FULL TEXT - Antropomotoryka
Transkrypt
FULL TEXT - Antropomotoryka
NR 41 AN TRO PO MO TO RY KA 2008 NA TROPACH BREDNI I BANAŁÓW W NAUKACH O KULTURZE FIZYCZNEJ NA POZIOMIE HABILITACJI ON THE TRACE OF RUBBISH AND COMMONPLACES IN PHYSICAL CULTURE SCIENCES ON HABILITATION LEVEL Józef Drabik* * prof. dr hab., Zakład Promocji Zdrowia Katedry Zdrowia Publicznego, AWFiS Gdańsk, ul. Kazimierza Górskiego 1 Słowa kluczowe: polemiki, cytaty, symptomy zagrożeń Key words: discussions, citations, the dangers symptoms STRESZCZENIE • SUMMARY W przedłożonym niżej materiale cytuje się fragmenty z prac habilitacyjnych autorów wywodzących się z różnych środowisk w Polsce. Cytaty te przygotowano w nadziei zwrócenia uwagi na symptomy zagrożeń dla nauk o kulturze fizycznej. W tym kontekście tekst ten nawiązuje do Stanowiska Komitetu Rehabilitacji, Kultury Fizycznej i Integracji Społecznej PAN z dnia 28 kwietnia 2005 roku. - - - - - In the submitted text, the fragments from habilitation theses are quoted. The quotations are prepared hoping to point out the physical culture studies’ danger symptoms. According to this fact, the written text links to the state of the Rehabilitation, Physical Culture and Social Integrity Committee, April 28th 2005. Przedstawione poniżej cytaty z prac habilitacyjnych (autorów wywodzących się z różnych środowisk w Polsce) nawiązują do treści wcześniej opublikowanego artykułu Dokąd niektórzy zmierzają [Antropomotoryka, 2006; 35]. W cytatach tych zachowana jest (co oczywiste) oryginalna interpunkcja i styl. W niektórych przypadkach dokonano tylko nieznacznych skrótów. Czytelnikom pozostawiono kategoryzację poszczególnych sformułowań – jako bredni, banału lub dowodu nieuctwa. Podejmując badania naukowe przyjmuje się zwykle założenia, które uzasadniają podjęcie prac badawczych. Dobrze by przy tym było, gdyby owe założenia były oryginalne, a ich weryfikacja prowadziła do wyjaśnienia problemu. Przyjrzyjmy się zatem pod tym kątem niektórym hipotezom datowanym na rok 2007. „Nowoczesne tendencje intensyfikacji procesu przygotowania sportowca mogą być wdrażane na podstawie specjalnie ukierunkowanego systemu przygotowania fizycznego”. Wyróżnikiem „specjalnie ukierunkowanego (...) przygotowania fizycznego” jest właśnie intensyfikacja tego przygotowania już w I okresie np. rocznego cyklu szkolenia. Pisał o tym (żeby nie sięgać w odległą przeszłość) już w 1971 roku i nieco później prof. T. Ulatowski w swoich pracach dotyczących teorii sportu. „Poziom wydolności tlenowej i beztlenowej zawodniczek judo decyduje o skali obciążenia treningowego...”. Obwieszczenie tego w 2007 roku oznacza, że od zamierzchłych wręcz czasów aż do dzisiaj cała plejada wybitnych trenerów pracowała nie dysponując tą wiedzą! Cóż za nieuki! To niesamowite, że nikt do tej pory nie podejrzewał, iż wyjściowy poziom wydolności jest jednym z warunków planowania obciążeń. Po prostu rewelacja! A nawet więcej – genialne odkrycie! „Efektywność stosowania środków treningowych wyjaśnia się zgodnością wymagań działalności starto- – 113 – - - - - - Józef Drabik wej i treningowej”. No cóż... podpierając się „złotą myślą” z ostatnich debat politycznych można stwierdzić, że to chyba „oczywista oczywistość”, którą opisano w każdym