PDF - mityng
Transkrypt
PDF - mityng
ds. FINANSÓW pierwszy poniedziałek m-ca godz. 18 00. ds. INFORMACJI PUBLICZNEJ I WSPÓŁPRACY Z PROFESJONALISTAMI pierwszy czwartek m-ca godz. 18 00 ds. INTERNETU ostatnia sobota m-ca godz. 15 00 ds. LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 18 00 ds. ORGANIZACJI trzeci czwartek m-ca godz. 18 00 ds. ZAKŁADÓW KARNYCH czwarty czwartek m-ca godz. 18 00 prace nad ARCHIWUM - pierwszy wtorek m-ca godz. 18 00 Spotkania KOLPORTERÓW LITERATURY drugi czwartek m-ca godz. 1730 S przedaż Literatury w PIK; każdy Poniedziałek, Wtorek, Czwartek od 1600 —————————— RADA REGIONU AA WARSZAWA ———————–——— W-wa, ul. BRAZYLIJSKA 10 [email protected] www.aa.org.pl/regiony/index013.php Spotkania odbywają się w trzecią sobotę – miesiące nieparzyste Najbliższe spotkanie odbędzie się 19 listopada 2011r. o godz. 1500 PUNKT INFORMACYJNO - KONTAKTOWY (PIK) Od pon. do pt. godz. 1600 - 21 00 W-wa ul. BRAZYLIJSKA 10 tel. 22 616 05 68 Poniedziałki - dyżury pełni Intergrupa WSCHÓD Wtorki - dyżury pełni Intergrupa SAWA/MAZOWIECKA - II wt. Środy - dyżury pełni Intergrupa WARS Czwartki - dyżury pełni Intergrupa MOKOTÓW Piątki - dyżury pełni Intergrupa PÓŁNOC ponadto w Soboty godz.2030 – 23 00 grupa LUNA Redakcja Regionalnego Biuletynu Informacyjnego MITYNG: Artykuły archiwalne dostępne są na stronie www.mityng.net PISZCIE DO NAS: [email protected] Teksty i rysunki można też dostarczyć albo wysłać pocztą na adres PIK. Infolinia AA: 801 033 242 MITYNG w w w. a a . o rg . p l , Biuletyn Regionu AAWarszawa w w w. m i t y n g . n e t KALENDARIUM SPOTKAŃ SŁUŻB AA W REGIONIE WARSZAWA INTERGRUPA AA „ATLAS” – trzecia niedziela godz. 1400 spotkania w terenie adres koresp. 08-110 SIEDLCE 2, skrytka pocztowa 24 INTERGRUPA AA „MAZOWIECKA” – pierwsza sobota godz. 15 00 05-120 Legionowo, ul. Ks. Kordeckiego (Kościół na Górce) INTERGRUPA AA „MOKOTÓW” – drugi poniedziałek godz. 18 00 02-672 WARSZAWA ul. Dereniowa 12, Dom Parafialny INTERGRUPA AA „NAREW” – pierwsza niedziela godz. 1700 07-400 OSTROŁĘKA, ul. Goworowska 49, Kościół Zbawiciela Świata (harcówka) INTERGRUPA AA „PÓŁNOC” - druga środa godz. 18 00, 01-188 W-wa,ul. Karolkowa 49a INTERGRUPA AA „SAWA” – ostatnia sobota godz. 1700 03-946 W-wa,ul. Brazylijska 10 INTERGRUPA AA „WARS” – pierwszy piątek godz.18 00 02-532 W-wa, ul. Rakowiecka 61, Kościół A. Boboli INTERGRUPA AA „WSCHÓD”- ostatnia środa godz.18 00 03-946 W-wa ul. Brazylijska 10 ———————— ZESPOŁY SŁUŻB AA REGIONU WARSZAWA —————–—— spotykają się w PIK, 03-946 Warszawa ul. BRAZYLIJSKA 10: NUMER 10/172/2011 Ukazuje się od października 1992 PAŹDZIERNIK Temat wiodący: Postęp, a nie doskonałość. A za miesiąc: Żyć w zgodzie z Tradycjami AA POSTĘP NIE DOSKONAŁOŚĆ Im N. Massachusetts GRAPEVINE lipiec 2001 str 42-43 Bill W. opowiadał często o przebudzeniu duchowym, jakiego doznał w szpitalu Townsa: pokój został wypełniony światłem, a on poczuł, że stoi na szczycie górskim, owiewany gwałtownym wiatrem - nie materialnym ale duchowym. Opisując inny rodzaj duchowego doświadczenia powiedział, że poprzez stosowanie zasad AA we wszystkich poczynaniach zostaniemy przeniesieni w "czwarty wymiar". Nie zamierzam wątpić, że niektórzy z nas doświadczają przeżyć duchowych podobnego rodzaju jak Bill. Sądzę jednak, że w moim życiu wszystkie "wystrzelenia" w inne wymiary fundowałem sobie sam, za pomocą alkoholu i narkotyków. A trzeźwiejąc, jeżeli magle odnajduję się w "innym świecie", to zwykle jest to efekt kolejnego wybryku samowoli lub nadmiernego emocjonalizmu religijnego. Myślę sobie: "No, w końcu jestem na szczycie" i jestem przekonany, że osiągnąłem pełnię duchowego rozwoju. Ale to tylko pobożne życzenia. W mojej drodze duchowej żadne doświadczenie nie jest ostateczne. To zwykle jedynie zwrot, pozostawiający mnie w przeświadczeniu, że coś w moim żuciu zmieniło się - ale nie na zawsze. Spróbuję wyjaśnić, co rozumiem przez doświadczenie duchowe. Czasami zachodzi we mnie zmiana świadomości, pozwalająca mi myśleć, czuć i działać w sposób zupełnie niewyobrażalny dla mnie samego przedtem. Często okazuje się tak przy okazji relacji osobistych, które ułożyły się źle. Utracie kontaktu z bliskimi towarzyszy straszliwe cierpienie. Ale po refleksji nad swoją postawą w takiej sytuacji staję się zdolny do lepszego zrocd. na str. 3 DO UŻYTKU WEWNĘTRZNEGO 2 Materiały zaczerpnięte z książki pt: ,,JAK TO WIDZI B ILL” „ Nas ludzi nie stać na doskonałą pokorę. ” SPIS TREŚCI Str. 1 - Postęp nie doskonałość Str. 1 7 - Moje całkowite pożegnanie z Str. 4 - 10 krok - Walka z odkładaniem alkoholem - Zza krat spraw na później Str. 19 - Jak to z tym "Warsem" było Str. 6 - słówko od alkoholiczki Str. 22 - Potrzeba 430 osób do Str. Str. Str. Str. o Al-anon 8 - Postęp duchowy zdrowieniem na całe życie 9 - Dlaczego potrzebujemy konferencji 11 - Koncepcja VIII 15 - Spróbuję żyć w trzeźwości - Zza krat organizacji 40-lecia AA w Polsce Str. 23 - I znów będziemy razem „Załóżmy, na przykład, że w czasie tych ostatnich dwudziestu pięciu lat, AA nigdy nie wydało żadnej podstawowej literatury … żadnych książek, żadnych broszur. Nie trzeba wiele wyobraźni, aby zobaczyć, że do tego czasu nasze posłanie zostałoby beznadziejnie przekręcone. Dla alkoholików … bylibyśmy dzisiaj żartem, a dla społeczeństwa stanowilibyśmy zagadkę. Bez swojej literatury, AA z pewnością ugrzęzłoby w gąszczu sporów i braku jedności.” Bill W. MAZOWIECKA II wtorek miesiąca SAWA 04.10 - Równi Sobie (Łochów), Szembek 18.10 - Przemienienie, Rembertów 25.10 - Auxilium, Iskierka MOKOTÓW 06.10 - Wieczernik 13.10 - Wspomożenie 20.10 - Belweder 27.10 - Betania WARS środy I ZNÓW BĘDZIEMY RAZEM !!! Drodzy Przyjaciele Anonimowi Alkoholicy! Z radością informujemy Was, że trwają prace nad przygotowaniem uroczystego Zlotu Radości z okazji 40 - lecia istnienia w Polsce Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Spotkamy się w Warszawie w 2014r. Nasze święto będzie zarazem Zlotem Radości - Świętem "Zdroju" i zaprzyjaźnionych Wspólnot: Al-Anon, Alateen, Al-Anon Dorosłe Dzieci. Pragniemy i dołożymy wszelkich starań, aby nasz Zlot był radosnym świętem wszystkich AA i ich przyjaciół. W myśl I Tradycji i w duchu VII Tradycji apelujemy do Was i prosimy o przekazywanie symbolicznych kilku złotych z każdego mityngu na potrzeby organizacyjne naszego radosnego święta. Mile widziane będą indywidualne datki. Wpłat można dokonywać na konto: (Nr konta na Zlot 40 lat AA w Polsce) PÓŁNOC Fundacja Biuro Służby Krajowej AA w Polsce 00-020 Warszawa, ul. Chmielna 20 piątki Nr 42 1500 1777 1217 7008 6789 0000 WSCHÓD poniedziałki Dyżury telefoniczne w PIK tel. 22 616 05 68 InfoliniaAA: 801 033 242 Prenumerata MITYNGU: Kolporter literatury RegionuAAWarszawa, Zbyszek, przyjmuje zamówienia. Chętni mogą kontaktować się 502-075-011 lub osobiście w PIK Kredyt Bank SA IV Oddział w Warszawie Do rozliczeń trans granicznych ( IBAN) PL 42 1500 1777 1217 7008 6789 0000 kod Swift (BIC): KRDBPLPW W tytule wpłaty prosimy wpisać: 40 lat AA. Można też przekazywać datki za pośrednictwem skarbników w grupach, intergrupach i regionach. Telefon i adres email informacyjny Zlotu 1.Adres e-mail: [email protected] 2.Telefon do koordynatora Zlotu 40-lecia AA: 606-834-199 Do zobaczenia w Warszawie. Rada Powierników SK AA, Organizatorzy Region W-wa 23 22 „ My, zdrowiejący alkoholicy, jesteśmy nie tyle braćmi w cnotach, ile braćmi w wadach i brakach. ” Potrzeba 430 osób do organizacji 40-lecia AA w Polsce. 