sierpień - Parafia w Bierzgłowie

Transkrypt

sierpień - Parafia w Bierzgłowie
Głos
Parafii
NR 8 (164)  ROK XIV  SIERPI EŃ 2 016 BI ERZGŁOWO
P A RA F I A P W . W N I E BO W Z I Ę CI A N A JŚ W I Ę TS Z E J M A RY I P A N N Y
Kolczasty dru t
jak ciernio wa korona i ból
za mk nię ty w udręczony m cie le
ta k po ludz ku cz ujący m
Wśród n iena wi ści i pogardy
krzy ku rozpaczy , beznadz iei
miło ści , miłosierdzia sło wo
wy d ało plo n a droga
jeszcze c iężka i da leka
beton u chłód
po woli studzi ciele sn ą po włokę
Jak wiele moż na przez
miło ść czło wiek a po wtórzy ł
oto w Imię Boga czło wiek
/Sta nisła wa Pia se cka /
– SIERPNIOWE KALENDARIUM –
1 sierpnia
2 sierpnia
3 sierpnia
4 sierpnia
5 sierpnia
6 sierpnia
7 sierpnia
9 sierpnia
10 sierpnia
11 sierpnia
13 sierpnia
14 sierpnia
15 sierpnia
16 sierpnia
21 sierpnia
22 sierpnia
24 sierpnia
26 sierpnia
27 sierpnia
28 sierpnia
29 sierpnia
31 sierpnia
72. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Wspomnienie NMP Anielskiej
III rocznica poświęcenia placu pod budowę nowego kościoła
w Łubiance – Parafia przyjmuje w szkole w Łubiance pielgrzymów
Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę diecezji pelplińskiej
Wspomnienie św. Jana Maria Vianney, kapłana, patrona proboszczów
Wspomnienie NMP Śnieżnej – Pierwszy piątek miesiąca – Ksiądz
proboszcz odwiedza chorych w naszej parafii
Święto Przemienienia Pańskiego
XIX Niedziela Zwykła – Wspomnienie bł. Edmunda Bojanowskiego
i św. Kajetana, kapłana, patrona poszukujących pracy
Wspomnienie św. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein), dziewicy
i męczennicy, patronki Europy
Wspomnienie św. Wawrzyńca, diakona i męczennika, patrona GOPR –
Trzecia wakacyjna wycieczka dla dzieci tym razem do archikolegiaty
w Tumie i term w Uniejowie
Wspomnienie św. Klary z Asyżu, dziewicy, patronki radia i telewizji
Wspomnienie NMP Kalwaryjskiej
XX Niedziela Zwykła – 75. rocznica męczeństwa św. Maksymiliana
Marii Kolbego, patrona trudnych czasów
Uroczystość Wniebowzięcia NMP (Matki Boskiej Zielnej) – Odpust
parafialny – Święto Wojska Polskiego
Wspomnienie św. Rocha, patrona ogrodników i rolników
XXI Niedziela Zwykła
Wspomnienie NMP Królowej
Wspomnienie św. Bartłomieja Apostoła
Uroczystość NMP Częstochowskiej
Wspomnienie św. Moniki, matki św. Augustyna, patronki matek,
wdów, kobiet zamężnych przeżywających kłopoty małżeńskie
XXII Niedziela Zwykła – Wspomnienie św. Augustyna z Hippony,
biskupa i doktora Kościoła – III Słoneczne zakończenie lata, czyli
wielki festyn na rzecz budowy kościoła w Łubiance
Wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela
Wspomnienie św. Rajmunda z Nonnat, kardynała – Imieniny
proboszcza – Ostatni dzień wakacji – Dzień Solidarności i Wolności
Elżbieta Giersz
-2–
– Z ŻYCIA PARAFII –
PRACE PRZY BUDOWIE KOŚCIOŁA
Tegoroczny etap prac rozpoczęliśmy w poniedziałek – 27.06. Następnego dnia
zaszalowano i zazbrojono wieńce pośrednie i rdzenie ścian (słupy). Zostały również
zalane słupy i pierwszy wieniec ścian na wysokości metra. Ściana będzie posiadała
dwa wieńce. Pierwszy na wysokości metra, ten wykonano oraz drugi na koronie
murów. W środę – 29.06. – rozszalowano wieńce i rdzenie, kontynuowano murowanie
ścian kościoła. W czwartek – 30.06. – murowano ściany i kontynuowano zalewanie
rdzenia. W trakcie murowania montowano łączniki ścian warstwowych (pręty
wystające ze ściany, do których później będzie montowana 10-centymetrowa warstwa
wełny izolacyjnej i następnie warstwa cegły zewnętrznej). To, co jest obecnie
widoczne, stanowi więc pierwszą warstwę muru. Montaż wełny i warstwy cegieł
zewnętrznych wykonywany będzie w następnym sezonie. Nie wykonuje się tego
równocześnie, aby wełna w czasie prac nie zamokła. Taką kolejność dyktują nowe
technologie.
W pierwszym dniu lipca mocowano nadproża okien zewnętrznych. Okna mają
wysokość 3 metrów i są szerokie na 120 centymetrów. W nawie głównej są po trzy
okna od strony południowej i północnej. Będą dawać dużo światła do wnętrza kościoła.
Zalewano nadproża drzwi i okien. Kontynuowano murowanie ścian. W początkowych
tygodniach miesiąca wykonano prace, które są najbardziej widoczne. Od południowej
strony mury zostały wyciągnięte do wysokości wieńca. Wysokość muru wraz
z wieńcem wynosić będzie 4 m 91 cm.
W następnym tygodniu – 18-23.07 – kontynuowane były intensywne prace
przy budowie kościoła. Nie były tak widoczne, jak wznoszenie ścian, ale były
pracochłonne. Zazbrojono cały pierwszy strop na wieży łącznie z klatką schodową.
