Pobudzić ludzi do refleksji nad samym sobą

Transkrypt

Pobudzić ludzi do refleksji nad samym sobą
Pobudzić ludzi do refleksji
nad samym sobą
Ryszard Wolbach mówi o dążeniu do szczęścia, projekcie „Kolory Nadziei”
oraz zbliżających się świętach Bożego Narodzenia.
„Kolory Nadziei” to wydawnictwo, w którego skład wchodzi ilustrowana
fotografią artystyczną książka autorstwa Barbary Szafraniec oraz dwie
płyty. Pierwsza z nich zawiera utwory Ryszarda Wolbacha, byłego wokalisty
zespołu Harlem i Babsztyl, kompozytora oraz autora tekstów. Utwory
zawarte na płycie opisują różne stany emocjonalne człowieka, od stanów
załamania, zwątpienia, aż do szczęścia i euforii. Na drugiej z płyt można
usłyszeć muzykę instrumentalną autorstwa młodego kompozytora i autora
tekstów
Kamila Szafrańca, kryjącego się pod pseudonimem SOPOR. Płyta
łączy w sobie różne style muzyczne – muzykę symfoniczną z elektroniczną i
rockową.
Przedstawiamy wywiad z Ryszardem Wolbachem
Jak to się stało, że rockman szuka szczęścia?
– Szczęście jest pojęciem względnym. Dla niektórych oznacza bogactwo,
niezależność finansową, telewizor najnowszej generacji, czy szpanerską
furę. Dla innych ważne są poprawne stosunki w pracy lub harmonia w
rodzinie. Ktoś znajduje szczęście w miłości, ktoś inny w kontaktach z
przyrodą, a jeszcze ktoś w gotowaniu. Ważne jest właśnie twoje szczęście.
Warto powalczyć o swoje osobiste, tylko własne poczucie szczęścia. Tylko
człowiek szczęśliwy nie wyrządzi innym krzywdy, nie okłamie, nie
zawiedzie i nie oszuka. Poza tym tylko człowiek szczęśliwy jest w stanie
dać szczęście innym. Proste? Już słyszę chór sceptyków, którzy mruczą pod
nosem: łatwo powiedzieć, bądź szczęśliwy. Pstryk i już. Jednak warto
sobie zadać pytanie: co zrobiłeś aby być szczęśliwym? Ja osobiście szukam
harmonii w otaczającym mnie świecie. W telewizji oglądam jedynie programy
sportowe
(bo
kocham
sport).
Starannie
unikam
katastroficznych,
negatywnych, nasączonych przemocą i hipokryzją komunikatów medialnych.
Czy nie lepiej wstać rano przy ulubionej muzyce? Ponad wszystko cenię
sobie kontakt z przyrodą. Polecam choćby krótką wycieczkę do lasu. Nie
wyobrażam sobie roku, w którym choćby raz, choćby na kilka dni nie
wyjechać w góry. One dają mi jakąś siłę, uspokajają mnie niezmiennie.
Może to kogoś zdziwi, ale w górach czuję siłę, jakąś niewytłumaczalną,
metafizyczną siłę, która spływa do mnie. Zawsze lubiłem sport, więc
namawiam serdecznie, próbujcie się ruszyć. Niech to będzie choćby krótki,
intensywny spacer do sklepu. Nie wszędzie musisz dojechać
samochodem.
Warto dać szansę płucom i sercu, wtedy i głowa myśli jakoś jaśniej.
Uwielbiam ten słodki stan zmęczenia po ekstremalnym wysiłku. Polecam też
zastanowić się nad priorytetami w życiu. Zastanów się proszę, co
chciałbyś zrobić, jeśli pozostałoby ci jedynie sześć miesięcy życia. A co
zrobiłbyś, jeżeli pozostałoby już tylko sześć dni? Na pewno nie byłoby to
porządkowanie faktur i zaległych spraw w pracy. Prawda ? Nie narzekaj
ciągle zwalając winę za swoje niepowodzenia na innych. Uśmiechaj się jak
tylko potrafisz najczęściej, zarówno w pracy, jak i na ulicy, w sklepie
czy w domu. Będzie ci z tym na pewno lepiej. Lepiej poczują się także
twoi znajomi i bliscy. Planuj sobie precyzyjnie najbliższą przyszłość,
stawiaj sobie jasne, czasem na pozór trudne do osiągnięcia cele.
Skąd pomysł na tak szeroki i nietypowy projekt jakim są „Kolory Nadziei”?