1. Biuro Zlotu 40-lecia (277-291 osób) - (1 środa każdego miesiąca o godz. 18:00 w PIK-u) - Rejestracja elektroniczna: zajmuje się obsługą programu elektronicznego bazy hotelarskonoclegowej dla osób rejestrujących się na Zlot w pokojach hotelowych, pomoc w rejestracji i udzielanie informacji (3 osoby) - Kwatermistrzostwo: prowadzenie negocjacji z hotelami w wynajmowaniu miejsc noclegowych, zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc noclegowych, uaktualnianie bazy hotelarsko-noclegowej do rejestracji elektronicznej ( 3-5 osób) - Obsługa gości zagranicznych i tłumaczeń: opieka gości zagranicznych przyjeżdżających i wyjeżdżających z lotnisk, dworców itp., pomoc w zakwaterowaniu, pomoc w udzielaniu informacji i poruszaniu się na Zlocie, pomoc w zwiedzaniu Warszawy, tłumaczenie tekstów do publikacji (15-20 osób) - Wydawnictwa i wystawiennictwa np. pamiątki –archiwum: zorganizowanie stoisk dla literatury AA i zaprzyjaźnionych wspólnot, zorganizowanie wystawy z historią Wspólnoty AA w Polsce (10-12 osób) - Służby medyczne: opieka medyczna osób na Zlocie i obsługa punktu medycznego (10-15 osób) - Służby porządkowe i służby informacyjne: dbanie o porządek na obiekcie, obszarze otwartym i parkingach Zlotu, informowanie o jakichkolwiek zaistniałych problemach lub incydentach, udzielanie informacji i pomocy uczestnikom Zlotu (3x72=216 osób) przy czym nie mniej niż 20% ogólnej liczby członków służb stanowią członkowie służby porządkowej 2. Zespół Programowy Zlotu 40-lecia, ilość i tematyki mityngów (63-95 osób): opracowuje harmonogram godzinowy pomieszczeń i program tematyczny mityngów, ustala program spikerów i prowadzących mityngi dla Wspólnoty AA (60-90 osób) - (2 środa każdego miesiąca - PIK) - Imprezy towarzyszące: opracowanie harmonogramu godzinowego sceny i wystąpień artystów, ustalenie programu artystycznego i prowadzących wystąpienia, opracowanie harmonogramu godzinowego wydarzeń różnych wyznań religijnych (3-5 osób) 3. Sekretariat Zlotu 40-lecia (23-32 osoby) - (3 środa każdego miesiąca - PIK) - Informacja 40-lecia AA (e-mail, telefon, strona internetowa): udzielanie informacji telefonicznie i mailowo na temat Zlotu (2-3 osoby) - Finanse: obsługa konta bankowego, przyjmowanie wpłat, rejestracja wpłat, kosztorys i rozliczenie Zlotu (2-3 osoby) - Akredytacja: obsługa 8 stanowisk alfabetycznych i 2 stanowisk rejestracji elektronicznej (20 osób) - Media i konferencje prasowe: profesjonalne zorganizowanie spotkania z dziennikarzami, profesjonalne udzielanie informacji o Wspólnocie AA telewizji i prasie (4-6 osób) - Spotkanie Powierników: zorganizowanie i utworzenie harmonogramu spotkań powierników, wysłanie zaproszeń (1-2 osoby) - Wyżywienie na Zlocie: zapoznanie się z ofertami firm cateringowych, dopilnowanie dotrzymywania umów na Zlocie (2-3 osoby) - Transport towarowy i osobowy: pomoc w przywiezieniu i odwiezieniu gości na lotniska i dworce, kwatery itp., pomoc w zwiedzaniu Warszawy, pomoc w przewożeniu różnych materiałów i towarów Zlotu (10-15 osób) 4. Koordynator + łącznicy Zespołów 40-lecia + łącznicy Intergrupy: ustalanie harmonogramu zadań i realizacji, przepływ informacji na intergrupy (12 osób) - (1 wtorek każdego miesiąca-PIK) „ Tylko Bóg przejawia się w absolutnej doskonałości. ” cd. ze str. 1 zumienia samego siebie. Przechodzę przez takie doświadczenia lepiej przygotowany by kształtować swoje stosunki z innymi w bardziej odpowiedzialny sposób. Inny rodzaj doświadczeń duchowych jest bardziej subtelny. Zdarzają się one, gdy mówię na mityngu, prowadzę samochód lub biorę prysznic. Nagle zaczynam odczuwać wewnętrzny spokój i więź z AA. Czuję, że jestem potrzebny i pomocny innym. Ani śladu konfliktów czy depresji. To wspaniałe uczucie aż czuję chęć "przytrzymać" ten stan na resztę życia. ale gdy tylko zaczynam myśleć, że jestem do tego zdolny, rzeczywistość pokazuje, że nie. Samowola zaczyna wtedy wkradać się w moje życie i całość kończy się "duchową wpadką"; pojawia się izolacja, osądzanie, urazy, ironia, zawiść i niecierpliwość. Ten stan jest równie potężny, podstępny i przebiegły jak alkohol. Ego posiada wielką siłę odbudowy opartą na samouprawiedliwiających racjonalizacjach. Czasami wtedy głupieję, robię się nudny i unikam ludzi. Ale trzy czy cztery razy w roku wpadam w głęboką rozpacz, z której nie potrafię wydobyć się sam. Wpadam w depresję, jestem drażliwy. I nie robię z tym nic dopóki nie zacznę wpadać w kłopoty. Na szczęście, dzięki AA wiem co wtedy robić. Zadzwonić do przyjaciela, mówić na mityngu, modlić się. I nagle depresja znika. Czyż to nie doświadczenie duchowe? Czy takie wpadki świadczą, że nie robię postępów? Z moich obserwacji wynika, że absolutnie nie. W niczym nie przypominam osoby, która kiedyś przyszła do AA. Dużo częściej czuje się dobrze, a depresje nadchodzą rzadziej i są mniej głębokie. Nie poruszają mnie już tak bardzo poglądy i wypowiedzi innych. Jestem bardziej zdolny by przyjmować ludzi takimi jacy są. Dużo mniej ważne jest, że mam swoją drogę i inni ludzie ją akceptują. Za każdym razem, gdy wychodzę z depresji, lepiej rozumiem siebie i innych, bardziej żyję i daję żyć innym. Łatwiej mi mówić co naprawdę myślę i czuję , bez strachu przed odrzuceniem. Potrafię cieszyć się małymi rzeczami i nie potrzebuję zbytnio dowartościowania od innych. To wszystko, dostałem od Wspólnoty lub znalazłem w sobie. Co więcej - nieważne, ile jeszcze depresji przeżyję, zawsze będę miał nadzieję na przywrócenie trzeźwego myślenia. I chciałbym, żeby tak zostało do końca. 3 4 „ Mało kto może szybko i łatwo uzyskać gotowość do przyjęcia wzoru moralnej i duchowej doskonałości. ” Zrozumiałem wreszcie, że muszę skupić więcej uwagi na tym, aby nie przeoczyć mostu prowadzącego do trwałej trzeźwości. Krok Dziesiąty to nie jest miejsce, gdzie można się zatrzymać. To jest punkt łączący wysiłki poznania samego siebie i chęci po Walka znania woli Boga, Boga jak go pojmuję. Nie miałem ochoty, by wkraczać na tę drogę. Miaz odkładaniem spraw łem wrażenie, jak gdyby Bill W. stracił rozpęd i zamiast skierować się do Kroku Dwunastego, na później niepotrzebnie zatrzymał się jeszcze raz przy kroku obrachunku moralnego. Z powodu odrzucania religii, buntowi przeciwko niej, szczególne trudności miałem ze zrozumieniem Kroku Czwartego, zrozumieniem ważności zasad moralnych sugerowanych w "12x12" . Bardzo przydatna okazała się Wielka Księga, bo mówi ona raczej o obrachunku osobistym, nie zaś o obrachunku moralnym, pozostawiając wolną drogę niewierzącym, agnostykom jak i noszącym ślady przebytych trudów, weteranom religijnych zmagań. W "12x12", w dyskusji na temat Kroku Dziesiątego, odszukałem fragment mówiący o panowaniu nad własnymi wadami. Od czasu, kiedy wstąpiłem do AA, robiłem to, ale tylko wtedy, kiedy akurat cierpiałem z ich powodu. Teraz robię to w sposób bardziej świadomy i systematyczny. Coraz lepiej potrafię sobie radzić z takimi problemami jak: krytykowanie innych, złość, gniew czy szukanie dominacji nad innymi. Był jednak jeden problem, z którym, jak mi się