paranormalne

Transkrypt

paranormalne
ZJAWISKA
PARANORMALNE
Poznać i zrozumieć człowieka
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Bookarnia Online.
Zjawiska
paranormalne
Copyright for the Polish edition © 2011 G+J
Gruner + Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa
G+J Gruner + Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa
02-674 Warszawa, ul. Marynarska 15
Dział handlowy:
tel. (48 22) 360 38 38
fax (48 22) 360 38 49
Sprzedaż wysyłkowa:
Dział Obsługi Klienta, tel. (48 22) 360 37 77
Korekta: Maria Talar
Projekt graficzny okładki: Michał Janicki
Zdjęcia na I stronie okładki: Wayne Eastep / Photographer’s
Choice / Getty Images / Flash Press Media
Redakcja techniczna: Mariusz Teler
Projekt i skład: IT WORKS, Warszawa
Redaktor prowadzący: Joanna Nikodemska
ISBN: 978-83-7778-236-1
Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie
w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek
formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych
tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.
Spis treści
Nauka kontra czary mary Andrzej Fedorowicz
7
Jak trwoga, to do astrologa Kazimierz Pytko
14
Horoskop statystyczny Monika Maciejewska
23
Łowcy bzdur Monika Maciejewska
34
Jasnowidze z CIA Kazimierz Pytko
41
Nowy zmysł? Joanna Lamparska
53
Sny zdalnie sterowane Agnieszka Fiedorowicz
63
Sportsmen w transie Paweł Kempa
69
Szczyty złudzeń Marcin Jamkowski
76
Cuda na kiju Zuzanna Kisielewska
85
Duch z maszyny Jan Stradowski
90
Nauka kontra czary mary
Wciąż kultywujemy magiczne praktyki, nawet
nieświadomie. Edukacja zawiodła czy nasz mózg
nie potrafi się obejść bez sił nadprzyrodzonych?
Andrzej Fedorowicz
C
hris Mooney i Sheril Kirshenbaum, para 30-latków
ze Stanów Zjednoczonych, nie spodziewali się, że wywołają tyle zamieszania w środku wakacji 2009 roku.
Ich książka Nienaukowa Ameryka: jak naukowy analfabetyzm
zagraża naszej przyszłości z miejsca trafiła na listy bestsellerów i naraziła autorów na wściekłe ataki.
Chris, dziennikarz zajmujący się nauką, i Sheril, biolog
morski, postawili bowiem pytanie: jaka przyszłość czeka
Amerykę, w której niemal połowa ludzi nadal wierzy, że Ziemia została stworzona przez Boga 10 tysięcy lat temu, a tylko
18 procent miało do czynienia z naukowcami? Liczby, które
podają autorzy, też mogą szokować. Na pięć godzin informacji w telewizji tylko minuta poświęcona jest nauce. Liczba
amerykańskich gazet z rubrykami naukowymi spadła z 95
w 1989 do 33 w 2009 roku.
Mooney i Kirshenbaum nie są pierwszymi, którzy zauważyli, że na początku XXI wieku nauka przegrywa nie tylko
z religią, ale też zwykłymi przesądami. Przypadające w 2009
roku 200-lecie urodzin Karola Darwina i 150-lecie opublikowania przez niego dzieła O pochodzeniu gatunków stały się
7
okazją do przeprowadzenia badań, mających wyjaśnić, co zostało z wielkiej teorii, która w połowie XIX wieku całkowicie
zmieniła sposób pojmowania świata.
Odpowiedź była wszędzie jednakowa: teoria ewolucji jest
w odwrocie. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 31
stanach kreacjoniści – zwolennicy poglądu, że Bóg stworzył
człowieka 10 tysięcy lat temu w gotowej postaci – od lat wojują w sądach o wprowadzenie biblijnej historii o stworzeniu
świata jako obowiązkowego przedmiotu nauczania (udało
im się w Kansas). Nauczanie teorii ewolucji jest zabronione
w laickiej Turcji oraz krajach islamskich, podobne próby były
we Włoszech oraz Serbii i Czarnogórze. Darwin postawił
tezę, której ludzki mózg nie jest w stanie zaakceptować: powstanie człowieka to wynik przypadku. A w zbiegi okoliczności nie chcemy wierzyć.