– Poczuliśmy potrzebę realizowania projektu Kolory Nadziei, ponieważ sami
przeżyliśmy sytuacje trudne. Wiemy dobrze jak czuje się człowiek po
spektakularnej katastrofie finansowej, kiedy odwracają się od ciebie
niezawodni do tej pory znajomi, kiedy nie ma wokół przyjaciół, a do głowy
cisną się najgorsze myśli. Pojawia się to dziwne drżenie rąk, powraca
ciągle poczucie rozgoryczenia i bezradności. Chaos, zniechęcenie,
depresja ciągną nieuchronnie nas w spiralę życiowej katastrofy. Pragniemy
odwołać się w naszym projekcie do świadomości ludzi, którzy w szarej,
męczącej codzienności zagubili się całkowicie, pobłądzili i nie mają już
sił na walkę o swoje lepsze życie.
Chcemy pobudzić ludzi do refleksji
nad samym sobą, do próby powalczenia o swoje szczęście.
Twoja płyta „Wielki dzień”, która stanowi integralną część wydawnictwa
„Kolory Nadziei” zaskoczyła Twoich fanów różnorodnością utworów. Takiego
Ryszarda Wolbacha jeszcze nie znaliśmy
– Zróżnicowanie stylistyczne na mojej płycie wynika z koncepcji całego
projektu. Należy wyraźnie podkreślić, że piosenki napisane na tę płytę
odgrywają ogromną rolę we właściwym, pełnym zrozumieniu istoty książki
oraz widowiska, które jest kolejnym etapem realizacji naszego projektu.
Należy pamiętać, że przemierzając kolejne strony książki Basi Szafraniec
wychodzimy ze stanu głębokiej depresji bohatera, prowadząc go w finale do
szczęśliwego, euforycznego wręcz zakończenia.. Muzyka obrazuje takie
stany psychiki bohatera jak: strach, ból, apatia, nadzieja, miłość czy
wreszcie skrajna radość, euforia. Stąd wycieczki w krainę bluesa, ballady
rockowej, folku, country czy nawet flamenco. Zapewniam, że pisząc tę
płytę (dotyczy to
zarówno muzyki, jak i tekstów) dokładnie analizowałem
utwory w ścisłej konsultacji z autorką. Tu nie ma utworów przypadkowych.
Każdy z nich jest ważny, każdy do czegoś służy. Chętnie używałem przy
produkcji tych utworów nietypowych dla mnie instrumentów takich jak
akordeon, dudy asturyjskie (na których zagrał światowej sławy hiszpański
dudziarz Hevia), różnego kalibru flety, tuba, kwartet smyczkowy, banjo.
Było z tym sporo zabawy. Płyta „Wielki Dzień” powstała z potrzeby
wysłania
wyraźnego
komunikatu
.
Mianowicie
otaczającym mnie świecie wyraźny deficyt
odczuwam
ostatnio
w
takich wartości jak: uczciwość,
lojalność, szczerość, przyjaźń, zaufanie czy miłość. Mamy za to w
nadmiarze: chamstwo, agresję, nieuczciwość, korupcję, zakłamanie, strach
czy coraz popularniejszy stres. Utwory, które napisałem specjalnie na tę
płytę są inspirowane istotnymi zmianami w moim życiu na dystansie kilku
ostatnich lat. Sporo się w nim zmieniło zarówno jeśli chodzi sprawy
zawodowe, jak i osobiste. Szukałem szczęścia, harmonii, miłości i mogę
teraz stwierdzić z pełnym przekonaniem, że je znalazłem.
Płock Cover Festival był prawdziwą wizytówką Waszej agencji IDO. Czy nie
tęsknicie do niego?
– Płock Cover Festiwal jest już historią, chociaż była to wyjątkowa
impreza,
która
znakomicie
promowała
miasto,
również
za
granicą.
Przewrotnie powiem, że z powodu jego likwidacji mogliśmy się skupić
wyłącznie na naszym projekcie, z którym wiążemy ogromne nadzieje.
Pragniemy przetłumaczyć teksty na język angielski i ruszyć z naszymi
pomysłami w Europę.
Co oznaczają dla Ciebie święta Bożego Narodzenia?
– Jeśli chodzi o same święta to cenię najbardziej nastrój Wigilii. To
magia tego dnia sprawia, że ludzie rzeczywiście bardziej
skłonni są do
serdecznych gestów, głębszych przemyśleń, twardych postanowień. Może
właśnie tego dnia mniej odczuwamy ten ciągły lęk o najbliższą przyszłość,
niepewną egzystencję w tych ciężkich, niewdzięcznych czasach. Może
bardziej jesteśmy skłonni do szlachetnych gestów, przyjaznych słów,
zwykłej serdeczności. Szkoda, że tylko na tę magiczną chwilę. Szczerze
mówiąc chciałbym, aby te święta trwały cały rok. Może wtedy zaczęlibyśmy
się do siebie częściej uśmiechać, przytulać. Może mielibyśmy więcej
zrozumienia dla bliźnich, wzrósłby nasz stopień tolerancji i wrażliwości
na krzywdę innych. Może znalazłby się czas na refleksje na temat naszego
życia, może coś by się dało jeszcze w nim zmienić?