Protokół nr 7/15

Transkrypt

Protokół nr 7/15
BR.0012.5.7.2015
Protokół nr 7/15
z posiedzenia Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych
w dniu 6 listopada 2015 r.
Porządek obrad:
1) Otwarcie posiedzenia i stwierdzenie quorum.
2) Przyjęcie porządku obrad.
3) Przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia komisji.
4) Omówienie sytuacji przedstawionej w piśmie OT Ogólnopolskiego Związku
Zawodowego Lekarzy przy Szpitalu Specjalistycznym im. J. K. Łukowicza
w Chojnicach.
5) Wolne wnioski i zapytania – zakończenie.
obecni na posiedzeniu:
1) Małgorzata Kaczmarek
– przewodnicząca
2) Zenon Bieliński
– zastępca przewodniczącej
3) Krystyna Kijek
– członek
4) Eugeniusz Wirkus
– członek
nieobecny usprawiedliwiony:
– członek
Tomasz Pajdak
spoza komisji w posiedzeniu udział wzięli:
1) Violetta Kasprzak
– Związek Zawodowy Lekarzy przy Szpitalu Specjalistycznym
im. J. K. Łukowicza w Chojnicach
2) Ewelina Trybała
– Związek Zawodowy Lekarzy przy Szpitalu Specjalistycznym
im. J. K. Łukowicza w Chojnicach
3) Kamil Witkowski
– Przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy przy Szpitalu
Specjalistyczny im. J. K. Łukowicza w Chojnicach
Ad. 1
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek powitała gości, członków i otworzyła kolejne
posiedzenie komisji, a następnie na podstawie listy obecności, stanowiącej załącznik
do protokołu, stwierdziła quorum.
Ad. 2
Porządek obrad został przyjęty jednogłośnie – 4 głosy za.
Ad. 3
Protokół z poprzedniego posiedzenia został przyjęty przy 4 głosach za.
Ad. 4
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek podziękowała za przybycie, a następnie
zaproponowała w związku z problemami, jakie dzieją się w szpitalu, komisja powinna
przygotować i posłać pismo do zarządu i do radnych.
Pani V. Kasprzak stwierdziła, że jeżeli chodzi o politykę kadrową pana dyrektora, ponieważ
swoimi działaniami doprowadza do tego, że dobrzy specjaliści odchodzą (2 internistów,
ortopeda, neurolog, chirurg), a dyrektor przyjmuje 10 stażystów i przedstawia to tak,
że wszyscy są zadowoleni. Są to stażyści, którzy nic nie mogą, bez doświadczenia, którzy
dopiero będą się uczyć
Pan K. Witkowski dodał, że dopiero za rok być może będą pracować w szpitalu.
Pani E. Trybała wskazała, że dla pacjentów jest do generalnie duża strata, jak diagnostyka
kuleje w sensie takim, że nie ma mądrych głów, które coś wymyślą, młodzi muszą
się od kogoś nauczyć, jeżeli nie będą mieli od kogo, będą tak samo niedouczeni.
Młodzi lekarze, którzy chcą się specjalizować, są przymuszeni do odbywania dyżurów
w ramach oddziału ratunkowego, co nie każdy czuje się na siłach. Są osoby, które chcą tam
dyżurować i sobie radzą, a są takie, które sobie nie radzą, a dyrekcja stawia warunki jak
będziesz dyżurował, możesz się specjalizować, a jak nie, to do widzenia. Tak nie powinno
być. Bardzo dobry specjalista internista bardzo dobrze zdał egzamin, a też dostał, że musi
parę dni pracować na SOR, a on na przykład nie chciał na SOR pracować, chciał pracować
typowo na internie, nie przyjął ich warunków, nie dostał zatrudnienia i musiał się
wyprowadzić, a interna też jest oddziałem, który w tym momencie ściąga „starych” (dawniej
pracujących) lekarzy na dyżury, bo sobie nie radzą kadrowo.