Przypadek nie istnieje
Idziesz do telefonu, by zadzwonić do znajomego. Nagle słyszysz dzwonek. To on dzwoni. Przypadek? W pokoju znajduje się 30 osób. Okazuje się, że dwie z nich mają urodziny
tego samego dnia. Zbieg okoliczności? Zgodnie z matematycznymi prawami, prawdopodobieństwo wystąpienia takich
zdarzeń jest większe niż 50 procent. Ale mózg nie przyjmuje
tego do wiadomości. Szuka bardziej przekonujących wyjaśnień: telepatii, astrologii, przeznaczenia, szczęścia lub pecha. Jak udowodnił dr Ben Parris z uniwersytetu w Exeter
w Wielkiej Brytanii, myślenie magiczne jest typowe dla ludzkiego umysłu i włącza się zawsze, gdy nie umiemy sobie czegoś wytłumaczyć. Obwody za nie odpowiedzialne mieszczą
się w lewej półkuli mózgu i uaktywniają się w niepewnych
sytuacjach. To ewolucyjny spadek po naszych przodkach,
którzy nie rozumieli mechanizmów rządzących światem
i szukali związków między przyczyną a skutkiem. I w końcu
zawsze udawało się im je znaleźć. Podobnie jak nam.
8
Piłkarz nie goli się i strzela gola. Raczej pewne, że następnym razem również nie sięgnie po maszynkę. Kupujemy nowe
buty i idziemy do kasyna. Zgarniamy dużą wygraną. „To buty
musiały przynieść mi szczęście” – myślimy. Mózg łączy dwa
zdarzenia w parę. To heurystyka, mentalna droga na skróty – typowa cecha ludzkiego myślenia. Ponieważ nietypowe
zdarzenia silnie zapadają w pamięć, wspominamy je długo,
podczas gdy setki innych typowych („miałem nowe buty i nic
nie wygrałem”) szybko zapominamy. Ponieważ – statystycznie
rzecz biorąc – prędzej czy później zdarzyć się może nawet najbardziej nieprawdopodobna rzecz, droga do przesądów w naszym życiu jest cały czas otwarta.
W XXI wieku 14 procent Amerykanów, 48 procent
Brytyjczyków i 53 procent Polaków wierzy w teorię
ewolucji. W przesądy i astrologię – ponad połowa.
Załóżmy, że kupujemy los na loterię, w której szansa wygranej to jedna na milion. Mało? Jeśli zakłady obstawi pięć
mln ludzi, pięciu z nich ma szansę. Dla mózgu to słabe wytłumaczenie. „Szczęśliwa kolektura” albo „szczęśliwe numery”
– dużo lepsze.
Jak mówi Michael Shermer, twórca stowarzyszenia „Skeptic” wojującego z przesądami i pseudonaukowymi hipotezami,
jedna szansa na milion oznacza, że w Stanach Zjednoczonych
zamieszkanych przez 307 mln ludzi, 300 osobom mogą przytrafić się nieprawdopodobne rzeczy.
Tym właśnie karmią się sensacyjne tabloidy i programy telewizyjne. Przez większą część swojej historii ludzie nie żyli jednak w tak wielkich zbiorowiskach i nie mieli takiego dostępu
do informacji jak dziś.
Zdarzające się co pewien czas nietypowe sytuacje na długo
zapadały w pamięć zbiorowości i były przekazywane następnym pokoleniom. Z czasem z „prostych” praktyk magicznych
9
wyewoluowały w powszechne i niezniszczalne przesądy, które
od tysięcy lat z powodzeniem stawiają opór zarówno nauce,
jak i religii.
Codzienna magia
Ze „szczęśliwych znaków” wielu Polaków – 38 procent (wg badań OBOP) – ceni sobie kominiarza. Zdaniem antropologów,
u źródeł tego przesądu leżą pogańskie wierzenia w dobrych
bogów, opiekujących się domowym ogniskiem. Z czasem cechy przypisywane bożkom przeszły na ludzi odpowiedzialnych
za bezpieczeństwo i ciepło w domach. Dlatego kominiarzom
przypisujemy moc spełniania życzeń. A guzik, za który należy
się złapać, gdy ich spotykamy? To współczesny odpowiednik
noszonych dawniej amuletów.
31 procent Polaków za zwiastuna nieszczęścia uważa czarnego kota. Ten przesąd wywodzi się ze starożytnego Egiptu,
gdzie koty były uważane za święte. Chrześcijaństwo długo
walczyło z tym kultem, aż w końcu udało się zmienić jego
znaczenie. Koty – szczególnie czarne – zostały uznane za pomocników diabłów i czarownic. Były palone na stosach bądź
zakopywane w ziemi razem z kobietami podejrzanymi o czary.
