Na seniorach zawsze można polegać
Transkrypt
Na seniorach zawsze można polegać
Nr 6, październik 2014 Na seniorach zawsze można polegać Wydawca: Stowarzyszenie Sołtysów Gminy Świdnica; Redaktor Naczelny - Wanda Wojtkowiak; kontakt: [email protected] Wójt Gminy Świdnica Adam Jaskulski spotkał się w sobotę, 11 października, w hali sportowej Świdniczanka z seniorkami i seniorami z gminy Świdnica podczas okolicznościowego wieczoru z okazji Lubuskiego Tygodnia Seniora i Dnia Seniora w gminie Świdnica. W słowie powitalnym Adam Jaskulski podziękował wszystkim gościom za aktywny udział w życiu gminy. Podkreślił, że ta właśnie aktywność bardzo pomogła w zdobyciu tytułu najlepszej gminy wiejskiej w Polsce oraz najszybciej rozwijającej się gminy wiejskiej minionego dziesięciolecia w rankingu Rzeczypospolitej. Życzył też wszystkim przybyłym pogodnej jesieni życia i wielu lat zdrowia. Z kolei seniorzy pogratulowali Adamowi Jaskulskiemu zdobycia tytułu najlepszego wójta w Polsce w roku 2014. Przekazali mu z tej okazji okolicznościowy dyplom z dedykacją, upamiętniający to wydarzenie. W części artystycznej zaprezentowała się para taneczna ze Szkoły Tańca Gracja - Wiktoria Pańtak i Mateusz Mroziński. Swoje najlepsze piosenki wykonał Zespół Śpiewaczy Świdniczanie, a w programie muzycznym „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” wystąpiła piosenkarka Aleksandra Sztukowska-Matusiak wraz z chórem Akolada, reprezentującym Uniwersytet Trzeciego Wieku Spotkaniu towarzyszyła wystawa pięknych prac plastycznych i hafciarskich wykonanych przez artystów z Klubu Seniora w Świdnicy. Wyrazy uznania za wspaniałe przygotowanie imprezy należą się Sołtysom i Radom Sołeckim wszystkich wsi, pracownikom Gminnego Ośrodka Kultury w Świdnicy oraz świdnickiego Zespołu Szkół im. Jana Pawła II. (bg) Tak seniorzy świętowali swój dzień 2 WieściSołeckie Wiklina, ceramika, witraż na warsztatach Czterdziestoosobowa grupa seniorów „50 plus” z gminy Świdnica uczestniczyła w dwudniowych warsztatach rękodzielniczych w Strzelcach Krajeńskich. Warsztaty były zorganizowane w ramach projektu Trampolina-regionalny program wspierania inicjatyw obywatelskich, dofinansowanego ze środków Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, realizowanego przez Związek Lubuskich Organizacji Pozarządowych. Dwudniowe spotkanie odbyło się 4 i 5 października w Strzelcach Krajeńskich. Seniorzy, których gościł strzelecki Klub Seniora „Pogodny Uśmiech”, zwiedzili miasto, m.in. szklak historyczny, posłuchali o historii, tradycji i zaletach Strzelec Krajeńskich. Najważniejszym jednak celem wyjazdu były warsztaty październik 2014 CO PAN NA TO, PANIE WÓJCIE? Zależy nam na służbie zdrowia Rozmowa z wójtem gminy Świdnica ADAMEM JASKULSKIM rękodzielnicze przy wykorzystaniu wikliny, ceramiki i witrażu. - Każdy mógł wypleść sobie koszyk lub inną ozdobę, zrobić witraż lub wypalić ceramikę - mówi prezeska świdnickiego Klubu Seniora Bogumiła Hadzicka. - Oprócz bardzo przyjemnych i pożytecznych