w umieraniu sobie
i zmartwychwstawaniu, i oprzeć się wielorakim pokusom przeciwko posłuszeństwu, przed jakimi
staje współczesne pokolenie, również w życiu konsekrowanym.

Podobne dokumenty