Na wieży będzie kilka stropów, oddzielających poszczególne kondygnacje. Zużyto
ok. 1 200 kg stali zbrojeniowej. Zbrojenie jest podwójne, górne i dolne. Strop został
zabetonowany. Zużyto do tego 15 kubików betonu. Kontynuowano murowanie ściany
północnej.
Równolegle przez miesiąc lipiec prowadzone były prace w tartaku przez
cieślę wraz z Firmą, którzy przygotowali konstrukcję dachu. Będzie zakładana
po wymurowaniu ścian do pełnej wysokości oraz wylaniu wieńca. We wieńcu
zamontowane zostaną specjalnie przygotowane metalowe łożyska (ślizgi), do których
będą mocowane tzw. sprzęgła. Sprzęgła mają wysokość 12 metrów. Na każde sprzęgło
-3–
zużyto ok. kubika drewna. Na konstrukcji dachu znajdować się będzie 13 par sprzęgieł.
Do przygotowania ich zużyto więc 26 kubików drewna. Aby zobrazować wielkość
i stopień trudności wykonanych prac podam, że do montażu sprzęgieł zużyto 170 kg
mosiężnych wkrętów. Aby konstrukcja była mocniejsza nie stosowano zwykłych
gwoździ, ale właśnie wkręty. Do odeskowania dachu będziemy potrzebować
15 kubików desek. Poszukujemy desek.
W trzecim tygodniu prac – w poniedziałek 25.07. – po zalaniu stropu
kontynuowano murowanie ścian wieży kościoła. Zalany w ubiegłym roku łuk
pomiędzy nawą a prezbiterium kościoła, który dotychczas dominował, gdy patrzyliśmy
od ulicy, powoli niknie z oczu, zakrywany jest przez mury wieży. We wtorek
szalowano i zbrojono główny wieniec, na koronie murów, układano łożyska więźby
dachowej (z każdej strony po 13, razem 26 sztuk). W środę zalano wieniec główny.
Zużyto do tego 5 m3 betonu o najwyższej jakości B 25. W czwartek rozszalowano
wieniec główny i rdzenie ścian (słupy nośne), które były betonowane razem,
aby tworzyły integralną całość. W piątek natomiast ustawiono rusztowania
i rozpoczęto szalowanie ściany szczytowej kościoła, pomiędzy prezbiterium a nawą.
Ściana nad zalanym łukiem będzie murowana jeszcze 4 metry w górę.
W nadchodzącym tygodniu obok prac murarskich na plac budowy wejdzie
cieśla z ekipą, która będzie montowała krokwie więźby dachowej. Zmontowane
na dole następnie zostaną za pomocą dźwigu ustawione na łożyskach ścian. Powoli
dochodzić będziemy do najwyższych punktów kościoła.
Trwa intensywnie budowa kościoła. Pociąga za sobą ogromne koszty. Bóg
zapłać za indywidualne ofiary, wpływające na ten cel. Polecam sprawę ofiarności
parafian. Potrzebna jest wasza ofiarność. Naszym tegorocznym zamierzeniem
jest postawienie stanu surowego (otwartego) całego budynku wraz z wieżą i dachem
(bez okien i drzwi).
PIELGRZYMKA PAPIEŻA FRANCISZKA DO POLSKI (27-31.07.2016)
Pierwsza pielgrzymka do Polski papieża Franciszka zawierała dwie główne
idee. Obecność na XXXI Światowych Dniach Młodzieży oraz celebracja 1050-lecia
Chrztu Polski. W obu wydarzeniach jako parafia braliśmy udział. Na świętowanie
jubileuszu Chrztu Polski pojechałem wraz z 50–cioma uczestnikami, którzy
w większości pochodzili z parafii. Byli również przedstawiciele z innych parafii
dekanatu. Wyjechaliśmy w czwartek, w nocy o godz. 1.00. Ponieważ krótko
przed pielgrzymką papieża został oddany odcinek autostrady pod Łodzią, stanowiący
obwodnicę tego zakorkowanego miasta, podróż skróciła się do czterech godzin.
-4–
Byliśmy w Częstochowie o godz. 5.30 (z półgodzinną przerwą). Na Błoniach
jasnogórskich byliśmy więc już o 6 rano zajmując dobre miejsca. Wraz
z ks. Wacławem Dokurno z Przeczna, pielgrzymującym razem z nami, udałem się
do sektora dla księży, którzy wraz z papieżem koncelebrowali Mszę św. Trzeba
było przejść przez bramki kontrolne. Kontrola była bardzo szczegółowa, jak nigdy
dotychczas. Brałem udział we wszystkich pielgrzymkach do Polski św. Jana
Pawła II i Benedykta XVI, mogę więc porównać. Ma to związek z narastającą
falą terroru w Europie Zachodniej. Utrudniało to wejście, ale wszyscy przyjmowali
to ze zrozumieniem, ciesząc się raczej profesjonalnym przygotowaniem miejsca
i bezpieczeństwem. Było widać wszystkie służby mundurowe, od Policji poprzez
wojsko, służbę celną, straże zawodowe, straże ochotnicze.
We Mszy św. na placu pod wałami brało udział pół miliona wiernych.
Modlitwa i ofiara Mszy św. w takim zgromadzeniu jest mocnym doświadczeniem
Kościoła, siły modlitwy, wzajemnego świadectwa. Ktoś powiedział: dobrze jest się
czasami policzyć, popatrzyć na tysiące ludzi o tych samych poglądach, wartościach,
nie wstydzących się przynależności do Kościoła katolickiego, nie krępujących się
przed publiczną modlitwą, nie kryjących łez wzruszenia po papieskich słowach
i gestach. Ludzie ci przecież potrafili podjąć ofiarę, zarwać noc, aby uczestniczyć
bezpośrednio we Mszy papieskiej.
