Jego Ekscelencjo, Panie Ambasadorze, Szanowna Pani Rexheuser

Transkrypt

Jego Ekscelencjo, Panie Ambasadorze, Szanowna Pani Rexheuser
Jego Ekscelencjo, Panie Ambasadorze,
Szanowna Pani Rexheuser,
Szanowny Panie Dyrektorze, Drogi Panie Profesorze!
Gdy przed 22 laty (!) po raz pierwszy się spotkaliśmy w Olsztynie na konferencji
na temat „dziedzictwa i nowej tożsamości” na Warmii i Mazurach, nikt z nas nie
mógł nawet prorokować, że nasze drogi przetną się z takim znaczącym
skutkiem jeszcze kilka razy w życiu. Tak jest z historią! Pardon, tak jest z życiem:
nieprzewidywalne, interesujące i pełne – również miłych – niespodzianek!
W 1993 roku został Pan mianowany przez rząd Republiki Federalnej pierwszym
dyrektorem Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. W 2014 roku,
jako dyrektor siostrzanego instytutu Polskiej Akademii Nauk w Berlinie, mam
zaszczyt wygłosić na część Pana laudację z okazji przyznania Panu jednego
z najwyższych odznaczeń Rzeczpospolitej Polskiej.
Już same te dwa wydarzenia tworzą ciekawe ramy dla stawiania interesujących
pytań badawczych na temat relacji polsko-niemieckich, które tak często lubił
Pan zadawać swoim studentom i współpracownikom.
Nie lubił Pan natomiast sztywnej historycznej periodyzacji, choć jest to
specjalność naszego fachu. Profesor Rexheuser – proszę Państwa – ze
szczególnym naukowym wdziękiem potrafił łamać powszechnie przyjęte cezury,
by otwierać nową perspektywę badawczą. Niestety kariera naukowa Profesora
Rexheusera jest na tyle niekonwencjonalna (co jest mi szczególnie bliskie), że
muszę teraz postąpić wbrew jego przekornym zasadom, czyli postaram się
przypomnieć i uporządkować jego doświadczenia naukowe.
1
Kamienie milowe
Z perspektywy dzisiejszego wyróżnienia kariera naukowa profesora Rexheusera
dzieli się na dwie części: „przed Niemieckim Instytutem Historycznym
w Warszawie” oraz „resztę” czyli okres pracy w Niemieckim Instytucie
Historycznym (1993 – 1998) i jego konsekwencje do dzisiaj. Najkrócej mówiąc
jest to droga od badania Rosji w XVIII i XIX wieku, poprzez zainteresowania
krajami bałtyckimi i historią Niemców w Europie Środkowo-Wschodniej (do
początków lat 90.) aż po historię Polski i skomplikowane relacje polskoniemiecko-żydowskie od średniowiecza po współczesność.
Krąg jego pierwszych naukowych nauczycieli i przyjaciół tworzyli: w Getyndze
profesor Reinhard Wittram, w Erlangen Karl-Heinz Ruffmann a potem
w Hannoverze, starszy kolega profesor Hans-Heinrich Nolte. W 1971 roku
Rexheuser obronił swoją pracę doktorską na temat stosunków właśnościowych
rosyjskiej szlachty w XVIII wieku [Dumawahlen und lokale Gesellschaft: Studien
zur Sozialgeschichte der russischen Rechten vor 1917 (1980)]. A w roku 1977
habilitował się pracą na temat Historii społecznej rosyjskiej prawicy przed
rewolucją 1917 [Sozialgeschichte der russischen Rechten vor der Revolution
1917]. W 1983 został pracownikiem naukowym Institut Nordostdeutsches
Kulturwerk (dzisiejszy Nord-Ost-Institut) w Lüneburgu, gdzie znalazł swoją
drugą małą ojczyznę. Równolegle od 1979 rozpoczął pracę jako nauczyciel
akademicki
prowadząc
seminarium
historyczne
na
Uniwersytecie
w Hanowerze, gdzie w 1993 otrzymał tytuł profesora. W tym samym roku rząd
niemiecki powołał go na stanowisko dyrektora-założyciela Niemieckiego
2
Instytutu Historycznego w Warszawie. Parafrazując słowa Hansa-Heinricha
Nolte:
Profesor Rexheuser jako ten, który posiada zdolność kompleksowej
argumentacji, mądrego postępowania z młodymi naukowcami, ma duże
rozeznanie, co do stanu badań, ale przede wszystkim dzięki
nadzwyczajnej zdolność do stawiania pytań i dokonywania porównań, był
predestynowany na ten urząd.
