,,KTOSIE”
Transkrypt
,,KTOSIE”
,,KTOSIE” Bardzo często można usłyszeć: „Czy mógłby ktoś mi podać…?”, „Niech ktoś z was przyniesie…”, „Ktoś przygotuje jedno…” itd. W słowie „ktoś” zawarta jest anonimowość i obojętność. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że nie zależy nam na tym, kto nam coś poda czy przygotuje. A przecież za słowem „ktoś” kryje się jakaś osoba, konkretny uczeń. Bywa, że z różnych powodów nauczyciele nie dostrzegają, że uczeń ma problemy, że nie jest w najlepszej kondycji, że nie może się uporać ze swoimi problemami i problemami dorosłych. Przyczyną obojętności dorosłych może być tempo życia w szkole, zmęczenie, czasami z kolei sam uczeń świetnie się maskuje. W takim wypadku nauczyciele zauważają jedynie grupę „ktosiów” w maskach, klasę takich samych, powtarzalnych postaci. Jeśli się nie chce, wcale nie trzeba zagłębiać się w ich sprawy i zdejmować im maski. Tylko czy można nazwać się wtedy prawdziwym nauczycielem? A przecież „ktosie” wysyłają całkiem czytelne sygnały, które każdy nauczyciel powinien odebrać. Popatrzmy. SCENARIUSZ SCENKI: „KTOSIE” Występują: nauczycielka, 10 uczniów (Dzwonek, do sali wchodzą uczniowie; wszyscy ubrani na czarno z białymi maskami na twarzach, siadają w ławkach. Na końcu wchodzi nauczyciel z uczennicą, która cały czas „chce w czymś pomóc”. Słychać: „Pomóc Pani nieść książki?”, „Zasłonić żaluzje?”, „Mam dzisiaj nowy piórnik. Chce Pani zobaczyć?” Uczniowie zdejmują maski dopiero, gdy nauczyciel zwraca się do nich po imieniu.) NAUCZYCIELKA: Dzień dobry, cieszę się, że rozpoczynam dziś pracę od lekcji z waszą klasą. Zanim zapiszę temat, chciałabym dowiedzieć się, czy… (Do klasy gwałtownie wchodzi spóźniony uczeń, który z hałasem siada w ławce) NAUCZYCIELKA: Marku, to nie było dobre wejście i… MAREK: Trudno, czasami tak bywa(zdejmuje maskę). NAUCZYCIELKA: Znów mi przerwałeś. MAREK: Ta beznadziejna szatniarka znów nie chciała otworzyć szatni właśnie mnie! NAUCZYCIELKA: Nie powinieneś obrażać ludzi. MAREK: Bezsens NAUCZYCIELKA: Czy mógłbyś się przywitać i przeprosić za wtargnięcie do klasy? MAREK: Dzień dobry i przepraszam (z ironią) Co za głupia szkoła? (po cichu do siebie, patrząc z niechęcią na nauczyciela) NAUCZYCIELKA: Zacznijmy od zadania domowego. Mam nadzieję, że nie sprawiło wam ono kłopotu. Jolu...? (Jola zdejmuje maskę i zamyślonym wzrokiem patrzy w okno. Jest smutna, jakby nieobecna) NAUCZYCIELKA: Jolu! JOLA: Tak? Przepraszam, nie usłyszałam pytania. NAUCZYCIELKA: Pytałam, czy odrobiłaś zadanie domowe? JOLA: Tak…, już…, zaraz…(niecierpliwie szuka zeszytu) NAUCZYCIELKA: Poszukaj spokojnie, a tymczasem poproszę Magdę. MAGDA: (zdejmuje maskę) Pierwsze ćwiczenie polegało na... (narastająca muzyka i ściszenie głosu; uczennica cały czas „wygina palce” i nerwowo rusza nogą). NAUCZYCIELKA: Bardzo dodrze, niepotrzebnie się denerwowałaś, w dodatku wykonałaś podpunkt, który był nadobowiązkowy. Naprawdę znakomicie i bardzo estetycznie. MAGDA: Czy mogłaby Pani wpisać te uwagi pod zadaniem? (nieśmiało, ale z uśmiechem) NAUCZYCIELKA: Tak, proszę. (wpisuje uwagi) Jolu, czy możesz przeczytać swoją odpowiedź na drugie pytanie? JOLA: Mam je, ale czy mogłabym nie czytać przy klasie? (spuszcza głowę, po chwili znów się zamyśla) NAUCZYCIELKA: Dobrze, wezmę twój zeszyt później. W takim razie może