nr 20/X 2013

Transkrypt

nr 20/X 2013
Reasumując, wszelkie działania duszpasterskie w materii „in vitro” powinny
mieć przede wszystkim dzisiaj charakter nade wszystko profilaktyczny. Należy
ludzi uświadomić o złu tej metody. Wiele osób, które podjęły decyzję o poddaniu
się metodom sztucznego zapłodnienia często stwierdza, że gdyby ich wiedza
była pełniejsza, to może ich postawa byłaby inna. Wielu rodziców, którzy
skorzystali z „in vitro” stwierdza po czasie, że pewnych rzeczy nie przewidzieli.
Dlatego wydaje się słuszne, aby informacje o metodach tzw. wspomaganej
rozrodczości, przekazywać o wiele wcześniej, przynajmniej w katechezach
przedmałżeńskich. Poza tym, słuszne i zrozumiałe pragnienie posiadania
własnego dziecka staje się z moralnego punktu widzenia, niekiedy
problematyczne, gdy zostaje zdominowane przez mentalność roszczeniową
i przeradza się w „prawo do posiadania własnego dziecka”. Należy podkreślić,
że prawo takie nie istnieje, ponieważ człowiek jest zawsze podmiotem praw,
nigdy zaś przedmiotem. Dlatego na techniki sztucznej prokreacji należy patrzeć
nie tylko od strony małżonków, którzy chcą mieć dziecko, lecz przede wszystkim
w kontekście samego dziecka. Dobro dziecka powinno być zawsze
na pierwszym miejscu. Nie może być ono spełnieniem ambicji czy marzeń
rodziców. Nie może być chciane za cenę wynagrodzenia mu później ew. braków,
związanych z brakiem miłości w momencie poczęcia. Ważne jest, aby rodzice
pragnący mieć dziecko za wszelką cenę postawili sobie bardzo ważne pytanie:
Czy pragnę tego dziecka dla niego samego, czy dla siebie? Pragnienie dziecka za
wszelką cenę i pragnienie dziecka dla siebie jest obce moralności
chrześcijańskiej. Należy zaznaczyć, że chociaż nie można aprobować sposobu,
przez które dokonuje się poczęcie ludzkie poprzez sztuczne zapłodnienie, każde
dziecko przychodzące na świat ma być przyjęte jako dar dobroci Bożej
i wychowane z miłością. To zaś oznacza, że dziecko posiada pełne prawa,
przysługujące każdej osobie ludzkiej i nie może podlegać żadnej dyskryminacji
prawnej, moralnej i religijnej.
NASZA PRASA - INTERNET I ZBROJA
Począwszy od przyszłego miesiąca - listopada 2013 r. nasza Rada Stanowa
rozpoczyna wydawanie w formie elektronicznej Biuletynu Informacyjnego
Rady Stanowej Rycerzy Kolumba w Polsce “Zbroja”. Jednocześnie dzięki
zaangażowaniu naszych Braci ruszyła strona internetowa pierwszej Rady
naszego Rejonu. Te dwa organy doskonale wypełniają zadanie, jakie dotychczas
podejmowała “Bogurodzica” - pismo formacyjne Rycerzy Kolumba
w Archidiecezji Gdańskiej. Dziękuję za dotychczasową lekturę, a po nowe
aktualności zapraszam pod następujące adresy:
www.rycerzekolumba.com
www.rycerzekolumbagdansk.pl
nr 20/X 2013
pismo formacyjne Rycerzy Kolumba
w Archidiecezji Gdańskiej
OD KAPELANA
Z początkiem miesiąca dane nam było zebrać kolejne owoce łask Matki
Bożej z Guadalupe. 5 października 2013 r. w Wejherowie odbyły się
największe dotąd na naszym terenie inicjacje do naszego Zakonu. Podczas
ceremonii, przeprowadzonej przez Drużynę Inicjacyjną z Brodnicy przyjętych
do Rycerstwa zostało 38 nowych członków z Koszalina, Słupska, Lęborka,
Luzina, Wejherowa, Gdyni, Gdańska i Tczewa - w tym dwóch księży. Po krótkiej
przerwie odbyła się ceremonia przyjęcia na II stopień, do którego
awansowanych zostało 25 rycerzy, w tym 5 księży, z trzech rad lokalnych
z Wejherowa, Gdańska i Słupska. Obecni byli m.in. Ksiądz Proboszcz Zbigniew
Krawczyk z Parafii Mariackiej w Słupsku oraz Ksiądz Prałat Zygfryd Leżański Dziekan z Luzina. Bezpośrednim efektem takiego wzmocnienia naszych
szeregów stała się czwarta w naszym Rejonie Rada im. Sługi Bożego Księdza
Biskupa Konstantyna Dominika w Lęborku, której duszpasterzuje Ksiądz Piotr
Bekisch Wikariusz miejscowej Parafii Miłosierdzia Bożego.