Ocierałem spływające z oczu krople, gdy po przybyciu papież Franciszek
przytulił będącą w śpiączce dziewczynę, z ojcowską czułością pogłaskał ją po głowie
i rękach. Chyba bym się nie zdziwił, gdyby natychmiast się przebudziła i wstała
uzdrowiona.
Najmocniejszym duchowym doświadczeniem na placu jasnogórskim wcale
nie były słowa papieża. Znużenie nocną drogą trochę stępiło moją uwagę.
Do papieskiego nauczania powróciłem po powrocie z pielgrzymki. Otworzyłem
internetową stronę Radia Maryja (www.radiomaryja.pl), przeczytałem całą homilię
Franciszka i dopiero wówczas odkryłem jej głębię.
Na placu najdonioślej przemówiła do mnie cisza. Papież Franciszek wszedł
po raz pierwszy w życiu do kaplicy cudownego obrazu, został przywitany przez Ojca
Generała Paulinów i pogrążył się w modlitwie w ciszy. Będąc na zewnątrz, na placu
pod wałami obserwowaliśmy to na telebimach. Ojciec Paulin, prowadzący uroczystość,
poprosił o wyciszenie się i wspólną modlitwę z Franciszkiem. Pół miliona ludzi
umilkło. Zaległa taka cisza, która może zbudzić umarłych. W tej ciszy mówił Bóg.
To jest prawda, na Jasnej Górze lepiej można usłyszeć mowę Boga. To genius
loci – dar tego obmodlonego milionami ust i serc miejsca. Dlatego tak chętnie
tam pielgrzymujemy.
-5–
Powracam jeszcze do homilii Franciszka wygłoszonej w czasie tej Mszy św.
Zacytuję kilka zdań nauczania papieża: Bóg jest konkretny (…) Słowo staje się ciałem,
rodzi się z matki, rodzi się pod Prawem (por. Ga 4, 4), ma przyjaciół i uczestniczy
w weselu. Odwieczny komunikuje się z ludźmi, spędzając z nimi czas i to w konkretnych
sytuacjach. Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność
Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej
z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym
trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć
konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć
jako pielgrzym… (w tym miejscu rozległy się gorące oklaski).
Po zakończonej Mszy św., powoli rozchodziliśmy się do autokarów.
Po dojściu wszystkich pielgrzymów niezwłocznie wracaliśmy. Do Bierzgłowa
powróciliśmy o godz. 18.30.
W modlitwie pamiętaliśmy o wszystkich parafianach, o budowie kościoła,
o młodzieży dla której właśnie zaczynało się święto wiary: Światowe Dni Młodzieży
w Krakowie.
Po naszym powrocie z czwartku na piątek (28-29.07.) wyjechała 10-osobowa
grupa młodzieży wraz z ks. Sławkiem, wikariuszem na ŚDM do Krakowa. Do czasu
składania tego numeru „Głosu Parafii” jeszcze nie powrócili. Relację więc zdadzą
w następnym miesiącu. Czekamy niecierpliwie.
III SŁONECZNE ZAKOŃCZENIE LATA
W niedzielę 28 sierpnia zapraszamy na Słoneczne zakończenie lata,
charytatywny Festyn Rodzinny w Gminnym Parku Kultury i Rekreacji w Łubiance
przy ul. Sportowej. Organizatorami są Biblioteka Gminna, Parafia pw. Wniebowzięcia
NMP w Bierzgłowie, Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko – Pomorskiego,
Urząd Gminy Łubianka, Sołectwo Łubianka, Caritas Parafii, Centrum Kultury
w Łubiance i Bano Show. Połączone siły tylu instytucji i wolontariuszy gwarantują
wiele atrakcji, dobrą zabawę.
Gromadzimy się wokół sprawy budowy nowego kościoła Łubiance, na który
przeznaczony zostanie dochód z festynu. Gwiazdą wieczoru będzie znany zespół
Andre, grający muzykę taneczną. I z pewnością będzie można usłyszeć ich hit
„Ale ale Aleksandra”. Serdecznie zapraszamy od godz. 16.00 do 20.30.
Ks. Rajmund Ponczek
Proboszcz
-6–
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
15 sierpnia
to dzień odpustu parafialnego.
Zgromadzimy się wokół ołtarza
ustawionego na zewnątrz kościoła
(jeśli oczywiście pogoda dopisze)
pośród odświętnej dekoracji dwukrotnie –
o godz. 8.10 odbędzie się Msza św. poranna,
zaś o godz. 12.00 – uroczysta Suma.
Słowo Boże i homilię wygłosi
ks. Radosław Kluska,
posługujący w parafii w Malborku,
leżącym na terenie Diecezji Elbląskiej.
Księdza Radka znamy.
Od paru lat uczestniczy w naszym odpuście,
odwiedzając swoją rodzinę,
mieszkającą na terenie parafii.
Powiada, że nasz odpust jest dla niego
ważnym corocznym, duchowym wydarzeniem.
Jego związki z naszą parafią sięgają wiele lat wstecz.
Jeszcze jako kleryk brał udział
w naszych koloniach parafialnych w Pucku.
– FAKTY ZNANE I MNIEJ Z NANE
Z ŻYCIA PROBOSZCZA –
Zgodnie z informacją zamieszczoną w poprzednim numerze Głosu Parafii
prezentujemy drugą część wywiadu z księdzem proboszczem, przeprowadzonego
przez dzieci i młodzież z Zespołu Szkół w Łubiance:
Weronika: Od którego roku życia wiedział Ksiądz kim będzie w przyszłości?