2
Chirurgia jest w rozsypce, to samo – doktor Sołtysiak odszedł i puścili go bez żadnego
ale, w zasadzie mówił, że nawet nie było żadnej dyskusji, że jest jakakolwiek strata,
że specjalista odchodzi – gastroenterolog, który robi badania, nic kompletnie. W chwili
obecnej tam jest sytuacja, tam jest dziewczyna, jak każda kobieta ma prawo będzie
na zwolnieniu, bo jest w ciąży, dużo osób poodchodziło, m.in. doktor Sołtysiak i nie ma kto
pracować.
Pani V. Kasprzak dodała, że doktor Modrzejewska przeszła na urologię, bo dyrekcja
otworzyła urologię i teraz kolejne prace, kolejna ilość nowych pacjentów, kolejny oddział
zabiegowy, a nie ma ludzi, żeby go zabezpieczyć. Teraz na przykład doktor Woroniecki
będzie trzy dni pod rząd dyżurował, bo nie ma nikomu obstawić oddziału. Zamiast
zatrzymywać specjalistów, dyrekcja nie robi nic w tym kierunku. Doktor Kruczyński
(neurolog) też nie chciał odchodzić, ale niebezpiecznie się tak robi pracując w ten sposób, że
powiedział, że on nie będzie brał na siebie odpowiedzialności, jak się coś stanie pacjentom.
Pan K. Witkowski stwierdził, że tak samo doktor Wituszyński też odszedł nie ze względu na
pensję, też nie odszedł, ponieważ prywata gdziekolwiek, ale odszedł, ponieważ jest
niebezpiecznie na oddziale. Nie może być bezpiecznie na oddziale, jeżeli pracuje tam dwóch
– trzech specjalistów, a jest 40 -50 pacjentów i co chwilę schodzi się do izby przyjęć czyli tak
naprawdę jeden dyżurny zawsze odchodzi (najczęściej jest to specjalista), który odchodzi, nie
może zająć się swoimi pacjentami, bo co chwilę ma jakieś skierowanie na dole. Podstawowa
opieka zdrowotna 120 czasami pacjentów potrafi być w weekend, tak jest jeden lekarz, dzięki
że przyjeżdżają z Czerska.
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek podkreśliła, że dochodzi do tego jeszcze brak
możliwości wykonania badań.
Pan K. Witkowski stwierdził, że dzięki Bogu przyjeżdżają z Czerska na 3 – 4 godziny,
ale i tak to nie rozwiązuje sprawy. To jest 100 pacjentów do „obrobienia” przez jednego
lekarz, przepraszam, ale po 100 pacjentach człowiek ma sieczkę i popełnienie błędu
medycznego jest bardzo łatwe, ale to nie ciąży tylko i wyłącznie na lekarzach, ale wiadomo,
że to jest wielka tragedia. Powinien być na stałe jeden lekarz dodatkowo.
3
Pan Radny Z. Bieliński wskazał, że powinno być trzech lekarzy, jeżeli chodzi o podstawową
opiekę zdrowotną, a po drugie szpital wygrał kontrakt jeżeli chodzi o opiekę całodobową
wykazując, że ma zaplecze laboratoryjne i radiologiczne z czego nic się nie robi, pamiętam
Stelmaszyński stanął tylko jako kontrkandydat do opieki całodobowej, ale nie dysponował
tym z czym wystąpił dyrektor Bonna, że szpital ma zaplecze laboratoryjne i zaplecze
rentgenowskie - tym wygrał.
Pani V. Kasprzak poinformowała, że dyrekcja planuje rozbudowę SOR-u, nikt nic nie wie,
skąd lekarze będą? Jeden doktor Struś, który ledwo tam daje radę to wszystko obskoczyć
i młodzi zsyłani, którzy nie mają doświadczenia, za karę właściwie, bo powinien tam
schodzić specjalista, który wie jakie badania, co żeby nie popełniać błędów. Im więcej młodzi
tam są, tym częściej błędy są popełniane.
Tam są inni lekarze, ale to jest ciągle niebezpieczne, bo jest np. lekarz, który powinien
być na SOR, ale jest wysyłany z transportem, bo jest potrzebny transport pacjent musi jechać
do Gdańska czy do Bydgoszczy – pacjent z oddziału musi odstawić oddział i SOR.