Ada? Ada: (zdejmuje maskę, zaczyna czytać, narasta muzyka) Koniec. NAUCZYCIELKA: Dobrze, choć popełniłaś niewielki błąd, który polega na... ADA: (wybucha płaczem) NAUCZYCIELKA: To naprawdę nic wielkiego, możesz... ADA: (dalej łka) NAUCZYCIELKA: Teraz możesz na chwilę wyjść z Igą do łazienki, a na przerwie, jeśli będziesz chciała, porozmawiamy. (chwila ciszy) NAUCZYCIELKA: Zapiszmy temat lekcji. Brzmi on... (zrywa się uczynna dziewczynka, zdejmuje maskę) UCZYNNA: Mogę zapisać temat? NAUCZYCIELKA: Tak. (dyktuje temat, muzyka narasta) UCZYNNA: Zmazać drugą tablicę? KTOŚ Z KLASY: Przecież jest czysta! UCZYNNA: Ale niedokładnie wytarta. NAUCZYCIELKA: Nie trzeba, dziękuję. Nie będzie nam dziś potrzebna. Podyktuję wam również motto dzisiejszych zajęć. Proszę napisać: „Człowiekjakiż to kawał roboty!” (William Szekspir) AGNIESZKA(zdejmuje maskę): Proszę Pani, dobrze zapisałam temat? (pokazuje zeszyt) NAUCZYCIELKA: Tak, jak najbardziej. AGNIESZKA: A mogą być takie marginesy? NAUCZYCIELKA: Oczywiście, Agnieszko. AGNIESZKA: Na końcu motta cudzysłów? NAUCZYCIELKA: Tak. Poniżej napiszcie imię i nazwisko autora- William Szekspir AGNIESZKA: Nie potrafię tego napisać! NAUCZYCIELKA: Już zapisuję na tablicy (narasta muzyka). (Dzwonek. Wchodzi uczeń z planszą: NA KONIEC) NAUCZYCIELKA: Bardzo chciałabym was lepiej poznać. Wiedzieć, co czujecie i myślicie.(Uczniowie zakładają maski i biorą z ławek plansze z napisami: 1. BRAK MI AUTORYTETU, 2. NIE CZUJĘ SIĘ BEZPIECZNIE, 3. NIKT MNIE NIE DOCENIA, 4. BRAK MI AKCEPTACJI, 5. MAM POCZUCIE WINY, 6. POTRZEBUJĘ DOWARTOŚCIOWANIA Podchodzą kolejno do nauczyciela i stają za nim.) NAUCZYCIELKA: Najpierw pomogę wam zdjąć maski( po kolei odbiera maski od uczniów). (Wszyscy wychodzą) Pomysł i opracowanie: Joanna Pawłowska Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego ul. Ku Słońcu 124, Szczecin Drama w wykonaniu młodzieży. Szkolne gry uczniów Nauczanie to nie tylko zapewnienie formalnej edukacji, ale także dbałość o dobro uczniów. Ponieważ wychowanie uczniów jest jednym z zadań stawianych większości nauczycieli warto, żeby posiadali oni pewne umiejętności terapeutyczne, ponieważ to pomoże im skuteczniej wychowywać młodzież. Kwestia kompetencji nauczyciela w jego indywidualnej pracy z uczniem jest bardzo ważna. Nauczyciel potrafi pomóc w rozwiązywaniu wielu problemów, ale nie wszystkich. Czasem trzeba odesłać ucznia do innego nauczyciela lub do specjalisty, na przykład do zawodowego doradcy, psychologa lub psychiatry. Nauczyciel musi wiedzieć, gdzie kończą się jego obowiązki, wiedza i umiejętności. Nauczyciel, który nie będzie wykraczał poza granice swoich kompetencji, doświadczy mniej stresu. Nauczyciel powinien umieć rozpoznawać problemy, za które jest odpowiedzialny i w których rozwiązaniu może pomóc i pracować w granicach swoich kompetencji, na ile czas mu pozwala. Żaden jednak nie rozwiąże ich wszystkich w szkole. Nie ma na to ani dość czasu, ani umiejętności. Sam nauczyciel też potrzebuje wsparcia nie tylko w nauczaniu, ale również pracy wychowawczej. Nauczanie może być dla młodego nauczyciela „zawodową pustynią”, na której komunikację utrudniają: samotność w obliczu tego, co dzieje się w klasie, i obawa przed rozmawianiem o problemach lub przed zadawaniem zbyt wielkiej liczby pytań, co mogłoby wskazywać na brak