TYTUS. Męczeństwo Żydów

Transkrypt

TYTUS. Męczeństwo Żydów
Tytuł oryginału
Les Romains
Titus. Le martyre des Juifs
«LES ROMAINS
3. TITUS. LE MARTYRE DES JUIFS»
de Max Gallo
World copyright © LIBRAIRIE ARTHÈME FAYARD, 2006
© Wydawnictwo WAM, 2009
Redakcja
Jakub Kołacz SJ
Korekta
Dariusz Godoś
Projekt okładki wg oryginału
Atelier Didier Thimonier
przygotował Andrzej Sochacki
ISBN 978-83-7505-363-0
WYDAWNICTWO WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
tel. 012 62 93 200 • faks 012 42 95 003
e-mail: [email protected]
DZIAŁ HANDLOWY
tel. 012 62 93 254-256 • faks 012 430 32 10
e-mail: [email protected]
Zapraszamy do naszej
KSIĘGARNI INTERNETOWEJ
http://WydawnictwoWAM.pl
tel. 012 62 93 260 • faks 012 62 93 261
Drukarnia Wydawnictwa WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
wydawnictwowam.pl
Spis treści
Część
pierwsza
5
Część druga
71
Część trzecia
91
Część czwarta
Część piąta
Część szósta
Część
siódma
145
219
257
287
1.
Ja, Serenus, obywatel Rzymu, piszę ostatnią część
Kronik mojego życia.
Mijają właśnie dwa lata od śmierci cesarza Tytusa.
Służyłem mu i dlatego wiem, ile zawdzięcza mu Imperium.
Jednak jego brat Domicjan, który objął po nim władzę, za wszelką cenę próbuje usunąć imię Tytusa z pamięci Rzymian. Mimo jego starań to właśnie Tytusa
przypominają cały czas inskrypcje wygrawerowane na
łukach triumfalnych, mówiące, że ujarzmił zbuntowany lud żydowski i zniszczył Jerozolimę – miasto, które
dotychczas wydawało się nie do zdobycia. Wszyscy generałowie, królowie albo nie byli w stanie go podbić,
albo odstępowali od tego zamiaru.
Zazdrosny cesarz Domicjan może kazać usunąć te
zdania.
Ale jeśli Bóg, do którego się modlę, da mi zapał i siły, abym ukończył Kroniki, one będą pomnikiem na
cześć cesarza Tytusa wzniesionym na zawsze i z myślą
o wszystkich ludziach.
Opowiem o jego wadach, o błędach, o jego okrucieństwie i podłości, ale także o uczciwości, hojności
8
RZYMIANIE
i odwadze. Chciałbym, aby ten pomnik zapewnił mu
należne miejsce wśród cesarzy Rzymu.
Kiedy go poznałem, był zaledwie legatem XV Legionu Apollinaris, którego obóz rozciągał się w delcie
Nilu, u wrót Aleksandrii – orientalnego, wspaniałego
i znanego z naukowych osiągnięć, drugiego miasta Imperium, któremu czasami zazdrościł nawet Rzym.
Tytus miał wtedy tylko dwadzieścia siedem lat, a ja
pięćdziesiąt.
Panował jeszcze Neron. Przemierzał Grecję, jeżdżąc od teatru do cyrku, recytując wiersze albo biorąc
udział w wyścigach rydwanów, zawsze głodny triumfów i aplauzu, marząc, aby przedsięwziąć, na wzór
Aleksandra, wielką zwycięską wyprawę w stronę Indii, która uczyniłaby z niego po wszystkie czasy najwybitniejszego cesarza rodzaju ludzkiego.
Ale Żydzi w Judei i w Galilei wzniecili bunt. Wyglądało to tak, jakby centurion uzbrojony w dwa miecze, z torsem osłoniętym złotą kolczugą został ugodzony strzałą w piętę. Nie został pokonany, ale nie mógł
iść do przodu inaczej, jak tylko utykając, obawiając się,
aby rana się nie zakaziła i nie zatruła w ten sposób całej nogi czy wręcz całego ciała.