Pan K. Witkowski stwierdził, że osoba, która transportuje prawnie nie odpowiada tylko
lekarz, który wysyła najgorsze jest to, że do tych transportów jadą młodzi lekarze SOR,
którzy nie mają bladego pojęcia co z pacjentem ciężkim się coś zacznie dziać. W karetce jest
tylko pacjent chory, przy którym najczęściej jest lekarz, który nie ma doświadczenia,
kierowca i ratownik, tak naprawdę
największą wiedzę w tym wypadku ma kierowca
i ratownik.
Pani V. Kasprzak dodała, że to jest zarządzenie dyrektora i on nie słucha nas w tym,
że tak nie powinno być.
Pan Radny Z. Bieliński podkreślił, że to że szpital przejął podstawową opiekę zdrowotną,
to miało poprawić według dyrekcji sytuację na SOR-ze, bo poz-y robiły sobie diagnostykę
na sorach, poz-ty odsyłały, opiekę całodobową sprawowały przychodnie te które chciały
nagle się okazało, że SOR jest bardziej przeładowany niż wtedy kiery jest w poz.
Pan K. Witkowski zaznaczył, że w tej chwili jest 3 200 pacjentów przyjętych na sale
obserwacyjną czyli to jest o 500 więcej niż w zeszłym roku i o 1000 więcej niż dwa lata temu.
Jest tendencja wzrostowa, statystycznie co roku o 500 pacjentów więcej.
4
Pan Radny Z. Bieliński podkreślił, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie, bo pacjenci
są coraz bardziej roszczeniowi, dzisiaj co drugi zgon będzie się kończył przesłuchaniem.
Pan K. Witkowski wyraził zaniepokojenie, jak dyrekcja rozwiąże tą sytuację,
że od 1 stycznia wchodzi w życie ustawa, że każde dziecko kierowane na oddział jeżeli ma
być odesłane musi to być w porozumieniu z ordynatorem czy zastępcą ordynatora danego
oddziału. Czy to będzie wyglądało w ten sposób, że będzie się przyjmowało wszystkich nawet
tych, którzy nie wymagają hospitalizacji, bo to nie dość, że podroży tą opiekę i spowoduje to,
że oddział nie będzie wydolny. Będziemy mieli dzieci zdrowe, które będą czekały
do następnej doby przekwalifikowane na oddziale, żeby się wpis zgadzał.
Pani E. Trybała podkreśliła, że dlatego powinna być pediatryczna izba przyjęć oddzielna,
wtedy nie byłoby niepotrzebnych skierowań. Jak w poz-tach siedzi młody internista, który nie
zna się na dzieciach, wtedy będzie te dzieci słał.
Pan K. Witkowski wskazał, że w kraju nie ma lekarzy ratunkowych, nie ma anestezjologów,
nie ma pediatrów. Dyrekcja jak zachęca ludzi, żeby robili pediatrię, medycynę ratunkową
itd.? Wiem jedno, robiłem staż w Pile, podczas tego stażu w Pile niektórzy rezydenci mieli
dodatek (400 czy 500 zł), dla młodego lekarza to dużo, żeby wybrali daną specjalizację, której
im brakowało. Wtedy brakowało im anestezjologów i każdy anestezjolog prócz rezydentury
miał dodatek finansowy, to ich zachęciło. To nie są duże koszty tak naprawdę.
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek podkreśliła, że tych problemów jest tak dużo,
a one wynikają z braku konstruktywnego dialogu dyrekcja – personel. Będzie rozubudowany
SOR, jak może być bez porozumienia z lekarzami, pielęgniarkami. Niech każdy się wypowie
czego brakuje itd. Nie może być tak, że ktoś nie pracujący tam wszystko wie i będzie
zarządzał.
Pan K. Witkowski stwierdził, że kiedyś był testowany na SOR monitoring centralny, wie,
że monitor pokazujący stany pacjentów przy każdym łóżku, to było dwa lata temu, wszyscy
się cieszyli, może będzie wprowadzone, nie jest wprowadzone, a dzięki temu teraz mamy
psujące się monitory, zapasowe jakieś wyciągane z magazynów i parę stanowisk, które być
może coś zadziała a może nie. To nie jest bezpieczne.