wydawało, nie mogłem sobie poradzić: urazy. Wielu przyjaciół z AA często mówiło o ich naturze, o tym, jak sobie z nimi radzą. A ja słuchałem ich sympatycznie, z grzeczną pobłażliwością, że to oni mają problemy, i że to ich sprawa. Dotąd uważałem siebie za najbardziej życzliwego człowieka, a jednak nie mogłem sobie uświadomić, że to, o czym oni mówili może dotyczyć również mnie. Dzięki Bogu, że ostatecznie zdołałem zrobić wyłom w swojej skorupie. Był to rezultat regularnego uczęszczania na mityngi i rozpoczęcia stosowania w praktyce wszystkich kroków, najlepiej jak tylko mogłem to robić. Zrozumiałem, że konieczne jest ponowne dokonanie przeglądu kroków, spraw, które pominąłem i spojrzeć na nie poprzez obecne zrozumienie kroków. Ponieważ uwierzyłem, że warto odbudować swoje wnętrze, rozpocząłem całkiem nową przygodę mojego życia - poszukiwanie wiary. Musiałem przyznać, że moje dotychczasowe sposoby traktowania wiary, zadufanie w sobie a także wykluczenie przyjęcia jakiejkolwiek pomocy drugiej osoby - nie przyniosły efektów. Doktor Jung i Silkworth mieli rację uważając dokonanie odważnego i gruntownego obrachunku moralnego za warunek konieczny procesu zdrowienia. Potwierdziła to moja próba. Chęć dokładnego określenia natury moich wad, z pozycji intelektualnej arogancji okazała się porażką. Dopiero później Krok Szósty i Siódmy wy- 10 KROK „ Wiemy, że jeśli zbuntujemy się przeciw naszym ograniczeniom i porwiemy na 21 rzeczy dla nas niemożliwe, to poniesiemy straszne konsekwencje. ” śnie na Intergrupie a gadaliśmy przede wszystkim o zachowaniach na mityngu: jak prowadzić ? jak radzić sobie z przeszkadzającymi (to, że nie można ich wyrzucić z AA wiedzieliśmy już wtedy na pewno) itp. Po trzecie: zaczęliśmy już wtedy robić takie książeczki z adresami i godzinami spotkań a później doszło do tego jeszcze rozprowadzanie literatury, którą przywożono z za granicy m.in. z Finlandii („44 pytania"). Pomału ta nasza praca przybrała charakter organizacyjny, techniczny nawet i mam wrażenie, że Intergrupa zaczęła robić to do czego była powołana, bo tak od początku to sobie wyobrażaliśmy. „Wars" zaczął również nadawać taki poważniejszy rys naszemu ruchowi ale oczywiście jest to mój osobisty odbiór. Słowo „Inter" dawało pewność, że Grupy łączą się w jakąś całość i mają jakiś większy wymiar. Sam byłem delegatem z Grupy „Wola" i dbałem aby przepływ informacji odbywał się w obie strony. Również informacje z kraju, a były już Grupy w Poznaniu , Słupsku, Będzinie wpływały na Intergrupę skąd dopiero docierały do Grup. Było to rozwiązanie szybsze i jeśli można tak określić bardziej ekonomiczne. Wszystko skupiało się w „Warsie" jak w soczewce ale najważniejszym dla niego zadaniem było złączenie wszystkich Grup warszawskich w jedną całość. R: Jakie były Twoje odczucia na wiadomość o mityngu rocznicowym naszej Intergrupy ? J: Doznałem miłego zdziwienia, że ktoś chce pamiętać o tym, iż kiedyś byli tacy ludzie, którzy powołali pierwszą w Polsce Intergrupę. Zaproszenie mnie na taki wspomnieniowy mityng było bardzo przyjemną wiadomością. Zdziwiony byłem tylko nieliczną obecnością AA-owców, bo wiadomo, że jak nie zna się własnych korzeni to trudniej jest się poruszać we Wspólnocie. Zawsze dobrze jest wiedzieć o tym skąd pochodzę i jak to dawniej bywało. Historia powstania „Warsu" niesie na pewno mniej dramatyzmu niż inne wspomnienia AA-owskie ale jest również ważna jako przyczynek do kształtowania się naszego ruchu. Borykaliśmy się z nieświadomością jak taka Intergrupa powinna wyglądać, często błądziliśmy (materiałów mieliśmy jak na lekarstwo) ale ja wiem, iż AA utrzymuje się dzięki temu, że nie jest profesjonalne i być może właśnie to pomogło w jej powstaniu. Cenię sobie tych ludzi, którzy przyszli po mnie i chcą znać historię naszej Wspólnoty. Dlatego też uważam takie mityngi wspomnieniowe za potrzebne a ten konkretny dostarczył mi wielu wzruszeń bo od wspomnianego przez nas czasu minęło prawie 17 lat. R: Dziękuję za rozmowę. Materiał zebrał i opracował Włodek AA Intergrupa „Wars" Gratulujemy Intergrupie WARS XXVII rocznicy powstania. redakcja biuletynu 20 „ Podobnie ukarani zostaniemy też wówczas, gdy przypiszemy sobie nieosiągalną przecież doskonałość. ” no być bardziej zintegrowane. W Polsce było o ile dobrze pamiętam, około 34-37 Grup a w samej Warszawie były już chyba 4 Grupy. Razem z przyjaciółmi powoływałem we Wrześniu tego roku Grupę „Wola" na ul.Płockiej. Była już Belgijska, była Sobieskiego, była też Grupa na Żeromskiego, tak to chyba wtedy było już wszystko. Grupy te miały się właśnie w „Warsie" zintegrować bo taki zastrzyk integracji z Poznania w tym pociągu wieźliśmy. Niedługo potem odbyło się pierwsze spotkanie Intergrupy. Pamiętam, że miałem wrażenie „historyczności" chwili bo było nas sporo osób, wtedy z każdej Grupy wybieraliśmy delegatów, tak to się wtedy nazywało, potem oczywiście te nazwy pozmieniały się, teraz są one inne ale nie w tym rzecz. Tak to mniej więcej wyglądał sam początek powstania „Warsu". Podsumowując: Sam pomysł zrodził się na Zjeździe w Poznaniu, zredagowaliśmy go w przedziale pociągu bardzo ciasnego zresztą. Pamiętam z Adamem B. Spisywał nasze uwagi, on znał trochę anglojęzycznych materiałów dotyczących AA miał więc większe pojęcie o ruchu AA w świecie. No i tak właśnie powstała pierwsza w Polsce Intergrupa. R: Czy mógłbyś podzielić się swoimi refleksjami z tamtego czasu ? J: Jeśli chodzi o moje refleksje to jeszcze chyba nie zdawałem sobie z tego sprawy ale wydawało mi się, że uczestniczę w czymś wielkim, w czymś takim czego jeszcze nie było i co dopiero rodziło się na moich oczach. Pamiętam znamienną dla tego okresu rzecz: to był niesamowity entuzjazm i ogromna nadzieja, że to się powiedzie i wielka wiara w to, że to ma niesamowitą przyszłość bo myśmy już nie pili jakiś czas i był z nami Felek, który nie pił już kilka lat. Te nasze działania wokół powstania „Warsu" były motorem wprawiającym nas w ruch dodawały nam entuzjazmu, optymizmu i radości. Dzięki temu rodziły się zalążki przyjaźni i bliskości między tymi, którzy chcieli coś w Intergrupie robić. To było to czego nam do tej pory brakowało, choć muszę przyznać, że próby zorganizowania się podejmowaliśmy jeszcze przed powstaniem „Warsu". Mianowicie w każdą niedzielę grupa alkoholików spotykała się w kawiarni „Mozaika" na ul. Puławskiej. Przychodziło tam kilka, kilkanaście osób i omawialiśmy różne sprawy dotyczące AA (wymienialiśmy adresy mityngów, rozmawialiśmy o tradycjach). Nie było to nic wielkiego ale w późniejszym okresie te spotkania (w swojej formie i treści) pomagały nam w zorganizowaniu stałych spotkań nowo powstałej Intergrupy. Jednak to, że „Wars" powstał, rozwijał się i istnieje do dziś było, przede wszystkim zasługą ówczesnego entuzjazmu jaki w nas panował. R: Jakie cele stawialiście sobie w działaniu „Warsu" ? J: Faktycznie to nie wiedzieliśmy tak do końca czym ma się taka Intergrupa zajmować. Macaliśmy z początku na ślepo i po niedługim czasie wyłoniły się zarysy naszej działalności. Po pierwsze i chyba najważniejsze działał już wtedy punkt kontaktowy na ul. Hożej i na „Warsie" ustaliliśmy grafik dyżurów. Po drugie: zaczęły do nas docierać tradycje i chcieliśmy gdzieś je omawiać. Robiliśmy to