Bunt Żydów mógł bowiem rozlać swoją truciznę
na cały Orient. Byli przecież obecni we wszystkich
miastach. W samym Rzymie wiele dziesiątków tysięcy z nich zamieszkiwało dzielnice na prawym brzegu
Tybru.
Ci, którzy ich nienawidzili, wykorzystali powstanie przeciwko Rzymowi w Galilei i w Judei, aby im
ubliżać, prześladować ich i zabijać. W Rzymie pogardzano nimi i nękano ich. W Antiochii, trzecim co do
TYTUS
9
wielkości mieście Imperium, także miały miejsce pogromy. Wygnano Żydów do Cezarei, wielkiego portu
w Galilei. Prefekt Aleksandrii Tyberiusz Aleksander,
Żyd apostata, zezwolił mieszkańcom i legionistom na
zabicie pięćdziesięciu tysięcy z nich. Wszędzie w Imperium porządek był poważnie naruszony.
Byłem w Grecji wraz z Neronem, kiedy dotarły do
niego te wieści. Widziałem, jak jego nadęta twarz wykrzywia się, jak zawód, lęk i wściekłość zarazem deformują jego rysy.
Rebelia Żydów i jej konsekwencje przyćmiewały
jego aktorskie triumfy i uniemożliwiały mu marsz na
czele legionów po śladach Aleksandra. Uniósł się gniewem. Trzeba ukrócić ten zbuntowany lud, odbić miasta w Judei i Galilei i skończyć z tą dumną Jerozolimą,
w której kiedyś Herod, król Żydów, wzniósł świątynię, ogromną jak forteca, aby uczcić boga swojego ludu, niewidzialnego i jedynego boga, który – jak utrzymywano – jest większy od wszystkich bóstw Grecji,
Rzymu i Orientu.
Neron kazał więc Wespazjanowi przywrócić wszędzie pokój rzymski.
Ten generał, który odnosił już sukcesy w walkach
w Brytanii, miał objąć dowodzenie nad V i X Legionem,
przeprawić się przez cieśninę Hellespont i dotrzeć do
Galilei. Jego syn, Tytus, wyznaczony na stanowisko legata XV Legionu, miał tam do niego dołączyć.
Pewnego zimowego poranka, kiedy wzburzone,
szare morze rozbijało się z hukiem o falochron portu
w Passos, wsiadłem wraz z Tytusem na triremę, która
przygotowywała się do odpłynięcia w stronę Aleksandrii, gdzie czekał na nas XV Legion.
2.
Na początku nie ufałem Tytusowi.
Gdy tylko przekroczyłem pomost i wszedłem na
statek, przywołał mnie do siebie.
Stał na rufie, na platformie dowódcy, która zamknięta barierką górowała nad pokładem galery. Centurioni,
których znałem, oraz trybun Placidus stali koło niego.
Ich peleryny trzepotały na wietrze, a pod nimi widziałem ciała, umięśnione torsy i grube ręce, które chwytały się balustrady, ponieważ liny cumujące zostały już
puszczone i statek zaczynał się kołysać. Zimowy wiatr
był mocny, docierał nawet do portu i zapowiadano, że
przeprawa o tej porze roku może być niebezpieczna.
Podszedłem do platformy. Po bokach Tytusa dostrzegłem dwóch młodych ludzi o gładkich twarzach
i ogolonych głowach. Mieli na sobie brązowe peleryny narzucone na mocno rozcięte na piersi białe tuniki
z delikatnej tkaniny z krótkimi rękawami. Można było
zobaczyć, że ich ciała były gładkie i wydepilowane.
Za każdym razem, kiedy galera unosiła się i pozostawała przez chwilę nieruchomo na grzbiecie fali, a wiosła nie mogły zanurzyć się w wodzie, tak ciemnej, że
wydawała się niemal czarna, dwóch efebów krzyczało
kobiecymi głosikami.
