Michał Stanisław Mackiewicz Dzień 3. MaJa 1791

Transkrypt

Michał Stanisław Mackiewicz Dzień 3. MaJa 1791
Michał Stanisław Mackiewicz
Dzień 3. MaJa 1791
Stet Capitolium Fulgens;
triumphatisque possit Roma ferox dare jura Medis.
HoRati
Święta wolności! Drogi przyrodzenia darze!
Ojczyzny, która dotąd bez wagi i mocy,
Tobie dziś Naród prawe zbudował Ołtarze.
Czekała rychło w Komnał politycznych Nocy
Tłoczona dotąd grubych uprzedzeniów mnóstwem
Dojrzeją te układy któremi złość czyja
Z nich wolna, świetnym w Kraju rozjaśniałaś
Nie Ludzie ale Państwa niewinne zabija
Bóstwem.
Frymark nowy w Europie postawił Nas w rzędzie
A gdy Gmin powierzchowny spadłych skorup płacze,
Państwa które dziś stoi, a jutro nie będzie
Naród Cię czci, Świetności Twej wielbiąc Działacze.
Te co nas krajać miały, tuż przy Naszym boku
Precz odtąd urojone postrachy i bóle
Wrzały Szturmy ukryte w ozdobnym obłoku.
Co Wolnością mniemały, bezład i swawole.
Już się ręka wznosiła, co miała bez względu
Dziś się Wolność prawdziwa dla Polaka rodzi,
Wymazać Polskie Imię z Państw i Królestw rzędu
Wolność czynić to wszystko, co się z Prawa godzi.
Lecz oto spojrzał z góry ten co Światem włada,
Mnożyły się Ustawy, razem zbrodnie rosły,
Pogroził Twórczym palcem na złego Sąsiada.
Tamte w pyle butwiały, a te głowę wzniosły.
A za miłość którąśmy z bliźnim się zbratali
A w dzikiego Erebu zaplątanym Stanie
Dozwolił Narodowi potrwać jeszcze dali.
Władało Możnowładczych wichrów panowanie
Tej trwałości Przywilej nadał znamienity
Które walcząc wzajemnie swą zjadłością srogą
Rząd Nam dając w Ustawie Sejmowej wyryty
Napełniały mieszkańce bliskiej śmierci trwogą.
Rząd w którym dla Narodu i Szczęście i Sława
Patrz Narodzie, i w Niebo wdzięczne podnieś głosy
Wolność buja wesoło, lecz Panują Prawa
Runęły Bałwochwalskie o ziemię kolosy
Rząd co bez sił i mocy tak dobrze jak nie żył,
A cześć Prawa na dzikich przesądów ruinie
Dzielną się mocą przeciw napaściom najeżył
Jasnej prawdzie wspaniałe wystawia Świątynie
Zgrzytnęły na ten widok po pieczarach Jędze:
Do niej pierwszy wstępuje co na Piastów Tronie
Widząc zerwane złości, lub splątane przędze
Dębem Obywatelskie przepasuje skronie
Tak kończąc nieszczęść Kraju szereg nadto długi
Ozdobniejszy, nie złotą przepaską połyskać
Król z Narodem ex voto jakby Noe drugi
Chęć jego miłość ludu tę zdołał pozyskać,
Stawi Kościół na wieczną pamiątkę zbawienia
On to upadłą ludzkość stawiając na nogi
Ten uratowanego Ojciec pokolenia.
Wszedł gminem otoczony na Świątyni progi
Ty Polsko! w dawne szczęścia wrócisz się koleje,
Wiodąc dla swej Ojczyzny dar niepospolity
A nowe Twojej Sławy pisać będą Dzieje;
Lud Miejski z zapomnienia Prawem wydobyty.
I skąd władają Prawa do tejże Świątynie
Tam przed Bogiem pokoju przy ofiarnym Stole
Pójdzie kiedyś Młódź Twoja w niezwiędłym Wawrzynie
Złożył Siebie, Lud, Prawa, i Ojczyzny dolę
Niosąc przed sobą świetne Orły i Pogonie
149
Za niemi pójdą Starce, co Ojcowskie skronie
Niech się Brat z Bratem w dziką nieprzyjaźń
Dla posługi Ojczyzny i w Radzie i w boju
nie zwadza
Uwieńczyli Laurami i Wieńcem pokoju
Pokaż im jak się miła zieloność rozwija
Klucz odrzwi Janusowych w Twym ręku mieć będziesz,
Jak Nam Wyrok Opatrzny dobrym losem sprzyja?
Takie miejsce u Świata Ty Polsko posiędziesz…
Niech się wszyscy uścisną Mieszkańce tej Ziemi
A Ty! coś ponad brody nadeschłej topieli
Niech usty wzajem lica dotkną uprzejmemi
Nosił rószczkę Oliwy Ptaku śnieżnej bieli
Na znak pokoju ręce podając nawzajem
Wznieś lot bujny nad Krajem co się dziś odradza,
Niech szczęśliwi panują, nad szczęśliwym Krajem.
150