Kukiełka ludzi, sztandar ludu
Transkrypt
Kukiełka ludzi, sztandar ludu
Kukiełka ludzi, sztandar ludu Wywiad z Jackiem Kaczmarskim poetą, pisarzem i bardem Solidarności przeprowadziła Zuzanna Chojnacka. Jakie czynniki, wydarzenia, a może osoby zadecydowały o obraniu przez Pana rzemiosła artysty? Była to decyzja zgoła nieprzewidziana, zważywszy na kierunek moich studiów, jednakże do zawodu tego byłem jakby genetycznie przygotowany poprzez artystyczne tradycje mojej rodziny. Tak, więc nie myślał Pan o tej profesji, zastanawiając się nad swoją przyszłością? Tak, przyznam szczerze, że nie. O wyborze kariery artystycznej zadecydował sam los i czasy, w których egzystować mi przyszło. Myślę, że chęć zostania artystą ujawniła się i zaczęła we mnie dojrzewać po obserwacji środowiska, także tego artystycznego. Brakowało w nim mocnej, wyrazistej osoby chcącej ujawnić swe opinie bez obawy i strachu. Postanowiłem, więc pretendować do miana takiej osobowości. Czy trudno jest zatem być legendą, mężem opatrznościowym narodu? Zależy jak na to spojrzeć. Bycie autorytetem w wielu dziedzinach życia, jak na przykład technice czy ekonomi nie jest złe, jednakże należy pamiętać, że zawsze niesie za sobą dużą odpowiedzialność, a i niejdenokrotnie nieprzewidziane konsekwencje naszychdziałań. Bycie bardem jest procesem jeszcze bardziej złożonym, ludzie nie dość, że odbierają cię dosyć jednoznacznie, to chcą widzieć w tobie człowieka ze stali, niezłomnego gotowego zawsze sprzeciwiać się światu i bezkompromisowo wypełniającego swoją misję. Ludzie nie widzą w tobie zwykłego człowieka tylko mitycznego herosa, który będzie niezłomnym orędownikiem ich sprawy. Czasem człowiek ma ochotę rzucić to wszystko w ... i po prostu być sobą, zwykłym Jackiem, a nie jakimś tam bardem Solidarności. Moja misja to nie 24 godzinny bunt i śpiewanie, to także zwyczajna szara ludzka egzystencja. Nasuwa się zatem pytanie, dlaczego ludzie ograniczają Pańską osobę niemalże do barda Solidarności, a nie dostrzegają innych talentów? Myślę, że stało się tak, dlatego że dałem się im w tej roli najbardziej poznać. Ludzie przyzwyczaili się już do mojego wizerunku barda z gitarą, wyśpiewującego protest-songi tym czasem cały mój dorobek i praca artystyczna wybiega daleko poza ten utarty stereotyp. Moja twórczość to nie tylko śpiewanie tych protest songów i chciałbym żeby ludzie wreszcie to dostrzegli, a nie klasyfikowali mnie wyłącznie jako pieśniarza z gitarą, sprzeciwiającego się światu i pokpiwającego sobie z jego praw i ograniczeń. To mnie bardzo rani a jednocześnie motywuje do działania, by dalej tworzyć. Ciężko jest zatem być artystą? Myślę, że praca artysty to dosyć ciężki kawałek chleba,. Samo zaistnienie na poetyckim Parnasie nie jest rzeczą łatwą. Później podlegamy cały czas nieustannej weryfikacji i ocenie krytyków, czytelników i ... A potem już tylko czekać aż nałożą na nas „pancerzyk”, którego winniśmy się trzymać, bo w przeciwnym razie spadnie na nas kurtyna zapomnienia. Pozostaje jeszcze samotna droga połączona z nieznośnym bólem egzystencji, z którą najlepiej komponuje się samobójcza śmierć. Mamy zatem rozumieć, iż jest Pan antyreklamą swej profesji, krzyczącą: ludzie nie idźcie w moje ślady, ruchome piaski!? No, może nie aż tak dosadnie, ale w pewnym sensie masz trochę racji. Żeby być artystą trzeba coś sobą reprezentować i umieć przekazać to światu w miarę płynnej i gładkiej formie, którą można łatwo połknąć i przetrawić lub w razie, czego wypluć w serwetkę. Dzisiejszy świat wymaga gotowych rozwiązań, gotowych wzorców i form a nie jakiegoś szkicu zmuszającego Kowalskiego do przemyślenia, na czym stoi. Ludzie nie lubią mnie za to, że ja zmuszam swoją twórczością do myślenia i to myślenia wielopłaszczyznowego, abstrakcyjnego. To jedna z moich licznych wad i słabości w tym zawodzie. A zatem dostrzega Pan jakieś profity swej profesji? Hm, co prawda „rola” tarczy nie byłą moim wyborem tylko przypisem pozaautorskim. Mogę jednak dzisiaj dzięki niej manifestować swoje poglądy i odrobinę przyczynić się do zmiany świata Praca artysty ma tą ciekawą właściwość, że dzięki niej możemy wyrażać siebie w sposób wyrafinowany przez śpiewanie czy innego typu zajęcia delikatne, nie epatując sobą tylko tym, co możemy dać od siebie światu. Sama praca przy tworzeniu nagrywaniu czy promowaniu jest dosyć męcząca. Człowiek musi być cały czas na „chodzie” i nie ma chwili wytchnienia, potem jest zastój i następny koncert koło się zamyka. Praca muzyka to tryb 4 etapowy: pisanie, nagrywanie, promowanie, koncerty + bonusy i uciążliwe dodatki w postaci sławy, tłumów fanów i latania czy jeżdżenia do różnych krajów. Podsumowując bycie artystą to zajęcie nie dla każdego, trzeba umieć połapać się w tym całym bagnie ale gdy się to uda czeka nas „błyskotliwa” kariera, oczywiście do póki grzecznie będziemy nosić swoją etykietkę i co dzień powtarzać swoją rolę. Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę pomyślnych wiatrów podczas wędrówki po ziemskim padole.