O. Robert Wawrzeniecki OMI (Poznań) Nieś Chrystusową nadzieję

Transkrypt

O. Robert Wawrzeniecki OMI (Poznań) Nieś Chrystusową nadzieję
O. Robert Wawrzeniecki OMI (Poznań)
Nieś Chrystusową nadzieję każdemu człowiekowi
Kazanie prymicyjne ks. Bartłomieja Janke SDB, Leszno 25.05.2014
Ksiądz zawsze postępuje źle, ponieważ:
jeśli zaczyna Mszę św. na czas, jego zegarek się spieszy
jeśli zaczyna minutę później, każe ludziom czekać
jeśli mówi długo, to nudzi
jeśli homilia jest krótka, to znaczy że jest nieprzygotowany
jeśli ma dobry samochód, to żyje w luksusie
jeśli nie ma takiego, to nie nadąża za dzisiejszą epoką
jeśli odwiedza rodziny, to nigdy go nie ma na plebani
jeśli siedzi w domu, to znaczy że nie ma czasu dla parafian
jeśli nie spieszy się w konfesjonale, jest za powolny
jeśli spowiada szybko, nie ma czasu dla penitentów
jeśli prosi o pieniądze, jest łakomy
jeśli nie prosi to znaczy że jest zbyt dumny i leniwy żeby cokolwiek
zrobić
jeśli odnawia kościół, marnuje pieniądze
jeśli nie odnawia, pozwala żeby się niszczył
jeśli przebywa ze starszymi, jest staromodny
jeśli z młodymi, zapomina o starszych
jeśli przebywa z kobietami, jest playboyem
jeśli z mężczyznami..., to jeszcze gorzej
jeśli jest młody, brak mu doświadczenia
jeśli jest stary, to nie rozumie dzisiejszych problemów
jeśli trzyma się zasad jest ograniczony
jeśli nie, to wszystko rozwadnia.
Tak długo jak żyje zawsze są ludzie, którzy go skrytykują,
ale jeśli umrze nie ma go kto zastąpić.
(tekst z jednej z angielskich gazet)
Drodzy Bracia i Siostry!
Drogi Księże Prymicjancie! Drogi Bartku!
Gdyby tylko po ludzku, w świetle powyższego gazetowego tekstu, podejść
do tego, co wczoraj stało się w kościele św. Michała Archanioła we
Wrocławiu, to wczorajsze święcenia kapłańskie dla wielu osób będą jedną z
wielu uroczystości, jakie odbywają się w kościele, a przyjmujące je osoby,
to jedynie kolejni urzędnicy religijni, którzy lepiej lub gorzej będą spełniać
swoje zadania. Czy zatem w tej optyce jest jeszcze miejsce coś wielkiego i
szczególnego? Oczywiście, że nie, bo takie spojrzenie nie sięga w głąb.
Jeśli jednak wczorajszą uroczystość odczytać w świetle Słowa Bożego,
którym Jezus nas obdarowuje oraz w mocy daru Ducha Świętego do
kapłańskiej posługi, udzielonego przez ręce ks. bp. Andrzeja
Siemieniewskiego, to wydarzył się wielki cud opromieniony matczyną
troską Maryi Wspomożenia Wiernych, którą wczoraj wspominaliśmy.
Maryja Wspomożycielka Wiernych była tak droga św. Księdzu Bosko i jest
do dziś dla całej rodziny salezjańskiej. O Niej mówił św. Jan Bosko: „Maryja
tak bardzo lubi nam pomagać. Maryja kocha młodzież i dlatego kocha i
darzy łaskami tych, którzy zajmują się młodzieżą”.
Jednak chyba najważniejszym kluczem do zrozumienia tego co wczoraj się
stało we Wrocławiu i co dziś celebrujemy w czasie tej Eucharystii jest
pytanie skierowane do nowo święconych kapłanów przez ks. Biskupa: „Czy
chcesz coraz ściślej jednoczyć się z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem,
który z samego siebie złożył Ojcu za nas nieskalaną Ofiarę, i razem z Nim
poświęcać się Bogu za zbawienie ludzi?”. Jedynie na to pytanie kandydaci
do święceń dają bardziej rozbudowaną odpowiedź i mówią nie tylko
„Chcę”, ale „Chcę, z Bożą pomocą”.
Przecież to właśnie dziś, kiedy po raz pierwszy Bartku sprawuje
samodzielnie Eucharystię jako kapłan, ściśle jednoczący się z Chrystusem i
na dobre rozpoczynasz swoją kapłańską posługę, spełniają się słowa
wypowiedziane przez jednego z kapłanów u końca drogi służby
Chrystusowi: „Bogu – serce, ludziom – ręce, a sobie krzyż”. Ta prawda
wybrzmiała też wczoraj bardzo wyraźnie w czasie namaszczenia dłoni i
przekazywania darów ofiarnych: „abyś składał Bogu ofiarę… prowadź życie
zgodne z tajemnicą Pańskiego krzyża” (por. Obrzęd Święceń Kapłańskich).