Ks. Rajmund: W drugiej klasie Liceum myśl o powołaniu do mnie wróciła z wielką
mocą. Wtedy już wiedziałem, że to będzie moja droga życiowa. Dzięki mojemu
proboszczowi ks. Cyrylowi Gulczyńskiemu pojechałem na rekolekcje do Seminarium.
Przyjrzałem się wówczas Seminarium od wewnątrz. Doświadczyłem głębokiej
modlitwy i wspólnoty. Poczułem atmosferę, w której jest miejsce dla tajemnicy,
osobistego odkrywania tajemnicy. Poznałem, że istnieje cisza, w której mówi
Bóg. Nikomu nie mówiłem, że podjąłem wewnętrzną decyzję zostania księdzem.
Nie powiedziałem ani rodzicom, ani nauczycielom, ani rówieśnikom. Wiedziała tylko
jedna osoba: mój kochany dziadek Kazimierz.
Julia: Czy Ksiądz miał kiedyś swoją pierwszą miłość?
Ks. Rajmund: Zawsze szanowałem dziewczyny, które nie wstydziły się swojej wiary
i postępowały tak, jak chrześcijanki. Kryterium wiary było dla mnie ważne
i podpowiadało mi prawdę o drugim człowieku, także o dziewczynach, o moich
rówieśniczkach. Obok kolegów miałem koleżanki. Był czas, że przeżyłem swoją
pierwszą miłość. Niekiedy określa się ją jako miłość platoniczną, czystą, nieśmiałą.
Maria: Ile lat Ksiądz uczył się na kapłana?
Ks. Rajmund: Wyższe Seminarium Duchowne trwa sześć lat. Przez dwa pierwsze
lata uczy się głównie przedmiotów filozoficznych. Są też tak zwane wstępy
do przedmiotów biblijnych. Następne cztery lata to przedmioty teologiczne.
Nie wiem jak jest dziś, ale wówczas Seminarium to były najlepsze studia. Dały
mi wszechstronne wykształcenie. Mogę to śmiało powiedzieć, ponieważ spotykam się
z rówieśnikami z Liceum i mogę porównać.
Paulina: W którym kościele Ksiądz zaczął pracować?
Ks. Rajmund: Zaraz po święceniach, które przyjąłem 22 maja 1983 r., ks. biskup
wręczył dekret. Skierował mnie do parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Grucznie.
Miejscowość leży w malowniczej pradolinie Wisły, dokładnie naprzeciw Chełmna.
Neogotycki kościół „przysiadł” u stóp góry św. Jana.
Weronika: Ile lat był tam Ksiądz?
-8–
Ks. Rajmund: Pracowałem tam pięć lat, od 1 lipca 1983 roku do 30 czerwca 1988 r.
Wspominam te lata z prawdziwą wdzięcznością Bogu, że w tamtym środowisku
mogłem rozpoczynać służbę kapłańską i zdobywać doświadczenie duszpasterskie.
Wdzięczny jestem proboszczowi, którym był ksiądz Franciszek Kamecki.
Poznałem tego wspaniałego kapłana wcześniej, już w czasach, gdy studiowałem
w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie. Był duszpasterzem akademickim
w Bydgoszczy. Razem z nim i ze studentami wyjeżdżałem na obozy letnie
pod namiotami w Bory Tucholskie. Wdzięczny jestem parafianom, ponieważ mnie,
młodego księdza przyjęli z życzliwością i obdarzyli zaufaniem.
Dagmara: Dlaczego Ksiądz trafił do naszej parafii?
Ks. Rajmund: Miałem już trzynaście lat kapłaństwa. To był czas, że ks. biskup kieruje
wikariusza na samodzielną parafię jako proboszcza. Akurat zachorował ks. Czesław
Seroczyński, był po drugim już wylewie i poprosił księdza biskupa o zwolnienie
go z obowiązków proboszcza. W miejsce ks. Seroczyńskiego zostałem mianowany
29 czerwca 1996 r. W Bierzgłowie nigdy przedtem nie byłem. Przyjechałem
z bratem pełen przejęcia. Miejsce i ludzie ujęli mnie. Gdy zobaczyłem siedemsetletni
kościół pomyślałem: to najpiękniejszy kościół. Tak pozostało do dziś. Posługuję
w najpiękniejszym kościele, to jest mój kościół, nie przecież jako własność, ale jako
moje miejsce na ziemi, gdzie staję, klękam, wznoszę ręce i modlę się, uwielbiam Boga,
przepraszam za grzechy. Stąd wyciągam głowę ku górze i patrzę na niebo, oczekuję
spotkania z Bogiem w wieczności.
Dagmara: Co najbardziej spodobało się Księdzu w Bierzgłowie?
Ks. Rajmund: Nasz zabytkowy kościół i jego otoczenie. Wokół kościoła położony
jest cmentarz. Zmarli są blisko nas, blisko tych, którzy co niedzielę przybywają
na Mszę św. Nadal stanowią ważną część życia. Opodal w ogrodzie obsadzanym
kolejnymi drzewami i krzewami przez moich poprzedników – ks. Ziętarskiego,
ks. Banacha, ks. Seroczyńskiego, teraz przeze mnie, stoi piękna plebania.
Zbudowana w roku 1923 w stylu zakopiańskim. Jakby dom w parku. Przede
wszystkim upodobałem sobie w ludziach. Cenię parafian, za pielęgnowanie więzi
rodzinnych, tradycji wiary, przywiązanie do Kościoła i Ojczyzny.
Nikodem: Co lubi Ksiądz robić w wolnym czasie?
