pobrania - Jarosław Zieliński

Transkrypt

pobrania - Jarosław Zieliński
POSEŁ NA SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
JAROSŁAW ZIELIŃSKI
BPB/VII/IT/104.6/2014
Szanowny Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów
Interpelacja poselska
w sprawie konieczności wykorzystania funduszy europejskich z perspektywy finansowej
Unii Europejskiej na lata 2014-2020 dla realizacji polityki prorodzinnej w Polsce
Rodzina powinna być traktowana jako priorytet polityki społecznej państwa.
Sprawę wieloaspektowego wsparcia dla rodziny należy uznać za integralne i niezwykle ważne
części wszystkich programów realizowanych z zaangażowaniem funduszy Unii Europejskiej.
Szanse na wykorzystanie funduszy europejskich w kończącej się perspektywie 2007-2013
(2015) zostały zmarnowane. Pakt na rzecz rodziny powinien mieć swoje odzwierciedlenie
zarówno w działaniach na płaszczyźnie krajowej, jak i regionalnej czy lokalnej. Nie ma co
oczekiwać (choć też trzeba o to zabiegać), że polityka rodzinna będzie w sposób właściwy i
wystarczający uwzględniona w polityce Unii Europejskiej. Musi o to zadbać polski rząd
kierując środki unijne w latach 2014-2020 w szczególnym stopniu na realizację polityki
prorodzinnej. Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny wprawdzie zaleca, aby wymiar
rodzin został ujęty przekrojowo we wszystkich obszarach polityki europejskiej, ale w
praktyce niewiele z tego wynika. Należy jak najszybciej określić, jak w przyszłej
perspektywie finansowej ze środków Unii Europejskiej skutecznie wspierać politykę
prorodzinną i demograficzną Polski. Dramatyzm sytuacji naszego kraju polega na tym, że w
ostatnich latach nastąpiła zbieżność dwóch faktów, które w przyszłości będą wyjątkowo
niekorzystnie wpływać na demografię: bardzo niski poziom dzietności oraz jednoznacznie
negatywny bilans migracyjny.
Dziś głównym celem polityki ludnościowej rządu powinien być wzrost wskaźnika
dzietności. Nie licząc okresów wielkich wojen, potopów, epidemii, nigdy w czasach pokoju
Polska nie wyludnia się w tak znaczący sposób, jak przez ostatnie dwie dekady. Prognozy,
przy zastrzeżeniu co do ich szacunkowego charakteru, wskazują, że do 2060 roku ubędzie nas
nawet siedem milionów. Założenia do prognozy ludnościowej są wynikiem ustaleń ekspertów
Głównego Urzędu Statystycznego, Rządowej Rady Ludnościowej i Komitetu Nauk
Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.
W latach 1965-1988 ludność Polski wzrosła o 20 %, natomiast w podobnym
przedziale czasowym w okresie od 1988 do 2011 już tylko o 1,7%. W 2002 roku po raz
pierwszy w blisko 60-letnim po II wojnie światowej rozwoju demograficznym Polski liczba
urodzeń nie zrekompensowała ogólnej liczby zgonów, przynosząc w efekcie ubytek ludności
w wysokości -5,7 tys. osób, zaś w roku 2003 -14,1 tys. osób. Po trwającym nieprzerwanie
przez dwie dekady spadku urodzeń, począwszy od 2004 roku obserwowany był ich wzrost,
gdy w wiek prokreacyjny zaczęły wchodzić wyżowe roczniki początku lat 80-tych. Wyniki
długookresowej prognozy ludności Polski na lata 2008-2035 wskazują, że w perspektywie
tego horyzontu prognozy liczba ludności Polski będzie systematycznie zmniejszać się, przy
czym tempo tego spadku będzie coraz wyższe wraz z upływem czasu. Nadwyżka zgonów nad
urodzeniami w 2035 roku może zbliżyć się do 180 tys.
