Artykuł w formacie PDF z wykresami

Transkrypt

Artykuł w formacie PDF z wykresami
Rynek walutowy
Początek nowego tygodnia przyniósł
nieznaczne
osłabienie
waluty
amerykańskiej względem głównych
walut. Ponieważ w poniedziałek na
rynek nie napłynęły żadne istotne
informacje to poniedziałkowe odbicie
wspólnej waluty można powiązać z
czynnikami
technicznymi.
W
poniedziałek po południu euro zyskało
na wartości wobec dolara i przed
godziną 17-stą czasu polskiego za euro
płacono 1,2945 dolara wobec 1,2926
dolara na piątkowym zamknięciu
handlu w USA. Warto nadmienić, że w ubiegłym tygodniu euro osłabło do najniższego
poziomu od 1,5 miesiąca co było związane z lepszymi od prognoz danymi makro z
amerykańskiej gospodarki. Dodatkowo za osłabieniem euro przemawiały piątkowe dane o
sprzedaży detalicznej, które w opinii niektórych analityków odsunęła perspektywę obniżek
stóp procentowych przez FED. Z drugiej strony euro nie pomogły wystąpienie szefa
Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Jeana-Claude Tricheta, w którym zabrakło
odniesienia do konieczności zachowania "wzmożonej czujności", sygnalizującego dotychczas
rychłe podwyżki stóp procentowych. Rynek odebrał to jako zapowiedź, że najbliższy wzrost
stóp procentowych w strefie euro spodziewany jest dopiero w marcu bieżącego roku. W
tygodniu inwestorzy czekali ze wzmożoną czujnością na czwartkową decyzję Banku Japonii,
który, według prognoz rynku mógłby podnieść główną stopę procentową o 25 punktów
bazowych do 0,5 procent.
Wtorkowe notowanie na zagranicznych rynkach walutowych przebiegały pod znakiem
niewielkich zmian pomimo kilku istotnych informacji jakie zostały opublikowane. Na
pierwszy plan należy wysunąć informację, że roczna stopa inflacji towarów i usług
konsumpcyjnych w Wielkiej Brytanii sięgnęła w grudniu 2006 r. 3,0 proc. wobec 2,7 proc. w
ujęciu rocznym w listopadzie. Wśród powodów zwyżki Narodowy Urząd Statystyczny
wskazał na droższy transport i akcyzę na paliwa. Ponadto jak się okazało już 8 raz z rzędu
stopa inflacji przewyższała cel inflacyjny , który został wyznaczony na poziom 2 % w ujęciu
rok do roku. W poprzednim tygodniu Bank Anglii (BoE) podniósł najważniejszą ze stóp
procentowych do 5,25 proc., po raz trzeci w ostatnim półroczu. Według niektórych
analityków w tym kwartale można spodziewać się co najmniej jeszcze jednej
podwyżki podstawowych stóp procentowych. Z kolei jen japoński spadł do 13-miesięcznego
minimum wobec dolara i osłabł wobec euro, za sprawą spekulacji, że Bank
Japonii może nie podnieść stóp procentowych na posiedzeniu w tym tygodniu. Agencja
Reutera za agencją informacyjną Kyodo, poinformowała cytując "źródła zbliżone do sprawy",
że Bank Japonii raczej nie podwyższy w tym tygodniu kosztów pieniądza.