Ks. Rajmund: Nie mam telewizora od dziesięciu lat. Wolnego czasu nie spędzam więc
przed szklanym ekranem. Lubię pielgrzymować i podróżować. Organizowałem wiele
pielgrzymek do sanktuariów polskich i zagranicznych. Zwiedzam także zakątki bliskie.
Podam dwa przykłady: prom przez Wisłę w Nieszawie. Pojedź do Nieszawy. Warto
zatrzymać się na górce, zanim zjedziesz w dół, w kierunku Wisły. Objąć okiem
krajobraz po horyzont. Kiedyś z bratankami przeszliśmy pieszo wiele kilometrów
wzdłuż Wisły. Ileż tam jest uroczysk. Dech zapiera w piersi. Drugie to ruiny zamku
-9–
w Toruniu, w zakolu Wisły i Drwęcy. Dojście jest od strony Kaszczorka. Zobaczysz
ptasie gniazda, rzadkie gatunki roślin. Jest tyle urokliwych miejsc naprawdę
na wyciągnięcie ręki. Wcale nie trzeba mieć długiego urlopu.
Oliwia: Czy lubi Ksiądz jeździć na rowerze?
Ks. Rajmund: Tak. W życiu przejechałem może milion kilometrów. Teraz już jeżdżę
mniej. Rower to dobry środek lokomocji. Jedzie się w miarę wolno. Nie można
przegapić tego obok czego się jedzie. Rower pozwala podziwiać świat, przyrodę.
Samochód już na to nie pozwala.
Zuzia: Czy Ksiądz gra w jakieś gry?
Ks. Rajmund: Był czas, że grałem dużo w tenisa stołowego, także z ministrantami.
Muszę wrócić do tej gry.
Maria: Czy Ksiądz lubi czytać? I jaka książka najbardziej się Księdzu podobała?
Ks. Rajmund: Lubię czytać i pisać. Jeżeli codziennie nie przeczytam co najmniej kilku
stron książki nie czuję się dobrze. Czytam książki teologiczne, czytam poezję,
literaturę piękną. Czasami sięgam po książki historyczne. Mam dużą własną
bibliotekę, liczy kilka tysięcy tomów. Słyszę niekiedy od odwiedzających mnie
gości pytanie: czy to wszystko przeczytałem? Gdy czytam należące do mnie książki,
nie te wypożyczone, to robię na marginesach notatki, podkreślam, notuję. Z książką
rozmawiam, kłócę się, czasami zgadzam, wówczas stawiam wykrzykniki, śmieję się
i płaczę. Jak z przyjacielem. Książki traktuję jak przyjaciół, którzy odkrywają przede
mną swoje światy, ubogacają mnie swoim spojrzeniem na świat. Moja ulubiona
książka? Mam ich wiele. To materiał na szerszy wywiad. Nie dotyczy to oczywiście
Biblii. To jest najważniejsza książka i ją, tylko ją, zabrałbym jadąc na samotną wyspę.
Wspomnę książkę poetycką do której wracałem sto razy: Anna Kamieńska Drugie
szczęście Hioba. Ma już luźne kartki, tak jest zaczytana.
Maria: Czy Ksiądz przeczytał całą Biblię?
Ks. Rajmund: Tak, przeczytałem całą Biblię, linijka po linijce, nie opuszczając
żadnych fragmentów. Czytałem sześć lat. Każdego dnia jeden rozdział, z żelazną
dyscypliną.
Maciej: Którą Ewangelię czytał Ksiądz najwięcej razy?
Ks. Rajmund: Jest jedna Ewangelia spisana przez czterech autorów: św. Mateusza,
św. Marka, św. Łukasza i św. Jana. Czytam je ciągle i zawsze znajduję nowe słowo,
które dotychczas było przede mną zakryte. Cudowna podróż życia, którą tak lubię.
Rozumiesz, że trudno mi powiedzieć dokładnie, którą Ewangelię czytam najwięcej.
Nie prowadzę statystyk. Mogę jednak powiedzieć, że Ewangelia św. Łukasza. Zawiera
najwięcej przypowieści. Przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, o marnotrawnym
synu, zagubionej drachmie i inne to wyżyny literatury pięknej i cudowne przesłanie
- 10 –
o Bogu, i o człowieku, który jest poszukiwany przez Dobrego Ojca. Bóg szuka
człowieka. Zaprasza człowieka do miłości.
Zuzia: Jakie kraje Ksiądz zwiedził?
Ks. Rajmund: Miałem szczęście do podróży. To nie była zwykła turystyka. Raczej
pielgrzymowałem. To był trud pielgrzymi. Nie zatrzymywaliśmy się w luksusowych
hotelach. Raczej w skromnych pensjonatach. Chodziło o dotarcie do świętego miejsca,
o modlitwę tam. Po drodze zawsze zwiedzaliśmy, jakby przy okazji. Uważam,
że w czasie dobrze zorganizowanej pielgrzymki zwiedzi się kilka razy więcej i głębiej
niż w czasie wyjazdu z biura podróży. Pielgrzymka bowiem to nie tylko oglądanie,
zwiedzanie, ale także modlitwa, przeżycie duchowe, Msza św., wgłębianie się w Słowo
Boże. Pielgrzymka rozwija wszechstronnie. W roku 2002 zorganizowałem z parafii
Bierzgłowo pielgrzymkę do wielkich sanktuariów maryjnych Europy. Wówczas byłem
w największej ilości krajów: w Czechach, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii, Portugalii,
Niemczech. Byłem na pielgrzymce w Ziemi świętej (Holy Land), chodziłem jako
pielgrzym po drogach, po których stąpał Jezus, mój Mistrz.
Oliwia: A jaki kraj by chciał Ksiądz jeszcze zwiedzić?
