filary życia dominikańskiego duchowość dominikańska ubóstwo

Transkrypt

filary życia dominikańskiego duchowość dominikańska ubóstwo
FILARY ŻYCIA DOMINIKAŃSKIEGO
DUCHOWOŚĆ DOMINIKAŃSKA
br. Gregory Anderson OP
UBÓSTWO
Św. Dominik naciskał na potrzebę ubóstwa dla Zakonu Kaznodziejów. Rozumiał ubóstwo jednak inaczej niż św. Franciszek z Asyżu. Dla św. Franciszka ubóstwo było ideałem,
sposobem życia, wartością życia. W swojej poetyckiej wyobraźni, śpiewał o „Pani Biedzie”. Ubóstwo dla Franciszka to jedyny sposób upodobnienia się do Chrystusa.
Dla św. Dominika natomiast, ubóstwo jest środkiem do celu, który ma osiągnąć Zakon.
Jako kanonik regularny w Katedrze w Osmie, Dominik ślubował ubóstwo, który to ślub zakładał życie we wspólnej własności i z hojności świeckich. Kiedy przybył do południowej
Francji, aby zacząć swą działalność kaznodziejską, potrafił dojrzeć w Albigensach, to co
było pozytywne – surowość życia i ubóstwo. Św. Dominik zdawał sobie sprawę z tego, że
jeśli kaznodzieje będą mieli jakieś efekty, to tylko pod warunkiem, że będą tak ubodzy jak
katarzy.
Dlatego też, nalegał na Cystersów, którzy byli wysłani w celu nawracania z herezji, by
zdjęli swe wspaniałe okrycia, zostawili konie, ubrali się skromnie i poszli pieszo między
ludzi.
Dominik sam mieszkał w wielkim ubóstwie i wymagał od grupy swych towarzyszy, aby
żyli w ten sam sposób. W czasie gdy Zakon rozszerzał się w całej Zachodniej Europie,
Dominik dalej hołdował tej zasadzie, ale jak czas pokazał - było to nadmierne wymaganie.
Musiało zostać złagodzone. Św. Tomasz z Akwinu określił realia i limity religijnego ubóstwa. Członkowie Zakonu musieli złożyć ślub ubóstwa, bo religijne życie byłoby niemożliwe bez tego.
Teraz powstają pytanie: co ze świeckimi? czy oni też są zobowiązani do ślubu ubóstwa i
nie posiadania niczego? To byłoby nierealne, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że wielu z nich ma rodziny. Musi zarabiać na życie, kupować jedzenie i ubrania, zapewnić schronienie i meble, i oczywiście płacić podatki. Czy to oznacza, że ubóstwo, które jest tak konieczne dla Zakonu, nie odgrywa żadnej roli w ich życiu. Oczywiście nie. Mam tu na myśli,
że od świeckich wymagane jest to, co Nowy Katechizm nazywa „ubóstwem serca”.
Podstawą dla dobrowolnego ubóstwa jest błogosławieństwo: „Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. Zwróćcie szczególną uwagę na słowa „ubodzy duchem”. Nasz Pan nie wymaga materialnego ubóstwa lub biedy. Raczej prosi
o ducha odłączenia od rzeczy tego świata. Jak mówi Nowy Katechizm:
2544: Jezus nakazuje swoim uczniom, by przedkładali Go nad wszystko i nad wszystkich,
oraz proponuje im "wyrzeczenie się wszystkiego, co posiadają" (Łk. 14, 33), ze względu na
Niego i Ewangelię. Na krótko przed swoją męką pokazał im przykład ubogiej wdowy jerozolimskiej, która ze swego niedostatku dała wszystko, co miała na utrzymanie. Wypełnienie
zalecenia oderwania się od bogactw jest konieczne, by wejść do Królestwa niebieskiego.
2545: Wszyscy chrześcijanie powinni starać się "należycie kierować swymi uczuciami,
aby korzystanie z rzeczy ziemskich i przywiązanie do bogactw wbrew duchowi ewangelicznego ubóstwa nie przeszkodziło im w osiągnięciu doskonałej miłości".
W ten sposób nawet bogaci ludzie mogą mieć ducha ubóstwa, jednakże bycie ubogimi
jest trudniejsze dla nich niż dla tych którzy mają skromne środki. Pewna niewiasta, świecka
dominikanka, powiedziała mi kiedyś, że aby się nie przywiązywać do rzeczy musi wykonywać wielki wysiłek. Stać ją było na bardzo drogi samochód, ale wybrała małego Forda i
jeździła nim, dopóki się nie zużył. Mogła pozwolić sobie na drogie futro z norek, ale kupo-
