Generuj PDF - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego

Transkrypt

Generuj PDF - Biuro Bezpieczeństwa Narodowego
Źródło:
http://www.bbn.gov.pl/pl/wydarzenia/2692,quotWokol-bezpieczenstwa-narodowegoquot-wywiad-z-Szefem-BBN-dla-Gl
osu-Weterana-i.html
Wygenerowano: Czwartek, 9 marca 2017, 00:50
Data publikacji : 17.01.2011
"Wokół bezpieczeństwa narodowego" - wywiad z Szefem BBN dla Głosu
Weterana i Rezerwisty
Zamieszczamy treść wywiadu z szefem BBN ministrem Stanisławem Koziejem, opublikowanego
w styczniowym numerze "Głosu Weterana i Rezerwisty". Zachęcamy do lektury.
„Tak się składa, że problemami bezpieczeństwa narodowego zajmuję się od dawna,
zaś system obrony Rzeczpospolitej pasjonował mnie już jako wojskowego
nauczyciela akademickiego” - gen. bryg. prof. dr hab. Stanisław Koziej, szef Biura
Bezpieczeństwa Narodowego
Rozmawia Antoni Witkowski, redaktor naczelny "Głosu Weterana i Rezerwisty".
Jest Pan Minister kolejnym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego –
instytucji państwowej, która dziś odgrywa chyba inną, niż parę lat temu
rolę. Jaką?
Państwo polskie zajmuje określone terytorium zamieszkałe przez społeczeństwo,
które musi mieć zapewnione bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. Dziś
naszym nowym zadaniem dotyczącym bezpieczeństwa jest uwzględnianie w teorii i
realizowanie w praktyce jego wielowymiarowości. Rzeczywiście, BBN koncentruje
się na tym z potrzeby integracji problematyki bezpieczeństwa w jeden kompleks, w
jedną całość. Mam na myśli wymiary militarny i niemilitarny, zewnętrzny i
wewnętrzny, integrowane na poziomie państwa, regionalnym, lokalnym. BBN jest,
zgodnie ze swoim przeznaczeniem, organem doradczym, analitycznym,
koncepcyjnym pracującym na rzecz Prezydenta RP. Jesteśmy odpowiedzialni za
przygotowywanie stanowisk Prezydenta, generowanie pomysłów, przygotowanie
projektów, czy też weryfikowanie różnych propozycji lub opiniowanie decyzji, które
do Głowy Państwa są kierowane przez struktury rządowe. W kompetencji
Prezydenta jest przygotowywanie strategii bezpieczeństwa narodowego, której
projekt sporządza rząd, czy też wydawanie tak ważnego dokumentu, jak
polityczno-strategiczna dyrektywa obronna. BBN służy więc Prezydentowi jako
instytucja doradcza i wspierająca Prezydenta RP, Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP.
Czy dostrzega Pan Minister zagrożenia dla Polski w obszarze militarnym i
niemilitarnym?
Zagrożenia zawsze mogą istnieć, ale one oczywiście ciągle się zmieniają. Wiem, że rozmawiamy z weteranami, z
ludźmi, którzy przeszli swoje w życiu, którzy niejednokrotnie praktycznie uczestniczyli w wykonywaniu zadań
bojowych, a wszyscy z pewnością mają bogate doświadczenie ćwiczebne, szkoleniowe, dowódcze, sztabowe itp. Zdaję
sobie sprawę, że każdy weteran i rezerwista jest przede wszystkim fanem wojskowego patrzenia na rzeczywistość. To
bardzo dobrze, bo wojskowy, militarny wymiar bezpieczeństwa jest wciąż ważnym fundamentem. A dziś te zagrożenia,
które dla Polski istnieją, czy mogą istnieć w przyszłości, w coraz większym wymiarze mają charakter niemilitarny, nie
czysto wojskowy. Obserwujemy jak na przykład strażacy dzielnie walczą z klęskami, obserwujemy policjantów, którzy
ścigają przestępców, terrorystów. W związku z tym trzeba bardziej dzisiaj dostrzegać zagrożenia niemilitarne i to
wiąże się właśnie z potrzebą integrowania się również środowiska weteranów i rezerwistów. Trzeba „przytulać” do
siebie byłych policjantów, strażaków, funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i wszystkich innych, bo trzeba tworzyć
wspólną rodzinę bezpieczeństwa w nowoczesnym wymiarze. Zachowując oczywiście tradycje, własne doświadczenia,
ale wzbogacając je i wnosząc do współczesnego bezpieczeństwa nowe wartości. Co do stosunków sąsiedzkich Polski,
to dzisiaj znowu stoimy przed ogromnymi zmianami. Wstąpiliśmy do NATO i do UE. Nasi niedawni potencjalni
przeciwnicy, z którymi, nie mówię o walce bezpośredniej, ale z którymi „zmagaliśmy” się na mapach w czasie różnych
manewrów, ćwiczeń, są dzisiaj naszymi zachodnimi sąsiadami i sojusznikami. To już dzisiaj kolejna nowa jakość w
układaniu i rozwijaniu stosunków z sąsiadami na wschodzie, którzy nie są jeszcze razem z nami w sojuszu. Z
niektórymi, miejmy nadzieję, będziemy w przyszłości, jak np.: z Ukrainą. Miejmy też nadzieję, że nasze relacje będą
coraz lepsze z Białorusią, niezależnie od tego, jak sytuacja dziś się kształtuje. Teraz otwiera się wielka szansa
zdecydowanej poprawy stosunków z Rosją. Dobrze, że ten kraj obiera kurs na modernizację, na unowocześnienie,
otwiera się na zachód. W związku z tym Rosja musi się też rozliczyć ze swoją historią. Jest to dla nas ważne, ponieważ
dramatyczna historia wewnętrzna Rosji w dużym stopniu łączy się także z dramatyczną historią stosunków z Polską.