5
Pani E. Trybała wskazała, że jak zostanie rozbudowany SOR, to tych zgłoszeń
i przywożonych pacjentów zewsząd będzie znacznie więcej, a nas się nie podwoi.
Pan K. Witkowski podkreślił, że cieszy ich to, że zmieniło się finansowanie SOR-ów,
ale to nie ciągnie za sobą nic ponadto, ciągle nie ma kadry i naprawdę zdarzają się miesiące,
w których są puste pole na dyżurujących na S, gdzie nie ma kogo obstawić i później jest
na gwałt szukanie.
Pani V. Kasprzak dodała, że ginekologów brakuje, ostatnio przyjeżdżają ginekolodzy
z Człuchowa jeden dzień w tygodniu jeden lekarz, drugi dzień w tygodniu drugi lekarz
i ciągłości opieki nie ma. Powinno przynajmniej trzech specjalistów tam dojść, żeby
to funkcjonowało bezpiecznie, a tak pacjentki są niedopatrzone, nieprzygotowane
do zabiegów, no organizacja leży, ponieważ jest za mało specjalistów. Są młode dziewczyny
szkolące się, ale one są za młode, żeby cokolwiek robić.
Pan K. Witkowski zaznaczył, że za oddział, w którym odchodzą specjaliści, odpowiada
koordynator oddziału, taka jest prawda, że interniści odchodzą z oddziału internistycznego,
to za to odpowiada.
Pani V. Kasprzak wskazała, że dyrekcja za to jest odpowiedzialna, bo dyrekcja wpływa
na ordynatorów, że oni traktują tak pracowników, jak traktują.
Pan K. Witkowski stwierdził, że należy powiedzieć szczerze, że ordynatorzy nic nie mówią,
bo to jest im wygodne.
Pan Radny E. Wirkus zapytał co na to rada społeczna szpitala?
Pani E. Trybała wskazała, że było spotkanie dyrekcji ze związkami zawodowymi bardzo
stronnicze, próbowała cokolwiek powiedzieć, nie dopuszczono jej do głosu, wręcz tłumiono
jej zdanie w zarodku. Było bardzo stronniczo, w zasadzie na korzyść dyrekcji. Nie było
żadnego dialogu naprawdę. Chore, zafałszowane dane w stylu, że odeszło ośmiu specjalistów,
co z tego 20 przyjęliśmy, ale tak jak mówi, jest to 20 młodych lekarzy, którzy muszą uczyć
się od specjalistów, których nie ma. Z książki wiedzy nie da się wyssać, ale trzeba, żeby ktoś
pokierował i czasami na właściwe tory wskoczył.
6
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek wypowiedziała się na temat pielęgniarek, które
mają coraz więcej do wpisywania do komputera, nie ma czasu zająć się pacjentem, ona nie
ma czasu zająć się pacjentem, np. mówię nie mam maski – są dwie na wieczór, ona musi
podać leki, zmieniać pościel, przebrać jak się gdzieś coś dzieje i jeszcze te papiery. To jest
niemożliwe, nakłada się na nie coraz więcej obowiązków, nie tylko na lekarzy,
na pielęgniarki, na cały personel i to jest nie do przerobienia.
Pani Radna K. Kijek stwierdziła, że mówi się o dyrekcji Bonnie, ale kto odpowiada,
czy dyrektor Bonna odpowiada? Wie, że odpowiada za całość, ale za ten dział medyczny jest
przecież zastępca pan Polasik, w ogóle się na jego temat nie mówi. Nie wiem on jest taki
niewidzialny?
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek odpowiedziała, że on rozmawia tym samym tonem
co pan dyrektor, na tym zebraniu poruszyliśmy kwestie szkoleń, to pani Nieżurawska
powiedziała, no przecież były takie szkolenia, a my nawet nie wiemy, że takie szkolenia są.
Pan K. Witkowski poinformował, że jest system intra.net – tak naprawdę nie ma czasu
zaglądać do niego, jeżeli powinny być szkolenia, powinno to być wydrukowane, pokazane
a nie, gdzie rzuca się do tysiąca mejli, gdzie są również reklamy i inne rzeczy w naszej
wewnętrznej poczcie i myślą, że będziemy codziennie szukać i mieć czas na to, żeby śledzić,
że coś tam się pojawiło. Nie mamy na to czasu.