wła- „ Dlatego też dokonujemy postępu, dążąc do maksymalnej pokory na dziś. ” zwoliły nadzieję, gdy wraz z przyjaciółmi z AA, na kolanach prosiłem, by zostały mi wybaczone popełnione błędy, by zrodziło się zaufanie, wiara i silne postanowienie. W Krokach mówiących o zadośćuczynieniu moja intelektualna pycha spotkała następną trudność. Zacząłem gwałtownie usprawiedliwiać większość szkodliwych czynów, które popełniłem w okresie picia lub na skutek pijanych emocji w okresie trzeźwienia. Zamiast wybaczenia i naprawienia błędów pojawiły się wymówki wprowadzając wiele zamieszania. Ktoś w mojej macierzystej grupie, prowadził mityng i tak podsumował ten temat: nie mam nic przeciwko przyznaniu się, że nie mam racji - powiedział - lecz czy muszę to zrobić natychmiast? Może jeszcze nie jestem gotowy? Może jeszcze lubię swe wady? Dotarło do mnie, że "z miejsca" jest sygnałem alarmowym. Jeśli kiedykolwiek w świetle Kroku Dziesiątego sami stwierdzamy, że postąpiliśmy źle i opóźniamy przyznanie się, to ten fakt może pogrzebać nasze szanse na sukces i spowodować nieszczęście. Ale dla mnie potrzeba "natychmiastowości" nie jest zbyt mocnym atutem. Nie wiem jak ty, ale ja mam dotąd wypaczone poczucie upływu czasu. Ma to szczególne znaczenie, kiedy dotyczy działania, które powinno być podjęte dla utrzymania mojej trzeźwości. Ramy czasu rozpadają się i znowu smok odkładania spraw na później ma swój triumf. W takiej chwili potrzeba szybkiego działania jest niezbędna, bo za chwilę łatwo potrafię uzasadnić dlaczego odkładam działanie lub nie podejmuję go w ogóle. Przypuszczam, a jest to tak oczywiste dla mnie samego, że odkładactwo równie łatwo można odnieść do wielu innych ludzi. Lecz bez względu na to czy stosuję Krok Dziesiąty czy Czwarty - to moje wykonywanie twojego obrachunku moralnego w niczym nie będzie mi pomocne. I z pewnością nie pomoże także tobie. Pogody Ducha B..... 5 6 „ Nawet porażka jest dla nas lekcją pokory- bolesną, lecz zapewne potrzebną. ” Słówko od alkoholiczki o AlAnon Grupy rodzinne Al-Anon zaczęły powstawać trochę później niż Wspólnota AA. Lois, żona Billa W. wraz z Ann, żoną Boba S. otworzyły swoje serca dla wszystkich tych, którzy zostali zranieni chorobą alkoholową swoich bliskich i utworzyły pierwsze grupy rodzinne. W tamtych czasach najczęściej z pomocy Al-Anon korzystały kobiety, a z pomocy AA mężczyźni. Zresztą dziś te proporcje wcale tak bardzo nie zmieniły się. Wspólnota założona przez Ann i Lois skorzystała z doświadczeń AA i przyjęła 12 Stopni i 12 Tradycji na wzór tych wypracowanych przez alkoholików. A ja zastanowiłam się nad tą jedną małą różnicą: Tradycja 6 Al-Anon kończy się słowami: „…Powinniśmy zawsze współpracować z AA.” … a jak to wygląda ze strony AA? W naszych Tradycjach nie ma ani słowa na ten temat, a jednak wielu uczestników AA potrafi współdziałać w niesieniu posłania z siostrzaną wspólnotą. Mimo, że nikt z moich bliskich nie korzysta z pomocy Al-Anonu (zresztą z AA także), to przy okazji pełnienia przeze mnie różnych służb w AA miałam okazję sama współdziałania doświadczyć: Byłam uczestniczką mityngu informacyjnego dla profesjonalistów - ja, jako alkoholiczka podczas jego trwania odczytałam nasze Tradycje, a żona jednego z nas opowiedziała o AlAnon. Dziewczyny z Al-Anonu są obecne na wspólnych dyżurach on-line w PIKu na Brazylijskiej, co na własne oczy w czwartki widziałam. Takie wspólne dyżury są nieocenione. Przecież na dyżur najczęściej zgłaszają się żony, matki, dzieci alkoholików z wołaniem o pomoc. Gościliśmy również przedstawicielki Al-Anonu na spotkaniach Rady Regionu czy naszych zespołów, by rozmawiać, wspierać się i wymieniać doświadczeniem. Gdy organizujemy zloty radości, pamiętamy o zarezerwowaniu sali na mityng Al-Anon i obok naszego kolportera jest miejsce na stolik z literaturą Al-Anon. Nie zawsze jednak alkoholicy są zainteresowani taką współpracą. Jakby zapomnieli albo nie chcieli pamiętać, ile krzywdy wyrządzili swoim bli- „ Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze… ” 19 długo to nie trwało, bo gdzie bym się nie ruszył to wszystkich znałem i spotykałem przyjaciela, który wyszedł i tak mnie ugościł, że nie potrafiłem odmówić, bo byłem wobec siebie bezsilny, to, co on mi o sobie opowiadał powodowało u mnie rozpacz, że on ma życie poukładane a ja nie mam nikogo i jestem jak samotny wilk, nie ma niczego abym mógł przetrwać i moje życie stało się całkowitym spustoszeniem i będzie najlepiej jak odejdę z tego świata i wtedy wszyscy z Rodziny o mnie zapomną, przyjaciele. Sam nie wierzyłem, że potrafię i zdołam się podnieść i na nowo narodzić. Bo gdy z ulicy pogotowie zabrało mnie nieprzytomnego i pociętego z myślą, że nie powrócę już do swojego pijackiego świata, którego już miałem dość, robiło mi się słodko i było mi wszystko jedno, co się stanie ze mną. cdn. JAK TO Z TYM „WARSEM" BYŁO ? Wywiad z Jankiem „ Szamponem" – jednym z założycieli. MITYNG 10/52/2001 Redakcja: Jakie były początki Intergrupy, dlaczego właśnie w tym czasie zdecy- dowaliście się ją założyć ? Janek: Żeby mówić o powstaniu „Warsu" trzeba wrócić do momentu kiedy wracaliśmy po pierwszym naszym Zjeździe, który odbył się w dniach 6–7. X. 1984r w poznańskim Domu Technika. W przedziale pociągu zebrała się nas grupa kilku osób. Z tego co pamiętam byli wśród nich: Felek, Adam S., Adam B., Wiktor O. i ja. Byliśmy pełni radości i zapału bo ten zjazd był pierwszy a co za tym idzie historycznym wydarzeniem w naszym ruchu. Z kontaktów z alkoholikami w Poznaniu wiedzieliśmy już, że gdzieś w świecie Grupy AA łączą się w Intergrupy aby ułatwić sobie działanie i dlatego uznaliśmy iż w Warszawie dobrze byłoby powołać taką „instytucję". Miałaby nazywać się „Wars" ponieważ, wiadomo Warszawa i to jej pierwotna, dawniejsza strona Wisły i miasta. Siedzibę oczywiście miała mieć na miejscu a spotykaliśmy się wtedy w Instytucie Psychiatrii i Neurologii na ul. Sobieskiego. Myślę sobie, że niewiele wtedy mieliśmy pojęcia co to Intergrupa ma tak naprawdę robić, ale po Zjeździe wiedzieliśmy jedno: AA w Polsce powin- Z wdzięcznością – Gosiali AA - Zwycięzcy robią to, co mają do zrobienia. Przegrani - to, co muszą robić. - Odkrywanie nie polega na tym, by zobaczyć nowe widoki, ale by inaczej patrzeć. - Uważałem, że rzeczywistość to iluzja wywołana brakiem alkoholu. - Na drodze do trzeźwości trwają nieustannie roboty drogowe. - Gdy nie akceptuję swych zalet to topię się w swoich wadach. - Krok Dziewiąty to nie obowiązek - to przywilej. - Siła woli podszeptuje mi, że muszę. Gotowość - że mogę. - Czasami jedyną dobrą rzeczą do zrobienia jest nie robić nic. skim. Jakby zapomnieli, że to najczęściej nasi bliscy pomagali nam zauważyć nasz problem z alkoholem, a potem wspierali w trudach pierwszych dni trzeźwienia. Być może nie wszyscy zauważają potrzebę współpracy i być może jej nie chcą – (wspaniała wymówka – w Tradycjach AA nic o współdziałaniu z Al-Anon wprost nie jest napisane!) Przyczyn takich zachowań nie znam. Mogę o sobie tylko napisać – ja ze współpracą z Al-Anon nie mam problemów; zawsze żony i rodziny kontaktujące się ze mną i proszące o pomoc, zachęcam do uczestnictwa w Al-Anon. Podaję dane kontaktowe, adres strony internetowej. Mam w swoim telefonie komórkowym kilka