warsztatów, razem ze członkami strzeleckiego Klubu Seniora, śpiewaliśmy piosenki ludowe, omawialiśmy działalność klubów, wymieniliśmy się doświadczeniami oraz podjęliśmy decy- Panie Wójcie, jak Pan zję o dalszej współpracy. Zwieńczeniem pobytu była ocenia poziom opieki zdrowycieczka do Muzeum Pusz- wotnej mieszkańców gminy czy Drawskiej i Noteckiej w Świdnica? - Odpowiadając na to pytaDrezdenku. nie, warto zacząć od przypomnienia momentu, kiedy zaproponowaliśmy mieszkankom naszej gminy dowożenie ich gminnym autobusem na badania mammograficzne do Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze. Byliśmy pierwsi w woj. lubuskim. Naszą inicjatywę wysoko ocenił dyrektor szpitala Waldemar Taborski. Każdymógłwypleśćsobiekoszyklubinnąozdobę. - Skąd wziął się taki pomysł? - Wiadomo, jak trudno jest przekonać ludzi do badań profilaktycznych. Dotyczy to też mammografii. Niektórym wiejskim, starszym kobietom trudno było przełamać barierę wstydu, ale także strachu. Można też mówić o pewnej niewiedzy na temat zalet takiego badania. O licznych obawach. - Poza tym kobiety nigdy nie mają na to czasu… - Właśnie. Zaproponowaliśmy więc bardzo wygodne rozwiązanie - transport w obie strony. Na pewno też raźniej było pojechać z sąsiadkami ze wsi, niż samotnie. Najpierw oczywiście staraliśmy się rozpropagować wiedzę o tym badaniu wśród mieszkanek. Pomagali w tym księża, z ambon. Nawiązałem też kontakt z ordynatorem onkologii w szpitalu dr. Andrzejem Rozmiarkiem. I tak to się już potoczyło. Nieraz pomagaliśmy mieszkankom w trudnych zdrowotnie sytuacjach. Z mojej inicjatywy powstał zielonogórski oddział Polskiego Komitetu Zwalczania Raka. To ciało pomocnicze dla stowarzyszeń pacjentów. W tym Amazonek, z którymi również mamy dobry kontakt. - Czy są jakieś inne programy prozdrowotne? - Jest ich wiele. Prowadzimy je m.in. z udziałem naszego Ośrodka Pomocy Społecznej. Najbardziej widoczne są działania dotyczące chorób nowotworowych, choćby wspomniany już gminny program profilaktyki raka piersi. Przynajmniej raz w roku organizujemy przyjazd do gminy mammobusu. Prowadzimy terapię dla kobiet po mastektomii piersi i z chorobami nowotworowymi. Jest w gminie liczna grupa wsparcia. Realizujemy gminny program profilaktyki raka szyjki macicy, w ramach którego szczepimy dziewczynki przeciw wirusowi HPV. Już dziesięć roczników tym szczepieniem zostało objętych. Mamy gminny program lakowania zębów u dzieci i młodzieży. Objęliśmy nim dzieci powyżej siódmego roku życia, czyli te, którym NFZ już tego nie refunduje. Podkreślam, że postawiliśmy nie na lakierowanie zębów, ale na lakowanie, co jest formą droższą, ale bardziej skuteczną. Mamy w szkole gabinet stomatologiczny, przyjmujący też dorosłych mieszkańców. Jest też gabinet lekarski. - A co dla mężczyzn? - W ramach programu profilaktycznego dotyczącego raka jelita grubego i prostaty, zachęcamy ich do przeprowadzania badań w tym kierunku… - Łatwe to chyba nie jest… - To prawda. Ale pamiętam, jak na początku było trudno przekonać