podręczniku z teorii sportu. Do tej „hipotezy” nawiązuje kolejna: „W celu podnoszenia przygotowania fizycznego (...) charakter działania startowego oraz ćwiczeń specjalnego przygotowania fizycznego powinien osiągać podobne wartości”. Dotyczy ona tego samego problemu, z którym od dziesiątek lat stykają się osoby zajmujące się treningiem. Równie oryginalną myślą jest ta: „Wydolność tlenowa i beztlenowa zawodniczek judo jest jednym z czynników określających ich poziom mistrzostwa sportowego”. Czy można spotkać liczącego się zawodnika judo (i nie tylko) bez „wydolności tlenowej i beztlenowej”? Czynników wpływających na poziom mistrzostwa sportowego jest mnóstwo. Jednym z nich jest właśnie wydolność fizyczna. Mieści się ona w grupie czynników podlegających wytrenowaniu. Wiadomo o tym od dawna. Przy czym chodzi o odpowiedni poziom owej wydolności, a nie w ogóle o „wydolność” jako taką, bo tę ma każdy. Bez odpowiedniej procedury statystycznej (a tej w pracy nie uświadczysz) nie sposób bliżej określić znaczenia tego czynnika. Od wyżej wymienionych, epokowych wręcz hipotez nie odbiegają następne: „Indywidualizacja (...) obciążenia treningowego ma wpływ na procesy adaptacyjne (…) jednocześnie jest jednym z najważniejszych elementów wpływających na efektywność szkolenia”. Warto w tym miejscu przypomnieć autorowi hipotezy, że zasady treningu – pedagogiczne i fizjologiczne (w tym zasadę indywidualizacji) – wykłada się studentom wychowania fizycznego od czasu wprowadzenia przedmiotu „teoria sportu” do programu studiów, czyli od lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. „Doskonalenie systemu specjalnego przygotowania fizycznego powinno opierać się na przybliżeniu jej środków do rozwiązania zadań przygotowania technicznego”. Mniejsza o styl. Zadaniem specjalnego przygotowania fizycznego jest właśnie wspomaganie techniki. To podstawa, na której od niepamiętnych czasów wspiera się teoria treningu. Mimo to, jak widzimy… ciągle może być hipotezą, nawet w 2007 roku. „Skuteczność przygotowania w gimnastyce w dużym stopniu zależy także od wydolności układu sercowo-naczyniowego, co w znacznej mierze stanowi istotę przygotowania funkcjonalnego”. Mamy do czynienia z zapowiedzią (wszak to tylko hipoteza!) „przełomowego” wręcz odkrycia. Środowisko nauk o kulturze fi- zycznej z niecierpliwością będzie oczekiwało na rozpowszechnienie monografii z weryfikacją (wreszcie, co za ulga) tej hipotezy. Szczególnie interesujące okaże się to, w jaki sposób autor określi tę zależność „w dużym stopniu”. To może być wprost rewelacja! Tym bardziej, że w tej samej pracy odnajdziemy również „weryfikację” kolejnej hipotezy: „Określenie stopnia wyprzedzającego (poprzedniego) podwyższenia przygotowania fizycznego oraz opracowanie norm takiego przygotowania jest czynnikiem emisji podwyższonych obciążeń nowoczesnej gimnastyki”. W zrozumieniu tej hipotezy niezbędna wydaje się parapsychologia, czyli wejście w stan alfa (wyprowadzenie umysłu na pogranicze świadomości i podświadomości, jawy i snu). Chwilowo nie mogę doświadczyć tego stanu, a zatem poddaję się. O wiele łatwiejsze jest, jak się wydaje, zrozumienie następnej hipotezy: „Proces przygotowania funkcjonalnego powinien być ściśle powiązany z dostosowaniem