numerów do osób z Al-Anon. Jeśli jest taka potrzeba, dzwonię i po uzyskaniu zgody podaję numer osobie potrzebującej. Wiem, że to działa w obie strony. Że alkoholicy też mogą otrzymać kontakt z drugim alkoholikiem poprzez dyżur Al-Anon. No cóż…ale też wiem, że nie zawsze. Zdarzają się bardzo, bardzo nieprzyjemne odmowy współpracy, czym jestem bardzo poruszona i za co ja, jako uczestniczka AA przepraszam – nie powinno tak być. Może to z niewiedzy, może z osobistych uraz…? Szkoda, że tak czasami się dzieje. Mam w sobie mam wiele szacunku dla rodzin alkoholików chcących skorzystać z tego co Al-Anon oferuje i jeszcze więcej wdzięczności dla tych, którzy swoje serca otwierają i są gotowi pomagać – z tej i tamtej strony choroby alkoholowej. ALKOHOLIKA mi wiele odwagi i zapominałem o swoich smutkach, o tym jak byłem bity w zakładzie poprawczym, przez picie wzrastała u mnie agresja i wyżywałem się na innych ludziach, przypominałem sobie jak ja byłem katowany w ZP i wtedy narastała we mnie znieczulica jak piłem, piłem bardzo dużo, aby zapomnieć o swoich przejściach życiowych, które u mnie narastały a przez to krótkie miesiące byłem na wolności, poznałem drugą kobietę, związałem się z nią na wiele lat, tylko krótkie były chwile na wolności. Jeździła po więzieniach gdzie przebywałem. A poznałem kobietę, która w życiu nie piła ani nie piła, wiele się przy niej nauczyłem, jak odróżniać dobre życie od złego. Gdy robiłem przerwy alkoholowe dzięki niej trafiłem do klubu AA. Dużo mnie to nauczyło, co mam ze sobą robić, aby nie pić, przez pierwsze osiem miesięcy niepicia na wolności i prowadzenia klubu AA, jako gospodarz, dało mi to wiele pewności siebie, duża dumę, zadowolenie, szybko zapomniałem, że jestem alkoholikiem, który potrzebuje dużo wsparcia duchowego od kolegów mających większą abstynencję, ja sobie to wszystko zlekceważyłem i znów wpadłem w picie alkoholu, co spowodowało kolejne spustoszenie w moim życiu. Dużo zdrowia straciłem, pod koniec swych przejść postanowiłem skończyć ze swoim życiem na zawsze, ale do tego jeszcze dojdę, bo opiszę to, co jeszcze przeżyłem a przeżyłem bardzo okrutne przejścia alkoholika. Obecnie to jest moja trzecia terapia antyalkoholowa, sądowa, tak jak, wiele których już miałem, a także antykol, trzy wszywki i wiele odwiezień karetką pogotowia w kaftanie, detoksy, szpital psychiatryczny. A przede wszystkim uszkodzenia własnego ciała, które ciąłem żyletką, przez co miałem niewład w rękach i moja psychika bardzo na tym ucierpiała. Miałem bardzo dużo wykroczeń sądowych, pobytów w zakładach poprawczych, w sumie trzydzieści lat odsiedziane za wybryki po pijanemu. Co teraz na stare lata, doszedłem do tego, że straciłem dużo zdrowia na resztę mego życia? Bo jestem kaleką i już tego, co straciłem nie odzyskam, mam nieład nóg, poważne uszkodzenie wątroby- nie mam woreczka żółciowego, dwa razy ciężki stan trzustki, bardzo słaby wzrok, zaniki pamięci i na dodatek raka krtani jak na razie nie groźny, pomyślałem, że moje życie się już kończy. Gdy wyszedłem do uprawomocnienia mojego wyroku i dowiedziałem się, że nie mam mieszkania a moje meble są w magazynie lombardu, zabolało mnie, że nawet na stare lata nie mam swojego kąta, gdzie głowę mógłbym schować, wychodząc miałem siedemset złotych i poszedłem szukać miejsca w gronie pijackim, bo tylko oni mogli mnie zaakceptować i tak pieniędzy na długo mi nie wystarczyło, później sprzedałem meble z magazynu, piłem dalej, alkohol leczył moje rany, miałem rozum tak osłabiony, że nie myślałem o tym, aby szukać niepijących alkoholików, chociaż o tym wiedziałem, chciałem skończyć ze swoim życiem, ale tak się nie stało, przygarnął mnie Kolega, ucieszyłem się, mogłem się umyć i porządnie wyspać, nie tak jak na klatkach schodowych. Długo to nie trwało, bo leżąc u niego zawsze było dużo pijących, budziłem się, nalewali mi alkohol i znowu zasypiałem, było nie lepiej tylko coraz gorzej. Któregoś dnia złapała mnie padaczka, którą mam do dnia dzisiejszego, rano uciekłem i nawet się ucieszyłem, że odpocznę, „ Nasze duchowe i emocjonalne dojrzewanie w AA bardziej niż na sukcesach opiera się na porażkach i przeszkodach. ” Z NOTATNIKA 18 „ Trudno, z tego nie mogę jeszcze zrezygnować, , , niech to nie znaczy : , , Nigdy z tego nie zrezygnuję. ” 7 8 „ W przypadku większości naszych problemów będziemy musieli zadowolić się rozłożonym w czasie, dokonywanym krok po kroku postępem. ” Zawsze byłam przekonana, że kiedy się przestaje pić to bez żadnego wysiłku można się stać normalną tak jak „inni”. Wydawało mi się, że po zaprzestaniu picia zyskam uznanie w domu i wśród ludzi. Później znalazłam się w AA, gdzie zaczęłam się zapoznawać z literaturą, z wypowiedziami na mityngach. Po jakimś czasie zrozumiałam, że abstynencja to fundament zdrowienia, a nie jedyny cel. Oprócz niej ważny jest duchowy postęp, czyli uczenie się życia w trzeźwości. Przykładem uczenia się takiego życia jest budowanie relacji rodzinnych czy załatwianie różnych spraw których nie lubię albo się boję np.: chodzenia do dziekanatu. Żebym mogła zdrowieć muszę mimo niechęci podejmować się tych zadań, a nie od nich uciekać. Jest to przykład zdrowienia, a nie wyzdrowienia. Tak samo w AA uczęszczając na spotkania intergrupy czy w zespołów regionalnych stopniowo zapoznaję się z tradycjami. Początkowo nie miałam pojęcia, o co w nich chodzi lecz przyszedł czas, że zaczęłam rozumieć, że nasze tradycje służą do przestrzegania jedności bo bez niej AA dawno by nie istniało. Nadal odkrywam w nich coś nowego. I pewnie tak do końca życia. Na dzień dzisiejszy nie wiem o co chodzi w 1 2 koncepcjach służb światowych. Na różnych spotkaniach służb nie spotkałam się z jakąś szerszą dyskusją na ich temat. Postanowiłam dać czas czasowi, bo wszystko przede mną. Moja świadomość będzie się kształtowała całe życie. Jest to też przykład ciągłego postępu. Jednym z elementów postępu jest zdrowienie, do którego służy1 2 kroków. Z naszej literatury dowiaduję się jak powstawało AA. Zanim powstały tradycje, potrzebne było wieloletnie doświadczenie alkoholików. Można się odnieść do książki „Przekaż dalej”, która dużo mówi o różnych doświadczeniach, na których zaczęły się tworzyć te tradycje i które ostatecznie spisano. To dla mnie przykład nieustannego kształtowania się AA na całym świecie. Jest to kolejny przykład takiego postępu. Podsumowując, zdaję sobie sprawę, że nigdy nie osiągnę doskonałości. Mogę jedynie dążyć do zmieniania siebie. Zajmie mi to całe życie. Zrozumiałam też, że trzeźwość to stan naturalny. Nie jest to powód, by rodzina czy ludzie spoza AA nagradzali mnie wieńcami laurowymi, bo Wandzia nie pije. Mam zdrowieć dla siebie, a nie na pokaz. Właśnie tak pojmuję ciągły postęp, a nie doskonałość. Życzę wszystkim ciągłego postępu. Pogody ducha i 24 h. Postęp duchowy zdrowieniem na całe życie Wanda „Kiedy zaś zaznajemy szczęścia, mamy je przyjąć jako dar i podziękować za nie Bogu.” osobom w oczy, mimo że im nic nie zrobiłam, ale w jakiś sposób byłam dla wielu ciężarem. Kiedyś nie miało to dla mnie znaczenia, kto i co o mnie myśli czy mówi – teraz to się zmieniło. Wstyd - upokorzenie! Wiem, że wyjdę i mnie dopadną, ale dzięki mityngom i nauce poznawania siebie – wiem, że dam sobie radę z tym. Cieszę się, że są w tym miejscu mityngi, dziękuję przyjaciele, że poświęcacie swój czas przychodząc do nas. Dziękuję wam wszystkim, że jesteście gotowi wysłuchać tego, co mam do wyrzucenia z siebie i choć to nie wasze życie – to dziękuję. Jest mi lżej, za każdym razem, gdy coś napiszę lub powiem!