Nie ten Mieszko

Transkrypt

Nie ten Mieszko
U mincerza
Jare gody w wiosce wczesnośredniowiecznej
Nie ten Mieszko
Odejdź
marzaneczko
Jerzy Buczkowski, mincerz Festynu Archeologicznego odsłania tajemnice związane z monetami pierwszych PiaObrzęd jarych godów był odprawiastów i współczesnych banknotów.
ny przez Słowian w dniu równonojest to paw, z uwagi na dłucy wiosennej (20/21 marca), podczas
gie pióra w ogonie - twierdzi
którego należało pożegnać zimę, a
Jerzy Buczkowski.
Drugi z denarów Boleprzywitać wiosnę.
sława Chrobrego bity był
Biskupińscy mincerze (od lewej): Leszek Buczkowski, Anna Markiewicz,
Jerzy Buczkowski fot. Remigiusz Konieczka
Na stanowisku a7 można
bić monety wczesnopiastowskie i przy okazji dowiedzieć
się, jak wyglądał pieniądz tysiąc lat temu. Prezentowane są trzy rodzaje denarów
wczesnopiastowskich, a mianowicie dwa Bolesława Chrobrego i jeden Mieszka II. Dodać trzeba, że wszystkie denary miały bardzo wysoką próbę srebra (880-920). Wyższą niż denary zachodnioeuropejskie. Ale bito ich niedużo (w znajdowanych skarbach z różnymi monetami,
tylko 3% z nich, to denary
pierwszych Piastów) i dlatego do naszych czasów zachowały się w małych ilościach.
Ten ostatni do połowy lat
90. ubiegłego wieku uważany był za denar Mieszka I.
Mincerz Jerzy Buczkowski
wyjaśnił, że w 1995 roku
prof. Stanisław Suchodolski z PAN wygłosił odczyt,
w którym stwierdził, że denary uznawane do tej pory
za monety z czasów Mieszka I należy uznać za monety
z czasów Mieszka II. Wygłosił tę hipotezę w oparciu o znajdowane skarby,
w których denary zachowane były wspólnie z monetami wskazującymi na późniejsze pochodzenie niż czasy założyciela państwa polskiego.
Imię MISICO, które znajduje się na awersie denara, oznaczać więc mogło Mieszka II.
Co ciekawe, denar Mieszka II znajduje się na współczesnym banknocie 10-złotowym i został przypisany
Mieszkowi I. - Według obecnego stanu wiedzy, banknoty te powinny być wycofane - stwierdził Jerzy Buczkowski.
Jednak historycy nie upierają się przy tym, że denar
Mieszka należy datować po
1000 roku. Jeśli znalezione
zostaną w skarbie z wcześniejszymi monetami (z X
w.) to będą znów przypisane pierwszemu władcy Polski. Kolejna ciekawostka wiąże się z rewersem denara.
Obok krzyża znajdują się 4
swastyki, symbol m.in. słońca i szczęścia. Na awersie
obok imienia władcy, jest
dach świątyni z krzyżem.
Następna moneta, to denar Bolesława Chrobrego.
Tego znamy z współczesnego banknotu 20 zł. Inskrypcja na denarze jest najstarszym znanym źródłem pisanym, w którym pojawiła się
nazwa naszego państwa. Na
awersie w otoku w języku
łacińskim widnieje bowiem
napis PRINCES POLONIE (Przywódca Polski).
Z kolei w środkowym polu
monety umieszczony został
ptak. Są różne interpretacje
związane z gatunkiem ptaka.
Może być to orzeł, kogut lub
paw. - Najprawdopodobniej
z okazji Zjazdu Gnieźnieńskiego, odbywającego się
w 1000 roku. Na rewersie
dostrzec można umieszczony w otoku napis GNEZDUN CIVITAS (miasto
Gniezno) z krzyżem w środkowym polu. Na awersie
w otoku inskrypcja BOLIZAVS (Bolesław) zapisana
odwrotnie niż w innych denarach. Nie z lewej do prawej, a z prawej do lewej. Najciekawszym elementem tej
monety jest umieszczona na
awersie podobizna Bolesława
Chrobrego.
