dla każdego Biały rower
Transkrypt
dla każdego Biały rower
Temat: wypożyczalnie rowerów Biały rower dla każdego Kraków, stacja dokująca i rowery Bike One pod teatrem Bagatela. BikeOne to pierwsza w Polsce automatyczna wypożyczalnia rowerów. Działa od końca 2008 roku. Dysponuje ponad 100 rowerami dostępnymi w 13 stacjach w centrum Krakowa. Najtańszy abonament tygodniowy to 12 złotych. Wymagana jest kaucja 120 złotych. Podróże do 20 minut - w abonamencie. Rejestracja tylko przez internet - www.bikeone.pl Pomysł jest prosty: nie musisz mieć roweru, żeby na nim jeździć. W dodatku wcale nie musisz go ukraść. Wpadli na to już w latach 60. provosi - amsterdamscy hippisi, którzy wystawiali na ulice miasta białe, niezabezpieczone przed kradzieżą rowery. W zamyśle miały służyć każdemu, kto akurat potrzebuje się szybko przemieścić, a nie ma samochodu ani roweru. Warunek był jeden: użytkownik musiał go zostawić niezapięty w publicznie dostępnym miejscu, aby skorzystać mógł kolejny chętny. R uch provosów, założony w Holandii 25 maja 1965 roku przez Roela Duyn’a i Roberta Jaspera Grootvelda, był artystowską i anarchistyczną prowokacją. Provosi walczyli między innymi z paleniem tytoniu, zbrojeniami nuklearnymi i zanieczyszczeniem środowiska. Nierzadko wchodzili w konflikt z władzami. Tworzyli utopijne „białe plany”, które miały rozwiązać różne problemy społeczne. Jednym z nich był właśnie Plan Białych Rowerów. Jego pomysłodawcą był niejaki Luud Schimmelpenninck. Pierwsze koty za płoty Projekt Schimmelpennicka zakładał zamknięcie centrum Amsterdamu dla ruchu samochodowego. Jednocześnie miasto Stacja dokująca wypożyczalni Villo, Bruksela - najnowszy projekt firmy JC Decaux z udoskonalonym modelem rowerów 38 bi ke Bo ar d # 8 si e r pień 2009 Amsterdam miało zakupić dwadzieścia tysięcy rowerów, stanowiących własność publiczną i dostępnych dla każdego. Kiedy władze odmówiły współpracy, provosi postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Pomalowali na biało kilkadziesiąt rowerów i wystawili je na ulice. Jednak policja zarekwirowała je na podstawie lokalnego przepisu zakazującego - co ciekawe - zostawiać niezabezpieczone rowery w publicznych miejscach. Dopiero w 2000 roku Luud Schimmelpenninck przyznał, że eksperyment z lat 60. nigdy nie istniał w formie znanej z legendy o amsterdamskich