kobiety do mammografii. Wtedy pomagali nam ich mężowie. Czasy się zmieniają, więc może i to kiedyś się uda. Dziś jest pora na mężczyzn. - Skąd pieniądze na prozdrowotne działania? - Muszą się znaleźć. Poza tym warto je na takie cele przeznaczać. Staramy się też korzystać z zewnętrznych środków. W tamtym roku realizowaliśmy duży program z pieniędzy unijnych, zatytułowany „Profilaktyka zdrowotna najważniejsza w profilaktyce raka piersi”. W konkursie „Samorządowy lider zarzadzania - usługi zdrowotne”, gmina Świdnica została uznana za najlepsza gminę wiejską w kraju. Ponadto z uwagi na to, że tak szeroko jest u nas prowadzona profilaktyka HPV, zostaliśmy zaproszeni do Koalicji Zwalczania Raka Szyjki Macicy z siedzibą w Warszawie. Muszę też wspomnieć o gabinecie terapeutycznym. Przyjmuje w nim znakomita psychoterapeutka Anna Komorowska. Ludzie zgłaszają się z problemami przemocy w rodzinie, alkoholizmu, depresji. Prowadzona jest terapia indywidualna, rodzinna, grupowa. nesie - NFZ dotąd nie zwrócił Aldemedowi pieniędzy za pierwszy miesiąc tej pomocy. - Dojeżdżanie nie jest jednak najwygodniejsze. Mieszkańcy na pewno ucieszyli się, kiedy mogli znowu zacząć korzystać z porad lekarskich na miejscu. - To oczywiste, od 1 marca przyjmuje w nim doktor Błażej Woźniak, znakomity pediatra i lekarz rodzinny, bardzo lubiany i ceniony przez pacjentów, a zatrudniony właśnie przez Aldemed. Na razie pracuje na niepełnym etacie, ale w miarę dopływu deklaracji zgłoszeniowych od pacjentów, jego wymiar czasu pracy będzie się zwiększał. Mam nadzieję , że w 2015 r., po gruntownym remoncie naszego gminnego ośrodka zdrowia, będzie to już pełny etat. - Był jeszcze wiejski ośrodek zdrowia w Koźli. Co z nim? - On też wymaga gruntownego remontu. Około połowy przyszłego roku będzie mógł tam również przyjmować w określonych terminach doktor Woźniak. - Słyszałam, że gmina dokupiła niedawno ośrodkowi zdrowia w Świdnicy lodówkę. Po co? - To wbrew pozorom bar- Mieszkańcy przyjmowa- dzo potrzebny tam sprzęt. ni są za darmo? Doceniają to zwłaszcza mło- Tak. Gmina za to płaci. de matki. W tej lodówce mogą być np. przechowywane - A co z opieką lekarza ro- szczepionki dla dzieci. Zaledzinnego w ośrodku zdro- ży nam na tym, żeby gminna wia? Były z tym duże kłopo- służba zdrowia była jak najty. lepsza i jak najbardziej przy- Wiązały się z chorobą po- jazna pacjentom. Od 2015 r. przedniego lekarza i jego zamierzamy znacząco rozsześmiercią. Powstał problem z rzyć działania w zakresie dostępem do dokumentacji ochrony zdrowia, chodzi zamedycznej pacjentów, co wy- równo o programy prozdronikało z bzdurnych ogólno- wotne, jak i godziny pracy lepolskich przepisów. Porato- karza rodzinnego. wało nas Centrum Medyczne Aldemed. Mieszkańcy gminy - Dziękuję. mogli tam znaleźć opiekę lekarza rodzinnego. Na margiAlicja Nowak Przedszkolaki już uczą się angielskiego Ciekawympunktemprogramubyławizytawmuzeum. PODZIĘKOWANIA W ¿yciu ka¿dego cz³owieka przychodzi czas na zadumê i refleksjê. Myœlimy