Drodzy Bracia i Siostry!
Drogi Księże Prymicjancie! Drogi Bartku!
Dziś, kiedy otaczamy Ciebie przy ołtarzu Pana, to z jednej strony nasze
serce przepełnione jest radością, wobec Jego wielkich dzieł, których
dokonał w Twoim życiu, prowadząc Ciebie drogami powołania aż do tego
momentu. Często po ludzku trudnymi drogami, na których jedynie Ty jesz,
co działo się w Twoim sercu. Z drugiej jednak strony przeznaczone w
liturgii tego dnia Słowo Boże staje się pewnym drogowskazem na Twoją
kapłańską drogę, realizowaną w charyzmacie Księdza Bosko.
Jezus dziś mówi wyraźnie: „nie zostawię Was sierotami: przyjdę do Was” (J
14, 18). Nasz Bóg miłości zapewnia, że nie zostawi nas samych, nie chce,
abyśmy byli samotni i nieszczęśliwi. On nie chce, abyśmy żyli bez miłości i
by smutek gościł w naszych sercach. Przecież słowo Dobrej Nowiny niesie
radość, a potęguje ją jeszcze nałożenie rąk i dar Ducha Świętego (por. Dz
8,5–8.14–17).
Wczoraj to doświadczenie stało się Twoim udziałem za sprawą Księdza
Biskupa, który przez Słowo Boże, nałożenie rąk i dar Ducha Świętego,
włączył Ciebie w kapłaństwo służebne, ustanowione przez naszego Pana
Jezusa Chrystusa. Ten dar Ducha Świętego, to pocieszenie jakie wlewa w
Twoje serce Bóg, to Duch Prawdy, który będzie bezpiecznie prowadził
Ciebie po drogach Twojego kapłańskiego posługiwania. Tej mocy są
świadomi jednak tylko uczniowie Jezusa, którzy Go znają i w których On
przebywa (por. J 14, 17b).
Jednak ten Dar nie został Ci dany jedynie dla siebie, abyś strzegł Go jako
własnego skarbu i tylko Ty się Nim cieszył. Sam doświadczając Bożej
Miłości zostałeś powołany, aby inni usłyszeli: „nie zostawię Was sierotami:
przyjdę do Was” (J 14, 18). Bóg chce przez Ciebie przygarniać innych, by
doświadczyli Bożej miłości i nie żyli w swoim codziennym życiu jak sieroty
pozbawione nadziei, ale jak prawdziwe dzieci Boże.
Bóg posyła Cię, abyś jak Filip głosił Słowo Boże, dzielił się z innymi tym, co
masz najcenniejszego: Jezusem, wiarą, Ewangelią a przede wszystkim
nadzieją, której tak wielu dziś brakuje, a smutek wciąż gości na ich
twarzach. Posyła Cię, byś na wzór apostołów z wielką hojnością udzielał
daru Ducha Świętego, który jest źródłem nadziei w człowieku (por. Dz 8,5–
8.14–17).
Jednocześnie Bóg pragnie wykorzystać Ciebie jako swoje narzędzie, tak jak
to uczynił w życiu św. Piotra, byś właśnie na drodze poświecenia się
całkowicie dla Jezusa, żyjąc w przyjaźni z Nim, był zawsze gotowy do
uzasadnienia nadziei, która jest w Tobie (por. 1 P 3,15–18). Najlepszą
obroną tej nadziei stanie się Twoje świadectwo życia, nawet za cenę
cierpienia, niezrozumienia czy odrzucenia. Przecież nasz Pan, Jezus
Chrystus, umarł za grzechy, za niesprawiedliwych, został zabity i powołany
do życia przez Ducha (por. 1 P 3, 18).
Drodzy Bracia i Siostry!
Drogi Księże Prymicjancie! Drogi Bartku!
Zostałeś powołany do tego, by głosić chwałę Zmartwychwstałego Pana ku
przemianie życia swojego oraz innych ludzi (por. Kolekta VI niedzieli
wielkanocnej). Bowiem, przygarnianie innych do Chrystusa, by oni nie czuli
się sierotami, związane jest nierozłącznie z miłowaniem Jezusa i Jego
przykazań (por. J 14, 15. 21). To właśnie droga, by dostrzegać Jezusa, który
żyje i działa, pomimo trudności. Tej prawdy wielokrotnie doświadczył św.
Jan Bosko w swojej posłudze wobec młodych ludzi.
Jezus jednocześnie zapewnia Ciebie dzisiaj, u progu Twej kapłańskiej drogi,
że dawanie siebie z miłością innym owocuje jeszcze większym
umiłowaniem, którego doświadczysz od Ojca i Syna, a Bóg będzie Ci się
nieustannie objawiał w drugim człowieku (por. J 14, 21).