obciążeń do poszczególnych etapów wieloletniego przygotowania sportowego”. Dowodzi ona po raz kolejny, że autor ma wyraźnie luki w wiadomościach z teorii sportu, a ściślej rzecz biorąc – z teorii treningu. Z kręgu ambitnych, wręcz nowatorskich hipotez badawczych przejdziemy do kilku wybranych myśli, poprzedzających sformułowanie wniosków, które płyną z dzieł zawierających owe założenia. „Wysokie wartości VO2max trenujących judo dowodzą o dużej pojemności tlenowej u badanych tym bardziej, że uzyskane wyniki są zbliżone do wyników badaczy innych autorów”. Pierwsza część tej genialnej myśli wręcz powala z nóg. Przybliżając jej sens posłużymy się parafrazą: duża kostka masła dowodzi dużej pojemności masła... Do nagłej utraty gruntu pod nogami prowadzi również powiązanie tej refleksji z drugą częścią zdania! Dlaczego „dowodzą o dużej pojemności...”? Otóż dlatego, że są zbieżne z wynikami „badań innych autorów”! Genialne! Czy można wymyślić coś bardziej karkołomnego i nielogicznego? Sądząc po lekturze wielu następnych cytatów – można. „Indywidualizacja jest jedną z podstawowych form efektywności procesu szkolenia” (sic!). Mocne i śmiałe! Przez to, że jest takie odkrywcze. „Informacje o poziomie i dynamice specjalnego przygotowania (...) należy rozpatrywać jako jeden z bardzo ważnych wskaźników efektywności procesu treningowego”. Też niezłe! „Wyniki badań wskazują na duże znaczenie wzmożonej aktywności sportowej”. Ten news mógłby przejść nawet w „Science”. Gdyby jednak nie – to na pewno w „Medycynie Sportowej”, w której publikuje się też nie- – 114 – - - - - - Na tropach bredni i banałów w naukach o kulturze fizycznej na poziomie habilitacji złe „newsy”, jak np. „W celu ukazania dynamiki (podkreślenie J.D.) zmian sprawności fizycznej przeprowadzono test Eurofit” lub „W badaniach Drabika z udziałem chłopców poznańskich....” [Medycyna Sportowa, 2007; 2]. W Poznaniu nigdy nie byłem z żadnymi „chłopcami” i żadnych badań tam nie prowadziłem, prowadził je W. Osiński i J. Biernacki. „Zwiększona aktywność ruchowa wpływa na przyspieszenie rozwoju badanych cech u młodych gimnastyków”. Bomba! „Można zatem przypuszczać, że bodźce ruchowe przyspieszają rozwój sprawności siłowej u młodych gimnastyków”. Eureka! „Duże obciążenia (...) w jednostkach treningowych i mikrocyklach (...) mogą być ważnym czynnikiem intensyfikacji procesu treningowego”. Też super! „Potwierdzono słuszność hipotezy zakładającej, że właśnie specyfika działalności sportowca określa wybór stosowanych ćwiczeń, ich dozowanie i metodykę zastosowania” (sic!). Wreszcie potwierdzono! Chociaż bardzo długo to trwało, aż do 2007 roku! To dobra wiadomość dla trenerów. Teraz dopiero może ruszyć właściwe szkolenie! Niech drży Pekin! „Podczas programowania specjalnego przygotowania fizycznego (gimnastyka – przyp. J.D.) podstawą do kształtowania jego treści jest przyszła działalność gimnastyka” (sic!). Tuż powyżej stwierdzono właśnie to samo. „Konieczność zabezpieczenia niezawodnego stanu organizmu (...) jako czynnika zabezpieczenia efektywnego procesu sportowego....” (sic!). „Specjalne przygotowanie fizyczne powinno być organiczną częścią technicznego doskonalenia” (sic!). Już samo to odkrycie wystarczy do nadania stopnia doktora