sobie, ¿e ¿ycie szybko przemija. Ale gdy nadejdzie niespodziewana ciê¿ka choroba, z któr¹ trzeba d³ugo i cierpliwie walczyæ, stajemy siê bezradne. Ja z t¹ chorob¹ nie zosta³am sama. Wspiera mnie mnóstwo ludzi, za co z ca³ego serca chcê im podziêkowaæ. Dziêkujê wiêc Panu Wójtowi Jaskulskiemu, p. T. Przykucie, p. So³tys £awniczak, ksiêdzu naszej parafii, MOPS, J. Wiœniewskiej, Eli, Maryli i p. Ewie z Bucha³owa oraz mojej rodzinie i wszystkim osobom za wsparcie duchowe i finansowe dla mnie w tak trudnym czasie mojej choroby. Stefania Grochowska W publicznych oddziałach przedszkolnych w Świdnicy, Koźli i Słonem odbyły się21 października spotkania, podczas których wójt Adam Jaskulski przekazał rodzicom przedszkolaków zestawy do nauki języka angielskiego. Maluchy będą się uczyć tego języka w ramach nowoczesnego, atrakcyjnego, znanego i cenionego w całym kraju Programu PowszechWójt Adam Jaskulski przekazuje podręczniki z nadzieją, że nej Dwujęzyczności „Dwuję- malimieszkańcygminyŚwidnicaszybkozgłębiąpodstawyjęzyczne Dzieci”. zykaangielskiego. Pomoce trafiły bezpłatnie (i na zawsze) do domów 92 dzieci w wieku od 2,5 do 6 lat. Zestawy „Baby Beetles” to 4 ksią żecz ki, 4 pły ty DVD i 4 płyty CD zawierające kolorowanki, filmy i piosen ki. Po dob ne ze sta wy oraz podręczniki metodyczne trafiły do rąk nauczycielek wy cho wa nia przed szkolnego. Atutem programu „Dwujęzyczne Dzieci” jest to, że rodzice nie muszą znać języka angielskiego, by pomagać dziecku w korzystaniu z dobrodziejstw tego programu. WieściSołeckie 3 październik 2014 W pojedynkę niewiele się zdziała Koźla to wieś o ciekawej historii. Istniała już w I połowie XIII wieku i nazywała się Cossli. Potem występowała w dokumentach jako Cosla i Cosli. Ciekawa jest też jej współczesność. Sołtysem wioski, mającej dziś około 580 mieszkańców, jest Teresa Sygut. - To moja pierwsza kadencja, jako sołtysa. Wiele rzeczy jest jeszcze do zrobienia. Wiele udało nam się wspólnie zrobić. Mówię „wspólnie”, bo wiadomo, że sołtys w pojedynkę niewiele zdziała podkreśla Teresa Sygut. Dlaczego mieszkańcy wybrali właśnie ją? Może dlatego, że pani Teresa już wcześniej działała w radzie sołeckiej, w radzie parafialnej oraz należy do KGW. W Koźli dała się poznać, jako osoba energiczna i z pomysłami. - Lubię pracę społeczną, lubię pomagać innym, więc pomyślałam, że jako sołtys będę mogła zrobić więcej dla naszej wioski. Moim założeniem była współpraca ze wszystkimi mieszkańcami, oczywiście tymi, którzy będą chcieli ze mną współpracować. Ale też współpraca z różnymi grupami i podmiotami gospodarczymi istniejącymi w naszym sołectwie. Razem łatwiej coś zorganizować - podkreśla pani sołtys, która w Koźli mieszka od urodzenia, więc wieś zna doskonale. Ogólnie jest z tej współpracy zadowolona. Choć wiadomo, że raz jest lepiej, raz gorzej. Przyjmuje pochwały i krytykę, która ją wzmacnia. Pierwszą imprezą w kadencji, jaką organizowała, były dożynki. Początkowo miały być tylko wiejskie, ale stały się parafialne. Oprócz