Te słowa mogą potwierdzić wszyscy, którzy mieli naukowy kontakt
z profesorem Rexheuserem.
To była jednak tylko teoria. Potem przyszła praktyka, czyli spotkanie
z Warszawą. A Warszawa, nie była łatwa, jak każda stolica: wielka, intersująca,
ale też pewna siebie i trochę arogancka. Profesor Rexheuser znalazł się
w naukowym środowisku stolicy Polski jako persona incognita albo
paradoksalnie, jak ujął w swojej mowie habilitacyjnej, jako „Obcy w [dużej] wsi”
[Fremder im Dorf]. Do dzisiaj w warszawskim środowisku naukowym
opowiadana jest (kiedyś trochę złośliwa, dzisiaj wyłącznie sympatyczna)
anegdota o inauguracyjnym spotkaniu w Niemieckim Instytucie Historycznym:
zamiast obfitego cateringu, pojawiła się woda mineralna i paluszki. Dyrektor
natomiast zamiast patetycznej mowy zachęcił polskich kolegów do współpracy
i dialogu. Pięć lat później przedstawiciele wszystkich środowisk historycznych
w Polsce z wielkim uznaniem i żalem jednocześnie żegnali pierwszego dyrektora
Niemieckiego Instytutu Historycznego.
Co się stało w ciągu tych pięciu lat?
3
Kluczem do zrozumienia sukcesu Niemieckiego Instytutu Historycznego w
Warszawie są dla mnie dwa pojęcia: dialog i bottom up Projekt – jakby się
dzisiaj powiedziało w ładnym „niemieckim języku naukowym”.
Dialog
Profesor Rexheuser był i jest mistrzem słowa, inspiracji i przyjaznej atmosfery.
Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek w życiu tyle czasu spędził na
rozmowach, które mają sens i tak pogłębiają perspektywę badawczą. Mogę
tylko powtórzyć to, co przed laty powiedziała profesor Gertrud Pickhan:
Jesteśmy wdzięczni profesorowi Rexheuserowi za atmosferę, którą
stworzył w Niemieckim Instytucie Historycznym. Cechowała się ona
zawsze otwartymi i solidarnymi kontaktami, co umożliwiało pełną
sukcesów pracę.
Ten sposób dialogu w naturalny sposób przenosił Rexheuser na swoje coraz
bardziej liczne kontakty z polskimi koleżankami i kolegami. Wkrótce, nie tyle
publiczne wykłady często znakomitych naukowców z Niemiec, lecz właśnie
nasze własne, otwarte seminaria przyciągały licznych zainteresowanych
badaczy. Niemiecki Instytut Historyczny powoli, ale szybciej niż wskazywałoby
na to jego otwarcie (!), stawał się fragmentem warszawskiego krajobrazu
naukowego. W tym wewnętrznym dialogu wszyscy uczyliśmy się respektu
i pokory dla poglądów „innych”. Taka postawa wynikała z przekazu, jaki dawał
nam profesor Rex Rexheuser. We wstępie do swojej książki „Kultury i pamięć”
[Kulturen und Gedächtnis s. 9] pisał:
Autor aż za dobrze wie, że jako Niemiec urodzonym w 1933 roku,
dorastający w III Rzeszy, zbiegły z NRD i po raz trzeci socjalizowany
4
w Republice Federalnej nie zostanie przez żadną naukę wyswobodzony
z więzów czasów, w których przyszło mu żyć.
Byliśmy o generację młodsi, ale doświadczenie i głęboki namysł nad historią
Rexa Rexheuser, uczyły nas wzajemnego szacunku.
W tym duchu mogła zaistnieć znakomita współpraca zarówno z silnymi
ośrodkami naukowymi, jak Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Adama
Mickiewicza czy Uniwersytet Łódzki, jak również z mniejszymi, jak Kielce czy
Olsztyn. Często dzięki współpracy z Niemieckim Instytutem Historycznym polscy
historycy mieli pierwszą możliwość wejścia w europejski dialog historyczny.
