pobrania - Jarosław Zieliński
Transkrypt
pobrania - Jarosław Zieliński
POSEŁ NA SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ JAROSŁAW ZIELIŃSKI BPB/VII/IT/104.6/2014 Szanowny Pan Donald Tusk Prezes Rady Ministrów Interpelacja poselska w sprawie konieczności wykorzystania funduszy europejskich z perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2014-2020 dla realizacji polityki prorodzinnej w Polsce Rodzina powinna być traktowana jako priorytet polityki społecznej państwa. Sprawę wieloaspektowego wsparcia dla rodziny należy uznać za integralne i niezwykle ważne części wszystkich programów realizowanych z zaangażowaniem funduszy Unii Europejskiej. Szanse na wykorzystanie funduszy europejskich w kończącej się perspektywie 2007-2013 (2015) zostały zmarnowane. Pakt na rzecz rodziny powinien mieć swoje odzwierciedlenie zarówno w działaniach na płaszczyźnie krajowej, jak i regionalnej czy lokalnej. Nie ma co oczekiwać (choć też trzeba o to zabiegać), że polityka rodzinna będzie w sposób właściwy i wystarczający uwzględniona w polityce Unii Europejskiej. Musi o to zadbać polski rząd kierując środki unijne w latach 2014-2020 w szczególnym stopniu na realizację polityki prorodzinnej. Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny wprawdzie zaleca, aby wymiar rodzin został ujęty przekrojowo we wszystkich obszarach polityki europejskiej, ale w praktyce niewiele z tego wynika. Należy jak najszybciej określić, jak w przyszłej perspektywie finansowej ze środków Unii Europejskiej skutecznie wspierać politykę prorodzinną i demograficzną Polski. Dramatyzm sytuacji naszego kraju polega na tym, że w ostatnich latach nastąpiła zbieżność dwóch faktów, które w przyszłości będą wyjątkowo niekorzystnie wpływać na demografię: bardzo niski poziom dzietności oraz jednoznacznie negatywny bilans migracyjny. Dziś głównym celem polityki ludnościowej rządu powinien być wzrost wskaźnika dzietności. Nie licząc okresów wielkich wojen, potopów, epidemii, nigdy w czasach pokoju Polska nie wyludnia się w tak znaczący sposób, jak przez ostatnie dwie dekady. Prognozy, przy zastrzeżeniu co do ich szacunkowego charakteru, wskazują, że do 2060 roku ubędzie nas nawet siedem milionów. Założenia do prognozy ludnościowej są wynikiem ustaleń ekspertów Głównego Urzędu Statystycznego, Rządowej Rady Ludnościowej i Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk. W latach 1965-1988 ludność Polski wzrosła o 20 %, natomiast w podobnym przedziale czasowym w okresie od 1988 do 2011 już tylko o 1,7%. W 2002 roku po raz pierwszy w blisko 60-letnim po II wojnie światowej rozwoju demograficznym Polski liczba urodzeń nie zrekompensowała ogólnej liczby zgonów, przynosząc w efekcie ubytek ludności w wysokości -5,7 tys. osób, zaś w roku 2003 -14,1 tys. osób. Po trwającym nieprzerwanie przez dwie dekady spadku urodzeń, począwszy od 2004 roku obserwowany był ich wzrost, gdy w wiek prokreacyjny zaczęły wchodzić wyżowe roczniki początku lat 80-tych. Wyniki długookresowej prognozy ludności Polski na lata 2008-2035 wskazują, że w perspektywie tego horyzontu prognozy liczba ludności Polski będzie systematycznie zmniejszać się, przy czym tempo tego spadku będzie coraz wyższe wraz z upływem czasu. Nadwyżka zgonów nad urodzeniami w 2035 roku może zbliżyć się do 180 tys. Niezaprzeczalnie rok 2013 można uznać za rok wielkiego kryzysu demograficznego w Polsce. Według Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu pierwszych 6 miesięcy urodziło się w Polsce 183 tys. dzieci (o 9 tys. mniej niż przed