Niezaprzeczalnie rok 2013 można uznać za rok wielkiego kryzysu demograficznego w
Polsce. Według Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu pierwszych 6 miesięcy urodziło
się w Polsce 183 tys. dzieci (o 9 tys. mniej niż przed rokiem), a zmarło 202 tys. osób (o 7,6
tys. więcej). Nie mamy jeszcze pełnych danych za cały 2013 rok, ale wszystko wskazuje na
to, że w 2013 roku liczba urodzeń nie przekroczy 380 tys., a liczba zgonów ukształtuje się w
granicach 400 tys. Dla porównania w 1955 roku liczba urodzeń wyniosła 795 tys. dzieci, a w
kryzysowym pod względem demograficznym 2003 roku 351,1 tys. Na 224 kraje świata
Polska pod względem urodzeń zajmuje 212 miejsce. Badania Głównego Urzędu
Statystycznego
wskazują,
że
w
2035
roku
liczba
urodzeń
ukształtuje
się
w granicach około 270 tys. dzieci. Jesteśmy społeczeństwem szybko starzejącym się. Ośrodek
Badań nad Migracjami uważa, że polskie społeczeństwo starzeje się szybciej niż
społeczeństwa innych krajów europejskich. Zgodnie z danymi ZUS obecnie na 1000 osób
pracujących przypada 270 emerytów. W 2060 roku może ich być nawet 670. W 1960 roku
mieliśmy w Polsce około 7 mln dzieci w wieku do 10 lat i 200 tys. osób powyżej 80. roku
życia. Prognozuje się, że w 2060 roku dzieci w wieku do 10 lat będzie zaledwie 2 mln, a osób
powyżej 80. roku życia – 4 mln. To oznaczałoby, że w perspektywie kilkudziesięciu lat nie
dość że liczba ludności naszego kraju dramatycznie się zmniejszy, to zmieni się też w sposób
zasadniczy struktura wiekowa i społeczna. Według danych szacunkowych za 2013 rok
wskaźnik urodzeń w Polsce przedstawia się następująco: na 1 kobietę w wieku rozrodczym
2
przypada 1,28 dziecka. Aby doprowadzić do zastępowalności pokoleń, na jedną kobietę
powinno przypadać co najmniej 2,1 dziecka. Aby to osiągnąć, potrzebne jest spełnienie wielu
warunków, czego nie da się uzyskać bez długofalowej polityki rodzinnej państwa. Badania i
analizy demograficzne wskazują, że obserwowany od kilkunastu lat spadek dzietności Polek
nie jest procesem zakończonym. Przyczyny tego zjawiska są złożone – kulturowe, materialne
i społeczne.
Polski dramat demograficzny nierozerwalnie łączy się z emigracją Polaków. Liczba
mieszkańców Polski przebywających czasowo poza granicami kraju przekracza 2 mln osób.
Tak wynika z danych GUS, ale do tej liczby należy dodać jeszcze trudną do oszacowania
grupę osób, która nie podlega uwzględnieniu w statystykach (osoby zameldowane w Polsce i
pracujące za granicą „na czarno”). Według oficjalnych danych w końcu 2012 roku za granicą
przebywało 2,13 mln Polaków. Mniejsza liczba Polaków w kraju pociąga za sobą spadek
PKB. Powoduje to formalny statystyczny wzrost dochodów na jednego Polaka, co wpłynie na
zmniejszenie środków otrzymanych przez nasz kraj ze wspólnotowego budżetu. Polska straci
więc przy korzystaniu ze środków unijnych, ale także podczas głosowań w organach UE.
Skorzystają na tym kraje, do których Polacy tłumnie emigrują (Wielka Brytania, Niemcy).
Przyczyn emigracji jest wiele. Najbardziej oczywiste z nich to poszukiwanie pracy i godnych
zarobków, wysoki poziom zabezpieczeń społecznych i świadczeń dla rodzin w krajach
europejskich, czego w Polsce niestety trudno szukać.
Jedną z przyczyn coraz niższej dzietności Polek jest też agresywna kampania
antyrodzinna niektórych środowisk, wspieranych przez środki publicznego przekazu oraz
brak efektywnej polityki prorodzinnej państwa i niewystarczająca wielkość środków
pieniężnych na jej realizację. Polityka prorodzinna państwa powinna stwarzać polskim
rodzinom warunki zachęcające do większej dzietności, przynosić wielopłaszczyznowe
wsparcie dla matki i dziecka w zakresie edukacji, opieki społecznej i zdrowotnej,
mieszkalnictwa, pracy, a w skali narodowej – prowadzić do zwiększenia liczby urodzeń,
zdrowej struktury wiekowej i wzrostu dobrobytu. Polityka rodzinna nie może być
prowadzona wyłącznie z myślą o bieżących potrzebach politycznych, lecz musi być
ukierunkowana na dobro społeczeństwa w długiej perspektywie czasowej.