Pani Radna K. Kijek stwierdziła, że ordynatorom jest to na rękę, bo to jest jeden etat mniej
na oddziale do obsługi pacjentów.
Pani
V.
Kasprzak
wskazała,
że
ordynator
ma
przekazane
przez
dyrektora,
że ma zabezpieczyć oddział, więc im jest na rękę, że lekarze nie idą się szkolić, tylko są
w danym dniu, bo jakby któryś pojechał na szkolenie, to tą pracę, którą musiałby wykonać
ktoś, musiałby za niego zrobić i ordynator jest zadowolony, że ma pracowników.
Pan K. Witkowski stwierdził, że prawda jest taka, że nawet do dyrekcji szpitala nie dochodzi
to, ile jest odmawianych szkoleń młodym lekarzom, ponieważ to wszystko rozbija
się o ordynatorów. Nie jest tajemnicą, że na chirurgii wielu młodych lekarzy chce się szkolić,
chce dodatkowe kursy, a ordynator mówi nie, i dyrektor mówi, no przecież do mnie żadne
7
pisma o szkoleniach nie wchodziły. Jak mają wchodzić, skoro ordynator powiedział nie,
to nie idzie nikt dalej.
Pani E. Trybała podkreśliła, że to jest kwestia tego, że ordynatorzy czy kierownicy
oddziałów są niestety ma wrażenie wybierani dożywotnio, w związku z tym oni się nie
starają, nie szanują swojego personelu, prowadzą czasami jawny mobbing i dlatego niestety
frustracja jest duża i lekarze odchodzą.
Pani Radna K. Kijek zapytała w jakim momencie to się stało, że zlikwidowano konkursy
na ordynatorów, a są lekarze, którzy dożywotnio mogą pełnić funkcje ordynatorów?
Pan Radny Z. Bieliński zaznaczył, że problemy, o których mówią zaproszeni goście, są już
od dawna. Poprzez radę szpitala, poprzez organ założycielski szpitala jest widziany jako
problem finansowy. Jest dyrektor, który nie robi nam problemu finansowego. Przy mizerii
finansowania opieki zdrowotnej szpital, który nie jest zadłużony, wcale nie musi być dobrym
dla pacjenta szpitalem. To nie oznacza jednocześnie tego samego. W radzie społecznej
szpitala byłem, jest to ciało doradcze i muszę powiedzieć, że kiedy chodziło o opiekę
paliatywną, ambulatoryjną miałem kiedyś nieprzyjemność.
Dyskusja na temat rezonansu w chojnickim szpitalu.
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek wskazała, że jeżeli chodzi o radę społeczną,
to wszystko jest tak ustawione, żeby wszyscy mówili tak, jak mówi jedna osoba. Musimy
zmienić ten wizerunek i mówić o problemach, które są, które są realne i jak tak dalej będzie,
jak nie będziemy ich rozwiązywać, to po prostu kolejni lekarze odejdą i szpital się rozsypie.
Pani Radna K. Kijek stwierdziła, że upatruje dużo winy w ordynatorach, uważa, że doktor –
absolutnie nie broni dyrektora szpitala, ale podejrzewa, że wiele problemów nie zna,
ponieważ ordynatorzy nie chcą o nich wiedzieć, albo udają, że nie wiedzą i nie przekazują ich
dalej.