Ks. Rajmund: Chciałbym zobaczyć Stany Zjednoczone. Wielkie Jeziora na Północy,
kaniony, przestrzenie. Marzy mi się poznanie Ameryki wiejskiej, nie tych milionowych
miast. Widziałem film D. Lyncha Prosta historia. Na marginesie ukazuje Amerykę
od tyłu, tę wiejską, piękną, bez filmowego retuszu.
Martyna: Pamięta Ksiądz swoje najlepsze wakacje?
Ks. Rajmund: Tak. Wyjechałem z Duszpasterstwem Akademickim. Mieszkaliśmy
pod namiotami dwa tygodnie. Pod namiotem znajdowała się kuchnia. Każdy miał
dyżur w kuchni, swoją wachtę. Wówczas gotował dla całej grupy: czterdziestu osób.
Gdy nadeszła moja wachta gotowałem grochówkę. Zajęło mi to cały dzień. Groch
nie chciał zmięknąć. Wszyscy byli głodni, jak harty – krążyli wokół namiotu.
Gdy wreszcie podałem rzucili się na obiad, jak harty. Myślałem, że zjedzą zupę razem
z garnkami. Potem uznano grochówkę za najlepszy obiad na turnusie. Nie jestem
pewien, czy to nie było po prostu z głodu.
Julia: Czy Ksiądz spotkał się z papieżem Janem Pawłem II?
Ks. Rajmund: Tak, wiele razy. Byłem na wszystkich pielgrzymkach papieża
do Ojczyzny. Sam też byłem na pielgrzymce w Rzymie. Uczestniczyłem
w audiencji środowej. Papież przechodził wzdłuż. Uścisnął mi wówczas dłoń
i zamienił zdanie. Każde spotkanie ze świętym wywierało na mnie duże wrażenie.
Wokół tłoczyło się tylu ludzi, a miałem wrażenie, jakby był tylko ze mną i dla mnie.
Jan Paweł II był cały dla drugiego człowieka.
Olga: Czy będzie Ksiądz na ŚDM w Krakowie?
- 11 –
Ks. Rajmund: Nie będę. Z dekanatu bierzgłowskiego delegowany jest ks. Sławomir
Marcinkowski. Wybiera się do Krakowa z grupką młodzieży. Ja natomiast
organizuję pielgrzymkę do Częstochowy na spotkanie z papieżem Franciszkiem
z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. Jedziemy autokarem 28 lipca na Jasną Górę.
Będę koncelebrował Mszę św. z papieżem razem z wieloma innymi kapłanami.
Kacper: Ile Ksiądz odprawił Mszy Świętych w życiu?
Ks. Rajmund: To jest pytanie dla kogoś dobrego z matematyki. Spróbujmy Policzyć.
Codziennie odprawiam jedną Mszę św., w niedzielę dwie, rzadko trzy. Rok liczy
365 dni i 52 niedziele. Daje to 470 Mszy św. rocznie. Kapłanem jestem 33 lata,
więc mnożę. Z dużym zaokrągleniem mogę powiedzieć, że odprawiłem 15 500
Mszy św. Nigdy tego tak nie liczyłem. Każda Msza jest wyjątkowa i jedyna.
Przypomina mi się śp. kard. Stefan Wyszyński, który bardzo chorował jako kleryk
i marzył, aby biskup udzielił mu święceń kapłańskich. Pragnął odprawić
choćby jedną jedyną Mszę św. w życiu. Każda Msza św. jest skarbem ofiarowanym
przez Boga człowiekowi za pośrednictwem kapłanów. W niej przychodzi przecież
Jezus.
Kuba: Czy będzie Ksiądz jeszcze uczył w naszej szkole?
Ks. Rajmund: Lubię uczyć i pewnie przez 30 lat uczenia zdobyłem doświadczenie. Lubię
dzieci i młodzież. Dobrze mi się współpracowało z nauczycielami. Obecnie trochę
więcej zajmuję się organizacją budowy kościoła w Łubiance. Być może do szkoły
powrócę.
Olga: Czy ma Ksiądz jakieś marzenia?
Ks. Rajmund: Zbudować piękny kościół w Łubiance, które potem będzie zawsze pełen
wiernych.
Marcel: Kiedy prawdopodobnie powstanie kościół w Łubiance?
Ks. Rajmund: Może za rok zaczniemy tam odprawiać. Wykończenie i wyposażenie
jednak trochę potrwa.
Agata: Czy Ksiądz jest szczęśliwy, że jest w parafii Bierzgłowo?
Ks. Rajmund: Tak, jestem szczęśliwym księdzem. Kapłaństwo to moja droga życia,
nie wyobrażam sobie innej. Parafia Bierzgłowo stała się moim domem, a parafianie
moją rodziną, dodam kochaną rodziną. Gdy odprawiam pogrzeby płaczę razem,
gdy błogosławię ślub razem się weselę, w czasie chrztu, razem z rodzicami zaglądam
do becika nowonarodzonego i szukam podobieństwa. Czy dziecko jest podobne
do matki, czy do ojca. Tu mnie Bóg postawił. Bogu dziękuję… i ludziom.
I my również Księdzu dziękujemy…
- 12 –
– „NAJWIĘKSZA OFIARA –
TO OFIARA Z WŁASNEJ WOLI” –
Z racji swoich zainteresowań, w zasadzie każdego dnia czytam informacje
w mediach katolickich. Korzystam z różnego typu nośników informacji,
m.in. w formie papierowej i elektronicznej. Wyszukuję to, co jest w mojej ocenie
ciekawe i warte zainteresowania. Zwykle skupiam się na tym, co jest dla mnie nowe.
Ale już od jakiegoś czasu moją uwagę przykuwał wizerunek św. Maksymiliana
Marii Kolbego, a mówiąc dokładnie, przyciągała mnie tajemnicza siła jego wzroku.
