Artykuł p. Stępnia - Likwidacja sądów, 15.10.2012

Transkrypt

Artykuł p. Stępnia - Likwidacja sądów, 15.10.2012
Stępień: Likwidacja sądów jak ostroga dla polityków
Publikacja: 15 października 2012, 10:30 Aktualizacja: 15 października 2012, 10:34
Bieżące sprawy zapewne szybko odwrócą uwagę mediów od
kontrowersyjnego
rozporządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie reorganizacji sądów, co zapewne wywoła
zdziwienie osób żywo tą materią zainteresowanych, ale taka już jest natura współczesnych
mediów. Wcześniej znaleźć można było w nich tylko takie wiadomości, które pokonały furtkę
cenzury, dziś rzadko kiedy jakaś kontrowersyjna sprawa żyje w mediach dłużej niż jeden
dzień.
Jerzy Stępień, prawnik konstytucjonalista, były prezes TK
źródło: DGP
W 1975 r. na przykład w środku roku zlikwidowano powiaty, przybyło nam kilkadziesiąt (a
dokładnie 37) nowych województw, a na drugi dzień można było przeczytać w prasie, że oto
mamy taką administrację jak we Francji, bo nowe województwa miały być takimi właśnie
francuskimi departamentami. Lada moment więc będziemy żyli na takim samym poziomie
jak nad Sekwaną, czego bardzo pragnie dla całego narodu tow. Edward Gierek, który Francję
zna i nawet mówi po francusku.
Tłumaczono mi to przed wielu laty w Stanach, kiedy usiłowałem zrozumieć, dlaczego
niektóre błahe – wydawać by się mogło – zdarzenia tak bardzo ogniskują zainteresowanie, a
na drugi dzień już nikt o nich nie pamięta.
Otóż obudzona rankiem Ameryka dowiaduje się z mediów o jakiejś straszliwej sprawie, o
której trąbi się wzdłuż i wszerz. I już się wydaje, że pod wieczór nastąpi kataklizm grożący
rozpadem państwa albo nawet zniknięciem pod falami gwałtownie podnoszących swój
poziom obydwu oceanów, tymczasem nadchodzi noc, a rankiem z mediów wszyscy
1
dowiadują się o nowej wielkiej aferze, która na szczęście pozwala szybko zapomnieć o
dramatach dnia poprzedniego.
Wszelkie reformy administracyjne są trudne, ponieważ zawsze kogoś pozbawiają władzy
I tak jest u nas od momentu zniesienia państwowej cenzury prewencyjnej. Poza ministrem
nikt więc nie będzie chwalił przekształcenia niektórych sądów w ośrodki zamiejscowe, a w
prasie przez czas jakiś (transformacja nie jest bowiem u nas zakończona, więc pewne tematy
nie wyczerpują się jeszcze z końcem dnia) pojawiać się będą dramatyczne tytuły w rodzaju:
Gowin zlikwidował 79 sądów jednym pociągnięciem pióra.
Po cichu nawet wielu sędziów przyzna, że dotychczasowa siatka sądów była już od dawna
anachroniczna, wszyscy wprowadzeni w tę problematykę wiedzą, że w ministerstwie
pracował nad nową strukturą sądów profesjonalny zespół pod wodzą sędziego, który przecież
nie brał potrzebnych danych z sufitu, ale to jest w publicznym dyskursie najmniej ważne.
Pobudzeni ostrogą interesu lokalnego politycy ruszą do ataku, a właściwie już ruszyli. PSL
domaga się uchylenia rozporządzenia, strasząc, że jest to pierwszy krok do likwidacji
powiatów w tych miejscowościach – powiatów, przeciwko którym w ogóle w latach 1993 –
1997 byli, nie rozumiejąc wówczas, że staną się one ich najważniejszą bazą polityczną.
Powiaty nie są zagrożone, a z czasem będą się umacniać i rosnąć do siły i pozycji dzisiejszych
powiatów grodzkich.
Po latach liderzy tej partii to zrozumieli i teraz bronią status quo także na tym odcinku, nie
przyjmując do wiadomości, że raczej lepiej jest dla państwa, jeśli prezes małego sądu
powiatowego nie pozostaje w zbyt zażyłych relacjach ze starostą.
Wszelkie reformy administracyjne są trudne, ponieważ zawsze kogoś pozbawiają władzy. A
utrata władzy, nawet małej, z punktu widzenia jej nosiciela jest bolesna. Ale ponieważ nikt
nie może nas posądzić o prywatę, trzeba bronić własnego interesu w imię interesu
publicznego.
Czasami myślę, że im jakaś struktura publiczna jest bardziej anachroniczna, tym lepiej
nadaje się do roli bastionu chroniącego interes grupowy – bo nikt poza tą grupą nie rozumie,
po co ona istnieje. Takich przykładów można wskazać bez liku, chociażby cały kompleks
„Polski resortowej”, niezreformowanej do dziś w najmniejszym stopniu.
2
Rozporządzenie zostało zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Nie jest moją rolą
oceniać jego konstytucyjność. Jest tam rzeczywiście kilka problemów wymagających
zbadania pod tym kątem. Ale na mój prawniczy węch likwidacja tylko jednego sądu przez
ministra spowodowałaby u mnie znacznie większe obawy o czystość intencji niż włączenie
całej tak dużej grupy małych sądów w strukturę sądów większych z wyraźnym wskazaniem
przyjętego obiektywnego kryterium.
3