Majstrowanie przy odsetkach

Transkrypt

Majstrowanie przy odsetkach
bank i klient | pożyczki krótkoterminowe
Majstrowanie
przy odsetkach
Jacek Uryniuk
Wprowadzenie maksymalnego poziomu rzeczywistej stopy
procentowej kredytów, proponowane przez polityków, może zabić całą
branżę firm pożyczkowych, a jej klientów wepchnąć w szarą strefę.
P
rawo i Sprawiedliwość to kolejne po Polskim Stronnictwie Ludowym ugrupowanie polityczne,
które ma własny pomysł na to,
jak uregulować rynek pożyczek
krótkoterminowych. Z zaprezentowanego kilka tygodni temu projektu
ustawy na ten temat wynika, że oprócz obowiązującego obecnie maksymalnego limitu
oprocentowania nominalnego (wynosi ono
czterokrotność stopy lombardowej NBP
– teraz to 16 proc. w skali roku), na wszelkie pożyczki i kredyty nałożony ma zostać
jeszcze jeden kaganiec, w postaci limitu
kosztów poza odsetkowych. Wedle projektu
koszty te nie mogą wynieść więcej niż
44 proc. w skali roku. W sumie więc podmioty udzielające pożyczek nie mogłyby
pobierać od klientów w postaci odsetek,
prowizji, dodatkowych opłat itd. więcej
niż 60 proc. kwoty kredytu w skali roku.
Propozycja PiS zakłada, że koszty stałe pożyczki, niezależne od okresu kredytowania,
będą mogły wynosić 5 proc. Po doliczeniu
proponowanych stawek za każdy dzień
kredytowania okazuje się, że koszt chwilówki zaciąganej na miesiąc nie będzie mógł
wynosić więcej niż 10 proc. liczonych od
pożyczonej kwoty.
Zanim napiszemy, co wejście w życie
pomysłów PIS-u oznaczałoby dla pozabankowych firm pożyczkowych oraz ich klientów,
warto przypomnieć pomysły na uregulowanie
tej branży zaproponowane już w ubiegłym
roku przez PSL. Projekt ustawy przygotowany przez posłów tego ugrupowania zakłada
m.in. poddanie firm pożyczkowych kontroli
Komisji Nadzoru Finansowego oraz nałożenie
na niebankowe instytucje obowiązku badania
zdolności kredytowej klientów ubiegających
się o pożyczki. Dziś muszą to robić tylko
banki, a firmy pożyczkowe są zobowiązane
jedynie do oceny ryzyka kredytowego dla
całego portfela kredytowego.
Limity RRSO
Tymczasem temat firm pożyczkowych stał
się na tyle nośny medialnie, że jego uregulowaniem zajęło się również Ministerstwo Finansów. Według założeń do projektu ustawy
autorstwa resortu finansów, określona ma
zostać maksymalna, dopuszczalna wysokość
rocznej rzeczywistej stopy oprocentowania
(RRSO) dla udzielanych pożyczek. Ma on
zastąpić obowiązujący obecnie maksymalny
limit oprocentowania nominalnego, wprowadzony przez tzw. ustawę antylichwiarską,
który jest masowo omijany przez pożyczkodawców, na przykład poprzez pobieranie dodatkowych prowizji, niemających wpływu na
oprocentowanie nominalne. Takie działanie
nie będzie jednak możliwe, jeżeli pojawi się
limit RRSO, bo dodatkowe opłaty podnoszą
oprocentowanie rzeczywiste. Ponadto
Komisja Nadzoru Finansowego ma prowadzić specjalny rejestr firm pożyczkowych.
Ta do tematu podchodzi jednak z dużą
rezerwą. – Tworzenie nowych bytów prawnych nie stanowi panaceum na wszystkie
problemy rynku. Jednakże z oceną projektu
wstrzymujemy się do czasu zapoznania się
z konkretną propozycją – stwierdził Maciej
Krzysztoszek z Departamentu Komunikacji
Społecznej UKNF.
Wcześniej Komitet Stabilności Finansowej w swoich rekomendacjach opubli-
28
kowanych w raporcie po zbadaniu afery
Amber Gold zaproponował, aby limit
RRSO wprowadzić do ustawy o kredycie
konsumenckim. Proponowana regulacja
jest rozwiązaniem chroniącym przed sytuacją,
w której pożyczkodawca pobiera wysokie prowizje
i dodatkowe opłaty, rekompensując sobie w ten
sposób mniejsze dochody wynikające z ograniczenia oprocentowania nominalnego – napisano
w raporcie KSF.
Budżet może stracić
Przeciwko wszelkim pomysłom mającym
na celu nałożenie limitu na maksymalne
oprocentowanie rzeczywiste protestują
oczywiście firmy udzielające tzw. chwilówek. Podmioty te utworzyły nawet własne
stowarzyszenie, które ma bronić ich praw
przed zapędami polityków. Przedstawiciele
firm pożyczkowych argumentują, że na
cenę chwilówek wpływ mają koszty stałe,
ponoszone niezależnie od wysokości pożyczki, choćby opłaty za dostęp do baz biur
informacji gospodarczej czy Biura Informacji Kredytowej, w których sprawdzana jest
historia finansowa klienta. Opłaty te muszą
znaleźć odzwierciedlenie w cenie pożyczki,
a przy niskich kwotach chwilówek windują RRSO do poziomu nawet kilku tysięcy
procent. Dlatego wejście w życie pomysłu
Ministerstwa Finansów czy polityków może
oznaczać poważne kłopoty dla podmiotów
udzielających chwilówek.