TYTUS
11
Przypomniałem sobie krążące po Rzymie plotki,
opisujące Tytusa jako jednego z rozpustników wychowanych w pałacu cesarskim, którego Neron uczynił
swoim towarzyszem swawoli. Zapewniano, że Tytus
wręcz przewyższał cesarza w perwersyjności i okrucieństwie i że owo zamiłowanie do lubieżności ocaliło
go przed śmiercią. Był bowiem przyjacielem Brytanika,
ale Neron nie chciał go skazać. I Tytus jedynie zachorował po tym, jak spróbował zatrutych potraw przeznaczonych dla brata cesarza. Brytanik umarł, a Neron
natychmiast posłał do łoża Tytusa lekarzy, ale nie po
to, aby go dobić czy podciąć mu żyły, tak jak często
miało to miejsce za jego panowania, ale aby naprawdę
go wyleczyć. Udało im się to i wkrótce Tytus zaczął
biegać w towarzystwie Nerona po ulicach Rzymu, nurzając się w kloace tawern i lupanarów. On także lubił
zadawać cierpienie dla przyjemności.
Ale w ramach nagrody, Neron, który lubił zmieniać
partnerów, wysłał go w roli trybuna wraz z legionami,
które walczyły w Brytanii i w Germanii. Tam wyróżniał się męstwem u boku swojego ojca Flawiusza Wespazjana. Kiedy powrócił do Rzymu, wydawało się, że
jeszcze bardziej pociągają go wszelkie perwersje. Mówiło się, że każdej nocy używa wielu młodych dziewcząt i chłopców, że podobnie jak cesarz, narzuca im
przedziwne konfiguracje i sam przyłącza się do nich
ochoczo.
I ja miałem służyć takiemu człowiekowi!
Podszedł do mnie, stanął w lekkim rozkroku, aby
zachować równowagę. Chwycił moje ręce i długo je
ściskał, krzycząc, aby zagłuszyć huk wiatru, że jest
szczęśliwy i dumny, że ma u swojego boku filozofa,
12
RZYMIANIE
skoro ma stawić czoło ludowi, który podobno jest ludem uczonym. Przechył statku rzucił nas ku sobie.
– Byłeś przyjacielem Seneki – powiedział do mnie,
a jego ciało napierało na moje. Później, kiedy rozdzieliliśmy się, wciąż nie puszczając moich rąk, dodał żartobliwym tonem:
– I ty żyjesz! Bogowie są z tobą, Serenusie! To dobry
znak przed naszą wojną przeciwko Żydom.
Wpatrywał się we mnie, a ja spuściłem wzrok, czując się winny, że przeżyłem mojego mistrza Senekę,
i obawiając się, że będę podejrzewany, że udało mi się
to tylko za pomocą zdrady, że stałem się jednym z donosicieli Nerona.
Ale nie odpowiedziałem Tytusowi.
Intensywność jego spojrzenia, jego uśmiech, jego
piękno niepokoiły mnie i wprawiały w zakłopotanie.
Przeczuwałem, że używa tego jako delikatnej trucizny, pewny swojej zdolności uwodzenia.
Miał twarz o regularnych rysach, zdradzającą energiczność, a jednak pełną niemal kobiecego wdzięku.
Czarne, krótkie loki opadały mu na czoło. Duże oczy,
osadzone głęboko w śniadej skórze, wydawały się jeszcze bardziej niebieskie, niż były w rzeczywistości.
Wypłynęliśmy na pełne morze. Fale były tak wysokie, że wiosła często uderzały w pustkę nad białymi,
spienionymi grzbietami. Później, po kilku chwilach,
kiedy statek wydawał się nieruchomy, opadał, a pokład i mostek zalewała morska piana. Woda wdzierała się do pomieszczenia, z którego wydobywały się
oszalałe krzyki wioślarzy – żaden z nich nie przetrwał
katastrofy.