rokiem), a zmarło 202 tys. osób (o 7,6 tys. więcej). Nie mamy jeszcze pełnych danych za cały 2013 rok, ale wszystko wskazuje na to, że w 2013 roku liczba urodzeń nie przekroczy 380 tys., a liczba zgonów ukształtuje się w granicach 400 tys. Dla porównania w 1955 roku liczba urodzeń wyniosła 795 tys. dzieci, a w kryzysowym pod względem demograficznym 2003 roku 351,1 tys. Na 224 kraje świata Polska pod względem urodzeń zajmuje 212 miejsce. Badania Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że w 2035 roku liczba urodzeń ukształtuje się w granicach około 270 tys. dzieci. Jesteśmy społeczeństwem szybko starzejącym się. Ośrodek Badań nad Migracjami uważa, że polskie społeczeństwo starzeje się szybciej niż społeczeństwa innych krajów europejskich. Zgodnie z danymi ZUS obecnie na 1000 osób pracujących przypada 270 emerytów. W 2060 roku może ich być nawet 670. W 1960 roku mieliśmy w Polsce około 7 mln dzieci w wieku do 10 lat i 200 tys. osób powyżej 80. roku życia. Prognozuje się, że w 2060 roku dzieci w wieku do 10 lat będzie zaledwie 2 mln, a osób powyżej 80. roku życia – 4 mln. To oznaczałoby, że w perspektywie kilkudziesięciu lat nie dość że liczba ludności naszego kraju dramatycznie się zmniejszy, to zmieni się też w sposób zasadniczy struktura wiekowa i społeczna. Według danych szacunkowych za 2013 rok wskaźnik urodzeń w Polsce przedstawia się następująco: na 1 kobietę w wieku rozrodczym 2 przypada 1,28 dziecka. Aby doprowadzić do zastępowalności pokoleń, na jedną kobietę powinno przypadać co najmniej 2,1 dziecka. Aby to osiągnąć, potrzebne jest spełnienie wielu warunków, czego nie da się uzyskać bez długofalowej polityki rodzinnej państwa. Badania i analizy demograficzne wskazują, że obserwowany od kilkunastu lat spadek dzietności Polek nie jest procesem zakończonym. Przyczyny tego zjawiska są złożone – kulturowe, materialne i społeczne. Polski dramat demograficzny nierozerwalnie łączy się z emigracją Polaków. Liczba mieszkańców Polski przebywających czasowo poza granicami kraju przekracza 2 mln osób. Tak wynika z danych GUS, ale do tej liczby należy dodać jeszcze trudną do oszacowania grupę osób, która nie podlega uwzględnieniu w statystykach (osoby zameldowane w Polsce i pracujące za granicą „na czarno”). Według oficjalnych danych w końcu 2012 roku za granicą przebywało 2,13 mln Polaków. Mniejsza liczba Polaków w kraju pociąga za sobą spadek PKB. Powoduje to formalny statystyczny wzrost dochodów na jednego Polaka, co wpłynie na zmniejszenie środków otrzymanych przez nasz kraj ze wspólnotowego budżetu. Polska straci więc przy korzystaniu ze środków unijnych, ale także podczas głosowań w organach UE. Skorzystają na tym kraje, do których Polacy tłumnie emigrują (Wielka Brytania, Niemcy). Przyczyn emigracji jest wiele. Najbardziej oczywiste z nich to poszukiwanie pracy i godnych zarobków, wysoki poziom zabezpieczeń społecznych i świadczeń dla rodzin w krajach europejskich, czego w Polsce niestety trudno szukać. Jedną z przyczyn coraz niższej dzietności Polek jest też agresywna kampania antyrodzinna niektórych środowisk, wspieranych przez środki publicznego przekazu oraz brak efektywnej polityki prorodzinnej państwa i niewystarczająca wielkość środków pieniężnych na jej realizację. Polityka prorodzinna państwa powinna stwarzać polskim rodzinom warunki zachęcające do większej dzietności, przynosić wielopłaszczyznowe wsparcie dla matki i dziecka w zakresie edukacji, opieki społecznej i zdrowotnej, mieszkalnictwa, pracy, a w skali narodowej – prowadzić do zwiększenia