Skarby utrwalone w kadrze

Transkrypt

Skarby utrwalone w kadrze
KOLEKCJONERSTWO
Skarby utrwalone
w kadrze
Elżbieta Brach
P
Z
Pamiątki rodzinne to skarby. Przechowywane przez nestorkę rodziny
wyglądają z każdej szuflady, każdej półki, każdej szafy, w teczkach,
w kopertach, w paczkach, zaskakując oglądających – a nawet samą
właścicielkę – swą wyjątkową i niepowtarzalną historią.
Zeszyt mojej prababci Marii do nauki historii Polski pisany piękną kaligrafią z 1869 r., list Poplińskiego z Piotrkowa do brata
pisany w lutym 1846 r., mapa majątku rodzinnego z 1864 r.,
siedem tomów „Przyjaciela Ludu” – oryginalnych pism z rycinami, jak przystało na tygodnik ilustrowany z lat 1834–1847,
album z fotografiami w aksamitnej, fioletowej oprawie z datą
4.10.1877 r. Skarb ten jest tak stary, że nikt nie wie, co to za
data. Ci, co wiedzieli, już nie żyją, a ci, co żyją, nie pamiętają lub nie wiedzą. Fotografie piękne, prawie wszystkie sprzed
1877 r. Wszystkie opisane są przez moją prababcię na odwrocie
sztywnego kartonika z fotografią. Są tam Cegielscy, Mottowie,
Poplińscy. W albumie jest fotografia generała Dezyderego Chłapowskiego. Brat mojego dziadka Stanisława pisał we wspomnieniach, że zarówno ich dziadek Leon, jak i dziadek Melchior
uczyli się rolnictwa u generała Chłapowskiego w Turwi.
Jest fotografia doktora Teofila Mateckiego i Hipolita Cegielskiego, którzy byli świadkami ślubu dziadka Leona.
Nie wiem jednak, dlaczego znalazła się w albumie fotografia
Władysława Bentkowskiego, uczestnika obu polskich powstań
narodowych w XIX w. i rewolucji na Węgrzech w roku 1848–
1849, dziennikarza i polityka. Może dlatego, że należał prawie
do rodziny, bo w roku 1868 otrzymał po śmierci Hipolita Cegielskiego (męża siostrzenicy prababki mojego dziadka) zarząd
jego majątku i opiekę prawną nad jego dziećmi. W innym kuferku kolejne fotografie – również opisane. Dzięki tym opisom
zatrzymana jest historia rodziny. To prababcia, to jej brat, to jego
żona. Fotografia dziadka wielkości pocztówki, a na odwrocie
jego list z 1917 r. pisany do brata. Inna pocztówka – również
z fotografią rodzinną na odwrocie – wysłana w 1910 r. z pozdrowieniami z Poznania z okazji wyjścia w towarzystwie adoratorów do opery na „Straszny Dwór”. W tle stary Poznań.
Stare fotografie rodzinne bywają natchnieniem dla pisarzy.
Narracja toczy się wokół postaci z fotografii, fabuła rozwija się
z historii przedstawionej na zdjęciu.
Pocztówki – fotografie miejsc, których już nie ma, często stanowią teraz przedmiot kolekcjonerskich starań i poszukiwań.
Na bazie takich pocztówek ukazujących urok naszych miast
z przełomu XIX i XX w. wydawcy publikują piękne albumy,
w których ożywają zaułki dawno zapomniane, jak choćby urocze zakątki Lublina, Olsztyna, Poznania czy Gdańska ze starą
Oliwą. Piękna rzadko spotykana na fotografiach panorama Oliwy ze wzgórza przy ulicy Podhalańskiej przedstawia zabudowę
26
Władysław Bentkowski
wyznaczającą trakt ulic: Kwietnej, Starego Rynku Oliwskiego
i Opata Rybińskiego; pośrodku Katedra i Park Oliwski; na niezabudowanym terenie po prawej dopiero za kilka lat powstaną
ulice Liczmańskiego i Leśna. To fotografia z 1894 r.
Kolekcjonerem można zostać z przypadku. Starsza pani,
gdańszczanka, mieszkająca od zawsze w tym samym domu,
a snująca opowieści o starej Oliwie, podczas przypadkowych
spotkań zainspirowała Piotra Schweigera historią domów i ulic
Oliwy. Od 20 lat kolekcjonuje on fotografie starej Oliwy. Początkowo szukał ich na Jarmarku Dominikańskim, ale tylko
KURIER FINANSOWY NR 1(27)/2012
KOLEKCJONERSTWO
pierwszego dnia jarmarku, o szóstej rano można było znaleźć
coś wartościowego do kolekcji. Ceny były przystępne 60–80 zł.