Uczepiony balustrady Tytus stał twarzą do wiatru
z głową odchyloną do tyłu i wygiętym ciałem. Przypo-
TYTUS
13
minał w takich chwilach swojego ojca Flawiusza Wespazjana. Kiedy przyszedłem do niego, aby poprosić,
bym mógł dołączyć do jego sztabu, skojarzył mi się ze
starym, sękatym drzewem o krótkich gałęziach, którego żaden wiatr nie mógł ani wyrwać z korzeniami, ani
złamać. Był pięćdziesięciosiedmioletnim generałem,
który miał sylwetkę i krok centuriona.
Młodszy o trzydzieści lat Tytus miał już ten chód,
szerokie ramiona, mocne uda i łydki. Ale twarz tego
żołnierza i jego spojrzenie były charakterystyczne dla
istoty delikatnej, a nie człowieka, któremu wojna ukazała całą ludzką podłość. Raczej dla zręcznego i rozważnego stratega, który musiał stawić czoło wrogom
nie tylko na polu bitwy, ale także w komnatach pałacu
Nerona, gdzie do okrucieństwa wojny dochodziła perfidia i intrygi politycznych przeciwników i kurtyzan.
To wszystko było wypisane na jego twarzy, której
rysy nie przypominały wcale rysów twarzy ojca, ale
raczej matki, zmarłej Domitilii, której piękno i urok
wychwalano i które, podobno, chętnie wykorzystywała przed poślubieniem Flawiusza Wespazjana.
Myślałem o tej kobiecie, widząc Tytusa leżącego w kabinie pod pokładem. Ruchem głowy odesłał
dwóch młodzieńców czuwających u jego stóp jak tresowane psy. Podniósł się, skrzyżował ręce na karku,
a jego ciało kołysało się w rytm falowania statku.
Zimowa burza, która dawała nam się we znaki przez
trzy ostatnie dni, teraz ucichła, fale stały się mniejsze,
morze uspokoiło się pod strugami deszczu, który zaraz po tym, jak ucichł wiatr, zalewał niebo i zamknął
horyzont.
14
RZYMIANIE
Tytus podążył wzrokiem za dwoma gładkimi młodzieńcami, którzy wyszli z kabiny.
– Nie lubisz przyjemności, Serenusie – powiedział
– nie kochasz więc życia. Ale być może, tak jak ci szaleńcy ze Wschodu, wierzysz w zmartwychwstanie?
W Rzymie moi informatorzy utrzymują, że Seneka,
ten stoik, został uczniem Chrystusa. Czy ty także należysz do tej sekty żydowskiej?
Uśmiechnął się i rozłożył ręce.
– Co wiesz o tych Żydach? Mówiono mi, że czczą
w swojej świątyni głowę osła, że tuczą greckie i rzymskie dzieci, aby zabić je później i pożywić się nimi
w dzień swojego święta.
Przyłożył rękę do swojego przyrodzenia, a na jego
twarzy pojawił się grymas…
– I ta idea odcinania sobie skóry z końcówki członka, idea obrzezania… to o to chodzi, czyż nie?
Pochylił się nade mną.
– Nie jesteś przypadkiem obrzezany, Serenusie?
Zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu.
– Mówi się – podjął wątek – że niektórzy spośród
uczniów Chrystusa nie są obrzezani.
Zrobił minę pełną pogardy.
– Żydzi są wyjątkowi. To nie są barbarzyńcy podobni do tych, z którymi walczyłem w Brytanii i Germanii. Są bardziej dumni i bardziej dzicy niż Grecy.
Uważają się za lepszych od wszystkich innych ludów.
A tymczasem nie są na tyle inteligentni, aby zrozumieć
że – zacisnął lewą pięść – nasze legiony rozkruszą ich
jak wróbla, którego zgniótłbym w ręce. Zostawiliśmy
im ich króla, Agrypę, ich kapłanów, królową Berenike, mają władzę nad swoimi świątyniami. Niektórzy
z nich zostali obywatelami rzymskimi. W Rzymie są
TYTUS
15
ich tysiące. Praktykują swoją religię tak, jak mają na
to ochotę…
– Zabija się ich i krzyżuje – wyszeptałem.
