Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy

Transkrypt

Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy
Rodzina katolicka - Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy
wtorek, 28 października 2008 12:00
Znany lekarz z Melbourne napisał ostatnio, że wbrew powszechnemu
przekonaniu, większość operacji pobrania organów dokonuje się jeszcze przed
śmiercią dawcy.
Argumentuje on, że niejasne kryterium „śmierci mózgu” wprowadza w błąd
potencjalnych dawców, którzy nie zdają sobie sprawy, że ich organy zostaną
pobrane, kiedy jeszcze będą żyli – donosi portal LifeSiteNews.com.
Dr James Tibballs, specjalista w zakresie intensywnej opieki pediatrycznej
opublikował w tym miesiącu artykuł w piśmie branżowym „The Journal of Law and
Medicine”, wzywając instytucje medyczne do rewizji wytycznych dotyczących
pobierania organów, w taki sposób, by zapewnić potencjalnych dawców, że
będzie się walczyć w pierwszej kolejności o ich życie.
Tibballs zauważa, że obecnie przeprowadza się praktyki, które są niezgodne z
prawem. Stanowi ono, iż zanim dojdzie do pobrania organów, u dawcy musi
nastąpić nieodwracalne ustanie funkcji życiowych mózgu lub ustanie krążenia
krwi. Tymczasem - jego zdaniem - australijscy lekarze czekają przed pobraniem
organów zwykle tylko dwie minuty od zatrzymania akcji serca.
Tibballs zaznacza, że dwie minuty to za mało, by ustalić, czy ustanie krążenia jest
nieodwracalne. Te dwie minuty były określone ze względów utylitarnych, gdyż
dłuższe czekanie może doprowadzić do uszkodzenia tkanek – twierdzi lekarz.
„Społeczeństwo może być zaniepokojone, gdy zda sobie sprawę z tego, że
lekarze poszukując dawców są często tymi, którzy jednocześnie określają
wytyczne na podstawie których orzeka się o śmierci w celu transplantacji
1/4
Rodzina katolicka - Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy
wtorek, 28 października 2008 12:00
organów” – zauważa Tibballs. „Z tego powodu – pisze dalej – w komisjach
powinni zasiadać ludzie z wykształceniem prawniczym, by tworzyć wytyczne
kliniczne wykorzystywane do orzekania, że ktoś jest martwy”.
Grupa lekarzy zajmujących się transplantologią skrytykowała artykuł Tibballsa,
obawiając, się, ze potencjalni dawcy nie będą godzić się na ewentualne pobranie
narządów. Dr Bill Silvester uważa, że z powodu zamieszania wokół definicji
śmierci mózgu potencjalni dawcy mogą odmówić zgody na pobranie organów po
ich śmierci.
Z kolei dr Gerry O’Callaghan zapewnia, że potencjalni dawcy powinni zdać sobie
sprawę, że śmierć mózgu, to jest prawdziwa śmierć. – Nie ma takiej możliwości,
aby byli oni świadomi, aby mieli zdolność do odczuwania bólu, aby byli zdolni do
samodzielnego życia – twierdzi lekarz.
Dr Tibballs stwierdził, że wie, iż należy do mniejszości, jednak nic nie zmieni faktu,
że wciąż rośnie grupa medyków, którzy wyrażają swoje zaniepokojenie z powodu
agresywnej polityki pobierania organów na podstawie wytycznych, które nie dają
pewności, że pacjent jest martwy.
Kryterium tzw. śmierci mózgu, na podstawie którego orzeka się o definitywnej
śmierci pacjenta, budzi coraz powszechniejsze zaniepokojenie. W Watykanie ma
się zebrać w listopadzie specjalna komisja, która będzie tę kwestię badać.
Samo kryterium śmierci mózgu zostało wprowadzone 40 lat temu przez
naukowców z uniwersytetu Harvarda, którzy obawiali się, że zbyt długie czekanie
może doprowadzić do uszkodzenia tzw. tkanek miękkich, jak serce, płuca, nerki
itp., które później nie będą się nadawały do przeszczepu.
2/4
Rodzina katolicka - Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy
wtorek, 28 października 2008 12:00
Portal LifeSiteNews.com informował wielokrotnie o przypadkach, kiedy
stwierdzono u pacjenta śmierć mózgu, poczym budził się on po jakimś czasie ze
śpiączki. Znana jest m.in. sprawa Francuza, u którego w czerwcu tego roku
doszło do ataku serca i przerwania akcji serca na przynajmniej 90 minut. Pacjent
był już przygotowany do zabiegu pobrania organów, jednak na stole operacyjnym
lekarze zauważyli, że puls jest wyczuwalny, a mężczyzna oddycha i reaguje na
ból. W ciągu kilku tygodni chory, u którego stwierdzono śmierć mózgu, wrócił do
zdrowia. Chodził i rozmawiał.
W innym przypadku – 21-letniego Zacka Dunlapa, przygotowanego do operacji
pobrania narządów – krewni zauważyli, że mężczyzna reaguje na dotyk. Lekarze
zakwalifikowali go do zabiegu, gdyż stwierdzili, że ustało krążenie i krew nie
dochodzi do mózgu. Zack, kiedy obudził się powiedział, że słyszał lekarzy, gdy
orzekali o jego śmierci, kiedy leżał pozornie nieprzytomny.
Specjalista dr John Shea w artykule zatytułowanym „Dawstwo organów:
niewygodna prawda” napisał, że często podaje się dawcy znieczulenie, by nie
ruszał się na stole operacyjnym w czasie pobierania organów. Zauważono
bowiem, że wielu dawców ruszało się w czasie pobierania organów i w dodatku
wzrastało u nich ciśnienie krwi, co było reakcją na nacięcie skóry. Zawsze tak się
dzieje u żywych pacjentów, którym poda się niewystarczającą dawkę znieczulenia
anastezjologicznego. Jest to reakcja na ból wywołana nacięciem skóry. Dlatego dr
Shea uważa, że jest to powód wystarczający, by uznać, że pacjent jeszcze żyje,
bo odczuwa ból. Obecnie jego zdaniem bardzo często podaje się jakąś formę
znieczulenia, by unieruchomić mięśnie, gdyż jest to stresujące dla lekarzy i
pielęgniarek przeprowadzających zabieg pobrania organów od potencjalnego
dawcy, który się rusza.
Źródło: LifeSiteNews.com
3/4
Rodzina katolicka - Pacjenci jeszcze żyją, gdy pobiera się od nich organy
wtorek, 28 października 2008 12:00
Za: PiotrSkarga.pl
4/4