Wobec powszechnego w Europie kryzysu demograficznego dojrzała polityka
prorodzinna jest naszą narodową koniecznością – jeśli nie zostaną podjęte w tej dziedzinie
skuteczne działania, to przemiany demograficzne (stały spadek liczby ludności) doprowadzą
do problemów społecznych na trudną do przewidzenia skalę. Rząd PO-PSL nie postrzega
przyszłości demograficznej Polski w kategoriach poważnego zagrożenia dla przetrwania
społeczeństwa i jego szans rozwojowych nie czyni wsparcia dla rodziny i wzrostu
3
demograficznego priorytetem działań państwa. Zamiast tego rząd otwarcie sprzyja ideologii
gender i mniejszościom seksualnym, co z pewnością nie przyczyni się do poprawy sytuacji
demograficznej w Polsce. Wydatki na politykę rodzinną wynoszą w Polsce ok. 2% PKB,
a w państwach OECD - średnio 2,3 %. Stosunkowo duże kwoty wydawane są na niespójny
system różnych instrumentów. Oprócz samego poziomu wsparcia dla rodzin ważna jest jego
struktura. Dzisiaj część pieniędzy wydawanych na pomoc rodzinom ginie w chaosie i
bezcelowości nieskoordynowanych i nieprzemyślanych działań. Wiele krajów UE, m.in.
Francja dzięki właściwej polityce rodzinnej potrafiło zahamować, a nawet odwrócić
niekorzystne trendy demograficzne, gdy tymczasem w Polsce ze względu na brak spójnych,
całościowych, wieloletnich programów zaradczych sytuacja wciąż się pogarsza.
Rząd Donalda Tuska nie wykorzystuje w pełni możliwości związanych z funduszami
unijnymi. W ostatnich latach Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej korzystając ze
środków Europejskiego Funduszu Społecznego organizowało wprawdzie konkursy w ramach
Działania 1.5 PO Kapitał Ludzki, w których dofinansowanie otrzymywały projekty
zakładające wdrażanie i upowszechnianie rozwiązań służących godzeniu życia zawodowego
i rodzinnego oraz wspierające powrót do pracy po przerwie związanej z urodzeniem
i wychowaniem dzieci poprzez: m. in. wsparcie tworzenia i funkcjonowania żłobków oraz
klubów dziecięcych, wsparcie usług świadczonych przez dziennego opiekuna, ale to jednak
zdecydowanie za mało.
W ciągu ostatnich lat dokonano pewnych zmian we właściwym kierunku – wydłużone
zostały urlopy rodzicielskie, urlopy ojcowskie, wprowadzono większą elastyczność łączenia
opieki nad dziećmi z pracą zawodową. W rzeczywistości jednak kompleksowej polityki
prorodzinnej w Polsce wciąż nie ma. Jeżeli można w ogóle mówić o jakiejkolwiek polskiej
polityce prorodzinnej, to charakteryzują ją : brak spójności i koordynacji działań oraz
niewłaściwe instrumenty, które mają służyć jej realizacji, a także zbyt małe w stosunku do
potrzeb nakłady finansowe. Istniejące w Polsce mechanizmy polityki prorodzinnej są często
źle adresowane. Dobitnym przykładem są ulgi na dziecko. Jak wykazały analizy
przeprowadzone dla Kancelarii Prezydenta, w pełni korzysta z nich 76% rodzin z jednym
dzieckiem, 68% z dwojgiem i już tylko 31% wychowujących troje lub więcej dzieci. Tak
więc ów mechanizm nie działa w przypadku tych, którzy potrzebują największej pomocy.
Ulgi to nie jedyny przykład złego adresowania pomocy. Podobnie rzecz się ma w przypadku
tzw. becikowego.