sołectwa, objęły m.in. Grabowiec, Letnicę, Bogaczów i Wysoką. - To był dla nas sprawdzian. Na szczęście miałam wsparcie w mieszkańcach i w radnej Zofii Przychodnej, która zawsze jest przy mnie, wspiera pracą i dobrym słowem. Wsparcie mam też w Krystynie Olejarz z rady sołeckiej. Zaangażowały się panie z Koła Gospodyń, szkoła, nieistniejące już Stowarzyszenie ,,Razem dla Koźli”, strażacy z OSP. Posprzątaliśmy boisko, wykosiliśmy trawę, powycinaliśmy niepotrzebne krzaki. Impreza naprawdę wyszła świetnie opowiada pani Teresa. -Wnaszejwioscejestsporodzieci.Samamamdwiemałecóreczki.Dlategotakważnebyło,żebybyłunasnowyplaczabaw.Poprzedniniemiałatestu,więcniemógłdłużejistnieć.Nanowymdziecimogąsiębezpieczniebawićâ??cieszysięsołtysKoźliTeresaSygut. Sołtyskę wspiera pięcioosobowa rada sołecka. Po wyborach weszły do niej nowe osoby. Pomysłów jest wiele, wiadomo jednak, że nie nadążają za nimi finansowe możliwości. - Dlatego ciągle podkreślam, jak ważna jest dla nas dobra współpraca z gminą i panem wójtem. Bez ich pomocy, byłoby trudno - mówi. Najnowszym „dzieckiem” jest boisko do piłki plażowej, Przywieńcu,tegorocznymlaureacie,stojąodlewej:Marianna Suska,StanisławaSumińska,MariaBajwolukiMichalinaFleszer (jego główna wykonawczyni). W pracach pomagały też GenowefaKorsan,MałgorzataSurynt,KrystynaOlejarz,Alicja Matras,DanutaStryjasiradnaZofiaPrzychodna. oddane do użytku w sierpniu. Już rozegrano na nim zawody. Wiosną kuchnia w wiejskiej świetlicy doczekała się nowego wyposażenia. I to nie byle jakiego! Nowiutkie, wysokiej klasy urządzenia . Poszły na to pieniądze z funduszu sołeckiego i te zarobione podczas zabawy sylwestrowej, andrzejków i festynu. Teraz bez problemu można tu przyrządzać potrawy na wiejskie imprezy i spotkania, jakie organizowane są co roku (m.in. Dzień Seniora, Dzień Kobiet, spotkanie wigilijne dla mieszkańców). - Z funduszu sołeckiego zrobiliśmy też 200 metrów drogi asfaltowej przy sali wiejskiej. Wcześniej była tłuczniowa z dziurami. Mamy nowy plac zabaw dla dzieci. Ogrodziliśmy go. Poprzedni nie miał atestu bezpieczeństwa. Na nowym dzieci mogą się spokojnie ba- Sprzątaniestaregoponiemieckiegocmentarzazajęłodwatygodnie.Alewartobyło,bodziśmiejscewyglądazupełnieinaczej. Wszystko dzięki społecznej pracy wielu mieszkańców. Zmobilizowalisiępanowie,pousuwalichaszcze.Nakoniecpaniewygrabiłyliście.OdwiedziłichwójtgminyAdamJaskulski. wić - cieszy się pani sołtys, która sama jest mamą dwóch dziewczynek i z placu też korzysta. Na zebraniu wiejskim mieszkańcy przegłosowali, żeby z funduszu sołeckiego na przyszły rok zrobić m.in. siłownię na powietrzu oraz klimatyzację sali wiejskiej. Co roku we wsi w pierwszą niedzielę czerwca odbywa się festyn rodzinny. To takie trzy w jednym: Dzień Dziecka, Dzień Matki i Dzień Ojca. W organizację imprezy angażuje się wielu mieszkańców: nauczyciele z uczniami, OSP. GOK wspiera finansowo. - Zbieramy fanty, robimy tzw. loterie i główne nagrody na zakończenie zabawy. Przyjeżdża pan, który przywozi kule wodne i