IN VITRO I SPOWIEDŹ
Czy penitent zaangażowany w procedurę „in vitro” może otrzymać
rozgrzeszenie w sakramencie pokuty i pojednania? Część II. O. dr Teodor
Jochem OMI UAM w Poznaniu. Wykład wygłoszony 28 września 2013 r.
w kościele św. Józefa w ramach sesji z okazji 50-lecia stałego konfesjonału
u Ojców Oblatów w Gdańsku
Jakie więc powinno być stanowisko i na co powinien zwrócić uwagę
spowiednik? Na wstępie należy zauważyć, że procedura „in vitro” rozciąga się w
czasie i może trwać wiele miesięcy, a nawet niekiedy i lat. Dlatego problem ten
należy rozpatrywać w odniesieniu do trzech okresów: przed zapłodnieniem „in
vitro”, w trakcie tej procedury i po dokonaniu zabiegu. Sakrament Pojednania to
Sakrament Miłosierdzia. W przypadku gdy mamy do czynienia z penitentem,
czy penitentką, która nosi się z zamiarem dokonania takiego zabiegu i taką
informację przekazuje w formie zapytania lub samooskarżenia w Sakramencie
Pojednania, należy przede wszystkim pouczyć – czyli uświadomić
niegodziwość takiej decyzji i takiego działania. Kapłan w Sakramencie
Pojednania nie spełnia tylko roli tego, który rozgrzesza lub nie rozgrzesza.
Kapłan w Sakramencie Pojednania spełnia również rolę nauczyciela, lekarza.
Istotne jest, by penitenta dysponować – jeśli ma dobrą dyspozycję – nie ma
oczywiście żadnego problemu. Jeśli ma wątpliwą dyspozycję, złą dyspozycję –
należy go dysponować. Spowiednik powinien więc przede wszystkim pouczyć
penitenta o racjach, dlaczego chrześcijanin nie może akceptować praktyki
„in vitro” – czyli to, o czym dotąd była mowa.
Po ukazaniu tych wszystkich implikacji, związanych z „in vitro”, w przypadku
gdy penitent lub penitentka odstępuje od tego zamiaru, kapłan udziela
rozgrzeszenia. Jeśli penitent lub penitentka waha się, a kapłan nie jest w stanie
przekonać o niegodziwości takiego działania i zaniechania praktyki, albo
decyzję tę penitent czy penitentka pragnie uzgodnić jeszcze ze
współmałżonkiem, wówczas należałoby absolucję odłożyć do momentu
podjęcia decyzji o rezygnacji z „in vitro”.
Niestety, może być taka sytuacja, że po ukazaniu wszystkich implikacji
związanych z „in vitro”, decyzja penitenta, czy penitentki, jest nieodwołalna.
Wówczas – z bólem – kapłan nie może udzielić rozgrzeszenia. I tutaj uwaga:
odmówienie rozgrzeszenia w każdej sytuacji i oświadczenie tej decyzji
penitentowi zwykle jest dla niego przykre – a dla spowiednika bardzo trudne.
I dlatego winno się dokonać z szacunkiem i życzliwością dla penitenta – ale
zawsze jasno i zdecydowanie. W przypadku odmowy trzeba uświadomić
penitentowi, że przez fakt odmowy on nie jest odrzucony, nie jest potępiony –
tylko chwilowo, ze względu na jego złe nastawienie, złe usposobienie, nie może
być z Bogiem pojednanym. Dlatego też spowiednik winien go zachęcić, aby
modlił się, prosił Boga o przeorientowanie swojego nastawienia, o tę
wewnętrzną metanoię – a wtedy będzie mógł otrzymać rozgrzeszenie. Bo Pan
Bóg jest miłosierny i zawsze jest gotowy przebaczyć, o ile zostanie usunięta
przeszkoda.