Najwyższa Izba Kontroli w swoim najnowszym raporcie wyszczególniła 50 strumieni,
którymi środki budżetowe są kierowane na politykę prorodzinną – obejmują one wsparcie
zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców, od okresu ciąży aż do wejścia potomstwa na rynek
4
pracy. Paleta tych działań jest pozornie bardzo szeroka. Zaczyna się od programów
profilaktycznych NFZ i opieki medycznej nad kobietami ciężarnymi, poprzez urlopy
macierzyńskie i wychowawcze, a kończy na stypendiach dla studentów. Do tego dochodzą
oddzielne działania samorządów, np. karta dużej rodziny. Rząd rozbudowuje różne formy
opieki nad małymi dziećmi, co ma umożliwić rodzicom łączenie pracy z opieką. Na pozór
wszystko więc wygląda dobrze. Niestety problem w tym, że system działa nieefektywnie. I
zmiany zachodzące w polityce prorodzinnej nie przekładają się na przekonanie Polaków, że
warto mieć dzieci.
Mimo znacznych środków (raport NIK) dedykowanych na to, żeby rodziło się więcej
Polaków, Polska od wielu lat ma jeden z najniższych wskaźników dzietności w Europie.
Ponadto działania w kierunku wzrostu urodzeń w Polsce są bagatelizowane podczas prac nad
projektowaniem wykorzystania funduszy UE na kolejne lata. Według zaproponowanej
wstępnej struktury udziału poszczególnych celów w całości alokacji środków unijnych dla
Polski na lata 2014-2020 aspekty społeczne, ludnościowe i prorodzinne zawarte zostały w 8 ,
9 i 10 celu. Dotyczą one jednak tylko niektórych obszarów mających na celu zwiększenie
dzietności w Polsce, tj. tworzenia nowych miejsc pracy, zapewniania dostępu do zatrudnienia
osobom poszukującym pracy i nieaktywnym zawodowo, godzenia życia prywatnego i
zawodowego oraz inwestowania w edukację. Wsparcia wymagają w szczególności takie
działania jak pomoc młodym ludziom w uzyskaniu mieszkania, pomoc materialna
niepracującym matkom wychowującym dzieci czy budowa nowych żłobków i przedszkoli, a
także finansowanie podręczników szkolnych i posiłków w przedszkolach i szkołach. Żłobki
będą odgrywały coraz większą rolę w opiece nad małymi dziećmi w związku z podniesieniem
wieku emerytalnego, gdy zanika tzw. "instytucja babci", ponieważ babcie pracują, a w
następnych latach będą zmuszone pracować do 67. roku życia. Obszar opieki nad małymi
dziećmi potrzebuje wielkich nakładów, które pochodzić powinny z budżetu państwa,
budżetów samorządów, ale również z funduszy europejskich. Wiąże się to z inwestycjami
infrastrukturalnymi, ich rozmieszczeniem na terytorium kraju, zasadami funkcjonowania
instytucji (elastyczny zakres usług, dostosowane do potrzeb godziny otwarcia) i
podniesieniem standardu usług. Usługi placówek opieki
nad dziećmi są przykładem
instrumentu polityki rodzinnej, za pomocą którego można realizować różne cele tej polityki:
godzenie życia rodzinnego z zawodowym i przez to ograniczanie barier dla decyzji
prokreacyjnych oraz wspomaganie rodziny w działaniach na rzecz inwestowania w młode
pokolenie, a w konsekwencji zapewnienie rozwoju kapitału ludzkiego.