Czarny kot przebiegający drogę miał być wysłannikiem szatana, próbującego przeciąć więź człowieka z Bogiem.
Jednak zawrócenie z drogi, którą przebiegł czarny kot, także mogło przynieść pecha. W wielu pogańskich tradycjach
zawracanie czy oglądanie się za siebie było uważane za przerwanie magicznego „kręgu życia”. Stąd też bierze się przesąd,
że wracając po coś do domu, trzeba usiąść i odczekać chwilę. Nasi przodkowie wierzyli, że chwila ta jest potrzebna, by
„krąg życia” mógł się znów domknąć.
Innym sposobem na czarnego kota jest spluwanie przez
lewe ramię. Tę magiczną praktykę zawdzięczamy starożytnym Rzymianom, którzy wierzyli w moc śliny. Miała właściwości lecznicze i dodawała sił. Dlatego zapaśnicy i drwale
10
spluwają na dłonie, zanim przystąpią do działania. Niektórzy
plują na pierwszy zarobiony pieniądz.
Kultywujemy też inne pogańskie zwyczaje, wrzucając np.
monety do fontanny w mieście, do którego chcemy wrócić.
To nic innego, jak zwyczaj składania darów bogom zamieszkującym wody, odziedziczony po starożytnych Grekach (miał
zapewnić spełnienie życzenia). Powszechne też było wrzucanie monety do studni, aby nie wyschła.
Ze strachu przed złośliwymi bóstwami wzięły się też takie
przesądy jak zakaz witania się przez próg oraz odpukiwanie w niemalowane drewno. Próg domu uważany był przez
stulecia za miejsce krytyczne – granicę między bezpiecznym
domem a światem pełnym złych duchów. Dlatego witanie się
przez próg mogło prowadzić np. do zerwania przyjaźni.
Także odpukiwanie w niemalowane drewno, kiedy mówi się
o swoich zamierzeniach, wzięło się z przekonania, że bogowie
mogą podsłuchiwać i z zazdrości pokrzyżować nasze plany.
Wypowiadane życzenia starano się więc zagłuszać, stukając
w drewno.
Gorzej niż w średniowieczu
Jak rodzą się przesądy, wyjaśnił Michael Shermer, analizując
pewną błędną hipotezę naukową. W 1993 roku badacze stwierdzili, że dzieci karmione piersią mają wyższy współczynnik
inteligencji niż te, które karmiono butelką. Wiele lat poszukiwano składnika w mleku, który wpływa na IQ. Nie znaleziono nic, a tymczasem miliony kobiet żyły z poczuciem winy,
że karmiąc butelką swoje dzieci, zmniejszają ich inteligencję.
Okazało się w końcu, że to nie karmienie piersią, lecz ilość
czasu poświęcanego dzieciom wpływa na ich IQ. A karmiąca
piersią matka faktycznie spędzała z dzieckiem więcej czasu.
U źródeł przesądów leży też sposób myślenia, znany jako
„rozumowanie po fakcie”. Jeśli dwa wydarzenia następują bezpośrednio po sobie, mózg uważa, że muszą być ze sobą powiązane. Korelacja nie oznacza przyczynowości, ale skłonni
11
do myślenia magicznego nie chcemy w to wierzyć. Dlatego
w XXI wieku sukcesy odnoszą zarówno wróżki, których w całej Europie jest ponad 200 tysięcy (więcej niż w średniowieczu)
oraz... specjaliści od reklamy. Przekaz reklamowy wykorzystuje bowiem ten sam mechanizm w mózgu, co myślenie magiczne. Czy można racjonalnie udowodnić, że szczupłość i sukces
idą w parze? Albo że drogie auto zwiększa wolność? Ryzykowne zadania. Ale w reklamie to możliwe. Wystarczy skojarzyć
ze sobą dwa obrazy: szczupła sylwetka + sukces, samochód +
wolność. Mózg sam wyciągnie wnioski.
Czy myślenie naukowe ma jeszcze szansę wygrać z myśleniem magicznym, upowszechnianym przez masową kulturę
i reklamę? Najnowsze badania Instytutu Gallupa, przeprowadzone wśród młodych Europejczyków, nie pozostawiają
złudzeń. Młodzi Polacy trafili do europejskiej czołówki, jeśli
chodzi o zainteresowanie kulturą i rozrywką. Znaleźli się natomiast na szarym końcu europejskich nacji zainteresowanych
nauką i techniką.