dmuchane zamki. Dzieci mają radochę. Robimy grilla, są ciasta, które pieką nasze mieszkanki, do tego kawa, herbata i lody. Lody dla dzieci są za darmo, z Nordisu. Nigdy nam nie odmówili. Dostajemy po kilka kartonów. Chcę im podziękować. Podobnie jak innym sponsorom. PZU wspiera nas fantami, przekazuje różne gadżety. Wspomagają nas właścicielki ogrodnictw, Beata Nowicka oraz Iza i Remigiusz Jarczy, a także pan Marek, który obdarowuje nas różnego rodzaju drzewkami - iglakami i tujami. Dziękuję też za główne nagrody J. Olszewskiej i J.Suskiej z salonu kosmetycznego i fryzjerskiego w Zielonej Górze oraz pani Danucie z Grabowca, która wspiera nas różnego rodzaju biżuterią damską. Zwykle udaje się nam uzbierać około pięciuset fantów - opowiada pani sołtys. I dodaje, że musi też pochwalić panów. Ostatnio pięknie oczyścili z krzaków stary poniemiecki cmentarz. Dwa tygodnie pracowali i jest efekt. Szkoda, że nagrobki zostały zniszczone dawno temu i zostały z nich tylko resztki. Na koniec panie wygrabiły liście i od razu to inaczej wygląda. Nie można też nie powiedzieć o dożynkowych wieńcach i ich autorkach. - Jak jestem sołtysem, to już trzeci raz nasz z Koźli zajął pierwsze miejsce w konkursie na najpiękniejszy wieniec tradycyjny w gminie. W dożynkach powiatowych zajęliśmy raz drugie, a raz trzecie miejsce. Bardzo się moje panie starają. Żartuję: - Musicie zrobić ładny, żebym się, jako sołtys, nie wstydziła. Przy wieńcu pracują panie z Koła Gospodyń, z rady sołeckiej, ja też trochę pomagam. Z roku na rok jest nas więcej Główną wykonawczynią wieńca jest Michalina Fleszer. Ostatnio nam zarzucono, że kwiaty w wieńcu są z czegoś sztucznego. A to nieprawda, bo zrobione są ze spożywczych rzeczy, z pestek dyni, z kasz różnego rodzaju. Naprawdę bardzo się panie przy tym napracowały - mówi Teresa Sygut. Zrobienie dwóch wielkich zajęcy z siana, to pewnie już prostsza sprawa. Na Wielkanoc figury witają mieszkańców i gości, stojąc z obu końców wioski. Niedawno ruszyły, finansowane z projektu Trampolina, darmowe zajęcia z aerobiku. Do wiejskiej sali przyszło 30 osób. Co jeszcze w planach? - Chcemy zrobić parking przed ośrodkiem zdrowia, elewację i ocieplenie budynku naszej świetlic, a w przyszłości dołożyć lampy na ulicy przy posesjach, tam gdzie ich brakuje, no i drogi - mówi pani Teresa. Podkreśla, jak ceni sobie współpracę z gminą, ale też współpracę z mieszkańcami. Dziękuje im za wsparcie i zaangażowanie w sprawy miejscowości. Przyjmuje pochwały, ale i krytykę. Czego by sobie jeszcze życzyła? Tego, żeby angażowało się jeszcze więcej osób niż dotąd. - Dla siebie przecież to wszystko robimy - podkreśla. (gz) NanowymboiskudopiłkiplażowejwKoźlizokazjijegootwarcia rozegrano zawody. Zgłosiło się sześć dwuosobowych amatorskichdrużyn.Jakwidać,emocjiiruchuniebrakowało.Pozawodachnazawodnikówigościczekałpoczęstunek.Wpoprzednich latachtakieboiska,tzw.Lubusiki,otwartowŚwidnicyiwLipnie. 