Podobną informację, dotyczącą posiedzenia, które kończy się w czwartek, podała
japońska telewizja TBS. I tak w końcu było, że Bank Japonii pozostawił bez zmian stopy
procentowe. Z kolei seria lepszych niż oczekiwano danych z gospodarki amerykańskiej
zredukowała skalę oczekiwań co do złagodzenia polityki monetarnej w USA. Amerykańska
waluta prawdopodobnie chwilowo zakończyła swój potencjał wzrostowy z powodu braku
świeżych informacji i wczorajszego braku handlu związanego z Dniem Martina Luthera
Kinga. Natomiast ze strefy euro napływały prognozy informujące o kolejnej podwyżce stóp
procentowych w marcu z obecnego poziomu 3,5 procent. Niemiecki indeks ZEW pokazał, że
nastroje inwestorów w największej gospodarce strefy euro poprawiły się w styczniu bardziej
1
niż oczekiwano. Wzrósł on z poziomu -19 pkt do poziomu -3,6 pkt, czyli dużo zdecydowanie
więcej od prognoz, które sygnalizowały wzrost do -10 pkt. Warto również wymienić dane
dotyczące wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku, który miał wynosić
blisko 20 pkt., a po publikacji okazało się, że wynosi nieco ponad 9 punktów. Po tych
wszystkich informacjach po południu euro wyceniano na 1,2927 dolara, czyli bez większych
zmian w porównaniu z poniedziałkiem. Do niewielkich zmian doszło podczas zamknięcia
giełdy nowojorskiej i kurs euro wynosił 1,2916 – 1,2918 dolara amerykańskiego.
Czwartkowe publikacje makroekonomiczne nie przysłużyły się walucie amerykańskiej. Do
momentu publikacji danych dotyczących inflacji, stanu na rynku pracy oraz nieruchomości
waluta amerykańska zdecydowanie zyskiwała na wartości. W pewnym momencie udało się
pokonać barierę 1,29 usd za euro ale później kurs powrócił powyżej tego poziomu. Natomiast
po wystąpieniu szefa FED, Bena Bernanke i jego ostrzeżeniach dotyczących polityki fiskalnej
USA doprowadziło do kolejnego osłabienia dolara amerykańskiego w rezultacie czego na pól
godziny przed zamknięciem giełdy nowojorskiej kurs euro wynosił już 1,2965-1,2967 dolara
amerykańskiego. Jednak zanim doszło do tego osłabienia wcześniej inwestorzy poznali dane
dotyczące amerykańskiego rynku nieruchomości. Departament Handlu podał w czwartek, że
liczba nowych inwestycji budowlanych w USA wzrosła w grudniu o 4,5 procent, podczas gdy
analitycy oczekiwali niewielkiego spadku. Jeśli chodzi o dane dotyczące inflacji to wskaźnik
CPI wyniósł +0,5% czyli nieznacznie wyżej od prognozy wynoszącej +0,4% a wartość „core”
wyniosła +0,2 % czyli dokładnie tyle ile sygnalizowano w prognozach. Kolejny raz
odnotowano poprawę na rynku pracy. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (
Initial Claims) według prognoz miała wynieść 315 000 a po publikacji okazało się, że jest
niższa o 7 000 wniosków. Jednak opinie na rynku są podzielone co do przyszłości poziomu
stóp procentowych w USA. Jedni uważają, że możliwość obniżki została oddalona a inni nie
wykluczają bardziej restrykcyjnej postawy FED jeśli chodzi o koszt pieniądza w USA. Jeśli
przyjąć, że w najbliższym czasie euro wzmocni się do poziomu 1,3020-1,3030 usd to wcale
nie jest wykluczone, że spadki dolara potrwają aż do poziomu 1,3290-1,3300 usd czyli
poziomu na którym znajduje się obecnie górne ograniczenie wstęgi Bollingera. Jednak zanim
dojdzie do tego euro musi pokonać
opory na poziomie 1,3050 usd oraz
1,3128-1,3130 usd.