– Legalnie działające firmy będą musiały wypaść z rynku, a funkcjonować będą
tylko takie, które nie sprawdzają klientów
i pożyczają pieniądze osobom niebędących
w stanie ich oddać. Skutkować to będzie
miesięcznik finansowy bank | wrzesień | 2013
bank i klient | pożyczki krótkoterminowe
wpędzaniem ich w pętlę zadłużenia –
uważa Jarosław Ryba, prezes Związku
Firm Pożyczkowych. Uważa, że, jeżeli
limit na RRSO zostanie nałożony, część
firm sprzedających chwilówki przez
internet zakończy działalność w Polsce,
zarejestruje się w innych krajach UE,
gdzie obostrzeń nie ma, i stamtąd będzie
pożyczać pieniądze Polakom. A nasz
budżet straci podatki płacone przez te
podmioty rządom obcych państw.
Odgórnemu wyznaczeniu limitu rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania
sprzeciwia się również firma Provident
Polska, pod względem wartości lider
pozabankowego rynku pożyczek, lubiący
się jednak ostatnio dystansować od
mniejszych konkurentów. – Chcielibyśmy,
żeby tego typu idee były dyskutowane
z rynkiem, żeby przenieść na ten grunt
pewne nasze doświadczenia, ale też
doświadczenia banków, bo pamiętajmy,
że taki limit nie będzie dotyczył tylko firm
pożyczkowych, ale również szeroko rozumianego rynku finansowego, czyli SKOK-ów i banków – tłumaczy w rozmowie
z Agencją Informacyjną Newseria Alicja
Kopeć, członek zarządu Provident Polska.
– Chcielibyśmy też uniknąć efektu, że
część klientów pójdzie do szarej strefy.
Odcięcie od finansowania?
Provident jest też zdania, że w przypadku kredytu krótkoterminowego
RRSO nie jest najlepszą miarą do
oceny jego kosztów.
Dlaczego? Zdaniem Loukasa Notopoulosa, szefa udzielającej chwilówek
firmy Vivus.pl, wyliczanie RRSO dla
tysiąca złotych pożyczonego na miesiąc
ma taki sam sens jak liczenie miesięcznego kosztu wynajmu pokoju w hotelu,
w którym mieszka się noc czy dwie.
– RRSO jest formułą matematyczną,
która nie niesie dla konsumenta
żadnej użytecznej informacji, a może
wprowadzać w błąd – uważa. Dowodzi
tego prosty przykład pożyczki w wysokości 1 tys. zł z oprocentowaniem
15 proc. w skali roku. Przy założeniu,
że prowizja od jej udzielenia wynosi
1 proc., a okres spłaty miesiąc, RRSO
przekroczy 30 proc. przy całkowitym
koszcie kredytu ok. 20 zł. Ta sama
pożyczka spłacana w 12 miesięcznych
ratach będzie miała RRSO w wysokości
18 proc., a całkowity koszt wyniesie
94 zł. Faktycznie chwilówka z prywatnej firmy, udzielana na tydzień lub
dwa i obudowana w dodatkowe opłaty,
będzie miała RRSO na poziomie nawet
kilku tysięcy procent.
Okazuje się, że w walce z pomysłami
nałożenia limitu na rzeczywiste oprocentowanie branża pożyczkowa może
liczyć na sojusznika wśród bankowców.
Podczas jednej z ostatnich konferencji
prasowych wiceprezes Związku Ban-
ków Polskich Jerzy Bańka powiedział,
że wprowadzenie maksymalnego limitu
RRSO może skutkować odcięciem od
finansowania znacznej grupy Polaków.
Jednocześnie zadeklarował poparcie
dla idei wyłączenia spod tego rygoru
pożyczek krótkoterminowych. – Gdyby
to się udało, banki na pewno byłyby
zainteresowane powrotem na rynek
tych produktów. Obecnie nie mogą
ich udzielać ze względu na fakt, że nie
mogą pozwolić sobie na omijanie tzw.
ustawy antylichwiarskiej – stwierdził
prezes Jerzy Bańka.
Pożyczkodawcy zamiast maksymalnego RRSO proponują zastosować
miesięczną rzeczywistą stopę oprocentowania albo całkowity koszt kredytu.
– Badania pokazują, że dla kredytobiorcy
najważniejsze jest, by znał wysokość raty
i całkowity koszt kredytu, a nie RRSO,
które często może wprowadzać w błąd
i prowadzić do podejmowania błędnych
decyzji – tłumaczy Andrzej Roter, dyrektor Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
Na ostateczne rozstrzygnięcia w tej
sprawie przyjdzie poczekać do jesieni,
gdy posłowie powrócą do pracy i zajmą
się projektami ustaw. Na pewno będzie
ciekawie. 
Autor jest dziennikarzem
„Dziennika Gazety Prawnej”.
reklama
29
www.aleBank.pl