habilitowanego! Nie robiłbym tu już żadnego kolokwium! „Przedstawiona struktura obciążeń winna wskazywać tylko kierunek działań trenera oraz obrazować zasady występujące w procesie treningowym”. Jakie zasady? Czy np. zasadę modyfikacji zachowań, szybkiej informacji lub różnorodności warunków treningowych... także? Przyjrzyjmy się teraz przykładowym pytaniom „badawczym”. „Czy stosowane obciążenia treningowe (u 12 zawodniczek kadry olimpijskiej, 11 zawodniczek klubu sportowego i 15 osób nietrenujących – przyp. J.D.) w rocznym i wieloletnim cyklu można uznać za optymalne dla całej populacji zawodniczek judo”? Ten sport uprawiają tysiące (jak sadzę) zawodniczek o różnym poziomie sportowym – od 6 kyu po czarne pasy. Autor pracy odpowiada: „nie można uznać...”. I rzeczywiście nie można. Odpowiedzi tej jednak w żaden sposób nie wyjaśnia i nie dowodzi. Jest oczywiste, że nie mógł dowieść. Po co zatem owo „badawcze” pytanie? Kilka przykładów zastosowanych metod „badawczych”: 1. „(...) uogólnienie teoretycznych i praktycznych kierunków badań zastosowanych w pracy”. Ustalenie metody z „uogólnienia teoretycznych i praktycznych kierunków” to prawdziwy majstersztyk. Najwyższy stopień wtajemniczenia metodologicznego. 2. „(...) uogólnienie stosowanych metod”. Niestety, autor nie pisze, jak „uogólnił” np. sondaż diagnostyczny z eksperymentem, metodę obserwacyjną z analizą i krytyką piśmiennictwa, symulację komputerową z metodą monograficzną, metody oceny rozwoju fizycznego z oceną rozwoju psychicznego, a te, razem wzięte, np. z metodami oceny sprawności fizycznej etc. etc. Nie bacząc na to, obie metody (1, 2) trzeba zapewne pilnie wprowadzić do podręczników z metodologii badań naukowych. W przeciwnym razie nauki o kulturze fizycznej i inne nie mają szansy na dalszy rozwój. Najlepiej je wysłać np. do W. Pilcha, M. Łobockiego czy S. Nowaka z prośbą o uwzględnienie tych metod w następnych edycjach podręczników. 3. „Ocena fizycznego rozwoju różnych stron zdolności motorycznych”. Jak ocenić tych „stron” „fizyczny rozwój”? O jakie „strony” tu chodzi? O fizjologiczną, biochemiczną, psychologiczną? Pytam jeszcze raz: Jak ocenić tych „stron” „fizyczny rozwój”? Chyba się poddam, gdyż jest to zbyt skomplikowane. 4. „Anaerobową wydajność ustalono testem Wingate (...) zwracając uwagę na (...) największą częstotliwość pracy”. Pomińmy tu „wydajność”, chociaż takie pojęcie (ale w cudzysłowie) jest używane np. w pracach I. Malareckiego. Wtedy jednak autor musiałby wyliczyć współczynnik pracy użytecznej, a takiego w monografii nie ma. Autorowi pewnie chodziło o pojemność. Zatem przyjmijmy to za błąd. Taki błąd może się zdarzyć. Natomiast, „praca” to skalarna wielkość fizyczna określająca wartość energii wydatkowanej na przemieszczenie ciała.... [Encyklopedia PWN, np. 1975]. W teście Wingate chodzi o wykonanie jak największej liczby obrotów, dużej ich właśnie „częstotliwości”. Pracę wykonuje cały organizm. Mierzy się ją w KJ lub J/kg. Zatem, czyżby chodziło tu o „częstotliwość”, np. J/kg? „Metodologia, jaką zastosowano, to tworzenie histogramów i testowanie rozkładów zbiorowości...” Spójrzmy na inne akapitowe wierszówki. – 115 – - - - - - Józef Drabik „Kondycja fizyczna i ruchowa”. Czy potrzebny jest tu komentarz? „(...) ich kondycji i wydolności psychofizycznej, sprawności fizycznej”. No cóż... jest to po prostu żałosne. „(...) grupy nie różnią się pod względem wskaźników biometrycznych. Różnią się natomiast (...) wyższymi wartościami wysokości i ciężaru ciała...”