– Spróbuję żyć w trzeźwości – i wierzę, że są ludzie, którzy mi w tym pomogą . Dziękuję Gosia alkoholiczka Zakład Karny Kamczatka MOJE CAŁKOWITE POŻEGNANIE Z ALKOHOLEM - Zza krat Moje całkowite pożegnanie z alkoholem, który wyrządził w moim życiu osobistym wiele spustoszenia i strat materialnych, rodzinnych i zdrowotnych. Pijąc za młodu wina a później w zakładzie poprawczym o zaostrzonym rygorze wynalazki takie jak: spirytus salicylowy i perfumy na alkoholu, to nie wiedząc o tym zaczęły się pierwsze uszczerbki na zdrowiu psychicznym i wewnętrznym. Zacząłem pić od lat dwunastu do, czternastu, bo siedziałem jak skończyłem lat czternaście w zakładzie karnym, był to zakład poprawczy o zaostrzonym rygorze, w którym straciłem nadzieję na resztę życia, ale gdy przetrwałem okrutne cierpienia i wyszedłem to miałem dwadzieścia jeden lat. Poznałem szybko kobietę, bo byłem tak spragniony jak alkoholu, którego mi przez wiele lat brakowało. Ślub wziąłem tylko cywilny, bo na tyle było mnie stać i narodził się syn, z którego bardzo się cieszyłem, że wreszcie zostałem ojcem i że dam mu lepsze życie, jakiego nie miałem od swojego ojca pijaka. Nie sprawdziłem się, bo zbyt często piłem i zły przykład dawałem swojej rodzinie. Pojechałem do Łodzi za mlekiem w proszku, bo było tylko w Łodzi, ale poznałem tam swoich kolegów z ZK, zaczęły się kradzieże i pijaństwo, straciłem przez kolejne pijaństwo swoją rodzinę i syna na pierwsze dziesięć lat, gdy to piszę to łzy z bólu same mi się cisną, że tyle strat i wstydu narobiłem sobie i mojej rodzinie. To wszystko wynika z mojego życia, że alkohol był silniejszy niż ja sam, dlatego że wszystkie moje bolączki i smutki gubiłem w alkoholu, aby tylko zapomnieć o moich cierpieniach swojego życia i tego, co mnie otaczało. Alkohol dawał 17 16 „ Kiedy doznajemy bólu, mamy być gotowi czegoś się na nim nauczyć. ” był moim przyjacielem, ukojeniem. Sama nie wiem dlaczego myślałam tylko,, żeby zarobić i pić i mimo, że bardzo chorowałam, że kac był nie do zniesienia – piłam, piłam – do tego stopnia, że o mało nie doprowadziłam się do anoreksji – doprowadziłam mój organizm do ruiny i uważałam, że tak jest fajnie, że tak ma by! – Szczuplutka, zgrabna sylwetka. Ładna, bo za taką się uważałam. Atrakcyjna, bo tak się widziałam. Nieważne było, że ryj czarno -bordowy od gorzały, zmarszczka na zmarszczce, że cuchnęłam alkoholem połączonym z wydzielającym się potem, że wyglądałam jak wieszak,- jak zmokła kura albo jeszcze gorzej – tego nie dostrzegałam – żyłam w świecie fantazji i urojeń – choć to była rzeczywistość. Niestety nie moja. Im więcej piłam, tym bardziej się zatracałam, nie poznawałam samej siebie, swoich zachowań, traciłam kontrolę nad sobą. Teraz, gdy na to wszystko patrzę – trzeźwym okiem – mając informację o stanie zdrowia czuję znów ten wewnętrzny spokój – choć odczuwam też lęk. Teraz chcę żyć – ale żyć inaczej. Myślałam swoim chorym mózgiem, o ile go w ogóle miałam, że nikogo nie mam – bzdura! Mam wspaniałe dzieci. – Myślałam, że nikomu na mnie nie zależy, ale tak naprawdę, to mi na nikim i na niczym nie zależało. Ciężko mi z tym dzisiaj, rozumiem swoje dzieci – mają prawo mieć do mnie żal. To ja nie zabiegałam o spotkanie i kontakty z nimi – wygodniej było mi pić. Gdy to oni dzwonili, właśnie chcieli się spotkać, porozmawiać, zawsze znajdowałam wymówkę, aby zakończyć rozmowę unikać spotkań i rozmów.To ja ich odpychałam od siebie, to oni czuli się niepotrzebni i niechciani poprzez moje zachowanie. Teraz gdy przyjdą znów na widzenie, muszę im to powiedzieć, chcę o tym porozmawiać i prosić, aby mi wybaczyli. Nie wiem kiedy to nastąpi, ale już jestem gotowa to zrobić. Pamiętam, jak wiele razy prosili mnie abym przestała pić. Wiele razy widziałam ich wzrok, jak kupowałam i piłam alkohol, ale czy to coś mnie obchodziło? Nie, nie przejmowałam się ich uczuciami, nawet o tym nie pomyślałam, na tamten czas nie przejmowałam się niczym, ważne było abym się napiła.Teraz robię rachunek z dotychczasowego życia, sięgając pamięcią wstecz, widząc te obrazy z boku, potrafię poczuć to, co czuły moje dzieci i jest mi przykro. – Wstyd? Mało powiedziane, nienawidzę się za krzywdy jakie im wyrządziłam swoim piciem, i mimo że nigdy ich nie biłam, to psychicznie bardzo ich zraniłam i teraz jeśli chcę aby mi zaufały, a bardzo chcę, to czeka mnie bardzo duża praca, aby do tego doprowadzić. Przypominam sobie, jak jeździłam pociągiem do pracy - różnie - pijana, na kacu, który już w pociągu był leczony, wspólnie z osobami podobnymi do mnie. Przypominam sobie twarze i miny osób niepijących. Pogarda, może litość - ciężko określić, ale ja wtedy nie czułam wstydu, nie czułam nic, było mi dobrze, bo miałam zaprawkę. Patrząc wstecz i widząc to dzisiaj – mówię sobie, co ty z siebie robiłaś? Szmatę, ochlapusa, dziwkę, bo pewnie nikt trzeźwy inaczej nie pomyślał na ten moment. Dziś jest mi wstyd i czasem zastanawiam się, jak ja spojrzę tym niepijącym „ Przyjdzie nam rozstać się z nasza dewizą – wszystko albo nic”. Być może w niejednym z nas powstało kiedyś pytanie o cel i sens Konferencji. Poniżej przedstawiamy odpowiedź jaką znaleźliśmy w "The AA Service Manual "str 42 /" Poradnik Służb AA" - przekład nieautoryzowany / Dlaczego potrzebujemy Konferencji? Nieżyjący już Bernard B.Smith, niealkoholik, onegdaj prowadzący naszą Radę Powierniczą, jeden z architektów struktur Konferencji odpowiedział znakomicie na to pytanie w swoim wystąpieniu na spotkaniu w 1954 roku: "Być może nie potrzebujemy Konferencji dla zapewnienia naszego osobistego powrotu do zdrowia. Ale napewno potrzebna jest dla zapewnienia powrotu do zdrowia alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi w ciemnościach, o krok od tego miejsca, w którym się znajdujemy. Potrzebujemy jej dla zapewnienia zdrowienia dziecku, które rodzi się właśnie z piętnem alkoholizmu. Potrzebujemy, by zapewnić - zgodnie z Dwunastym Krokiem - stałą przystań dla alkoholików, którzy w nadchodzących latach będą mogli przeżyć w AA ponowne narodziny pozwalające im wrócić do życia. Potrzebujemy jej, ponieważ bardziej niż inni jesteśmy świadomi niszczącej siły ludzkiej żądzy władzy i prestiżu, przed którymi musimy uchronić AA. Potrzebujemy Konferencji by AA nie działało jak rząd aby równocześnie zabezpieczyć przed anarchią, by uchronić przed rozpadem ale i zamknięciem w sobie. Potrzebujemy jej, ponieważ Anonimowi Alkoholicy, jedynie Anonimowi Alkoholicy są skarbnicą i nośnikiem swych Dwunastu Kroków, Dwunastu Tradycji i tego wszystkiego, co niosą jej służby. Potrzebujemy, jej by się upewnić, że zmiany wewnątrz AA wypływają tylko z potrzeb i z chęci całego AA, a nie tylko nielicznej garstki. Potrzebujemy jej dla zapewnienia, by drzwi do AA nigdy nie zostały zamknięte, tak by wszyscy ludzie, którzy mają problem alkoholowy, mogli zawsze przyjść do nas bez pytań, z poczuciem serdecznego przyjęcia niezależnie od rasy, wiary czy pozycji społecznej ." 