Na początku to lekceważyłam. W moim myśleniu była to postać, która w jakimś sensie
była mi znana. Myślę, że nie jestem w tym
odosobniona, przecież większość z nas już od
najmłodszych lat słyszała o heroizmie tego
świętego. A jednak to spojrzenie nie dawało mi
spokoju, powracało usilnie. Doszłam do wniosku, że chyba powinnam coś z tym jednak
zrobić. Postanowiłam więc dokładniej przyjrzeć się postaci świętego.
Z materiałów źródłowych dowiadujemy się, że na chrzcie nadano mu imię Rajmund. Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak
przesiąknięci duchem katolickim i polskim.
Wstępując do zakonu franciszkanów konwenŚw. Maksymilian Maria Kolbe
tualnych rozpoczął swą edukację w małym
seminarium we Lwowie. W nowicjacie przy obłóczynach otrzymał zakonne imię
Maksymilian. Studiował w Krakowie. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe zdolności,
wysłali go na studia do Rzymu. Tam studiował filozofię (1912-1915) i teologię (19151919). Studia wyższe ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii.
Składając śluby wieczyste, przybrał imię Maria.
Maksymilian Maria Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia
Immaculatae). Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków,
heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli się
oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej, i codziennie powierzać
Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian poświęcił się z całym zapałem
i pozostał mu wiernym aż do śmierci. Rozumiał już wtedy, że w walce o rząd dusz
decydujące znaczenie mają mass media. Prasa katolicka stała się jego prawdziwą pasją.
W 1922 r. zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik pod znamiennym tytułem Rycerz
Niepokalanej, który z czasem zdobył niezmiernie wielką popularność w Polsce
- 13 –
i za granicą. Przeniesiony do Grodna kontynuował rozpowszechnianie Rycerza
Niepokalanej. Stale zwiększał nakład. Na ofiarowanej ziemi w okolicach Warszawy –
w późniejszym Niepokalanowie, o. Kolbe 6 sierpnia 1927 r. postawił figurę
Niepokalanej. Z pomocą oddanych sobie współbraci i okolicznej ludności wybudował
kaplicę i drewniane baraki, do których wniesiono maszyny drukarskie. Kiedy dzieło
w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju o. Kolbe w towarzystwie czterech
braci zakonnych udał się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło. W niezmiernie
ciężkich warunkach rozpoczął pracę wydawniczą. Doprowadził do powstania drukarni
i rozpoczął wydawanie Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi). Maksymilian nałożył
habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię Maria. W tym samym
roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie wystawił pierwszy budynek.
Tak powstał japoński Niepokalanów (Mugenzai no Sono – Ogród Niepokalanej).
Gdy został wybrany przełożonym Niepokalanowa w Polsce, japoński Niepokalanów
był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe mógł go opuścić. Po sześciu latach
nieobecności wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się
ok. 1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się.
Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem przyjęcia
było pragnienie świętości. W roku 1939 Niepokalanów liczył już 13 ojców,
18 kleryków-nowicjuszy, 527 braci profesorów, 82 kandydatów na braci
i 122 chłopców w małym seminarium. W setkach tysięcy egzemplarzy drukowane
były: Rycerz Niepokalanej, Rycerzyk Niepokalanej i Mały Rycerzyk Niepokalanej,
Mały Dziennik i Niedzielny Dziennik. Ponadto drukowano Informator Rycerstwa
Niepokalanej, Biuletyn Misyjny, Echo Niepokalanowa i Kalendarz Niepokalanej.
Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia
Po górach, dolinach.
1 września 1939 r. wybuchła II wojna światowa. Już 12 września
Niepokalanów dostał się pod okupację niemiecką. Gestapo aresztowało mieszkańców
Niepokalanowa. W uroczystość Niepokalanej (8 grudnia) zwolniono więźniów
z obozu. O. Kolbe natychmiast wrócił do Niepokalanowa i zaangażował się
w przygotowanie ok. 3 tys. miejsc dla wysiedlonych Polaków, wśród których było
ok. 2 tys. Żydów. O. Maksymilian znowu zdołał skupić dokoła siebie wielu
współbraci. Nie mogąc wydawać żadnych pism, zorganizował nieustanną adorację
Najświętszego Sakramentu i otworzył warsztaty dla ludności: kuźnię, blacharnię, dział
naprawy rowerów i zegarów, dział fotografii, zakład krawiecki i szewski, dział
sanitarny itp. W lutym 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się gestapo
i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do Warszawy. O. Kolbego
umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika w habicie z koronką u pasa
zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy otrzymał odpowiedź „wierzę”, wymierzył
silny policzek. To powtórzyło się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak
zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony
- 14 –
do obozu w Oświęcimiu wraz z 303 więźniami. Otrzymał na pasiaku numer 16670.
Przydzielono go do oddziału „Krwawego
Święty Maksymilianie Mario,
Krotta”, znanego kryminalisty. Pewnego dnia
najwierniejszy synu
Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały
świętego Franciszka z Asyżu,
pokrwawiony. Kazał jeszcze wymierzyć mu
zapalony miłością Bożą, szedłeś przez
życie praktykując cnoty heroiczne
50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał przyi spełniające święte dzieła apostolskie.
kryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli
Zwróć swój wzrok na nas,
go i umieścili w rewirze. Cierpiał strasznie,
ponieważ jesteśmy twoimi czcicielami
i polecamy się twemu wstawiennictwu.
ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się naOpromieniony światłem
wet swoją głodową porcją z innymi. WspółNiepokalanej Dziewicy,
więźniów pocieszał i zachęcał do oddania się
pociągałeś niezliczone dusze
w opiekę Niepokalanej. Pod koniec lipca
do ideałów świętości, wskazywałeś im
rozliczne formy apostołowania,
1941 r. z bloku, w którym był o. Kolbe, uciekł
dla zwycięstwa dobra
jeden z więźniów. Rozwścieczony Rapporti dla rozszerzania Królestwa Bożego
führer Karol Frotzsch zwołał na plac apelowy
na całym świecie.
Uproś nam światło i siłę,
wszystkich więźniów z bloku i wybrał dziesięabyśmy mogli czynić dobro
ciu, skazując ich na śmierć głodową. Wśród
i pociągać liczne dusze
nich znalazł się także Franciszek Gajownido Chrystusowej miłości.
czek, który osierociłby żonę i dzieci. Wtedy
Upodobniony do Boskiego Zbawiciela
z szeregu wystąpił o. Kolbe i poprosił, aby to
i zjednoczony z Nim,
osiągnąłeś
tak wysoki stopień
jego skazano na śmierć w miejsce Gajownimiłości bliźniego, że dobrowolnie
czka. Na pytanie kim jest, odpowiedział, że
ofiarowałeś swoje własne życie,
jest kapłanem katolickim. Poszedł więc z 9 tojako świadectwo ewangelicznej miłości,
aby uratować życie współbrata więźnia.
warzyszami do bloku 13, zwanego blokiem
Wstaw się do Pana o łaskę dla nas,
śmierci. Przyzwyczajony do głodu, przez dwa
abyśmy owładnięci
tygodnie pozostał żywy bez kruszyny chleba
tym samym zapałem miłości
i kropli wody. Wreszcie hitlerowcy dobili
mogli świadczyć wiarą i czynem
o Chrystusie wśród naszych braci
go zastrzykiem fenolu. Stało się to w wigilię
i dojść razem z Tobą
uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Mado błogosławionego posiadania Boga
ryi Panny – 14 sierpnia 1941 r. Ciało o. Maw świetle chwały. Amen.
ksymiliana zostało spalone w krematorium.
Właśnie w tym roku mija 75 lat od tego tragicznego i zarazem heroicznego
wydarzenia. 17 października 1971 r. Paweł VI dokonał beatyfikacji o. Maksymiliana.
Kanonizacji dokonał 10 października 1982 r. św. Jan Paweł II. Z kolei papież
Franciszek, w trakcie tegorocznej pielgrzymki do Polski, modlił się samotnie
w oświęcimskiej celi świętego akurat w dniu, w którym przypadała rocznica apelu
na obozowym placu, kiedy to ofiarował swoje życie za drugiego człowieka.
[źródło: http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3]
Elżbieta Giersz
- 15 –
– MAŁE CO NIECO DLA DZIECI –
ZAKONNICA, KTÓRA PRZESTRASZYŁA ARMIĘ – KLARA Z ASYŻU
Ta święta powstrzymała całą armię! Jak myślisz, w jaki sposób tego dokonała?
Klara urodziła się w Asyżu, w tym samym niewielkim miasteczku, w którym urodził
się święty Franciszek. Została mniszką, a później założycielką wspólnoty ubogich
panien od świętego Damiana, jako że wraz ze swoją wspólnotą osiedliła się
przy kościele Świętego Damiana. Wraz z siostrami postanowiła żyć tak, jak żyją
ubodzy, dlatego ich życie odznaczało się wielką
prostotą i skromnością. Kiedy po śmierci
ojca odziedziczyła jego majątek, rozdała
go ubogim.
Pewnego dnia nieprzyjacielskie
wojska wtargnęły do doliny, w której
znajdował się klasztor, i zaczęły pustoszyć całą okolicę. Żołdacy chcieli się wedrzeć do klasztoru
ubogich panien. Już przystawili do klasztornego muru drabinę
i usiłowali wtargnąć do środka przez okno, ale Klara pobiegła po monstrancję,
uniosła ją wysoko naprzeciwko okna i wraz z pozostałymi siostrami gorąco modliła się
o ocalenie. Kiedy żołdacy zobaczyli monstrancję z Najświętszym Sakramentem,
ogarnęło ich przerażenie i uciekli w popłochu. Klasztor został uratowany.
Święta Klara nie sięgnęła ani po karabin, ani nóż. Wystarczyła jej wiara
i modlitwa. Dzisiaj zbyt wiele osób myśli, że posiadanie niebezpiecznej broni
i możliwość jej użycia są gwarancją bezpieczeństwa. Natomiast zapominają o słowach
Pisma Świętego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Czy i ty się
do nich zaliczasz?
/z książki „115 zaskakujących wydarzeń z życia świętych”
autorstwa Bernadett McCarver Snyder/
GA Z ET KĘ P A RA FIA LNĄ R E D A G U J Ą A K C J A K A T O L I C K A I Z U Z A P O D K I E R U N K I E M K S . P R O B O S Z C Z A
PARAFI A PW . WNI EB OWZI ĘCI A NAJŚWI ĘT SZEJ MAR YI PANN Y W BI ER ZG ŁOWI E
U L . K S . Z Y G F R Y D A Z I Ę T A R S K I E G O 2 0, 8 7 - 152 Ł U B I A N K A , T E L . (5 6 ) 67 8 8 6 7 0
WWW.PARAFI AWBI ERZ GL OWI E .P L, KONTAK T@PA RAFI AWBI ERZG L OWI E .PL
N R K O N T W BS T O RUŃ O/ŁUBI A NKA : O G Ó L N E – 67 - 9 511- 0000 - 2 003- 002 1-2 2 69 - 0001
S P E C J A L N E N A B U D O W Ę K O Ś C I O Ł A W Ł U B I A N C E – 3 1- 9 511- 0000 -002 1- 2 2 69 - 2 000 - 0010