Prawo autorskie pod studenckim prêgierzem

Transkrypt

Prawo autorskie pod studenckim prêgierzem
Prawo autorskie pod studenckim pręgierzem Magazyn Studentów WPiA UW ,,Lexuss'' wraz z
Parlamentem Studentów RP zorganizowały w ubiegłym tygodniu debatę pod hasłem ,,Artystyczny nieład w
prawie autorskim. Opłata reprograficzna ? tak czy nie?''. Jej głównym gościem miał być prof. Leszek
Balcerowicz, jednak odwołał on w ostatnim momencie swoje przybycie, nie podając powodu. Można
przypuszczać, że nie chciał być łączony z projektami typu ,,Nie płacę za pałace'', w które zaangażowani są
studenccy organizatorzy i wspierający ich Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i
Elektronicznego ZIPSEE. Poparcie, jakie Parlament Studentów okazuje ZIPSEE, budzi sprzeciw studentów
szkół artystycznych, dla których opłata reprograficzna stanowić może część ich przyszłych dochodów.
W sali Collegium Iudicum zasiedli za stołem prof. dr hab. Monika Dąbrowska z Instytutu Prawa Cywilnego
UW; dr hab. Dorota Sokołowska z Uniwersytetu Poznańskiego, autorka jedynego polskiego opracowania
dotyczącego kwestii opłat reprograficznych; Anna Mazgal z Centrum Cyfrowego Projekt: Polska; Paweł
Latkowski reprezentujący kancelarię DLA Piper; Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia
Autorów ZAiKS; Michał Kanownik, prezes ZIPSEE. Wśród przysłuchujących się debacie studenci stanowili
najmniejszą część. Wskazuje to na brak ich zainteresowania tematem, opłata reprograficzna postrzegana
jest przez nich jako sprawa dotycząca twórców.
Zgłoszona przez prof. Dąbrowską obawa, że ,,podwaliny prawa autorskiego chwieją się'' była zasadna, od
dłuższego wszak czasu mówi się o konieczności przystosowania przepisów PAut do wymogów
współczesności, co wymaga gwałtowny rozwój technologii. Zwróciła uwagę na konflikt z tym związany ?
ochrona interesów twórców nie idzie w parze z postulowanym przez wielu użytkowników swobodnym i
nieograniczonym dostępem do utworów. Krzysztof Lewandowski przypomniał, że nowinki technologiczne
zwykle prowadziły do naruszeń prawa ? już Luter ścigał plagiatorów jego tekstów, czyli drukarzy
powielających je i sprzedających na własny rachunek. Tym niemniej technologie umożliwiają twórcom to, o
czym zawsze marzą ? niewyobrażalnie szeroki rynek. Czy da się jednak wprowadzić na takim rynku jeden
idealny system rekompensat, podobnie traktujący twórców i wytwórców? Starania, jakie podejmuje się w tej
chwili w Parlamencie Europejskim, pozwalają mieć nadzieję, że proces ten, choć długotrwały, przyniesie
korzystne zmiany, eliminujące np. sytuacje takie jak w Polsce, systemowo niekorzystne dla twórców. Prof.
Sokołowska określiła opłatę reprograficzną jako wyraz ogólnej filozofii, która mówi, że ustawodawca, państwo
nie ma możliwości kontrolowania życia obywatela, korzystającego z cudzego dorobku. Owo korzystanie dla
własnych potrzeb było tolerowane dopóty, dopóki nie okazało się, że sprzedaż sklepową zaczynają wypierać
sytuacje wyznaczane przez nośniki i urządzenia elektroniczne. Zmieniło to dotychczasową równowagę:
,,Nadal korzysta obywatel, czyniąc to zgodnie z art. 23 ustawy o prawie autorskim, ale przede wszystkim tym,
który w pierwszym rzędzie zyskuje korzyść majątkową, jest producent czy importer urządzeń i nośników
służących do zwielokrotniania i kopiowania utworów do własnego użytku osobistego''. Dlatego producent
bądź importer został obłożony opłatą o charakterze cywilno-prawnym w wysokości nie większej niż 3 procent
ceny urządzenia, która odprowadzana jest do uprawnionych organizacji w celu redystrybucji wśród twórców.
W tym kontekście stwierdzenie Michała Kanownika, że prawo autorskie powinno być dostosowane do trzech
realiów rynku: technologii, wymogów sprzedaży i potrzeb społecznych ? nie budziło zastrzeżeń. Prezes nie
przedstawił jednak żadnych sensownych i przemyślanych postulatów, zamiast tego kwestionował po raz
kolejny rolę ZAiKS-u w podziale pieniędzy należnych twórcom z tytułu opłat od czystych nośników: dlaczego
tak mało (udział ZAiKS-u w tym podziale opłat wynosi zaledwie 12 procent), tak późno, tak nieprzejrzyście.
