Zapadă się pod ziemię
Transkrypt
Zapadă się pod ziemię
WYDANIE POWIATU PIASECZYŃSKIEGO I URSYNOWA KURIER POŁUDNIOWY AKTUALNOŚCI nr 19 (577)/2015/W1 Zapadã się pod ziemię PIASECZNO Na początku kwietnia 6-letni Kacper wpadł do studzienki kanalizacji deszczowej, znajdującej się na chodniku, obok „Titanica” przy ul. Sikorskiego. Pomimo próśb gminy, administrator terenu, którym jest Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jedność” do tej pory nie zabezpieczył grożącego wypadkiem miejsca Do w ypadku doszło dok ładnie 5 k wietnia. - Trzymałam K acpra za rękę. W pewnej chwili poczułam, że mi się zapada – relacjonuje Izabela Jarzyna-Błaszczak, mama chłopca. - K acper częściowo wpadł do studzienk i, obtar ł nogę i nabił sobie k ilka siniaków. To szczęście, że nie zrobił sobie nic poważniejszego, dobrze, że trzymałam go za rękę. Studzienka jak zapadnia Znajdująca się na chodniku, przy samym bloku, mniej więcej na wysokości salonu fryzjerskie- Mimo monitów gminy SM „Jedność” przez ponad miesiąc nie zabezpieczyła zagrażającej zdrowiu mieszkańców studzienki go studzienka, jest przykryta cienkim blaszanym deklem. Gdy się na niego stanie, dekiel unosi się, a noga od razu wpada do środka, co grozi poważnym urazem. Izabela Jarzyna-Błaszczak początkowo myślała, że studzienka znajduje się na terenie należącym do gminy i napisała pismo z prośbą o zabezpieczenie grożącego wypadkiem miejsca. - Po kilku dniach otrzymałam jednak odpowiedź, że studzienka leży na terenie administrowanym przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Jedność” - mówi mieszkanka bloku przy ul. Sikorskiego. W piśmie z 24 kwietnia gmina, mając na uwadze bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców, zwraca się do spółdzielni z prośbą o jak najszybszą naprawę studzienki. Grzech zaniechania - Niestety, minął prawie miesiąc i studzienka nie została zabezpieczona – mówi załamując ręce Izabela Jarzyna-Błaszczak. - Nie wiem, na co czeka spółdzielnia? Aż komuś znowu stanie się krzywda? Brak reakcji SM „Jedność” jest tym dziwniejszy, że 22 maja gmina wysłała pismo ponaglające prosząc, aby powiadomić urząd o terminie naprawy. Pełniący obowiązki prezesa spółdzielni Stanisław Zawadzki, pomimo monitów, nic nie wie o sprawie. - Nie wiedziałem, że doszło tam do takiego zdarzenia. Sprawdzę, R E K L A M A czy pismo z gminy do nas wpłynęło – mówi. - Zajmę się tym, na pewno. Gdy oddawaliśmy do druku ten numer Kuriera Południowego, stu- dzienka przy „Titanicu” nadal „polowała” na przechodniów. TW R E K L A M A 5