liczby urodzeń, zdrowej struktury wiekowej i wzrostu dobrobytu. Polityka rodzinna nie może być prowadzona wyłącznie z myślą o bieżących potrzebach politycznych, lecz musi być ukierunkowana na dobro społeczeństwa w długiej perspektywie czasowej. Wobec powszechnego w Europie kryzysu demograficznego dojrzała polityka prorodzinna jest naszą narodową koniecznością – jeśli nie zostaną podjęte w tej dziedzinie skuteczne działania, to przemiany demograficzne (stały spadek liczby ludności) doprowadzą do problemów społecznych na trudną do przewidzenia skalę. Rząd PO-PSL nie postrzega przyszłości demograficznej Polski w kategoriach poważnego zagrożenia dla przetrwania społeczeństwa i jego szans rozwojowych nie czyni wsparcia dla rodziny i wzrostu 3 demograficznego priorytetem działań państwa. Zamiast tego rząd otwarcie sprzyja ideologii gender i mniejszościom seksualnym, co z pewnością nie przyczyni się do poprawy sytuacji demograficznej w Polsce. Wydatki na politykę rodzinną wynoszą w Polsce ok. 2% PKB, a w państwach OECD - średnio 2,3 %. Stosunkowo duże kwoty wydawane są na niespójny system różnych instrumentów. Oprócz samego poziomu wsparcia dla rodzin ważna jest jego struktura. Dzisiaj część pieniędzy wydawanych na pomoc rodzinom ginie w chaosie i bezcelowości nieskoordynowanych i nieprzemyślanych działań. Wiele krajów UE, m.in. Francja dzięki właściwej polityce rodzinnej potrafiło zahamować, a nawet odwrócić niekorzystne trendy demograficzne, gdy tymczasem w Polsce ze względu na brak spójnych, całościowych, wieloletnich programów zaradczych sytuacja wciąż się pogarsza. Rząd Donalda Tuska nie wykorzystuje w pełni możliwości związanych z funduszami unijnymi. W ostatnich latach Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej korzystając ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego organizowało wprawdzie konkursy w ramach Działania 1.5 PO Kapitał Ludzki, w których dofinansowanie otrzymywały projekty zakładające wdrażanie i upowszechnianie rozwiązań służących godzeniu życia zawodowego i rodzinnego oraz wspierające powrót do pracy po przerwie związanej z urodzeniem i wychowaniem dzieci poprzez: m. in. wsparcie tworzenia i funkcjonowania żłobków oraz klubów dziecięcych, wsparcie usług świadczonych przez dziennego opiekuna, ale to jednak zdecydowanie za mało. W ciągu ostatnich lat dokonano pewnych zmian we właściwym kierunku – wydłużone zostały urlopy rodzicielskie, urlopy ojcowskie, wprowadzono większą elastyczność łączenia opieki nad dziećmi z pracą zawodową. W rzeczywistości jednak kompleksowej polityki prorodzinnej w Polsce wciąż nie ma. Jeżeli można w ogóle mówić o jakiejkolwiek polskiej polityce prorodzinnej, to charakteryzują ją : brak spójności i koordynacji działań oraz niewłaściwe instrumenty, które mają służyć jej realizacji, a także zbyt małe w stosunku do potrzeb nakłady finansowe. Istniejące w Polsce mechanizmy polityki prorodzinnej są często źle adresowane. Dobitnym przykładem są ulgi na dziecko. Jak wykazały analizy przeprowadzone dla Kancelarii Prezydenta, w pełni korzysta z nich 76% rodzin z jednym dzieckiem, 68% z dwojgiem i już tylko 31% wychowujących troje lub więcej dzieci. Tak więc ów mechanizm nie działa w przypadku tych, którzy potrzebują największej pomocy. Ulgi to nie jedyny przykład złego adresowania pomocy. Podobnie rzecz się ma w przypadku tzw. becikowego. Najwyższa Izba Kontroli w swoim najnowszym raporcie wyszczególniła 50 strumieni, którymi środki budżetowe są kierowane na politykę prorodzinną – obejmują one wsparcie zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców, od okresu ciąży aż do wejścia potomstwa na rynek 4 pracy. Paleta tych działań jest pozornie bardzo szeroka. Zaczyna się od programów profilaktycznych NFZ i opieki medycznej nad kobietami ciężarnymi, poprzez urlopy macierzyńskie i wychowawcze, a kończy na stypendiach dla studentów. Do tego dochodzą oddzielne działania samorządów, np. karta dużej rodziny. Rząd rozbudowuje różne formy opieki nad małymi dziećmi, co ma umożliwić rodzicom łączenie pracy z opieką. Na pozór wszystko więc wygląda dobrze. Niestety problem w tym, że system działa nieefektywnie. I zmiany zachodzące w polityce prorodzinnej nie przekładają się na przekonanie Polaków, że warto mieć dzieci. Mimo znacznych środków (raport NIK) dedykowanych na to, żeby rodziło się więcej Polaków, Polska od wielu lat ma jeden z najniższych wskaźników dzietności w Europie. Ponadto działania w kierunku wzrostu urodzeń w Polsce są bagatelizowane podczas prac nad projektowaniem wykorzystania funduszy UE na kolejne lata. Według zaproponowanej wstępnej struktury udziału poszczególnych celów w całości alokacji środków unijnych dla Polski na lata 2014-2020 aspekty społeczne, ludnościowe i prorodzinne zawarte zostały w 8 , 9 i 10 celu. Dotyczą one jednak tylko niektórych obszarów mających na celu zwiększenie dzietności w Polsce, tj. tworzenia nowych miejsc pracy, zapewniania dostępu do zatrudnienia osobom poszukującym pracy i nieaktywnym zawodowo, godzenia życia prywatnego i zawodowego oraz inwestowania w edukację. Wsparcia wymagają w szczególności takie działania jak pomoc młodym ludziom w uzyskaniu mieszkania, pomoc materialna niepracującym matkom wychowującym dzieci czy budowa nowych żłobków i przedszkoli, a także finansowanie podręczników szkolnych i posiłków w przedszkolach i szkołach. Żłobki będą odgrywały coraz większą rolę w opiece nad małymi dziećmi w związku z podniesieniem wieku emerytalnego, gdy zanika tzw. "instytucja babci", ponieważ babcie pracują, a w następnych latach będą zmuszone pracować do 67. roku życia. Obszar opieki nad małymi dziećmi potrzebuje wielkich nakładów, które pochodzić powinny z budżetu państwa, budżetów samorządów, ale również z funduszy europejskich. Wiąże się to z inwestycjami infrastrukturalnymi, ich rozmieszczeniem na terytorium kraju, zasadami funkcjonowania instytucji (elastyczny zakres usług, dostosowane do potrzeb godziny otwarcia) i podniesieniem standardu usług. Usługi placówek opieki nad dziećmi są przykładem instrumentu polityki rodzinnej, za pomocą którego można realizować różne cele tej polityki: godzenie życia rodzinnego z zawodowym i przez to ograniczanie barier dla decyzji prokreacyjnych oraz wspomaganie rodziny w działaniach na rzecz inwestowania w młode pokolenie, a w konsekwencji zapewnienie rozwoju kapitału ludzkiego. Polki rodzą niechętnie, ale niechętnie tylko w Polsce, ponieważ poziom zabezpieczeń społecznych nie daje wystarczających podstaw do zakładania rodzin. Kobiety bojąc się utraty 5 pracy niejednokrotnie rezygnują z założenia rodziny bądź odkładają to na później. Obawiając się o zbyt wysokie koszty przedszkoli i żłobków oraz koszty utrzymania i wychowania dziecka rezygnują z posiadania potomstwa. Celem nadrzędnym państwa winno być dbanie o dobro rodziny i udzielanie jej pomocy w każdym możliwym zakresie. Państwo może wpływać na decyzje prokreacyjne wspierając rodzinę i kompensując w jak największym wymiarze niedogodności, ograniczenia i wyrzeczenia, z którymi spotyka się młoda rodzina z dziećmi, głównie