Na koniec tygodnia dolar amerykański
nieznacznie umocnił się względem
głównych walut. W czwartek na
zamknięciu kurs względem euro
wynosił
1,2967-1,2970
dolara
amerykańskiego. Natomiast w piątek
nawet pomimo pozytywnych danych
dotyczących
nastrojów
konsumenckich w USA. Również w
piątkowe
popołudnie
inwestorzy
zapoznali
się
z
indeksem
Uniwersytetu
Michigan,
który
obrazuje nastroje konsumentów na
rynku amerykańskim. Otóż według
prognoz miał wzrosnąć do poziomu
92,5 pkt., a okazało się, że wyniósł
98,0 pkt. W efekcie dolarowi udało się
najpierw
umocnić
z
poziomu
zbliżonego do 1,30 usd do poziomu 1,2910 – 1,2915 usd za euro. Jednak w wieczornej części
2
handlu dolar amerykański ponownie tracił na wartości wracając do poziomów zbliżonych z
czwartkowego zamknięcia. Na godzinę przed zamknięciem giełdy nowojorskiej za euro
płacono 1,2962 – 1,2965 dolara amerykańskiego. Nadal nie jest jednoznaczne jaki scenariusz
wydarzeń zostanie przyjęty ponieważ sytuacja techniczna dolara względem głównych walut
na koniec tygodnia nie uległa większym zmianom w odniesieniu do notowań czwartkowych.
Rynek krajowy
W poniedziałek kurs złotego
poruszał się w wąskim paśmie
wahań 3,8660 - 3,8750 zł za
euro. Lepsze od oczekiwanych
dane o grudniowej inflacji nie
miały żadnego wpływu na
sytuację na rynku walutowym.
O godz. 14.00 GUS podał, że
inflacja w grudniu wyniosła 1,4
proc.
Najniższa
prognoza
wynosiła 1,5 proc., a konsensus
1,6 proc. Natomiast o godzinie
16-ej czasu polskiego za euro
płacono 3,8740 zł, wobec
3,8700 zł rano i w piątek na
zamknięciu. Dolara wyceniano
na 2,9955 zł względem 2,9900
zł podczas otwarcia i 2,9935 zł
na zamknięciu w piątek.
Pomimo
silnego
otwarcia
złotemu nie udało się utrzymać
tego trendu w ciągu dnia i na
koniec dnia zanotował spadki.
Zapowiadane
na
wtorek
publikacje GUS i NBP nie były
przychylne dla złotego. GUS
podał,
że
przeciętne
wynagrodzenie
brutto
w
grudniu 2006 roku wzrosło o
8,5 proc. rdr, a mdm wzrosło o
9,7 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP w styczniu szacowali, że wynagrodzenia w
grudniu wzrosły o 5,4 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym wzrosło o 7,1 proc. Z kolei
publikacja NBP o deficycie obrotów bieżących negatywnie zaskoczyła inwestorów. Otóż
deficyt w obrotach bieżących w listopadzie ubiegłego roku wyniósł 510 mln euro vs deficytu
587 mln euro w październiku - podał we wtorek NBP. Według prognoz analityków deficyt
miał wynieść 473 mln euro deficytu. Trzecim czynnikiem , który nie pomógł złotemu były
wypowiedzi premiera Jarosława Kaczyńskiego. Otóż powiedział, że umowa koalicyjna może
zostać zerwana, jeśli powtórzą się podobne sytuacje, jak zamieszanie wokół poparcia dla
kandydatury Sławomira Skrzypka na prezesa NBP. Jednak ta wypowiedź nie ma w tej chwili
tak wielkiego ciężaru gatunkowego bo przeglądając ostatnie wydarzenia można odnieść
wrażenie, że tzw. przystawki (koalicjanci z Samoobrony i LPR) zostały w odpowiedni sposób
spacyfikowani. Andrzej Lepper z Samoobrony czeka na dalszy rozwój tzw. seksafery.
Natomiast Roman Giertych z LPR po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za
niezgodne z Konstytucją przepisy o amnestii maturalnej swoje uprawnienia prawnicze może
3
powiesić w pomieszczeniu gdzie Król zwykł piechotą chodzić. Po tych wydarzeniach po
godzinie 16-ej czasu warszawskiego za euro płacono 3,8780 wobec 3,8720 zł rano i w
porównaniu z 3,8740 zł w poniedziałek na zamknięciu. Dolara wyceniano na 2,9970 zł wobec
2,9900 zł rano i względem 2,9955 zł. Z kolei podczas zamknięcia giełdy nowojorskiej za
dolara amerykańskiego płacono 3,0077 – 3,0177 złotego a euro kosztowało 3,8833 – 3,8931
złotego.