Polki rodzą niechętnie, ale niechętnie tylko w Polsce, ponieważ poziom zabezpieczeń
społecznych nie daje wystarczających podstaw do zakładania rodzin. Kobiety bojąc się utraty
5
pracy niejednokrotnie rezygnują z założenia rodziny bądź odkładają to na później. Obawiając
się o zbyt wysokie koszty przedszkoli i żłobków oraz koszty utrzymania i wychowania
dziecka rezygnują z posiadania potomstwa. Celem nadrzędnym państwa winno być dbanie o
dobro rodziny i udzielanie jej pomocy w każdym możliwym zakresie. Państwo może
wpływać na decyzje prokreacyjne wspierając rodzinę i kompensując w jak największym
wymiarze niedogodności, ograniczenia i wyrzeczenia, z którymi spotyka się młoda rodzina z
dziećmi, głównie odnoszące się do problemów materialnych i mieszkaniowych, trudności
pogodzenia wychowywania dziecka z pracą zawodową, wysokich kosztów wychowywania i
kształcenia dzieci itp. W Polsce co trzecia osoba wiąże zaniechanie planów prokreacyjnych z
trudną sytuacją młodych matek na rynku pracy, dlatego też kluczowa jest pomoc w uzyskaniu
zatrudnienia dla matek małych dzieci lub ułatwienie powrotu do pracy po urlopie
macierzyńskim i wychowawczym. Państwo powinno wspierać inne formy zatrudnienia
kobiet, które pozwalałyby łączyć opiekę nad dzieckiem z pracą. I znów zauważyć można brak
spójności w działaniach państwa – kobiety są zachęcane do jak najszybszego powrotu do
pracy po urodzeniu dziecka, natomiast rząd mimo uwzględnienia aspektu godzenia życia
prywatnego z zawodowym w alokacji środków unijnych w perspektywie finansowej UE na
lata 2007-2013 nie uczynił nic, aby pracodawcy ułatwiali młodym matkom korzystanie z
elastycznych form pracy oraz nie przyczynił się do poprawy sytuacji młodych matek na rynku
pracy.
Ważnym dla polityki rodzinnej narzędziem jest tworzenie sieci opieki instytucjonalnej
- by rodzice idąc do pracy mogli korzystać z relatywnie niedrogiej, ale dobrej jakości opieki
nad dziećmi. Ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech jest pierwszym krokiem w tym
kierunku, choć jeszcze wiele można by w niej poprawić. Przede wszystkim należy zachęcić
samorządy, by wykorzystywały możliwości, które daje instytucja opiekunów dziennych.
Jednak również tutaj problem stanowią sztywne regulacje - po pierwsze samorządy muszą
przeprowadzać konkursy na opiekunów, po drugie rodzice, którzy chcą z tej możliwości
skorzystać, muszą zdecydować się na opiekuna, którego wskaże im gmina. Te procedury
należałoby uprościć. Z punktu widzenia samorządów budowanie sieci opieki instytucjonalnej
powinno być opłacalne, choćby z uwagi na lokalny rynek pracy i rozwój przedsiębiorczości.
Ustawa przewiduje też kluby dziecięce, ale ograniczyła czas ich działania do pięciu godzin
dziennie. Z punktu widzenia pracujących rodziców jest to rozwiązanie niewystarczające rodzice pracują z reguły na pełnym etacie, pięć godzin dziennie nie rozwiązuje zatem ich
problemu. Ta kwestia wymaga uelastycznienia, mogłoby się to dokonać przy wykorzystaniu
środków unijnych.
Rząd powinien przygotować program ułatwiający młodym małżeństwom uzyskanie
6
mieszkania, który również mógłby zostać wsparty funduszami europejskimi. Program
mieszkaniowy MDM 2014 jest przeznaczony tak naprawdę jedynie dla osób z dużych miast i
tym samym dyskwalifikuje młode rodziny ze wsi i mniejszych miejscowości. Obejmuje tylko
rynek mieszkaniowy pierwotny, nie uwzględnia rynku wtórnego, co powoduje tylko
napędzanie koniunktury deweloperskiej.
Przywołane powyżej problemy i formy wsparcia rodzin jako elementy szeroko
rozumianej polityki prorodzinnej mogłyby być częściowo finansowane z funduszy
europejskich, z których Polska będzie korzystała w latach 2014-2020, wydatkowanych w
ramach poszczególnych programów operacyjnych, tak regionalnych, jak i sektorowych.