. Mam nadzieję, że Czytelnik również tutaj nie będzie miał trudności z kategoryzacją. „(...) potencjał fizjologiczny, morfologiczny i wydolnościowy (...)”. „(...) wyodrębniono 39 wskaźników charakteryzujących funkcję systemu oddychania (zapotrzebowanie tlenu, dług tlenowy, ekwiwalent wentylacyjny, koncentracja kwasu mlekowego, a także wskaźników umożliwiających wykazanie poziomu rozwoju takich (...) komponentów przygotowania funkcjonalnego, jak moc tlenowa, moc beztlenowa, stopień realizacji potencjału funkcjonalnego systemu oddychania” . „Przejawy procesów katabolicznych i wytrzymałości funkcjonalnej leżących u podstaw koordynacji ruchów przy jednoczesnym zmęczeniu”. „Przejawem” np. procesów katabolicznych białek jest mocznik. Niestety, autor nie podaje dowodów, że ten mocznik „leży u podstaw koordynacji (...) przy jednoczesnym zmęczeniu” . Nie podaje też, co ma na myśli pisząc „przejawów (...) wytrzymałości funkcjonalnej (...) przy jednoczesnym zmęczeniu”. „W celu lepszego zobrazowania wpływu treningu na poziom kształtowania się cech dokonano analiz porównywalnych wyników uzyskanych przez grupę gimnastyków (9–17 lat – przyp. J.D.) z wynikami grupy nie uprawiających sportu”. Autor znacznie lepiej zobrazowałby to badając siedemdziesięciolatków. Jak długo jeszcze będziemy dowodzili wpływu treningu... a ponadto na „cechy”...? „O wpływie obciążeń treningowych w zakresie VO2max świadczy znamienna różnica pomiędzy średnimi wartościami uzyskanymi przez zawodniczki judo a kobietami nie trenującymi”. Czy w tym celu trzeba pisać pracę habilitacyjną w 2007 roku? Czy nie prościej wziąć podręcznik z fizjologii sportu? Jak długo będziemy tych różnic dowodzić? „Podczas wykonywania określonego ruchu organizm zawodnika (judo – J.D.) powinien wyzwalać (...) jak najwięcej energii aby zwyciężyć w walce sportowej”. Kto zwycięża w walce – organizm czy zawodnik? Czy aby na pewno w judo zawsze chodzi o „jak najwięcej energii”? „Znaczne różnice (...) występują na poziomie reakcji HR w odniesieniu do występujących reakcji HR max”. Jakich „reakcji HR do (...) HRmax”? HR ma jakieś reakcje? Według mnie nie ma. Czy to czasem nie organizm reaguje jakimś HR „(...) na stosowane obciążenia określające wartości pulsacyjne (...) oraz adekwatnych do nich reakcji HR”? „Realizacja zdolności motorycznych (...) ściśle wiąże się z kształceniem i doskonaleniem umiejętności motorycznych”. Czy można „realizować” zdolności motoryczne? „Umiejętności motoryczne” czy umiejętności ruchowe? „Wskaźniki służące do określenia... poziomu, ustalono na podstawie wyników testu Wingate i ergometrycznych wskaźników mocy beztlenowej” (5 s) oraz chłonności (w ciągu 30 s)”. Klasyczny „test Wingate” wykonuje się na ergometrze rowerowym. Wyniki „testu Wingate” są tożsame z wynikami na tymże urządzeniu, w tym z owymi „ergometrycznymi wskaźnikami mocy” Szczególnie frapujące są tu jednak „wskaźniki chłonności”. To jest jakaś zupełnie nowa wiedza albo dotychczas nieujawniona, „sekret owiany tajemnicą”, jak powiadał o stalinowskiej Rosji Churchill. „W gimnastyce znaczną część pracy wykonuje się na intensywnym poziomie siłowym w krótkich odstępach czasu. Dlatego też praca ta wykonywana jest przy znacznym udziale tlenowego zabezpieczenia energetycznego. W związku z tym dla treningowej i startowej zdolności do pracy duże znaczenie ma poziom beztlenowej mocy...”