W trakcie procedury „in vitro” – to jest inny przypadek, w którym penitent lub
penitentka przystępuje do Sakramentu Pojednania, a jest w trakcie owej
wielomiesięcznej procedury. Tutaj – niestety – nie można tej osobie udzielić
absolucji, z racji trwania w działaniu moralnie niegodziwym. Spowiednik nie
może udzielić rozgrzeszenia penitentowi źle usposobionemu,
niedysponowanemu. Kapłan rozgrzeszający takiego penitenta popełnia grzech
świętokradztwa, bo udziela nieważnie i niegodziwie sakramentu. W takim
wypadku penitent zostałby utwierdzony na drodze grzechu. W ten sposób
spowiednik usprawiedliwiłby jego grzech i pośrednio zachęciłby do trwania
w nim. Wiemy, że nie może być rozgrzeszony penitent, który uporczywie trwa
w stanie grzechu ciężkiego i nie chce się z niego wydostać. Zło moralne
przejawia się tutaj w nienaturalnej, niegodziwej metodzie. Dlatego też takiemu
penitentowi należy uświadomić zło i starać się przekonać go do zmiany decyzji.
Najczęstszym przypadkiem będzie sytuacja, gdy osoba przystępująca
do sakramentu pokuty będzie już po przeprowadzonym zabiegu, ale to nie
zwalnia kapłana z obowiązku uświadomienia dokonanego zła i to w ciężkiej
materii. Tutaj niestety konieczne by było zapytać, czy w trakcie tej procedury nie
miała miejsca tzw. aborcja selektywna. Jest ona bowiem czasem stosowana, gdy
po wprowadzeniu do organizmu kobiety 2-3, nawet więcej zarodków, okaże się z
czasem, że rozwija się więcej, aniżeli jedno dziecko. Wtedy, w celu usunięcia
ciąży mnogiej, praktykowana bywa aborcja selektywna. Niestety, kto powoduje
przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku podlega ekskomunice wiążącej mocą
samego prawa. Zatem, w niektórych sytuacjach praktyki „in vitro” można
narazić się na zaciągnięcie ekskomuniki. Kanon 1398 KPK bardzo wyraźnie
o tym mówi. Papieska Rada ds. Interpretacji Tekstów Prawnych, której to
interpretacja została zatwierdzona przez Papieża Jana Pawła II w 1988 r. bardzo
wyraźnie kładzie na to nacisk mówiąc, że aborcję rozumie się jako zabicie płodu
ludzkiego w jakikolwiek sposób i w jakimkolwiek momencie poczęcia.
Rozgrzeszenie w wypadku przeprowadzenia „in vitro” jest możliwe
po spełnieniu koniecznych warunków dobrej spowiedzi. Należy więc pamiętać
o żalu, o mocnym postanowieniu poprawy i o zadośćuczynieniu.
Trzeba bardzo mocno podkreślić, że Kościół rozumie cierpienie i dramat
małżonków, którzy nie mogą mieć dzieci. W tym ciężkim doświadczeniu pragnie
przyjść im z pomocą. Postuluje poszukiwanie takich sposobów uzyskania przez
małżonków upragnionego potomstwa, które by czyniło zadość podstawowym
nakazom moralnym w tej kwestii. Proponuje więc rozwiązanie tego dylematu
poprzez zastosowanie tzw. wspomagania przy poczęciu, poprzez adopcję oraz
różne formy rodzicielstwa zastępczego.
Kiedy mówimy o „in vitro” przede wszystkim musimy zawsze pamiętać
o jednym: że ta metoda nie pomaga w leczeniu. Nie leczy ona niczego. Nie jest
również sposobem na płodność, bo przecież płodnośc nie wraca po zabiegu
„in vitro”. Drugie dziecko – ono musi znowu się urodzić przez „in vitro”, a nie
naturalnie. Leczenie niepłodności polega na globalnym leczeniu organizmu
kobiety, czy mężczyzny. I z takiego założenia wychodzi dziedzina medycyny,
która się nazywa „naprotechnologia”. Jest ona klasyczną metodą leczenia
człowieka. Rozpoznaje zaburzenia, które są przyczyną niepłodności, bez
stosowania metod czy środków niszczących naturalne mechanizmy prokreacji.
Jest to kompleksowy sposób postępowania, który uwzględnia naturalne
mechanizmy płodności, ich cykliczną fizjologię. Zakłada, że diagnostyka
i leczenie powinny być indywidualnie dostosowane do kobiety, do jej zdrowia.
To naturalny sposób postępowania zgodnego ze wszystkimi prawami biologii
i fizjologii organizmu człowieka. Płodność w tym wypadku nie jest ani
blokowana, ani niszczona. Wyznaje się tutaj bowiem starą dobrą zasadę
lekarską: „primum non nocere” – „najpierw nie szkodzić”. Można powiedzieć,
że jest to wpisanie techniki jako pewnego sposobu postępowania w naturalny
cykl kobiety, bez ingerowania w fizjologię.

Podobne dokumenty