Zostałeś powołany do tego, aby rodzić dzieci Boże. Będziesz to czynił na
wiele sposobów: głosząc Ewangelię staniesz się ustami Chrystusa; ściślej
jednocząc się z Nim będziesz pochylał się nad cierpiącymi różnego rodzaju
biedy; dając Boże Miłosierdzie i przebaczenia grzechów, obdarzysz
Chrystusowym wyzwoleniem a udzielając Jego samego w sakramentach
będziesz spalał się jak On do końca, jak to ciągle dostrzegamy w
sakramencie Eucharystii, gdzie Jezus daje nam siebie całkowicie.
Wszystko to jednak po to, aby Słowa Jezusa, które porządkują świat i
pomagają człowiekowi żyć pośród innych, wlewały nadzieję w ludzkie
serce. Przyjmując sakrament kapłaństwa wyraziłeś pragnienie służenia
Jezusowi bezwarunkowo, a tym samym zobowiązałeś się do zachowywania
Jego wskazań. Dzięki temu możesz znać moc Ducha Świętego, gdy będziesz
dostrzegał Jego działanie oraz podejmował natchnienia, które On będzie
budził w Twoim sercu dla dobra innych.
Bóg posyła Ciebie na swoje żniwo. Idź z taką nadzieją, jaką wskazywał św.
Jan Bosko: „Ja i Jezus, to większość”. Idź tą drogą tak, jak mówił św.
Eugeniusz de Mazenod, by nie było na niej żadnych słomianych ogni, bo
„trzeba grzać, płonąć i świecić, a nie jedynie tlić się i snując dym wokół
siebie powodować ludzkie łzy”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Drogi Księże Prymicjancie! Drogi Bartku!
Jako kapłana nikt Cię nie zastąpi w wielu sprawach związanych z
głoszeniem Ewangelii i sprawowaniem sakramentów. Przede wszystkim
jednak przy ołtarzu, gdzie w mocy Ciała i Krwi Chrystusa jest źródło
miłosierdzia dla świata i człowieka, a jednocześnie jak podkreślał Ksiądz
Bosko: „to ona jest najskuteczniejszym pokarmem powołania”. Nikt też nie
zastąpi Ciebie w konfesjonale, gdzie sam się oczyszczając, będziesz widział
jak inni oczyszczają się w ożywczej wodzie Bożego Miłosierdzia.
Życzę Ci więc tego, abyś nie obrażał się na to, że ludzie różnie będą się do
Ciebie odnosili i o Tobie będą różnie mówili, ale byś miał zawsze
świadomość że nikt we wlewaniu Chrystusowej nadziei w ludzkie serca nie
może Ciebie zastąpić. Życzę Ci, abyś szczególnie przy ołtarzy i w
konfesjonale zawsze stawał się, jak mówi liturgia, „alter Christus” czyli
„drugim Chrystusem” a właściwie abyś tam stawał się dobrym narzędziem
w rękach samego Boga.
Wtedy Twoje uszy staną się uszami Chrystusa, by usłyszeć wołanie o
miłosierdzie. Wtedy Twoje oczy staną się oczami Chrystusa, by spojrzeć na
świat Krwią Jego odkupiony, w którym nadal trwa Jego męka (por.
Konstytucje i Reguły OMI). Wtedy Twoje serce stanie się sercem Chrystusa,
by ogarnąć miłosierdziem tych, którzy z utęsknieniem go oczekują. Wtedy
Twoje słowa staną się słowami Chrystusa, który chce przynieść udręczonej
ludzkości orędzie Dobrej Nowiny, orędzie nadziei. Wtedy Twoje dłonie i
stopy staną się dłońmi i stopami samego Chrystusa, by nieść Boga i
konkretną miłość miłosierną każdemu potrzebującemu człowiekowi.
Gdy dziś szatan, jak to już wyraźnie widział św. Jan Bosko w swoich
czasach, nie mogąc zwyciężyć Boga chce osłabić kapłańskie dłonie, proszę
abyś pamiętał o słowach Miłosiernego Jezusa do św. s. Faustyny: „Powiedz
Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą pod ich
słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym miłosierdziu Moim, o litości,
jaką mam dla nich w sercu swoim. Kapłanom, którzy głosić będą i
wysławiać miłosierdzie Moje, dam moc przedziwną i namaszczę ich
słowa, i poruszę serca, do których przemawiać będą” (Dz 1521).
Niech zatem przez Twój umysł, Twoje uszy, oczy i serce a także Twoje
słowa, dłonie i stopy, nadzieja dociera do każdego człowieka, którego Bóg
postawi na drodze Twojej kapłańskiej i salezjańskiej posługi. Amen.