. Które zdanie jest bardziej prawdziwe? „Na podstawie przedstawionych wyników oraz przeprowadzonej analizy, a także z uwagi na wymienione przesłanki dotyczące właściwości ich naturalnego rozwoju biologicznego, można sugerować potrzebę ich wykorzystania w celu formowania kryteriów kontroli...”. Czy z tego nie wynika, że „wymienione przesłanki” mają „naturalny rozwój biologiczny”? „Uzyskane wyniki badań własnych (...) mogą świadczyć o stymulującej roli treningu na wskaźniki wydolności tlenowej”. Szybko muszę uzupełnić wiedzę o tej „stymulującej roli”... Miałem farta, bo jako jeden z pierwszych dostałem egzemplarz tej cennej monografii. „W świetle powyższego należy przyjąć, że istotna różnica w wydolności tlenowej jest pożądana w treningu judo. Do podobnych spostrzeżeń doszedł (...) oraz autor tej pracy (2005)”. Spróbujmy przyjrzeć się temu bliżej. Po pierwsze, mamy tutaj kolejne, ente już potwierdzenie stymulującej roli treningu. Pytam: Jak długo będziemy potwierdzać i nagradzać fakty dawno już – 116 – - - - - - Na tropach bredni i banałów w naukach o kulturze fizycznej na poziomie habilitacji odkryte stopniem doktora habilitowanego? Po drugie, między czym (kim) a czym (kim) „istotna różnica w wydolności” jest pożądana? Po trzecie, jeśli do „podobnych spostrzeżeń” doszli inni oraz sam autor w 2005 roku, to po co „dochodzi” jeszcze w 2007 roku? „Odpowiednie przygotowanie zawodniczek (...) wymaga właściwego zaplanowania i kontroli wielkości codziennych obciążeń treningowych. Należy zoptymalizować trening w sposób najbardziej efektywny, zgodnie z wymogami danej dyscypliny i fizjologicznymi możliwościami organizmu”. Habilitant nie podaje, niestety, w tym miejscu autorów podręczników z teorii treningu, w tym chociażby naszych, polskich klasyków. Oznacza to, że cały hołd za to genialne odkrycia należy złożyć dopiero w 2007 roku autorowi cytowanego akapitu. Tegoż samego autora tytuł rozdziału monografii: Judo, charakterystyka i główne zagadnienia podejmowane w badaniach naukowych tego zjawiska. Czy judo to np. zorza polarna albo piorun z jasnego nieba? Owszem, sport rozpatruje się również jako zjawisko społeczne, ale judo jest konkretną dyscypliną sportu (i tak jest w pracy opisane), a nie zjawiskiem. Urywek tytułu innego rozdziału: Metody pomiaru sprawności fizycznej ogólnej (...). Czy jest jakaś jednostka miary sprawności fizycznej ogólnej? Czy można ją zatem mierzyć? Z innych cytatów: „Podstawowymi, specyficznymi czynnikami zmęczenia w (...) są odporność mechanizmów odpowiadających za precyzję koordynacji i szeroki zakres ćwiczeń fizycznych”. Czy czynnikiem zmęczenia może być „odporność...”? A może zabrakło tutaj przymiotnika: mała/ niska (odporność)? „Zdolności szybkościowe mierzono czasem wykonania 20 przysiadów, gibkość – skłonem w dół stojąc. Zastosowane testy są wykorzystywane powszechnie”. Czyżby? Dzisiaj? „Skoczność badano skokiem w dal z miejsca a moc wyskokiem dosiężnym”. To ciekawe... Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z taką interpretacją. Widocznie różne są szkoły w naszych awuefowskich szkołach. „Warunków (…) do realizacji (...) i ogólnego zdrowia”. Znacznie lepiej byłoby „ogólnego stanu zdrowia”. Jeśli przyjmujemy „ogólne zdrowie”, to trzeba też przyjąć „szczegółowe zdrowie”, a co za tym idzie – kryteria jednego i drugiego. Takiej zaś dyskusji końca nie widać. „Wykształcona koordynacja”... Koordynacja może być rozwinięta, ukształtowana a nie „wykształcona”. To człowiek bywa wykształcony lub nie. „Przebieg rozwoju zdolności motorycznych opiera się na tym, że każda z nich kształtuje się we własnym tempie (...)”. Brak informacji o źródle tej wiedzy nakazuje przypisać ją autorowi, co oczywiście byłoby nieuprawnione, ale mniejsza o to, jak i o owo „opiera się”! Autor nie rozumie, że nie „kształtuje się we własnym tempie” tylko właśnie rozwija się. Kształtowanie jest procesem pedagogicznym (w kontekście pracy traktującej o treningu) ingerującym w rozwój. Brak zrozumienia tego stanu rzeczy potwierdza kolejny cytat: „Środki specjalnego przygotowania fizycznego rozwijają motoryczne zdolności”. Użycie środków jest częścią procesu pedagogicznego, a zatem... „HR max przeprowadzono w warunkach testu powtórnego wykonania układu ćwiczeń wolnych z przerwą 30 s na odpoczynek”. Czy HR można „przeprowadzić”? To interesująca i śmiała metoda. Czy w układzie ćwiczeń wolnych można uzyskać HR max? Śmiem wątpić, chociaż tu bym się nie upierał, ale należałoby to sprawdzić. Tym bardziej, że dalej czytamy: „Poziom HR max u (...) w wieku 12–13 lat wyniósł = 204,7 (...) gdy (...) w wieku 17–21 lat – 196,9 (występujące różnice międzygrupowe na korzyść (...) starszych są statystycznie istotne”. Na jakiej podstawie te różnice są korzystne dla starszych? W jakim sensie są korzystne? I od kiedy dwunastoletni chłopcy mają średnie HR max = 204? Kolejny cytat musimy poprzedzić tabelą wziętą z pracy. Wiek (lata) VO2 max ml/kg/min N1 elementów na treningu N2 układów ćwiczeń na treningu 12–13 14–15 54 45 257 168 5,7 3,8 A oto interpretacja „odautorska”: „Niższy poziom VO2max u starszych chłopców ma większe znaczenie dla treningowej zdolności do pracy niż w przypadku młodszych chłopców, dla których wpływ ten jest odwrotnie proporcjonalny”. Otóż po pierwsze, „odwrotnie” proporcjonalnie, tzn. jeśli jedna zmienna się powiększa określoną ilość razy, tu VO2max u dwunasto-, trzynastoletnich (zakładając badania ciągłe, których tu nie było), to druga – zmniejsza się odpowiednio tyle samo razy (tu N1 lub N2). U chłopców młodszych jest akurat odwrotnie – większe VO2max (54) umożliwiło im („wpływ”) wykonanie więcej N1 i N2. Po drugie, „proporcjonalnie” tzn., ile razy coś się zwięk- – 117 – Józef Drabik różne nieścisłości, ujęcia dyskusyjne (jak być może niektóre moje komentarze) itp. W każdej pracy można coś takiego znaleźć. Recenzent może tego nie zauważyć lub okazać się zbyt delikatnym, by to wytknąć. Może chce być, w jego mniemaniu, bardzo życzliwy. Ale czy życzliwością jest świadome wystawianie kogoś na publiczną krytykę i ośmieszenie? Czy o to właśnie chodzi w „byciu życzliwym”? Błędy takie