9 10 „ Ból jest probierzem rozwoju. ” „ Ludzie wiary posiadają logiczne wytłumaczenie sensu i istoty życia. ” W dniu 15 października 2011r. (3 sobota miesiąca) odbędzie się XXXVI Konferencja Służb Regionu AA Warszawa. Spotkanie odbędzie się: 04-401 Warszawa Rembertów ul. Al. Gen. Chruściela 28 (Urząd Dzielnicy Rembertów). Szczegółowe informacje dotyczące dojazdu oraz skąd będzie można pobrać materiały na Konferencję będą się znajdować na stronie internetowej konferencji: http://fundacja.no-ip.biz/~region013/konferencje/ Na najbliższej konferencji regionalnej wybierać będziemy: - delegata S.K. d/s finansowych - za-ca rzecznika d/s archiwum - za-ca rzecznika d/s PIK-u - przewodniczącego Zespołu d/s Internetu - skarbnika Regionu - kolportera Regionu - redaktora Mityngu Sprawozdania służb na XXXVI Konferencję przysyłamy do 30 września 2011r. Po tym terminie sprawozdania nie będą umieszczane na stronie internetowej oraz w przygotowywanym biuletynie. Przypominam, że na XXXVI KSR Każda Intergrupa drukuje biuletyn we własnym zakresie. Sprawozdania należy wysłać na adres: [email protected] Do podstawowych zadań Konferencji Regionu Warszawa należy wymiana doświadczeń określonych w celu naszej wspólnoty oraz wyznaczenie kierunku przyszłych działań. W części warsztatowej uczestnicy wypowiadają się w przygotowanych tematach. Biorą w niej udział wszyscy zainteresowani życiem naszej wspólnoty, członkowie AA oraz zaproszeni goście. Intergrupy, zespoły, członkowie służb krajowych i regionalnych przedstawiają swoje stanowiska w tematach Konferencji. Do zaprezentowania tematu Konferencji mogą zostać zaproszeni również pracownicy BSK, goście spoza Regionu AA jak również spoza wspólnoty. / np. przyjaciele AA / W częsci wyborczej Konferencja powierza opiekę nad wykonaniem wytyczonych celów wybranym służbom. Tradycyjnie tematem naszej kwietniowej Konferencji Regionalnej jest temat Konferencji Służby Krajowej, zaś październikowej dotyczy spraw Regionu. SPRÓBUJĘ ŻYĆ W TRZEŹWOŚCI - Zza krat Ostatnio dużo się zastanawiam się nad swoją sytuacją. Teraz, gdy siedzę, dowiaduję się o swoim zdrowiu. Uczę się siebie, jaka byłam, a jaka jestem, jakie zmiany we mnie zaszły i co to powoduje. Jestem świadoma tego, co może się wydarzyć, a jednak jestem spokojna. Kiedyś mówiłam. co ma być-to będzie – nie zastanawiając się nad znaczeniem tych słów. Dzisiaj uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Uważam, że mój spokój jest spowodowany tym, że powierzyłam się Bogu i to On mną kieruje. Poddałam się Jego woli. Gdyby nie więzienie, prawdopodobnie wąchałabym kwiatki od dołu. Bóg widocznie uznał, że nie jest dla mnie ten czas. Na wolności pijąc nie poszłabym do lekarza, nigdy nie było na to czasu, a nawet gdybym poszła i dowiedziała się tego wszystkiego, co wiem teraz na pewno piłabym jeszcze więcej. Jest rzeczą wręcz niemożliwą, abym w czasie mojego długiego transu pomyślała o sobie, o stanie swojego zdrowia. W ogóle o siebie nie dbałam, ostatnio pracowałam tylko po to, aby mieć na picie, nie zastanawiając się w ogóle nad tym, do czego to doprowadzi. Byłam już na krawędzi całkowitego upadku i tak jak już kiedyś mówiłam – nie rozumiem i nie wiem jak to się stało, bo tak naprawdę zatrzymali mnie na własne życzenie. Zawsze byłam w miarę ostrożna, nigdy nie pokazywałam dowodu, bujałam się na lewych danych - a wtedy! – przyszedł taki moment – nie wiem, co się za działo i ot – tak ! Patrol i dałam dowód – sama nie rozumiem, dlaczego tak robię. Teraz wiem – To Siła Wyższa pokierowała moim zachowaniem . – Nawet gdy znalazłam się natychmiast w kajdankach – o dziwo – tez czułam spokój, choć wiedziałam, że idę na długie lata. Nie plułam sobie w twarz, nie myślałam, co ja zrobiłam – po prostu byłam spokojna. Dziś się nad tym zastanawiam, nie mogę pojąć dlaczego tak się zachowałam. Kiedyś klęłabym, wyrzucałabym na siebie - po co i dlaczego dałam się tak głupio złapać! .Ale wtedy stało się coś nie samowitego, czego nie rozumiałam. Zrozumiałam to dopiero w tym tygodniu – trwało to długo, ale zrozumiałam. Więc jestem wdzięczna Bogu, że tak pokierował moimi scieszkami, że znalazłam się tutaj. że uchronił mnie od śmierci.Tu uczę się na nowo siebie. Kiedyś nie zależało mi na życiu – mimo, że mam dla kogo żyć było mi to obojętne Myślałam - po co żyć, skoro tak naprawdę nikogo nie mam, nikomu na mnie nie zależy i nikt po mnie nie będzie płakał. Nie widziałam sensu życia opętana przez alkohol. Kochałam pić alkohol, 15 14 „ Tylko Bóg jest niezmienny; tylko on posiadł wszystką prawdę. ” co jest dla nas sytuacją niepożądaną. Powinniśmy więc zdecydowanie unikać lokowania zbyt dużej ilości pieniędzy lub zbyt szerokiego zakresu władzy w jednej jednostce służb. To bardzo istotne powody dla utrzymywania odrębnych podmiotów, zajmujących się każdą z naszych czynnych służb. Jednakże na podstawie doświadczeń z pierwszych dni naszej działalności zdecydowanie możemy stwierdzić, że przyszli Powiernicy i pracownicy służb, działając rzekomo na rzecz uproszczenia rachunkowości, oszczędności podatkowych i nadziei na zwiększenie wydajności, będą co jakiś czas dążyć do przeprowadzania tego czy innego rodzaju koncentracji i konsolidacji. Wiemy, że ryzyko przekształcenia całej naszej działalności w chaos administracyjny jest w razie ponownych prób tego rodzaju faktycznie ogromne. Spostrzeżenia te nie mają służyć blokowaniu jakichkolwiek niezbędnych w przyszłości zmian. Chodzi tylko o to, abyśmy uniknęli niepotrzebnych powtórek tamtych bolesnych doświadczeń i błędów przeszłości, które wynikały czasem ze zbyt dużej koncentracji pieniędzy i władzy. Możemy tylko formalnie zaznaczyć, że nadal nie widzimy żadnej realnej możliwości przekształcenia Rady Powierników w czynną, „uniwersalną” spółkę. ________________________ 1 W 2005 r. około 95% powierników mieszkało „poza miastem”. „ Nigdy nie przyszło nam do głowy, że to my sami powinniśmy się zmienić, 11 by sprostać warunkom, jakie kol wiek by one nie były. ” KONCEPCJA VIII Powiernicy Zarządu Służb Ogólnych pełnią dwie główne funkcje: (a) Są głównymi osobami odpowiedzialnymi za planowanie istotnych kwestii związanych z ogólną polityką i finansami oraz za zarządzanie tymi obszarami. Bezpośrednio kierują tymi sprawami wraz z komitetami głównymi. (b) Powiernicy są przede wszystkim pełnymi właścicielami naszych odrębnych i stale czynnych służb i sprawują nad nimi nadzór, wybierając wszystkich dyrektorów tych jednostek. Ponieważ Powiernicy są obarczeni główną odpowiedzialnością za właściwe prowadzenie wszystkich spraw związanych z naszą służbą światową, należy omówić podstawowe koncepcje i metody, dzięki którym mogą oni najlepiej wypełniać swoje poważne obowiązki. Długoletnie doświadczenie dowiodło, że cały nasz Zarząd musi się poświęcić niemal wyłącznie większym i poważniejszym, stale stającym przed nim pytaniom dotyczącym polityki, finansów, relacji między grupami, działań public relations i przywództwa. W tych ważniejszych kwestiach Zarząd musi oczywiście postępować z dużą ostrożnością i rozwagą. Oczekuje się od niego, że będzie umiejętnie planował, zarządzał i działał. Uwaga Zarządu, skierowana na poważne problemy, nie może więc być narażana na ciągłe zakłócenia i ingerencje. Nasi Powiernicy, jako organ, nie mogą zostać