Niewiele ciekawego wydarzyło się w czwartek na polskim rynku walutowym. Uspokojenie
zakłóciło podanie przez agencję Fitch Ratings, wyższego ratingu Polski dla zadłużenia w
walucie zagranicznej do "A minus" z "BBB plus". E efekcie złoty umocnił się o 1,5 grosza w
relacji do euro. Jeszcze przed podaniem tej informacji za euro płacono 3,8650 zł w
porównaniu do 3,8800 zł rano i 3,8935 zł na zamknięciu w środę. Dolara wyceniano na
2,9850 zł w odniesieniu do 2,9950 zł i 3,0120 zł. Natomiast po zamknięciu giełdy
nowojorskiej euro kosztowało 3,8521 – 3,8568 złotego a dolar amerykański kosztował 2,9729
– 2,9764 złotego. Jak widać do Polski zaczyna ponownie napływać kapitał zagraniczny. Jeśli
chodzi o rodzaj tego kapitału to można stwierdzić, że nie jest to tzw. spekulacyjny pieniądz
ponieważ w głównej mierze poszedł w inwestycje na warszawskiej giełdzie. W efekcie WIG
20 zanotował rekord wszech czasów zamykając dzień na poziomie 3437,89 punktu ( w
trakcie notowań indeks zdołał osiągnąć 3470,40 punktu.). Również wartość obrotów była
rekordowa i wyniosła 3,7 miliarda złotych, czyli o 0,4 miliarda więcej niż w rekordowym
dniu 10 listopada 2004.
Koniec tygodnia na krajowym rynku walutowym przyniósł brak zmian kursu złotego wobec
euro a w stosunku do dolara amerykańskiego złoty tracił w wyniku optymistycznych danych
odnośnie nastrojów konsumenckich w USA. Większego znaczenia dla notowań złotego nie
miały dzisiejsze publikacje GUS o produkcji przemysłowej w listopadzie oraz cenach
produkcji przemysłowej. GUS podał, że produkcja przemysłowa w grudniu 2006 roku
wzrosła o 5,7 proc. rok do roku, po wzroście o 12,0 proc. rdr w listopadzie, a w porównaniu z
poprzednim miesiącem spadła o 6,8 proc. Prognozy rynkowe wskazywały, że produkcja
przemysłowa w grudniu, w ujęciu dwunastomiesięcznym, wzrosła o 8,8 proc., natomiast w
porównaniu z listopadem spadła o 4,1 proc. Z kolei ceny produkcji przemysłowej w grudniu
2006 roku wzrosły o 2,8 proc. w stosunku do grudnia 2005 roku, po wzroście w ujęciu
rocznym o 2,5 proc. w listopadzie. W porównaniu do listopada 2006 spadły o 0,3 proc. Po
godzinie 16-ej czasu polskiego za za euro płacono 3,8550 zł wobec 3,8455 zł rano i wobec
3,8650 zł w czwartek ok. 16.30. Dolara wyceniano na 2,9800 zł wobec 2,9625 zł i wobec
2,9850 zł. Natomiast na pół godziny przed zamknięciem giełdy nowojorskiej euro kosztowało
3,8504 – 3,8599 złotego a za dolara amerykańskiego płacono 2,9709 – 2,9771 złotego.
W przyszłym tygodniu można spodziewać się dalszego umacniania złotego szczególnie w
relacji do dolara amerykańskiego. Jednak te wzrost nie będzie już związany z czwartkową
decyzją agencji Fitch o podniesieniu ratingu Polski do "A minus" z "BBB plus". Spodziewane
umocnienie złotego może być związane ze spadowym trendem dolara amerykańskiego gdyby
ten ostatni spadł poniżej 1,3013 usd za euro. Przy takim scenariuszu złoty będzie zyskiwał
wobec dolara ale tracił do euro.
AF
[email protected]
AF® Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu
przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące
instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym www.aii.pl oraz autor nie
ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszych komentarzy i analiz.
4