nie przesądzają ostatecznie o wartości pracy. Tu chodzi o teksty żenujące, kompromitujące nas wszystkich. Właśnie o te brednie, prawdy dawno objawione, rażące braki w wiedzy podstawowej. Niektórzy wyraźnie nie wiedzą, o czym piszą. Co gorsze, ta sytuacja się nie zmienia. Tu chodzi o szacunek dla nas samych. Nie tyle w wymiarze personalnym, ile środowiskowym. Wszystkie prace habilitacyjne (w odróżnieniu od prac doktorskich, których żywot kończy się na ogół w archiwum) trafiają do wszystkich uczelni, a tam wykładane są w gablotach nowości wydawniczych. Nasze środowisko nie może być ciągle wystawiane na publiczną chłostę przez autorów tych czy im podobnych bredni. Trzeba się temu przeciwstawiać permanentnie i bezwzględnie. Gwarantem szacunku musimy być sami. To, że inni nas nie szanują (sami jesteśmy temu winni), może być jeszcze do przyjęcia. Nie wymagajmy też za wiele od uniwersyteckich absolwentów wkraczających bez żadnych zahamowań w naszą specyficzną dziedzinę, np. teorię treningu (gdyby to zależało ode mnie, musieliby przed otwarciem przewodu habilitacyjnego w AWF ukończyć przynajmniej studia licencjackie na tej uczelni). Natomiast gdy obserwuje się brak szacunku do siebie w naszym środowisku, bo mamy za nic wypracowaną przez nas wiedzę, to jesteśmy już blisko pytania: być czy nie być! Ku pokrzepieniu naszego środowiska opracowywane są następne odcinki. - - - - - sza lub zmniejsza, chodzi tu o wielokrotność. W tym przypadku nie ma żadnej wielokrotności zmian (owych „wpływów”), bowiem ani 257 nie jest wielokrotnością 168 ani 5,7 wielokrotnością 3,8. Cytowana interpretacja to rzadki przypadek brednio-bełkotu. Jedynym przykładem omówienia danych w tabeli może być stwierdzenie, że młodsi chłopcy, mając wyższe VO2max, wykonywali więcej elementów i układów niż starsi przy niższym „VO2max”. A to, czy „ma większe znaczenie...” należałoby wcześniej udowodnić odpowiednią procedurą statystyczną, eliminującą lub wartościującą znaczenie innych poza „VO2max” czynników. Tego jednak w tej pracy brak! „Wielostronne pomiary cech motorycznych określające ich poszczególne zdolności”. Tu wyręczę Czytelnika w wysiłku klasyfikacji. To typowy bełkot. Czy „cechy motoryczne” mają „zdolności”? Kuriozum w naukach o kulturze fizycznej ostatnich dziesięcioleci! Motto, komentarze bardziej ogólne i uzasadnienie kontynuowania poszukiwań wybranych cytatów z prac wielce naukowych znajdzie Czytelnik w 35. numerze „Antropomotoryki” z 2006 roku. Wszystkie pomieszczone tam przemyślenia nie straciły aktualności… także zakończenie owego artykułu sprzed dwu lat, zaczynające się od słów: „Odkrywając ciągle na nowo”, a kończące się zwrotem: „drzwi za sobą zatrzasnąć”. Po przeczytaniu tego artykułu koniecznie trzeba sięgnąć po uwagi zawarte w tekście z 2006 roku. Łatwiej będzie wtedy odpowiedzieć na pytanie: Jak to się dzieje, że te brednie i banały dalej są drukowane za uczelniane pieniądze. Drukowane są po pozytywnych recenzjach wydawniczych. Być może, potrzebne są trzy recenzje wydawnicze, a nie jedna. Na koniec można dodać, że nie chodzi tu o przecinki, numerowane lub nienumerowane rozdziały, literówki, błędy w strukturze pracy, czy nawet uchybienia metodologiczne (z wyjątkiem prac eksperymentalnych), – 118 –