- To najstarszy wizerunek Bolesława i o tyle prawdopodobny, bo wykonany
za jego życia - mówił mincerz. Na głowie ówczesnego
księcia można dostrzec kropki, które prawdopodobnie są
diademem, symbolem władzy książęcej.
Interesująco przedstawia się też historia jedynej zachowanej monety miasta Gniezna. Stała się znana w połowie XIX wieku,
kiedy została wystawiona
na sprzedaż w jednym z antykwariatów w Niemczech.
Kupił ją polski kolekcjoner. Trafiała z rąk do rąk,
a przedostatnim jej właścicielem był hrabia Skórzewski z Lubostronia k. Łabiszyna. Sprzedał on denara swojemu kuzynowi hrabiemu Hutten-Czapskiemu
z Krakowa. Ten w testamencie zapisał tę monetę wraz
z całą swoją kolekcją (ponad
11 tys. monet i medali) gminie Kraków i do dziś w krakowskim muzeum tę monetę można oglądać.
REMIGIUSZ KONIECZKA
Słowianie wierzyli, że
gdyby w danym roku nie
odbyły się jare gody, nowa
pora roku - wiosna - mogłaby nie nadejść.
Bogiem najbardziej związanym z jarymi godami był
Jaryło, czyli bóg płodności.
Odpowiadał za życie, wigor, płodność. W kulturze
Słowian istniała też bogini Mokosz - matka ziemia,
która była odpowiedzialna
za płodność, a także zbiory i plony. Reprezentowała
pierwiastek żeński. Pierwiastek męski zaś to bóg Perun - gromowładny, który
kojarzył się z burzą, błyskawicami i walką.
Symbolem odchodzącej
zimy była marzanna - kukła
ze słomy zaczepiona na drągu,
przyozdobiona kraszankami
i gałązkami. Nie miała czysto negatywnego znaczenia,
gdy nadchodziła wiosna, po
prostu musiała odejść. Częścią wypędzania było uderzanie gałązkami w marzannę, a niektóre pieśni śpiewane podczas obrzędu miały na
celu jej wyśmianie.
Podczas jarych godów
wszyscy mieszkańcy zbierali się wspólnie w celu wygnania zimy. Sprzątano izby
i okadzano domostwa. Na początku żerca wbijał w ziemię
miecz, który stanowił atrybut bóstwa. Był symbolem
pierwszego pioruna. Istniała
zasada, zgodnie z którą ziemię można było orać dopiero, gdy spadnie pierwszy piorun z nieba.
Wraz z marzanną żerca
obchodził domostwa, by wypędzić zimę i ludzkie smutki.
„Żerca” odsyła marzannę za morze.
Wypędza zimę i wita nową porę
roku - wiosnę. fot. Aleksandra Retman
Następnie
wszyscy
w barwnym i głośnym pochodzie wychodzili poza
wieś nad rzekę czy jezioro, gdzie żerca wrzucał marzannę do wody i odsyłał ją
za morze.
Po wypędzeniu zimy
nadchodziło nowe latko,
symbolizowane przez pierwsze wiosenne, zielone gałązki (notabene jego rozwinięciem jest palma wielkanocna). Oznaczało rozpoczęcie
nowego cyklu wegetacyjnego. Z tego powodu domostwa były przystrojone w pisanki i kraszanki - symbole nowego życia. Wodą z jeziora pokrapiano bydło i domowników.
Kiedy nadszedł czas zimy,
mieszkańcy na nowo wzywali porządek zimowy. Życie
Słowian było bardzo mocno
związane z cyklem funkcjonowania przyrody i zmianami pór roku.
Inscenizację jarych godów przeprowadzili studenci archeologii - Jakub Stadtmüller w roli żercy, Tamara
Lewek, Paulina Szulc, Monika Radzikowska, Rafał Kolaska, Dominik Skolimowski
oraz Jan Folfasiński.
ALEKSANDRA RETMAN