Rodzina katolicka - Manowce feminizmu
Transkrypt
Rodzina katolicka - Manowce feminizmu
Rodzina katolicka - Manowce feminizmu czwartek, 08 października 2009 11:03 Wypowiedzi Phyllis Schlafly składają się z prostych, codziennych przykładów, z których wynikają oczywiste wnioski. A jednak często brzmią one oryginalnie, niemal awangardowo. Ten pozorny paradoks łatwo wytłumaczyć. Jeśli jako normę dekretuje się dziś kolejne patologie, a wynaturzenia stają się nie tylko treścią mediów, lecz i życia społecznego – zwyczajny głos rozsądku potrafi elektryzować potężniej od prowokacji kontrkultury. Autorka Feministycznych fantazji przypomina znaczenie elementarnych pojęć, zmasakrowanych we współczesnym dyskursie publicznym. Wskazuje np. że to, co nagłośnione zostało jako równouprawnienie płci, jeśli pozostawałoby w zgodzie ze słownikową treścią tego słowa, oznaczać by musiało narzucenie kobietom wielu niedotykających ich dotąd rygorów. Równość jest ideą utopijną, ale są konkretne obszary, na których może się realizować. W przemyśle oznaczać by musiała np. takie same normy dźwigania dla kobiet i mężczyzn. Równouprawnione musiałyby podlegać obowiązkowi wojskowemu, kilka lat później przechodzić na emeryturę itd. Tzw. ruch wyzwolenia kobiet tych oczywistych konsekwencji zdaje się nie dostrzegać. Swoje żądania kreśli schematyczną nowomową. Jak w marksistowskiej propagandzie – fałsz buduje się tu już na poziomie języka. Taki sam osiąga to skutek – przestrzeń publiczna podbijana jest przez ekspansywny bełkot, którego zadaniem jest konstruowanie jakiejś urojonej rzeczywistości. Bełkot komunistyczny podpierały sowieckie czołgi. Majaki lewaków zaszywane są w społecznej świadomości w wyniku hałaśliwej propagandy. Obydwie idee nie mają żadnych twórczych perspektyw, lecz ten logiczny wniosek nie powinien uspokajać. Nie tylko w XX w. różne formy obłędu potrafiły zaprowadzać swe rządy. Bywało, że powstające w wyniku tego społeczne „wynalazki” miały pozór atrakcyjności. Ich finał ludzie myślący potrafią jednak przewidzieć. Zjawiska opisywane przez Phyllis Schlafly da się skwitować polskim przysłowiem o zawracaniu Wisły kijem. Jak wiadomo – usiłowanie takie jest awykonalne. Nie powinno jednak spotykać się z lekceważeniem. W Związku Sowieckim, wprawdzie przy użyciu środków bardziej skomplikowanych od kija, wiele rzek odwróciło swój bieg. Wyschnięte jeziora i tysiące hektarów żyznych gleb zamienionych w pustynie powinny wszystkim przypominać o kosztach eksperymentów, podejmowanych w jaskrawej sprzeczności z odwieczną logiką wszechświata. Autorka Feministycznych fantazji jest osobą spełnioną pod względem wykształcenia, społecznej pozycji, kariery zawodowej. Jej poglądy nie mają nic wspólnego z zamiarami „przykuwania kobiety do kuchni i pieluch”. Przeciwnie – jest orędowniczką wachlarza rozwiązań, umożliwiających godzenie roli matki i osoby rozwijającej się na bardzo wielu obszarach. 1/2 Rodzina katolicka - Manowce feminizmu czwartek, 08 października 2009 11:03 Zauważa jednak istnienie nadrzędnej prawidłowości, w myśl której na tym świecie możliwe jest zbliżanie się do teoretycznych ideałów, lecz często mało prawdopodobne jest pełne ich osiągnięcie. Do przypadków takich należy także całkowite zrównanie męskich i kobiecych ról. Mężczyzna nigdy nie urodzi dziecka, nie da mu naturalnego pokarmu, a przejmując wszystkie inne zadania matki, będzie co najwyżej jej pełną dobrych chęci imitacją. Już sama biologia życie kobiety czyni trudniejszym, ale drugą połowę ludzkości także pod niejednym względem upośledza. Świat, oczywiście, trzeba udoskonalać i to bardzo, nie wysadzając jednak w powietrze jego fundamentów. Świat wypełniony kobietami wyzbytymi dużej części tego, co budzi szacunek i zachwyt...? Przecież to jest wizja z koszmaru! Artur Adamski P. Schlafly, Feministyczne fantazje, przekł. N. i M. Dueholm, Wydawnictwo Wektory, Sadków 2006. Źródło: Opcja na Prawo 2/2