Pani E. Trybała podkreśliła, że u niej na oddziale (neurologii) jest tak, że szef na przykład
nie będzie walczył kompletnie z dyrekcją. Jest problem z neurochirurgami, są pacjenci, którzy
mają krwawienie śródczaszkowe z tętniaków i są konsultujący z Bydgoszczy, którzy nie biorą
8
nam pacjentów na ostro w ciężkim stanie do operacji. Musi wydzwaniać sama i koledzy, żeby
ktoś tego pacjenta wziął i zoperował. Często obrażają mnie lekarze z Gdańska przez telefon,
że jestem bezczelna, że w ogóle do nich dzwonię, bo powinnam wysłać pacjenta
do Bydgoszczy, a jak zawieziemy pacjenta do Bydgoszczy, to często nam odpowiadają,
że oni tego pacjenta by nie przyjęli, bo my jesteśmy z rejonu Gdańska i prosiliśmy nie raz
dyrekcję, żeby coś z tym zrobiła. Ja nawet napisałam pismo ze skargą, aby zmienić w ogóle
konsultujących albo z nimi tą kwestię po prostu rozwiązać i poruszyć, szef to pismo mi podarł
i powiedział, że on absolutnie tego do dyrekcji nie przedstawi. Byłam z zastępcą naszego
ordynatora w sytuacji, kiedy mnie profesor Kloc wyzwał przez telefon, że się aż popłakałam,
bo ja nie dzwoniłam we własnym interesie, tylko w imieniu młodej pacjentki z krwawieniem
z tętniaka i powiedział, że jestem bezczelna, śmieszna i w ogóle w jakim celu dzwonię,
bo chciałam ją tam przekazać celem operacji. Poszłam do dyrekcji i dyrektor Bonna
powiedział, że napisze skargę na neurochirurgów z Gdańska. Do tej pory ta kwestia jest
nierozstrzygnięta i kto za to ma odpowiedzialność ponieść, jak któryś pacjent zginie,
bo ja będę trzy godziny wydzwaniać, a jak ktoś zjedzie z tym pacjentem w ciemno
na neurochirurgię, tak jak było ostatnio, że w końcu doktor pojechał, to dostał takie baty
i ochrzan za przeproszeniem na izbie w Bydgoszczy, że w ogóle przysłał pacjenta i przywiózł
nie tu, gdzie powinien. Tak to wszystko wygląda. Dodała, że jest wiele lekarzy, którzy by
chcieli dodatkowo robić specjalizację i zostać tu na miejscu.
Pani V. Kasprzak poinformowała, że doktor Sołtysiak, Zielińska pracują w Tucholi, doktor
Kruczyński pracuje w Toruniu, doktor Kobierowski do poradni poszli.
Pan K. Witkowski wskazał, że to wszyscy lekarze odeszli nie ze względu na pensje, tylko ze
względu na traktowanie, na możliwości rozwoju.
Pan Radny Z. Bieliński stwierdził, że na jednym ze spotkań słyszał, że podań jest pełno.
Pani V. Kasprzak odpowiedziała, że nigdzie nie ma żadnych podań.
Pan K. Witkowski podkreślił, że był problem z otwarciem urologii z tego względu,
że brakowało kadry pielęgniarskiej, kilka osób przesunęli z SOR-u, bo przyszli ratownicy.
9
Pani E. Trybała stwierdziła, że cały problem jest po stronie dyrekcji, która uważa, że jest
bezkarna, za nic nieodpowiedzialna tylko interesują się finanse, a to że pacjent w ciężkim
stanie nie może być nigdzie przekazany, to uważam, że jest ich odpowiedzialność, a oni
z tego tytułu nie ponoszą żadnych konsekwencji, absolutnie żadnych.
Pan Radny E. Wirkus zapytał czy to rada powiatu może ingerować w to czy są konkursy
na ordynatorów czy nie?
Pani V. Kasprzak odpowiedziała, że to dyrektor o tym decyduje.
Pani E. Trybała wskazała, że tłumaczą się tym, że jest mało chętnych.
Pani V. Kasprzak dodała, że nikt nas nie obroni, bo doktor ds. medycznych zawsze są
po jednej stronie.
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek podkreśliła, że jak problem chcesz rozwiązać, nie,
każdy argument był odparty w sposób dosyć niegrzeczny, zrobili z nas gamoni, nie wiemy
o co prosimy, nie wiemy czego chcemy, a generalnie chodzi nam tylko o pieniądze. Taka była
konkluzja.
Pan Radny E. Wirkus wskazał, że jak idzie zarejestrować dziecko, które chciałoby grać
w piłkę, ale ono musi pół roku czekać. Teraz zarejestrowano mi chłopca na 15 listopada,
ale to niedziela. Doktor przyjmuje tylko 8 pacjentów, a jest tylko 9 takich lekarzy
w województwie.