– Bronisz ich, Serenusie?
W jego głosie brzmiało raczej zdziwienie i ciekawość niż złość.
Powiedziałem więc, co wiedziałem o Żydach.
Poznałem ich, czytając Historię niewolniczej wojny Spartakusa, napisaną przez mojego przodka Gajusza
Fuskusza Salinatora. Zawierała ona pochwałę człowieka mądrego, religijnego i uczonego, Jaira Uzdrowiciela,
urodzonego w Judei, którego mój pradziad przyjmował w swojej willi w Kapui, tej samej, w której piszę
te Kroniki.
Gdy byłem w Rzymie, dowiedziałem się, że kapłan
żydowski Józef Ben Mattias spotykał się z Poppeą, cesarzową, o której mówiono, że nawróciła się na religię
Żydów. Ten sam Józef złożył wizytę Senece, a mój nauczyciel był pod dużym wrażeniem wiedzy, jaką posiadał ten młody człowiek. Przeczytał pisma Greków
i przybył do Rzymu, aby uprosić uwolnienie dla uwięzionych kapłanów żydowskich. Dzięki Poppei jego
misja została uwieńczona sukcesem. Jego sprawę popierał także najsłynniejszy aktor Rzymu mim Alityrus,
którego Neron podziwiał, obsypywał podarunkami i o
którego był zazdrosny.
Uczestniczyłem w wielu jego występach. Rzymianie oklaskiwali go, a w loży cesarskiej widziałem króla
Judei Agrypę oraz jego siostrę Berenike przyjmowanych i czczonych jak prawowici władcy.
Ale w Judei prokurator Gesjusz Florus oraz zarządca
Syrii Cesjusz Gallus traktowali Żydów, jeden z najstar-
16
RZYMIANIE
szych ludów na ziemi, jak barbarzyńców. Florus ich
upokarzał. Rzymianie pozwalali na ich prześladowania przez Syryjczyków, Arabów z Antiochii albo z Cezarei. Sami legioniści uczestniczyli w rabowaniu ich
dóbr. Florus zanurzył swoje ręce w skarbcu Świątyni
Jerozolimskiej. Kazał ubiczować i ukrzyżować tych,
którzy protestowali przeciw temu, i na targu w Jerozolimie legioniści zabili ponad trzy tysiące Żydów, z których niektórzy byli obywatelami rzymskimi. Dzieci
zabijano, kobiety gwałcono. Nawet królowa Berenike,
która z ogoloną głową i boso błagała Gesjusza Florusa,
aby zaprzestał tej masakry, była wyzywana, grożono
jej śmiercią, aż musiała uciekać i schronić się w swoim
pałacu otoczonym przez straże.
Oto, co wiedziałem o Żydach.
Tytus pozostawał milczący, w pozycji półleżącej na
łóżku, nie spuszczał ze mnie wzroku, jakby spodziewał
się, że będę kontynuował swoją opowieść.
Wyznałem więc to, co wolałem przemilczeć: że lud
żydowski, najbardziej religijny ze wszystkich, czekał
na przybycie Mesjasza, wysłannika ich Boga, Jahwe.
A niektórzy z nich rozpoznali go w osobie Chrystusa,
który został ukrzyżowany na prośbę kapłanów żydowskich przez rzymskiego namiestnika Poncjusza Piłata
za czasów cesarza Tyberiusza. Nie powiedziałem, że
modliłem się do Chrystusa.
Tytus wstał. Był niski – mógł stać wyprostowany
w tej kabinie o niskim suficie. Chodził w tę i z powrotem z rękami za plecami, ciałem lekko wychylonym
do tyłu, co podkreślało jego okrągły brzuch. Zatrzymał
się i pochylił w moją stronę:
TYTUS
17
– Neron usunął z urzędu Gesjusza Florusa i Cesjusza
Gallusa – wymamrotał.
