MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII

Transkrypt

MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
Jacek Kukuczka, współpraca Marta Miskowiec
Etnografia i kreacja.
Fotografia w dokumencie naukowym
Niemal każdą publikację czy wystawę etnograficzną ilustruje fotografia. I choć
te wzajemne związki sięgają końca XIX wieku, to wciąż zbyt mało oczywistym
wydaje się fakt, że etnografia i fotografia to nie tylko dwie siostry – rówieśniczki
urodzone w XIX wieku. To także „dzieci” dwóch dziewiętnastowiecznych złudzeń: aspiracji do naukowego obiektywizmu i europocentryzmu. Zapominając
o tych nie tak przecież odległych w czasie korzeniach, archiwach fotografie dla
wielu wydają się dziś bezwarunkowo wiarygodnym dokumentem. Jednak stawianie znaku równości pomiędzy tym, co nazywamy dokumentem a rzeczywistością, do której ów dokument się odnosi, przy bardziej wnikliwym oglądzie, w
wielu przypadkach okazuje się złudne. Prezentowana wystawa ma na celu choć
częściowe zobrazowanie historii tegoż złudzenia. Złudzenia, u którego podstaw
tkwi przekonanie, że obraz zarejestrowany na kliszy to w niczym nie zmienione,
wierne odbicie rzeczy oraz osób takimi jakie były lub są.
By przekonać o tym, iż znak równości pomiędzy rzeczywistością a dokumentem
nie jest i nigdy nie był wprost oczywisty, trzeba przypomnieć, że fotografia,
od samego początku swego istnienia, stworzyła możliwości nie tylko zapisu
rzeczywistości, ale i jej świadomego kreowania. Przypisywany jej obiektywizm
spowodował bezkrytyczny odbiór zarejestrowanych faktów i traktowanie ich za
niepodważalny dokument. Tymczasem krytyczne spojrzenie i prześledzenie archiwalnych zbiorów ukazuje, że utrwalony na kliszy obraz podporządkowany
był konwencji lub ideowym przekonaniom autora, a nawet bywał przez jego
inwencję wykreowany.
Fotografie zgromadzone na wystawie w sposób świadomy podzielone zostały
na grupy. Ma to na celu ukazanie trwałych klisz postrzegania i rejestrowania
rzeczywistości, w tym wypadku zwłaszcza obrazowania kultury ludowej i kultur
etnicznych. Dodać należy, klisz wywodzących się często wprost z malarstwa i
ideowych prądów utrwalonych jeszcze w XIX wieku Prezentowane na wystawie
zdjęcia ukazują, że schematy te, powielane na różne sposoby, w istocie przetrwały w niewiele zmienionej formie do naszych czasów. Jak słusznie zauważa
Olga Stanisławska, współautorka wystawy poświęconej fotografii Kazimierza
Zagórskiego, wzorce europejskiego patrzenia na ludzką różnorodność wykrystalizowały się wraz z epoką kolonialną (Olga Stanisławska Zobaczyć Afrykę
to być oślepionym, „Tygodnik Powszechny” nr 42/2005). To, jak patrzymy na
mieszkańców nie tylko Afryki, ale również innych regionów świata, a nawet
jak zwykliśmy obrazować kulturę ludową, ma gdzieś w głębi ten XIX wieczny
filtr. Choć minęło ponad 100 lat od czasu podbojów kolonialnych i zakrojonych
na szeroka skalę badań ludoznawczych, wykonana wówczas ikonografia wciąż
towarzyszy naszej wyobraźni. Każdy z nas wychował się na książkach podróżniczych obficie ilustrowanych szkicami i fotografiami oraz na filmach, które jak
choćby słynne W pustyni i w puszczy, postrzegane są jak wierny obraz rzeczywistości, trwający na przekór upływowi czasu. Innymi słowy, gdy rozpatrujemy archetypy przedstawieniowe świata pozaeuropejskiego, okazuje się, że
miejsce, jakie zajmują w naszej wyobraźni mieszkańcy odległych krain, jest
już „od zawsze” zamieszkane przez Murzynka Bambo, Meę i Kalego, Anaruka
– chłopca z Grenlandii, Winnetou, itp. Każdy z nich jest nie tylko bohaterem
bajki czy powieści czytanej w młodości, lecz również konkretnym obrazem, fotografią lub postacią ze srebrnego ekranu. Podobnie dzieje się gdy spojrzymy
na sposób obrazowania tzw. kultury ludowej. Juliusz Garztecki pisał: Źródłem
fotografii społecznej (socjologicznej) na ziemiach polskich była fotografia rodzajowa lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ub. wieku [XIX]. Rodzajowość
fotograficzna była pochodną rodzajowości malarskiej, tzn. sentymentalnych,
nierealistycznych przedstawień malowniczych tematów i postaci zaczerpniętych
z ludu – żebraków, oraczy, hożych dziewuch itd. Tematyka ta była pokupnym
towarem malarskim, kulminując na przełomie wieków i na początku wieku XX w
Kossakowskim stereotypie ułana i dziewczyny (Juliusz Garztecki, Zarys dziejów
fotografii społecznej, „Fotografia” nr 2/1981).
Trzeba pamiętać, że te pierwsze reprezentacje, reprodukowane i pomnażane
przez nowe formy wizualne i nowe media, nadal kształtują nasze wyobrażenia
(Krystyna Muszyńska, Afryka zaklęta w fotografiach Zagórskiego, „Fotografia”,
nr 19/2000). Mało tego, przeglądając współczesne albumy i kolorowe wydawnictwa poświęcone kulturze ludowej lub pozaeuropejskim kulturom etnicznym,
mamy do czynienia z zadziwiającą ciągłością obrazowania, z powtarzającymi
się schematami i znanymi od pokoleń ujęciami. I właśnie ta ciągłość, operowanie utartymi wzorcami zadziwia, niepokoi i jednocześnie stawia wciąż aktualne
pytanie o relacje pomiędzy zmieniającą się i dynamiczną rzeczywistością, a
konserwatywnym, niechętnym zmianom obrazem zarejestrowanym na kliszy.
Mając dziś do dyspozycji wszechobecny przekaz opierający się na obrazie i szybkiej informacji, teoretycznie posiadamy „narzędzia” do weryfikacji stereotypowych opinii i zdezaktualizowanych danych odnośnie konkretnych faktów kulturowych. Jednak klisze pamięci, czyli archiwalne fotografie, wciąż wydają się
inspirować, towarzyszyć a czasem wręcz zniewalać wyobraźnię tych, którzy za
pomocą obrazu (fotografii, filmu) chcą opowiadać o kulturze (kulturach). Dlatego też, warto spojrzeć krytycznie na dokonania dyscyplin, którym przypisywano wartość skrajnego obiektywizmu. Prześledzenie materiału zgromadzonego
zaledwie w dwóch archiwach krakowskich muzeów pokazuje, jak wiele z tego,
co wydaje się być dokumentem było i jest w istocie przedmiotem wykreowanym przez autorów fotografii, wśród których wielu to etnografowie lub ludzie
owładnięci etnograficzną pasją. Zestawione obok siebie archiwalne fotografie i
współczesne, ilustrowane publikacje, ujawniają wątki estetyczne występujące
w dokumentacji etnograficznej na przestrzeni ponad 100 lat. I choć od końca XIX wieku zmieniły się techniczne możliwości samej fotografii oraz ideowe
i metodologiczne podstawy etnografii, dokument fotograficzny nadal bardziej
tworzy niż opisuje rzeczywistość.
2