Pani Radna K. Kijek zapytała czy ordynatorzy ci, którzy byli kiedyś powoływani
z konkursów, mają etat ordynatorów czy koordynatorów?
Pan K. Witkowski odpowiedział, że wszyscy są koordynatorami.
Pani Radna K. Kijek wskazała, że to jest obejście prawa.
Pan K. Witkowski stwierdził, że to jest obejście prawa, tu są wszyscy koordynatorzy,
mówili, że na konkursie na ordynatorów nie stają, chociaż po części wierzę, że w tym jest
10
problem. Wiem z dwóch szpitali, jeden w Słupsku, a drugi w Tychach też mieli ogromny
problem, żeby znaleźć ordynatora mimo konkursu i grożą zamknięciem oddziału, bo nikt nie
chciał się zgłosić.
Pani V. Kasprzak wskazała, że dyrektor, jak mu się ktoś nie podoba, to potrafi umieścić
ogłoszenie, że potrzebny jest kierownik, np. zakładu radiologii i doktor Morchocki nawet nie
wiedział o tym ogłoszeniu. Widocznie podpadł, nie wiem, ale ogłoszenie się pojawiło i na
razie nikt się nie zjawił, bo nie ma radiologów. Także jak chce, to konkurs ogłosi.
Pani E. Trybała zapytała czy stanowisko zastępcy dyrektora ds. medycznych jest
dożywotnie?
Pan Radny Z. Bieliński odpowiedział, że ta osoba jest wybierana z konkursu.
Pan K. Witkowski zapytał czy może być jedna osoba dyrektorem, ordynatorem, mieć
poradnię i poz-y czyli mieć tyle fuch?
Pan Radny E. Wirkus odpowiedział, że społecznie to tyle może mieć.
Pani E. Trybała podkreśliła jak to możliwe, że doktor Polasik ma tyle stanowisk w szpitalu –
kierownika i pracownika?
Pani Radna K. Kijek zapytała czy został ogłoszony konkurs na ordynatora pediatrii?
Pan K. Witkowski odpowiedział, że nie ma konkursów, on to po prostu przejął, przychodzi
na godzinę dziennie. Tak naprawdę młodzi lekarze tam trzymają cały oddział pediatryczny.
Pan Radny Z. Bieliński stwierdził, że nie wiedział, że pan Polasik jest szefem oddziału.
Pani E. Trybała stwierdziła, że jest kierownikiem pracowni EKG EEG, kierownikiem poz,
ordynatorem i dyrektorem ds. medycznych. Generalnie nie da się tyle stanowisk obejmować
i dobrze prowadzić.
11
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek zaproponowała, żeby na spotkanie zaprosić całą
dyrekcję szpitala. Na spotkanie komisja przedstawi to o czym dzisiaj mówiono.
Pani Radna K. Kijek stwierdziła, że wiele osób podnosiło problem szpitala, złych
stosunków, ale z tego względu, że każdy z nas jest potencjalnym pacjentem, to wiele osób nie
ma odwagi mówić wprost.
Pan Radny Z. Bieliński stwierdził, że bycie potencjalnym pacjentem, to nie powinno być
obawy, ale niestety bycie pracownikiem i mówienie, to jest większa odwaga. Jeżeli chodzi
o dyrektora Bonnę to jest odwaga, ja państwa podziwiam, bo były takie spotkania
przed tą prywatyzacją.
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek zaproponowała wstępnie, żeby kolejne spotkanie
odbyło się 23 listopada br. w siedzibie szpitala z udziałem dyrekcji i zarządu powiatu.
Ad. 5
Wolnych wniosków i zapytań nie zgłoszono.
Następnie
Przewodnicząca Komisji M. Kaczmarek podziękowała gościom, członkom komisji
za udział w posiedzeniu i wobec zrealizowania porządku zakończyła obrady.
Na tym protokołowanie posiedzenia Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych zakończono.
Protokołowała
Kierownik Biura Rady
Przewodnicząca Komisji
/-/
Małgorzata Kaczmarek
/-/ mgr Lucyna Zawiszewska
12