Później wyprostował się, skrzyżował ręce i dodał
donośnym głosem:
– Wysłannicy Rzymu mogą popełniać niesprawiedliwości i zbrodnie. Ich błędy powinny zostać ukarane. Ale Rzym nigdy nie powinien być oskarżany przez
ludy, które podbił. Rzym nie może zaakceptować, aby
go oceniano i zwalczano. Narody, które buntują się
przeciw niemu, powinny zostać ukarane. Ci, którzy
będą stawiać opór, zaznają losu niewolników Spartakusa. Dobrze o tym wiesz, Serenusie. Ja także czytałem
Historię napisaną przez twojego przodka. Jeśli Żydzi
nie będą błagać o łaskę, jeśli nie złożą broni, zostaną
zabici albo skazani na niewolnictwo, zostaną wygnani
ze swojego królestwa, rozproszeni. Utracą swoje ziemie, a ich świątynie i miasta zostaną zniszczone. Takie
jest prawo Rzymu, a naszym obowiązkiem jest sprawić, aby ono zatriumfowało.
Tytus popatrzył na mnie z głową lekko przechyloną
na bok, jakby po to, aby upewnić się że dobrze usłyszałem jego słowa, a po chwili nagłym ruchem chwycił
mnie za ramię i pociągnął w stronę wyjścia z kabiny
i dziobu statku.
Na horyzoncie morze było gładkie, a w złotawym
świetle zachodzącego słońca ujrzałem Aleksandrię.
Tytus wbił palce w moje ramię.
– Rzym posiada to wszystko – powiedział.
Spostrzegłem wyspę Faros i jej białą latarnię morską, później budynki emporium, które stały w szeregu
wzdłuż wybrzeża Wielkiego Portu. Widziałem kopuły
muzeum i biblioteki, kolumnadę pałacu królewskiego,
18
RZYMIANIE
a za nią, wśród stłoczonych budowli, wysokie mury
Wielkiego Cyrku. Tam zdawały się zbiegać szerokie
aleje, które dzieliły miasto na kwadratowe części.
Nasza galera mknęła gładko naprzód. Wiosła sprawiały wrażenie, jakby zanurzały się bez wysiłku
w lśniącej wodzie, a rufa statku pozostawiała spory
ślad, który stopniowo malał, aby wreszcie zniknąć, zostawiając za sobą tylko kilka zmarszczek, oświetlonych
przez zachodzące słońce.
– Aleksander, Cezar… – powtarzał wiele razy
Tytus.
Odwrócił się w moją stronę i oparł ręce na moich
ramionach. Był niższy ode mnie, jeszcze tak młody,
zaledwie dwudziestosiedmioletni, podczas gdy ja byłem już po pięćdziesiątce, a jednak skłoniłem się przed
nim, słuchałem, tak jakby był moim najstarszym synem, przewyższającym mnie swoją wiedzą, mądrością
i wzrostem. Był reprezentantem Rzymu. Nosił miecz
swojej potęgi. Dowodził legionami. Rzym uczynił go
wielkim.
– Aleksandria stała się miastem Cezara – powtórzył
Tytus.
Odsunął się, wychylił przez burtę statku, a po chwili znowu się odwrócił.
– Patrz na Żydów z Aleksandrii, Serenusie. Przypomnij im, co to jest wola Rzymu. Powiedz im, że zamierzamy zniszczyć Galileę i Judeę i że dla ich ludu zostało
już tylko jedno wyjście: poddanie się Rzymowi. Niech
wyślą posłańców do Jerozolimy i niech przemówią do
rozumu tym szaleńcom, którzy zbuntowali się przeciwko legionom!
Poklepał mnie po ramieniu.
TYTUS
19
– W przeciwnym razie Żydzi z Judei i z Galilei będą
cierpieć na darmo, ponieważ zostaną pokonani i zginą.
I będzie się pamiętać tylko o zwycięstwach Wespazjana i Tytusa oraz o chwale Rzymu!

Podobne dokumenty