zarzuceni masą pomniejszych problemów; nie mogą zajmować się niekończącymi się pytaniami i trudnościami, które się pojawiają co dzień, co tydzień i co miesiąc w ramach rutynowego działania Biura Służb Światowych i naszych przedsiębiorstw wydawniczych. Zarząd nie może zarządzać tymi obszarami i prowadzić ich w szczegółach; musi delegować swoje funkcje kierownicze. Podejście Zarządu musi się opierać na nadzorze, nie na kierownictwie. Powiernicy są zatem gwarantami właściwego zarządzania spółkami A.A. World Services, Inc. i A.A. Grapevine, Inc. Wypełniają swój obowiązek nadzoru, wybierając dyrektorów tych służb; niektórzy z nich zawsze muszą być Powiernikami. W ten sposób obowiązek kierowania tymi jednostkami bezpiecznie spoczywa na samych czynnych spółkach pomocniczych, nie zaś na Zarządzie Służb Ogólnych. Każda jednostka służb korporacyjnych powinna mieć swój własny statut, swój własny kapitał operacyjny, swoje własne kierownictwo, własnych pracowników, własne biura i wyposażenie. Poza mediacjami w trudnych sytu-acjach i nadzorowaniem, aby spółki pomocnicze działały w ramach swoich budżetów i ogólnej polityki ruchu AA i Centrali, Zarząd rzadko będzie musiał robić więcej, jeżeli chodzi o rutynowe operacje związane ze służbami. 12 „ … żaden prawdziwy alkoholik nie zerwie na stałe z piciem, jeśli nie dozna głębokiej przemiany tejże osobowości. ” Taki układ jest zgodny z nowoczesną praktyką prowadzenia biznesu. Zarząd Służb Ogólnych jest właściwie holdingiem, na którym spoczywa obowiązek nadzorowania należących do niego w całości, stanowiących odrębne podmioty gospodarcze spółek zależnych, z których każda, dla swoich celów operacyjnych, ma własne kierownictwo. Ku swojemu zadowoleniu udowodniliśmy, że taki korporacyjny model działania przewyższa wszystkie inne. Jak wspomnieliśmy wcześniej, była to dla nas trudna lekcja. Omawiając kwestię „Uczestnictwa” w Koncepcji IV, zauważyliśmy, że wcześniejsze próby zarządzania Biurem Służb Ogólnych AA i spółką A.A. Publishing Company przez wiele komitetów Powierników nie sprawdziły się. Były to w rzeczywistości próby przekształcenia naszych służb w oddziały dawnej Fundacji Alkoholików (obecnie Zarządu Służb Ogólnych). Okazało się, że trudno jest zdefiniować uprawnienia tych kilku komitetów Powierników, tak aby uszanować ich wzajemne relacje i uwzględnić pracę do wykonania. Władzę i odpowiedzialność rzadko udaje się utrzymać w równowadze. Regułą były wówczas nie wspólnie podejmowane decyzje, ale kategoryczne polecenia. W komitetach tych nikt nie zajmował stanowiska, które w pełni określałoby indywidualne obowiązki danej osoby; co naturalne, ci, którzy zajmowali się pieniędzmi i podpisywali czeki, przypisywali sobie więcej władzy. Kontrola nad pieniędzmi zbyt często więc determinowała politykę AA, bez względu na opinie pracowników i ochotników w biurze, którzy czasem lepiej rozumieli te kwestie. Ale od momentu, w którym funkcję biura służb objęła jedna i trwała struktura korporacyjna, w jakiej urzędnicy i kierownicy mieli formalnie zdefiniowane stanowiska, obowiązki i zakres odpowiedzialności – od momentu, w którym taka spółka otrzymała swój kapitał obrotowy, swoich pracowników i swoje obiekty, a dyrektorzy zyskali formalne prawo głosu, proporcjonalne do swojej faktycznej odpowiedzialności, i kiedy byliśmy w stanie w ten sposób jasno zdefiniować podział władzy kierowniczej – zaczęliśmy dostrzegać znaczną poprawę. Rezultatem było prowadzenie działalności w sposób bardziej harmonijny i skuteczniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. W końcu nauczyliśmy się tego, co świat biznesu wie doskonale: że nie można, na najwyższym szczeblu zarządzania, kierować dużym, czynnym i dobrze rozwiniętym podmiotem gospodarczych za pomocą luźno połączonych komitetów i działów. Przykładowo, jak mogliby dziś funkcjonować nasi Powiernicy, gdyby mieli się stać zaledwie „komitetem” lub „działem” Konferencji Ogólnej, zamiast być jasno zdefiniowanym organem z własnym statutem, którym z konieczności są? Ale Zarządu Służb Ogólnych nie da się także przekształcić w spółkę „ Osobisty rozwój zależy zawsze od zdrowego procesu prób i błędów”. korporacyjną. Każda firma prowadząca rozległą i aktywną działalność musi zawsze mieć jednego głównego kierownika, znającego każdy dział, który faktycznie wykonuje swoje zadania przez większość czasu i może dzięki temu bezpośrednio koordynować pracę różnych działów i godzić występujące między nimi różnice. To by oznaczało (gdybyśmy spróbowali takiego rozwiązania), że „oddziały” Zarządu Służb Ogólnych musiałyby podlegać Przewodniczącemu Zarządu Służb Ogólnych – swojemu naczelnemu kierownikowi. Jak jednak mogłoby to funkcjonować, jeżeli nie pełniłby on faktycznych funkcji kierowniczych i nie był stale dostępny? Z samej natury naszego szczególnego układu wynika, że Przewodniczący Zarządu nigdy nie stanie się takim naczelnym kierownikiem. Zwykle nie jest on alkoholikiem i nie może poświęcić ruchowi AA wymaganej ilości czasu. Ponieważ jest Powiernikiem, nie może otrzymywać wynagrodzenia, które by mu się należało jako najwyższemu szefowi naszych służb. Przypuśćmy jednak, że Powiernicy zatrudnią w pełnym wymiarze czasu kierownika, który aktywnie kierowałby wszystkimi naszymi trzema przedsiębiorstwami pomocniczymi, będącymi działami Zarządu. Od razu pojawia się problem związany z tym, że taka osoba nigdy nie mogłaby zostać Powiernikiem ani pełnić funkcji Przewodniczącego Zarządu Służb Ogólnych. Nie miałaby więc żadnego faktycznego statusu. Pracowałaby, w pełni podlegając nieistniejącemu kierownictwu Przewodniczącego Zarządu. Weźmy także pod uwagę fakt, że połowa naszej Rady Powierników mieszka zwykle poza miastem 1 , a także to, że po prostu nie możemy prosić naszych, niebędących alkoholikami, Powierników o objęcie czynnych służb ścisłym i stałym nadzorem. Reasumując, są to ważne powody, dla których nigdy nie powinniśmy przekształcać Zarządu Służb Ogólnych w spółkę korporacyjną. Nie byłoby też o wiele lepiej, gdybyśmy utworzyli jedną dużą, zależną spółkę pomocniczą, będącą wyłączną własnością Zarządu Służb Ogólnych, w której jednemu naczelnemu dyrektorowi podlegałyby wszystkie nasze czynne służby, w tym spółka A.A. Grapevine. Plan ten spowodowałby także trudności realizacyjne, ponieważ wiązałby się z nadmierną koncentracją władzy kierowniczej. I wreszcie, trudno byłoby znaleźć i zastępować jednego naczelnego dyrektora, który, zgodnie z wymaganiami, miałby wiele talentów. Istotny jest także fakt, że zawsze rygorystycznie unikaliśmy wszelkiej dużej koncentracji pieniędzy lub władzy wykonawczej, oddając swoje rezerwowe fundusze w pieczę Powierników i dzieląc nasz kapitał obrotowy między spółki A.A. World Services, Inc. i A. A. Grapevine, Inc., z których każda ma swoje własne kierownictwo. Między pieniędzmi i władzą istnieje zawsze potężny związek. W razie koncentracji pieniędzy zawsze, w nieunikniony sposób, tworzymy pokusę do wykorzystania zbyt dużego zakresu władzy wykonawczej, 13
Podobne dokumenty
PDF - mityng
W-wa, ul. BRAZYLIJSKA 10 [email protected] www.aa.org.pl/regiony/index013.php Spotkania odbywają się w trzecią sobotę – miesiące nieparzyste Najbliższe spotkanie odbędzie się 19 maja 2012r. o godz...
Bardziej szczegółowo