4 WieściSołeckie październik 2014 Nie startowaliśmy od zera Fot. Jan Mazur Śpiewają już jedenaście lat. Są ozdobą gminnych dożynek i wszelkich innych imprez. Jeżdżą na przeglądy śpiewacze, organizują też takie u siebie, nagrali płytę, zdobywają nagrody. Któż w gminie i okolicach nie słyszał o zespole śpiewaczym Świdniczanie? ŚpiewaliwGórzynie,wLubrzy,wPieskachpodMiędzyrzeczem,wSzprotawie,wNowinachWielkichinietylkotam.Niemogłoichwięcwmajutegorokuzabraknąćnaprzeglądziepiosenkiw Czerwieńsku. - Jakbym miał opowiedzieć o historii powstania zespołu, to musiałbym zacząć od powstania w Świdnicy Klubu Seniora - mówi Janusz Kończak, szef i dusza Świdniczan. - Klub założyła Maria Serafin. A jak już był klub, to pomyślałem, że dobrze by było, gdybyśmy zrobili w jego ramach zespół. Pana Janusza zawsze korciło śpiewanie. Ale chociaż niby „każdy śpiewać może”, to jednak nie zaszkodzi trochę podszlifować umiejętności. - Najpierw wziął nas w swoje ręce muzyk ze szkoły, Zbyszek Perliński. Poduczył, ale jego repertuar był chyba dla nas trochę za nowoczesny. Nas kusił taki bardziej folklorystyczny. No i zbieg okoliczności… Byliśmy w Ochli na Kaziukach i tam grał na akordeonie Grzegorz Więckowski. Od razu weszło w nas nowe życie. Miał opanowane wszystkie melodie ludowe - podkreśla Janusz Kończak. Z Grzegorzem Więckowski śpiewali parę ładnych lat. Ale, niestety, zachorował. Musieli szukać nowego muzyka. - Mój syn grał w zespole, w którym był Piotrek Łabiak. Zadzwoniliśmy do niego: Może byś poprowadził nasz zespół? Zgodził się. Pięknie gra na akordeonie. Do tej pory jest naszym muzykiem mówi pan Janusz. Świdniczanie to około dwudziestu seniorów i czwórka juniorów. Co tydzień mają próbę w Gminnym Ośrodku Kultury w Świdnicy, który ma patronat nad zespołem. A skąd wzięli się śpiewacy? - Nie, to nie ja zespól wymyśliłem - zarzeka się pan Janusz. - Już wcześniej w Świdnicy śpiewaczo dużo się działo. Był tu odpowiedni to takich działań klimat. Nie startowaliśmy więc od zera. Nasza Jadzia Grabarkiewicz śpiewała wcześniej w Zespole Pieśni i Tańca w Zielonej Górze. Były też Basia Dubicka, Stasia Maksymowicz, Stasia Staszak, Irenka Muszyńska, Janeczka Łażewska i Ania Przeor. To wszystko są dziewczyny, które już kiedyś gdzieś śpiewały No dobrze, ale wiadomo, że zwykle najtrudniej namówić do śpiewania w zespole panów. Tymczasem męskie głosy są w chórze niezbędne. Ale i panów udało się znaleźć. - Na początku było nas dwóch. Ja i Tadeusz Kaczmarczyk - opowiada Janusz Kończak. - Tadeusz jest naszą skarbnicą. Wszystko nagrywa, mamy więc pamiątki ze wszystkich naszych występów z jedenastu lat istnienia zespołu. - No, ale dwóch mężczyzn to za mało - kontynuuje opowieść pan Janusz - Kiedyś zatrzymuje się przy mnie samochód. W nim Zygmunt Bojczuk. Co robisz? - pyta. -Śpiewamy. Chcesz się przyłączyć? No i się przyłączył. Jednej próby nie opuścił, choć mieszka już w Zielonej Górze. Jest z nami również Marek Gałwa. Gra na bębnie, tamburynie, gitarze. Zaczęliśmy też namawiać Grzesia Ordzińskiego. Oj, nie mówił najpierw. Aż kiedyś, jak już nagraliśmy