Teraz się zmieniło i oferta cenowa nie zachęca do zakupów. Za
udostępnienie kilku fotografii ze swojej kolekcji do edycji albumowej o Oliwie otrzymał w zamian kilka egzemplarzy tej publikacji od wydawcy. W jego zbiorach jest kartka-widokówka
napisana przez kuracjuszkę z Sopotu, a oddającą klimat tamtych
lat: Oliwa jest śliczna w górach z cudownym widokiem na morze. W lasach i ogrodach. Gdańsk również miłe miasto tylko od
tych starych murów dziwnie niemile odbija hałaśliwość miasta
nowoczesnego, automobile… i mody podkasane. Nie pasuje to
jakoś, więc szuka się innych ludzi i tęskni do „Panienki” Deotymy, której nie ma. Wybrzeże niemieckie na ogół lepiej urządzone
niż polskie. Sopot – cóż za wstrętne obrzydliwe rojowisko… z domem gry, nierządem publicznym i in. przyjemnościami wielkiego
miasta, jak cukiernie, dansingi etc. – Musia. Post karte. Verlag:
W. Muller. Druck: Paul Benke. Oliva.
Inny gdański kolekcjoner – Krzysztof Grynder – zafascynowany kilkanaście lat temu albumem Gdańsk na starej pocztówce śnił po nocach o starych fotografiach. Pierwszą widokówkę
starego Gdańska dostał w prezencie od kolegi. Dzisiaj jego
zbiory liczą tysiące – może pięć, może siedem tysięcy, może
więcej starych fotografii, pocztówek i widokówek. W swoich
zbiorach ma przede wszystkim pocztówki z Gdańska, Starogardu Gdańskiego, Skarszew, Żuław. Pocztówki i fotografie
dokumentują nie tylko miejsca, których już nie ma, ale też wydarzenia z historii miasta. Niejednokrotnie są jedynym śladem
z przeszłości. Na aukcji w Warszawie pan Krzysztof wylicytował pocztówkę z widokiem Pączewa – skąd pochodzi jego
rodzina – przedstawiającą przemarsz wojsk Hallera przez tę
miejscowość. Po dokonaniu transakcji, ku swojemu wielkiemu
zdumieniu, odkrył, że była to pocztówka napisana przez jego
prababcię do koleżanki. Prababcia skarżyła się, że pradziadek
zaciągnął się do wojska. Pan Krzysztof swoją pasję kolekcjo-
Hipolit Cegielski
Generał Chłapowski
nera starych fotografii porównuje do nałogu. Łatwo wpaść,
trudno wyjść – mówi kolekcjoner. Coraz trudniej wyszukać na
rynku taką pocztówkę, której nie ma pan Krzysztof w swoich
zbiorach, a znalezienie pocztówki z nowym ujęciem znanego
miejsca w Gdańsku jest równie trudne, jak w tym przysłowiu
o przyjacielu Verus amicus rara avis est. Pozyskiwanie nowych
wartościowych pozycji do kolekcji to wydatek 120–150 euro.
Czasami trafi się wyjątkowy egzemplarz i cena rośnie nawet do
500 euro. Obecnie ceny w Polsce spadły o 20–30 proc. Najwięcej propozycji sprzedaży płynie obecnie z rynku niemieckiego. Kilka lat temu to polscy kolekcjonerzy sprzedawali do
Niemiec pocztówki starego Gdańska. Można z tej pasji uczynić
zawód, bo zyski z transakcji mogą zapewnić utrzymanie.
Wydawnictwo, które planuje wydać książkę ze starymi fotografiami, musi się liczyć z koniecznością poniesienia wydatku rzędu 100­–200 zł za egzemplarz fotografii udostępniony
przez kolekcjonera. Kolekcjoner upatrujący w danej publikacji
wydawniczej szlachetnej misji popularyzatorskiej czasami rezygnuje z wynagrodzenia. Po sukcesie wydawniczym albumu ze
starymi fotografiami ceny nieco rosną i przybywa kilku nowych
młodych kolekcjonerów. Jednak wielkiej radości, jaką przynosi
zbieranie starych fotografii i uzupełnianie kolekcji o nowe egzemplarze, nie da się porównać do niczego innego. I widać to
po błysku w oku pana Krzysztofa, kiedy o tym opowiada.
Dla chcących dołączyć do grona kolekcjonerów starych
pocztówek i fotografii informacja: w marcu 2012 r. odbędzie
się aukcja pocztówek w Krakowie prowadzona przez Antykwariat Rara avis. Będzie można zweryfikować ceny i kondycję
rynku starej fotografii. n
KURIER FINANSOWY NR 1(27)/2012
27

Podobne dokumenty