Odnosząc się do wspierania szkół i przedszkoli z funduszy europejskich należy
zwrócić szczególną uwagę na problem rozpowszechniania się szkodliwej i absurdalnej
ideologii gender, która podważa podstawy ładu społecznego, godzi w wartość rodziny i
narzuca chore modele wychowania przez szkołę oraz rodziców. Ideologia gender bez wiedzy
społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest do różnych struktur
życia społecznego: edukacji, służby zdrowia, działalności placówek kulturalno-oświatowych i
organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów gender jest ukazywane w sposób
jednostronnie
pozytywny
-
jako
przeciwdziałanie
przemocy
oraz
dążenie
do
równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Tymczasem trzeba zauważyć jak groźne dla życia
społecznego jest przyjęcie założenia, że płeć biologiczna nie ma istotnego znaczenia, a role
kobiety i mężczyzny są tylko zjawiskiem kulturowym. Środki z polskiego budżetu oraz
fundusze na propagowanie moralnie podejrzanych koncepcji, uderzających w utrwalony
i powszechnie akceptowany porządek społeczny powinny zostać przeznaczone na realizację
polityki prorodzinnej.
Dotychczasowe formy wsparcia polityki prorodzinnej oparte są o zasadę swego
rodzaju państwowej fałszywej filantropii i strukturalny brak zaufania państwa do rodziny.
Dlatego ich efektywność jest mała i polega na przeznaczaniu na rzecz polityki rodzinnej
środków, które "zostały" w budżecie. Rodziny traktowane są jak płatnicy i poza niewielkim
rozmiarem ulgi podatkowej oraz transferem usług edukacyjnych otrzymują minimalne
wsparcie (będąc jednocześnie najstabilniejszym organizmem gospodarczym o
stałych
potrzebach konsumpcyjnych, a co za tym idzie - generującym znaczące wpływy do budżetu
państwa). Trzeba zmienić filozofię aktywności rządu na polu polityki rodzinnej i w
zrozumiały dla wszystkich obywateli sposób umotywować realizację jej celów, wprowadzić
poważne
reformy
budżetowe
oraz
wykorzystać
lepiej
środki
europejskie.
Państwo musi wyraźnie rozróżniać politykę rodzinną od pomocy społecznej i walki z
patologiami. Polityka rodzinna ma nie tyle zapobiegać ubóstwu, ile rekompensować rodzicom
7
(przynajmniej częściowo) niedogodności finansowe związane z ponoszonym przez nich
trudem posiadania i wychowania dzieci. Powodzenie państwa jest związane ściśle z
powodzeniem rodziny.
Biorąc pod uwagę powyższe, na podstawie art. 14 ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 9 maja
1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. Nr 73, poz. 350, z późn. zm.)
uprzejmie proszę Pana Premiera o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:
1. W jaki sposób Polski rząd zamierza rozwiązać problem nieefektywności
dotychczasowej polityki prorodzinnej w Polsce?
2. Jakie konkretne działania planuje podjąć rząd, aby zapobiec procesowi dalszego
wyludnienia się Polski poprzez niski wskaźnik działalności oraz masową emigrację
młodych Polaków?
3. Czy wsparcie dla rodzin i polityka ludnościowa ukierunkowana na wzrost
demograficzny będą stanowiły strategiczny priorytet przy planowaniu alokacji
funduszy unijnych w latach 2014-2020?
4. W jaki sposób zostaną wykorzystane środki Unii Europejskiej z perspektywy
finansowej okresu 2014-2020 na realizację polityki prorodzinnej w Polsce?
5. Jakie cele i jakie konkretne działania zostaną zaprojektowane w ramach nowych
sektorowych i regionalnych programów operacyjnych UE dla wsparcia polityki
prorodzinnej w Polsce?
6. Czy rząd zrezygnuje ze wspierania i propagowania szkodliwej ideologii gender,
a środki finansowe przeznaczane na ten cel skieruje na realizację polityki
prorodzinnej w naszym kraju?
Warszawa, 24 stycznia 2014 roku
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość
ul. Wiejska 4/6/8 00-902 Warszawa
Biura Poselskie Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Jarosława Zielińskiego
16-400 Suwałki, ul. Kościuszki 32, tel. (87) 566 55 48
15-443 Białystok, ul. Zwycięstwa 26 C, tel. (85) 653 77 69
16-300 Augustów, ul. Młyńska 20/6, tel. (87) 644 57 73
16-500 Sejny, ul. J. Piłsudskiego 28, tel. (87) 565 66 04
e-mail: [email protected]
www.jaroslawzielinski.pl
8