płytkę, spo- Wzespolesąteżdwiedziewczynki.ToMilenaiOliwia,wnuczkipaniRożniatowskiej.Tańczą tak,żepublicznościręcesameskładająsiędoklaskania. tkałem go i mówię:- Wsiadaj do samochodu. Puściłem mu nasze piosenki. O, jakie to fajne - powiedział. Długo nie trwało, jak był w naszym zespole. Zdobyliśmy nieprzeciętny nabytek, bo nie dość, że Grześ ma słuch, umie zaśpiewać, to jeszcze potrafi zagrać na akordeonie. - To, że Grześ jest z nami, jest dużą zasługą mojej żony, bo powiedziała, że mu nie odpuści - przyznaje Janusz Kończak. - Grześ ma wnuczka, a ten wnuczek jest jeszcze lepszy od dziadka. To Wojtuś Zapłata. Ma pięć lat. Śpiewa i gra na gitarze. Występował z nami w Szprotawie, w Czerwieńsku. Ale to nie koniec. Nasz muzyk, Piotr Łabiak, przywiózł do nas swojego synka. Ten synek, Janek, ma sześć lat i już ciągnie na akordeonie. Mamy też w zespole dwie dziewczynki: Milenę i Oliwię, wnuczki pani Rożniatowskiej. Jak na przeglądzie w Czerwieńsku wystąpiliśmy z tymi dwoma chłopcami, którzy grali i ze śpiewającymi dziewczynkami, od razu zdobyliśmy drugą nagrodę. Może nawet wkrótce będzie z nami śpiewać więcej dzieci. Myślimy o kolędach śpiewanych razem z grupką maluchów z naszego przedszkola - rozmarza się pan Janusz. - Koniecznie trzeba też powiedzieć o Elżbiecie Danielak - dodaje. - Była naszym instruktorem, naszym filarem. Teraz też pomaga nam, jak jest potrzeba. W repertuarze Świdniczan są piosenki ludowe, biesiadne, żołnierskie i religijne. Do piosenek żołnierskich panie ubierają berety z orzełkami. Jadą do Górzyna, gdzie odbywa się przegląd piosenki żołnierskiej. Zespół był też w Lubrzy na podobnym przeglądzie. W Nowinach Wielkich w powiecie gorzowskim Świdniczanie śpiewali pieśni maryjne. Byli też na pięknej imprezie śpiewaczej w Pieskach pod Międzyrzeczem. A także w Szprotawie na przeglądzie Ziemia i Pieśń, na który zjeżdżają się zespoły z tradycjami z tej części Polski. W Świdnicy Świdniczanie byli gospodarzami przeglądu piosenki lokalnej i ludowej. Na każdym przeglądzie zespół musi się jakoś prezentować. Najlepiej byłoby mieć takie same stroje. Za pieniądze z gminy znajoma krawcowa uszyła spódnice, za kolejne - wrzosowe sukienki. Czasem wystarczy umówić się, że wszystkie będą w białych bluzkach, na które narzucą kolorowe szale. Myślą, że może warto by mieć też coś w barwach świdnickich. - Kobiety chciałyby się codziennie przebierać - żartuje pan Janusz. Czy czasem Świdniczanie pokłócili się o repertuar? Nie tyle o repertuar, co o miejsce stania na scenie. Różne są koncepcje, ale zawsze w końcu udaje się dogadać. Bo przecież są grupą przyjaciół, których połączyło wspólne zamiłowanie do śpiewu. Mają z tego śpiewania ogromną satysfakcję. Raz pojechali na rejs po Odrze. Pan Janusz dał płytę z ich nagraniami kapitanowi. Jak puścił, cały góry pokład się bawił. I kto może powiedzieć, że jesień życia musi być smutna? (an) JanekŁabiakzakordeonemjestjużzapanbrat.Tensześciolatekmamuzykęwekrwi.PodobniejakGrześZapłata,pięciolatek,któryśpiewaigranagitarze.