Anna Mazgal wtórowała jego pretensjom o ,,niejasność'' sprawozdań finansowych OZZ. Dyrektor
Lewandowski wyjaśniał, że OZZ nie są przedsiębiorstwami, choć zmuszone są prowadzić sprawozdawczość
1/2
typową dla spółek gospodarczych, wykazując tzw. wyniki finansowe. Działalność ZAiKS-u porównać można
do banku: wykazywanymi aktywami są pieniądze twórców, które należą wyłącznie do nich ? właśnie jak w
banku. Wysokość repartycji ustalana jest na podstawie dokumentacji przekazywanej przez nadawców.
Badania prowadzone przez wszystkie OZZ pozwalają ocenić, jak na poszczególnych nośnikach
wykorzystywane są różne utwory. ,,Skupiamy się tylko na legalnych plikach'', zastrzegł dyr. Lewandowski.
Upubliczniane co roku dokumenty przechodzą przez sito kontroli MKiDN, Urzędu Skarbowego i biegłych
rewidentów, nie budząc ich zastrzeżeń ? a zatem do ich prawidłowego odczytania potrzebna jest wyłącznie
wiedza i, w przypadku przeciwników ZAiKS-u, odrobina dobrej woli.
O zasadniczym temacie spotkania ? tak czy nie dla opłaty reprograficznej ? próbował przypomnieć z sali
Wojciech Konikiewicz: ,,Skupianie się nad ciężkim losem twórców jest tu nie na miejscu ? nikt nas do
organizacji nie pcha na siłę, sami chcemy w nich być''. Marek Kościkiewicz zwrócił się wprost do prezesa
Kanownika: ,,Nie rozumiem tej filozofii ? to tak, jakby nie chcieć przestrzegać prawa drogowego, bo nie
podoba nam się sposób, w jaki policja wydaje pieniądze. Nie kontrola wypłat jest tematem rozmowy, a
pytanie, czy ZIPSEE chce unikać wypłaty OZZ pieniędzy należnych twórcom z tytułu opłat od czystych
nośników''. Ciekawie zabrzmiał głos Ryszarda Kirejczyka z ZAPA, dla którego opór ZIPSEE przed
rozszerzeniem listy czystych nośników o urządzenia najnowszej generacji był niezrozumiały: ,,To dynamika
rynku wyznacza nowe zakresy''. Obecne na liście nośniki mogą zostać za kilka lat zastąpione innymi, wpłynie
na to rozwój technologii. Targi o to nie mają sensu, jeżeli dane urządzenie pozwala rejestrować utwory, to
automatycznie powinno znaleźć się na liście. Michał Kanownik uparcie posługiwał się ulubionym argumentem
internautów, że nie można pobierać opłat od hipotetycznych możliwości urządzenia, Paweł Latkowski chciał
wiedzieć, jak wyceniane są szkody dla twórców. Ich rozgrywki z procentami i cenami odrzuciła prof.
Sokołowska, która, posługując się przykładami zaczerpniętymi z przygotowanych na zlecenie ZIPSEE (i
zawierających dostarczone przez niego dane) badań, stwierdziła, że czuje się ,,matematycznie obrażona w
stopniu haniebnym'', bowiem wyniki obliczeń wykazują ,,totalną dowolność'': niezależnie od wysokości ceny
pierwotnej w tabeli każda cena końcowa wzrosła o 50 zł, które to pominięcie procentowego wzrostu nazwała
,,cudem matematycznym''.
Brak zrozumienia współorganizatorów spotkania ? Parlamentu Studentów RP ? dla problemów nękających
twórców, opłat reprograficznych i, szerzej, prawa autorskiego musi dziwić, jako że wielu z nich z
pewnością będzie w przyszłości publikować swoje prace. Opłata reprograficzna pobierana jest w 23
krajach Europy, jednak inkaso per capita mocno się różni ? najwięcej zbierają Francuzi (2,65 euro),
połowę tego Węgrzy (1,22 euro), mniej przykładowo Litwini (0,66 euro) i Czesi (0,31 euro). Polska z
wynikiem 0,04 euro znalazła się na końcu listy. Bez rozszerzenia katalogu czystych nośników i
skutecznego pobierania opłaty dzisiejsi studenci utracą możliwość korzystania z należnych im
pieniędzy.
Wszelkie prawa zastrzeżone 2017 ZAiKS / data wygenerowania strony 08.03.2017 17:38:19
PDF ze strony: http://zaiks.org.pl/966,0,prawo_autorskie_pod_studenckim_pregierzem
2/2