kompetencji. W niektórych szkołach są rzeczywiście opiekunowie, u których można znaleźć wsparcie i zachętę. Niektórzy uczniowie zdają sobie sprawę z tego, że mają jakiś problem, ale potrzebują czasu, zanim zaczną o nim mówić. Inni mogą się wahać, nie chcieć prosić o pomoc albo nie wiedzieć, że ktoś może im pomóc. Czasem nauczyciel widzi, że uczeń przeżywa jakiejś trudności, mimo, że sam nastolatek jeszcze nie rozumie, iż potrzebuje pomocy. Jednym z objawów sygnalizujących problemy są nagłe zmiany, na przykład chudnięcie, zły stan skóry i włosów, gorsza jakość pracy, nagła nieobecność w szkole albo niezwykłe zachowanie nastolatka. Każda gwałtowna zmiana może sygnalizować problem. Uczeń powinien wiedzieć, że nauczyciel lub inne osoby w szkole chętnie mu pomogą. W zawodzie nauczyciela ważną sprawą jest rozróżnienie dwóch zakresów umiejętności. Pierwszy z nich to tzw. umiejętności fachowe, przede wszystkim wiedza. Drugi rodzaj umiejętności to tzw. zdolności interpersonalne, często nazywane umiejętnościami nawiązywania i analizowania kontaktów między ludźmi. Nauczyciele napotykają wiele trudności, gdy stają twarzą w twarz ze swoimi uczniami. Dominującym uczuciem przeżywanym przez nauczyciela w trudnych sytuacjach interpersonalnych jest bezradność. Rodzi ona podstawowe pytanie: Jak sobie dawać radę? Podstawową sprawą jest rozpoznanie, czy w rozmowie, którą prowadzimy, toczy się jakaś gra. W tym celu warto „wsłuchiwać się” w przeżywane aktualnie emocje. Pierwszym sygnałem, że uwikłaliśmy się w grę, jest narastające uczucie zniecierpliwienia, a także, bardzo często, złości i bezradności. Częstym błędem popełnianym w tym momencie jest wycofanie się z sytuacji dającej nieprzyjemne przeżycia i uczucia. Takie same zachowania uczniów, taka sama gra prowadzona z nauczycielem w czasie lekcji nie oznacza, że cel i przyczyna takiej sytuacji jest jednakowa. Nauczyciel jako osoba biorąca udział w tej grze powinien to robić w sposób świadomy. Brak tej świadomości u nauczyciela może doprowadzić do sytuacji, że uczniowie przeszkadzający zdominują klasę i uniemożliwią prowadzenie zajęć, albo nauczyciel będzie cały czas grał rolę tyrana, co również nie da dobrych skutków ani dla klasy ani dla niego. Obecnie, gdy jest tyle niepokojących informacji o przemocy w szkole, bardzo potrzebna jest wiedza o grach uczniowskich – jeżeli nauczyciel w sposób świadomy rozegra, czyli rozwiąże pewne niepokojące sytuacje, na pewno w pracy wychowawczej uzyska lepsze wyniki. Jeżeli nie potrafimy nabrać dystansu do tego, co dzieje się między nami i naszymi partnerami, warto zwrócić się o pomoc do bardziej doświadczonych nauczycieli lub terapeutów. Niektórzy uczniowie grają świadomie, niektórzy zupełnie niechcący wchodzą w pewne role i to nauczyciel powinien rozróżnić te sytuacje i je rozwiązać. Nie wszystkie gry uprawiane w klasie trzeba wyeliminować. Jednak gry potencjalnie niebezpieczne lub przeszkadzające w prowadzeniu lekcji, utrudniające realizację celów nauczania, muszą być ograniczone lub całkowicie wykluczone. Umiejętności interpersonalne nauczyciela są ogromną wartością – często nauczyciel, który je posiadł, osiąga o wiele lepsze wyniki w swojej pracy niż nauczyciel z lepszym zapleczem merytorycznym i metodycznym, ale bez znajomości owych międzyludzkich relacji. Ewa Kochanowska