Kamień z tablicą upamiętniający Porucznika Air

Transkrypt

Kamień z tablicą upamiętniający Porucznika Air
Kamień z tablicą upamiętniający Porucznika Air Force USA Ewarta T.
Sconiersa (Park Aliantów w Lubinie)
Kamień z tablicą upamiętniający Porucznika Air Force USA Ewarta T. Sconiersa (Park Aliantów w
Lubinie)
Linki zewnętrzne
http://www.bringsconiershome.com/
Najważniejsze informacje
Ewart T. Sconiers urodził się w 1915 roku na słonecznej Florydzie w DeFuniak
Springs. Młody chłopak miał ambitne plany.
Rozpoczął studia na University of Florida. Chciał założyć firmę i importować do USA drewno z
Ameryki Południowej. Jednak ani nie ukończył studiów, ani nie został biznesmenem. Przeszkodziła
mu druga wojna światowa.
Zanim trafił na front jako 26--latek, zdążył się jeszcze zakochać i wziąć ślub z piękną Iną Bobelle
Wright. Ich szczęście trwało bardzo krótko. Musiał iść na wojnę. Chciał być pilotem, ale przełożeni
uznali, że za sterami samolotu nie szło mu najlepiej. Został bombardierem w ciężkim samolocie
bojowym dalekiego zasięgu B-17, zwanym latającą fortecą. Dwa miesiące po ślubie, jako porucznik 8.
Air Force USA, rozpoczął służbę wojenną.
Był 21 sierpnia 1942 roku, gdy nad francuskim Rouen starły się amerykańskie i niemieckie samoloty.
"Johnny Reb" - tak koledzy Ewarta nazwali swoją maszynę - razem z jedenastoma innymi alianckimi
samolotami miał zbombardować port. Podczas nalotu zaatakowały ich niemieckie messerschmitty.
Ostrzelały bombowiec, którym leciał Ewart. Drugi pilot zginął. Wtedy Ewart przejął stery i
sprowadził maszynę na ziemię. Wrócili na terytorium Wielkiej Brytanii, a do USA dotarła wieść o
jego bohaterstwie.
Powiatlubinski.pl, strona 1/2
Dostał Distinguished Service Cross, w skrócie DSC, czyli Krzyż za Wybitną Służbę - drugie najwyższe
odznaczenie w armii amerykańskiej, przyznawane za nadzwyczajną odwagę i czyny na polu walki i w
obliczu wroga.
O bohaterze z Florydy pisały amerykańskie gazety. Bobelle zapewne była dumna...
Dwa miesiące później nad tym samym francuskim niebem porucznik Sconiers miał dużo mniej
szczęścia. Jego B-17 miał zbombardować bazę okrętów podwodnych. Jednak amerykańską fortecę
zestrzelił niemiecki myśliwiec FW 190. Załoga "Johnny'ego Reba" wpadła do morza. Przeżyli.
Wyłowili ich francuscy rybacy, ale w pobliżu portu Brest wydali Niemcom. Sconiers trafił do niewoli.
Najpierw znalazł się w obozie jenieckim w Oberursel w Niemczech, później został przeniesiony do
Stalag Luft III w Żaganiu. Obozu, gdzie jeńcy - oficerowie lotnictwa - przygotowywali słynną wielką
ucieczkę, o której w 1963 r. John Sturges nakręcił film ze Steve'em McQueenem w roli głównej.
- Tam Ewart miał wypadek. Była zima, spacerowali po lodzie - opowiada Stephen Marks. - Pośliznął
się i upadł. Wtedy wbił mu się w ucho jakiś patyk. Nie trafił do lekarza. Podobno po tym wypadku
zaczął się dziwnie zachowywać. Bywał agresywny. Inni jeńcy ukrywali to przed Niemcami, ale było z
nim tak źle, że musiał iść do szpitala.
Ze stalagu w Żaganiu 23 stycznia 1944 r. przywieziono Ewarta T. Sconiersa do szpitala
psychiatrycznego w Lubinie, gdzie dzień później zmarł. Pozwolono grupie jego kolegów przyjechać
do Lubina i pochować porucznika na miejscowym cmentarzu. Trumna czekała przy bramie
cmentarza, skąd pięciu amerykańskich oficerów przeniosło ją do grobu. Budynek szpitala, w którym
dziś są biura KGHM, był oddalony o ok. kilometra od cmentarza, po którym dziś nie ma śladu. Tę
trasę zapamiętał pułkownik Clark. Po wielu latach opowiedział o niej wojskowym z Biura ds.
Więźniów Wojennych i Osób Zaginionych w Akcji. Z nakreśloną przez niego mapą i zdjęciami
lotniczymi Lubina z czasów wojny przyjechała delegacja z Pentagonu. Po intensywnych
poszukiwaniach, badaniach georadarem, a także dzięki wspomnieniom lubinianki Stefanii Saracen
mniej więcej wiadomo, gdzie leży trumna ze szczątkami bohatera. Możliwe, że w czerwcu 2011 roku
odbędzie się ekshumacja i Ewart wróci do domu.
Przez długie lata rodzina Sconiersa była przekonana, że jak wielu innych żołnierzy, pochowano go w
zbiorowej mogile i że powrót porucznika do domu nie będzie możliwy. Ina Bobelle ponownie wyszła
za mąż. Urodziła dzieci. O pierwszym mężu nie opowiadała - to było zbyt bolesne. Teraz ta ponad
80-letnia kobieta ma nadzieję, że dożyje i będzie mogła się z nim pożegnać.
Powiatlubinski.pl, strona 2/2

Podobne dokumenty