odnoszące się do problemów materialnych i mieszkaniowych, trudności pogodzenia wychowywania dziecka z pracą zawodową, wysokich kosztów wychowywania i kształcenia dzieci itp. W Polsce co trzecia osoba wiąże zaniechanie planów prokreacyjnych z trudną sytuacją młodych matek na rynku pracy, dlatego też kluczowa jest pomoc w uzyskaniu zatrudnienia dla matek małych dzieci lub ułatwienie powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim i wychowawczym. Państwo powinno wspierać inne formy zatrudnienia kobiet, które pozwalałyby łączyć opiekę nad dzieckiem z pracą. I znów zauważyć można brak spójności w działaniach państwa – kobiety są zachęcane do jak najszybszego powrotu do pracy po urodzeniu dziecka, natomiast rząd mimo uwzględnienia aspektu godzenia życia prywatnego z zawodowym w alokacji środków unijnych w perspektywie finansowej UE na lata 2007-2013 nie uczynił nic, aby pracodawcy ułatwiali młodym matkom korzystanie z elastycznych form pracy oraz nie przyczynił się do poprawy sytuacji młodych matek na rynku pracy. Ważnym dla polityki rodzinnej narzędziem jest tworzenie sieci opieki instytucjonalnej - by rodzice idąc do pracy mogli korzystać z relatywnie niedrogiej, ale dobrej jakości opieki nad dziećmi. Ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech jest pierwszym krokiem w tym kierunku, choć jeszcze wiele można by w niej poprawić. Przede wszystkim należy zachęcić samorządy, by wykorzystywały możliwości, które daje instytucja opiekunów dziennych. Jednak również tutaj problem stanowią sztywne regulacje - po pierwsze samorządy muszą przeprowadzać konkursy na opiekunów, po drugie rodzice, którzy chcą z tej możliwości skorzystać, muszą zdecydować się na opiekuna, którego wskaże im gmina. Te procedury należałoby uprościć. Z punktu widzenia samorządów budowanie sieci opieki instytucjonalnej powinno być opłacalne, choćby z uwagi na lokalny rynek pracy i rozwój przedsiębiorczości. Ustawa przewiduje też kluby dziecięce, ale ograniczyła czas ich działania do pięciu godzin dziennie. Z punktu widzenia pracujących rodziców jest to rozwiązanie niewystarczające rodzice pracują z reguły na pełnym etacie, pięć godzin dziennie nie rozwiązuje zatem ich problemu. Ta kwestia wymaga uelastycznienia, mogłoby się to dokonać przy wykorzystaniu środków unijnych. Rząd powinien przygotować program ułatwiający młodym małżeństwom uzyskanie 6 mieszkania, który również mógłby zostać wsparty funduszami europejskimi. Program mieszkaniowy MDM 2014 jest przeznaczony tak naprawdę jedynie dla osób z dużych miast i tym samym dyskwalifikuje młode rodziny ze wsi i mniejszych miejscowości. Obejmuje tylko rynek mieszkaniowy pierwotny, nie uwzględnia rynku wtórnego, co powoduje tylko napędzanie koniunktury deweloperskiej. Przywołane powyżej problemy i formy wsparcia rodzin jako elementy szeroko rozumianej polityki prorodzinnej mogłyby być częściowo finansowane z funduszy europejskich, z których Polska będzie korzystała w latach 2014-2020, wydatkowanych w ramach poszczególnych programów operacyjnych, tak regionalnych, jak i sektorowych. Odnosząc się do wspierania szkół i przedszkoli z funduszy europejskich należy zwrócić szczególną uwagę na problem rozpowszechniania się szkodliwej i absurdalnej ideologii gender, która podważa podstawy ładu społecznego, godzi w wartość rodziny i narzuca chore modele wychowania przez szkołę oraz rodziców. Ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest do różnych struktur życia społecznego: edukacji, służby zdrowia, działalności placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów gender jest ukazywane w sposób jednostronnie pozytywny - jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Tymczasem trzeba zauważyć jak groźne dla życia społecznego jest przyjęcie założenia, że płeć biologiczna nie ma istotnego znaczenia, a role kobiety i mężczyzny są tylko zjawiskiem kulturowym. Środki z polskiego budżetu oraz fundusze na propagowanie moralnie podejrzanych koncepcji, uderzających w utrwalony i powszechnie akceptowany porządek społeczny powinny zostać przeznaczone na realizację polityki prorodzinnej. Dotychczasowe formy wsparcia polityki prorodzinnej oparte są o zasadę swego rodzaju państwowej fałszywej filantropii i strukturalny brak zaufania państwa do rodziny. Dlatego ich efektywność jest mała i polega na przeznaczaniu na rzecz polityki rodzinnej środków, które "zostały" w budżecie. Rodziny traktowane są jak płatnicy i poza niewielkim rozmiarem ulgi podatkowej oraz transferem usług edukacyjnych otrzymują minimalne wsparcie (będąc jednocześnie najstabilniejszym organizmem gospodarczym o stałych potrzebach konsumpcyjnych, a co za tym idzie - generującym znaczące wpływy do budżetu państwa). Trzeba zmienić filozofię aktywności rządu na polu polityki rodzinnej i w zrozumiały dla wszystkich obywateli sposób umotywować realizację jej celów, wprowadzić poważne reformy budżetowe oraz wykorzystać lepiej środki europejskie. Państwo musi wyraźnie rozróżniać politykę rodzinną od pomocy społecznej i walki z patologiami. Polityka rodzinna ma nie tyle zapobiegać ubóstwu, ile rekompensować rodzicom 7 (przynajmniej częściowo) niedogodności finansowe związane z ponoszonym przez nich trudem posiadania i wychowania dzieci. Powodzenie państwa jest związane ściśle z powodzeniem rodziny. Biorąc pod uwagę powyższe, na podstawie art. 14 ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 9 maja 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. Nr 73, poz. 350, z późn. zm.) uprzejmie proszę Pana Premiera o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: 1. W jaki sposób Polski rząd zamierza rozwiązać problem nieefektywności dotychczasowej polityki prorodzinnej w Polsce? 2. Jakie konkretne działania planuje podjąć rząd, aby zapobiec procesowi dalszego wyludnienia się Polski poprzez niski wskaźnik działalności oraz masową emigrację młodych Polaków? 3. Czy wsparcie dla rodzin i polityka ludnościowa ukierunkowana na wzrost demograficzny będą stanowiły strategiczny priorytet przy planowaniu alokacji funduszy unijnych w latach 2014-2020? 4. W jaki sposób zostaną wykorzystane środki Unii Europejskiej z perspektywy finansowej okresu 2014-2020 na realizację polityki prorodzinnej w Polsce? 5. Jakie cele i jakie konkretne działania zostaną zaprojektowane w ramach nowych sektorowych i regionalnych programów operacyjnych UE dla wsparcia polityki prorodzinnej w Polsce? 6. Czy rząd zrezygnuje ze wspierania i propagowania szkodliwej ideologii gender, a środki finansowe przeznaczane na ten cel skieruje na realizację polityki prorodzinnej w naszym kraju? Warszawa, 24 stycznia 2014 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość ul. Wiejska 4/6/8 00-902 Warszawa Biura Poselskie Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Jarosława Zielińskiego 16-400 Suwałki, ul. Kościuszki 32, tel. (87) 566 55 48 15-443 Białystok, ul. Zwycięstwa 26 C, tel. (85) 653 77 69 16-300 Augustów, ul. Młyńska 20/6, tel. (87) 644 57 73 16-500 Sejny, ul. J. Piłsudskiego 28, tel. (87) 565 66 04 e-mail: [email protected] www.jaroslawzielinski.pl 8