Jedyne problemy naukowe, które uratowały Polaków przed
zajęciem ostatniego miejsca, dotyczyły wynalazków i technologii związanych z komunikacją i informatyzacją (19. miejsce
na 27 państw). W innych dziedzinach było znacznie gorzej.
Dla przykładu – temat Ziemia i środowisko był interesujący
dla 71 procent Greków i tylko dla 19 procent Polaków. Badaniami ludzkiego ciała i medycyną interesuje się 53 procent
Portugalczyków i 22 procent Polaków.
Dwustulecie urodzin Darwina stało się w wielu krajach okazją do przeprowadzenia badań dotyczących opinii o powstaniu życia. W Wielkiej Brytanii, ojczyźnie naukowca, gdzie
portret Darwina figuruje na 10-funtowym banknocie, tylko
40–48 procent badanych wskazało na teorię ewolucji jako najlepiej opisującą powstanie i rozwój życia na Ziemi. Co więcej,
zwolennikami teorii ewolucji okazali się głównie starsi Brytyjczycy, podczas gdy młodsi (poniżej 25. roku życia) opowiadali się za opiniami kreacjonistów. Zdaniem dziennikarza BBC
12
Andrew Cohena dzieje się tak dlatego, że coraz większy wpływ
na brytyjski system edukacji mają bogaci sponsorzy, z których
wielu reprezentuje fundamentalne odłamy chrześcijaństwa.
Za przesądnych uważa się przedstawicieli tych zawodów,
które wiążą się z codziennym ryzykiem i stresem. To marynarze, górnicy, lotnicy, żołnierze, aktorzy i sportowcy. W tym
gronie są też jednak nauczyciele. Badania przeprowadzone
przez psycholog Marię Mikołajczyk wśród nauczycielek nauczania początkowego, studiujących zaocznie w Wyższej
Szkole Pedagogicznej w Warszawie, pokazały, że współczesna
szkoła jest doskonałym miejscem do upowszechniania wiary
w zabobony. Przedstawiona nauczycielkom lista szkolnych
przesądów miała 84 pozycje (kilka było zmyślonych). Nauczycielki 28 z nich uznały za sensowne zalecenia, których należy
przestrzegać. Tylko dwie pozycje z listy uważały za absurdalne. Gdy łódzka kuria zorganizowała dla nauczycieli szkolenie
z rozpoznawania opętania u dzieci, zainteresowanie przekroczyło oczekiwania i ponad 100 pedagogów słuchało z zapartym tchem wykładu egzorcysty.
Andrzej Fedorowicz
Dziennikarz, współpracownik organizacji pozarządowych,
prowadzi szkolenia oraz projekty internetowe.
13
Jak trwoga, to do astrologa
Gdy wybuchł kryzys, analitycy giełdowi wpadli
w panikę, a analitycy ruchów gwiazd zacierali
ręce. Im niżej spadały kursy akcji, tym szybciej rósł
popyt na usługi specjalistów od wiedzy magicznej.
Kazimierz Pytko
P
olska astrolożka Joanna Godecka od kilku miesięcy ma
znacznie więcej pracy. Wśród jej nowych klientów przeważają osoby związane z biznesem. Ze względu na tajemnicę
zawodową nie ujawnia nazwisk, ale precyzuje, że to zazwyczaj
właściciele firm, klienci banków i gracze giełdowi, którzy pytają, jak długo potrwa zamęt na rynkach. – Chcą wiedzieć,
w co zainwestować, z jakiego interesu się wycofać, w który
wejść – wyjaśnia. – I gwiazdy wiedzą lepiej niż eksperci ekonomiczni? – dopytuję. Bez wahania odpowiada, że układ planet
nie wpływa bezpośrednio na to, co dzieje się w gospodarce, ale
można się z niego sporo dowiedzieć o przyszłości poszczególnych osób. – To rodzaj kodu pełniącego podobną rolę jak układ
kart rozkładanych przez wróżkę czy tarocistkę. Sztuka polega
na jego odkryciu i właściwym zinterpretowaniu.
Joanna Godecka kategorycznie dementuje pogląd, że w przepowiednie wierzą jedynie ludzie naiwni i niewykształceni.
Z jej doświadczeń wynika, że – zwłaszcza z usług astrologów
– równie chętnie korzystają elity. Potwierdzają to sondaże
14
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Bookarnia Online.