wała tylko skromniejsze okrycia. Pozycja jej męża wymagała pewnej ilości luksusu i elegancji, ale ona sprzeciwiała się przywiązywaniu do nich. (prelegent przytacza realia amerykańskie)
Z drugiej strony, gdy ludzie są biedni to nie oznacza, że mają automatycznie ducha ubóstwa. Oni mogą skąpić pieniędzy na rzeczy materialne, pożądając bogactwa innych i mogą
być przywiązanymi do posiadłości, których nie mają, ale chcieliby mieć. Wspaniały dominikański teolog, br. Reginald Garrigou-Lagrange podsumował to takimi słowami: Dobrowolne ubóstwo może być praktykowane również w środku pomiędzy obfitością światowych
dóbr, kiedy dusza nie jest przywiązana do nich, lub w nędzy kiedy ktoś znosi to doskonale
dla miłości Boga. (Trzy okresy życia wewnętrznego)
Garrigou-Lagrange przypomina nam słowa Pana: Wy, małej wiary? Nie troszczcie się
więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego
wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6, 30b-34)
Ubóstwo duchowe jest ściśle związane z zaufaniem Bogu. Jak mówi br. GarrigouLagrange: Dobrowolne ubóstwo i ufność w Bogu idą ręka w rękę, im bardziej odłączony
jest człowiek od ziemskich dóbr, tym bardziej pragnie tych niebieskich, im mniej polega na
pomocy ludzkiej tym więcej miejsca w jego ufności na Bożą pomoc. Ta ufność w Bogu jest
duszą świętego ubóstwa.
Kolejnym zyskiem jaki daje duchowe ubóstwo jest większe upodobnienie nas do Chrystusa. Św. Franciszek widział to jasno, św. Dominik również rozpoznał wartość ubóstwa
ponieważ był przekonany, że każdy kto głosi Chrystusa powinien naśladować Go tak bardzo, jak to tylko możliwe. Chrystus, jak wiemy, stał się ubogim przez wzgląd na nas. Mógł
wybrać przyjście jako ziemski król, ubrany w piękne ubrania i żyjący w pałacu z tuzinami
służących i rozgłosem. Ale wybrał kondycje ubogiego choć nie pozbawionego środków do
życia. Zajęcie cieśli było szanowane i ci którzy pracowali jako cieśle, mogli żyć w tamtych
czasach dostatnio. Oczywiście, w życiu Jezusa były takie momenty, gdy św. Józef nie mógł
pozwolić sobie na pracę i Święta Rodzina musiała troszczyć się o to skąd wziąć następny
posiłek. Było to podczas ucieczki do Egiptu. Anioł ukazał się Józefowi we śnie i nakazał
mu: Wstawaj, weź Dziecię i Jego Matkę i uciekaj do Egiptu i zostań tam do czasu aż ci powiem. Herod będzie szukał dziecięcia aby je zgładzić (Mt 2,13). Nic nie powiedział o tym
dokąd miał w tym Egipcie pójść i jak miał stworzyć warunki życia dla żony i dziecka. Wiadomość brzmiała „Idź”. Józef bez stawiania pytań, wstał, spakował ich dobytek i wybrał się
w podróż. Nie zabrali nic ze sobą poza ufnością do Boga. Musimy naśladować ich i zaufać
Bogu, że dotrzyma swej obietnicy, że będziemy mieli wystarczające środki do życia.
Duch oddzielenia od świata i dobrowolne ubóstwo są całkiem możliwe do osiągnięcia w
życiu świeckich. Możemy dawać rzeczy, które nam zbywają biednym. W tym, naśladujemy
Chrystusa, który miał wzgląd na biednych i nawet czynił cuda aby ich nakarmić w ich potrzebie. Kościół od samego początku pokazuje swoją miłość i troskę o wdowy, sieroty i
chorych. Jak czytamy życiorysy naszych świeckich to możemy zauważyć, że każdy z nich
wyciągał rękę do potrzebujących, troszcząc się o tych najbardziej zaniedbanych. Św. Róża z
Limy jest dobrym przykładem. Jest ona uważana za założycielkę dzieł pomocy społecznej
w obu Amerykach. Świeccy dominikanie mogą uczestniczyć w duchu dobrowolnego ubóstwa jakie św. Dominik uważał za konieczne dla swego Zakonu. Wszystko co mamy robić,
naprawdę, to uczynić naszymi słowa Modlitwy Pańskiej: „Chleba naszego powszedniego
daj nam dzisiaj” i nie szukać niczego więcej.

Podobne dokumenty