Bottom up Projekt
Niemiecki Instytut Historyczny w Warszywie, jak każdy tego typu instytut,
realizuje pewnego rodzaju odgórną, państwową politykę historyczną. Ważne,
jaka jest to polityka, ale jeszcze ważniejsze jest, jak umie się przełożyć ją na
istotne projekty naukowe albo – innymi słowy – jak umie się zachować
suwerenność nauki w polityce. Że jest to możliwe, przekonałem się podczas
wielu dyskusji, dziesiątków konferencji, które wspólnie organizowaliśmy.
Dotyczyły one najważniejszych, aktualnych problemów badawczych, kwestii
bardzo trudnych w relacjach polsko-niemieckich, jak okupacja niemiecka
w Polsce,
relacje
polsko-żydowsko-niemieckie,
historia
niemieckiego
osadnictwa na ziemiach polskich itp. Zawsze w tego typu rozmowach
najważniejsza była zasada profesjonalności, historycznego warsztatu, a nie
konkurencji narodowych poglądów. Przypomnę tylko niektóre najważniejsze
tytuły konferencji, które z czasem ukazały się drukiem w serii „Quellen und
Studien”, stanowiąc ważny punkt odniesienia do dzisiaj:
 Mittelalterliche nationes – neuzeitliche Nationen: Probleme der
Nationenbildung in Europa (1995).
5

Die Personalunionen von Sachsen-Polen 1697-1763 und HannoverEngland 1714-1837, 2005 (konferencja 1997)
 Niemieccy koloniści w Królestwie Polskim (1996)
 Historyczne i interdyscyplinarne badania kobiet. Porównanie Wschód –
Zachód (1996).
Osobiście, już po latach, pamiętam naszą korespondencję na temat
kontrowersyjnego projektu „Centrum przeciw wypędzeniom”. Profesor
Rexheuser – w swoim spokojnym stylu – oburzony tym pomysłem, spuentował
go następująco:
Kiedy im [Polakom] sugeruje się uznanie frazy „przeciwko wypędzeniom”,
to ni mniej ni więcej, wymaga się poddania w wątpliwość przesunięcia
granic i wypędzeń, a więc także ziem zachodnich. I to nie tylko w sensie
moralnym. Jeżeli Polacy się na to zgodzą, to również roszczenia
Powiernictwa Pruskiego będą nie do odrzucenia. Za solidarnie brzmiącą
i pozornie
wszystkich
zobowiązującą
maksymą
„przeciwko
wypędzeniom” ukryta jest skrajna i oburzająca asymetria.
Jest to dla mnie kwintesencja myślenia profesora Rexa Rexheusera. Myślenia
nie kategoriami „My – Oni”, lecz rozumienia „innego” i rozumienia procesów
historycznych.
Zainicjowane w 1996 roku serie wydawnicze „Klio w Niemczech” i „Klio in
Polen” stanowiły możliwość transferu polskiej myśli historycznej na niemiecki
rynek naukowy. Wydane zostały dzieła takich autorów jak m.in. Benedykt
Zientara, Ruta Sakowska, Tomasz Szarota, Henryk Samsonowicz, Andrzej
Wyczański, Marian Biskup i Gerard Labuda.
6
Wszystkie inicjatywy profesora Rexa Rexheusera były kontynuowane
bezpośrednio przez jego następcę profesora Klausa Ziemera i za jego kadencji
osiągnęły publiczne, najważniejsze wyróżnienia. Nie należy jednak zapominać,
że to właśnie profesor Rex Rexheuser i jego pierwszy zespół był ich inicjatorem
i twórcą.
Myślę, że mogę powiedzieć bez cienia przesady: Panie Profesorze, ucząc się od
Pana stworzyliśmy wspólnie nowy model instytutu naukowego zagranicą, nową
wartość w relacjach historiograficznych Polski i Niemiec. Każdy z nas, Pana
współpracowników, wziął „coś“ z tego modelu dla siebie. Ja, bez tych
doświadczeń nie stworzyłbym z pewnością „własnego” modelu CBH PAN.
Za to wszystko Panu dziękujemy, a ja osobiście cieszę się, że ten sukces
odpowiednio docenił rząd Rząd Polski.
Dziękujemy też Pana Małżonce, droga Pani Rexhauser, za to, że nie tylko
cierpliwie znosiła Pani naszą obecność w Państwa domu, ale była Pani
partnerką ciekawych rozmów, tworząc niezwykłą atmosferę polsko-niemieckich
spotkań.
Robert Traba
Berlin, 24.03.2014
7