Sprawa Katynia jest bardzo dobrym przykładem. Trzeba wykorzystywać te starania Rosji o rozliczanie się ze swoją
historią, wykorzystywać tę szansę na rozliczenie także naszej dramatycznej katyńskiej historii. Szanse są obiecujące,
powinniśmy starać się je wykorzystać. Moim zdaniem ważne jest, żeby Rosjanom pomagać w tym rozliczaniu się. To
jest dla nich trudna sprawa, ale jak obserwuję, możliwa do rozwiązania. Byłem jeszcze z ówczesnym marszałkiem
Sejmu Bronisławem Komorowskim na majowej Defiladzie Zwycięstwa w Moskwie i obserwowałem, jak Rosjanie, jak
władze rosyjskie, zorganizowały obchody tego Święta Zwycięstwa bez portretów Stalina. To była ekwilibrystyka,
sztuka obchodzenia Dznia Zwycięstwa bez swojego głównodowodzącego. To jest trudna sprawa, ale to pokazuje wolę,
determinację władz rosyjskich. I to jest ważne.
Czy mógłby Pan Generał wypowiedzieć się na temat etapu budowy społeczeństwa obywatelskiego, a w
nim żołnierskich stowarzyszeń?
Właśnie społeczeństwo obywatelskie, to jest to, co budujemy, to jest przyszłość. Jakby nowy model państwa, w którym
społeczeństwo obywatelskie jest podmiotem. Myślę, że stowarzyszenia wojskowe mają w tym do odegrania bardzo
dużą rolę. Aby wzmocnić możliwości oddziaływania tych stowarzyszeń, trzeba starać się za wszelką cenę
minimalizować ich dotychczasowe rozproszenie. Trzeba integrować się, tworzyć wspólnoty, wchodzić w federacje.
Myślę, że federacja, która już funkcjonuje, powinna być tym podmiotem, który powinien przyciągać do siebie różne
podobne organizacje. Więc, aby zapewnić sobie podmiotowość stowarzyszeń wojskowych, aby być mocnym
partnerem dla administracji rządowej czy samorządowej, trzeba się jednoczyć, by mówić jednym głosem i być silnym
partnerem. Wtedy jest łatwiej współpracować z administracją, która może również łatwiej współdziałać, wspierać,
pomagać. Wtedy nie ma dylematów, że trzeba wybrać tego, a drugiego pominąć. To jest dzisiaj, moim zdaniem,
główny hamulec organizacyjny w pozyskiwaniu wsparcia ze strony struktur rządowych i samorządowych.
Proszę o sprecyzowanie roli byłych żołnierzy zawodowych w systemie bezpieczeństwa narodowego.
Tę rolę widzę w dwóch wymiarach. Pierwszym wymiarem jest bogactwo doświadczeń życiowych ludzi, którzy
niejednokrotnie przechodzili bardzo twarde, mocne doświadczenia bezpośrednio wojenne, ale także doświadczenia
współczesne wynikające z funkcjonowania w armii czasu pokoju. Brali udział w ćwiczeniach, manewrach, analizach
sztabowych, w bezpośrednim dowodzeniu. To jest nie do przecenienia. Myślę, że rola organizacji żołnierskich powinna
też polegać, na tym, aby nie tracić tych doświadczeń, aby były wykorzystywane nie tylko w formie spisywanej, ale
wykorzystywane przez największą liczbę kontaktów zarówno z młodzieżą jak i z organizacjami i instytucjami
państwowymi, które po bliższym zapoznaniu się mogą być zainteresowane wykorzystywaniem tego doświadczenia.
Drugim wymiarem jest kształtowanie, popularyzowanie myślenia o bezpieczeństwie w ogóle. O tym, aby młode
pokolenie nie zapomniało, że bezpieczeństwo jest jedną z najważniejszych funkcji państwa.
Towarzyszył Pan Minister Prezydentowi RP w Lizbonie. Prosimy o wrażenia…
Moje wrażenia z pobytu z panem prezydentem na szczycie natowskim są jak najbardziej pozytywne. Powiedziałbym,
że Lizbona była wydarzeniem, które zatrzymało NATO na drodze do rozmywania się w strukturze bezpieczeństwa.
NATO przez ostatnie 10 lat zaczęło powoli tracić z pola widzenia swoją podstawową funkcję obronną. Wydawało się, że
powoli przestaje być tym, do czego zostało powołane, jako organizacja obronna. W przyjętej Nowej Koncepcji
Strategicznej, funkcja obronna Sojuszu została znowu przywrócona nie tylko werbalnie. Została przywrócona poprzez
to, że w Nowej Koncepcji Strategicznej znalazły się zapisy pokazujące, w jaki sposób ta funkcja powinna być
zapewniona i zagwarantowana. Mówi się tam np.: o konieczności organizowania planów obronnych swoich członków.
Mówi się w niej o potrzebie ćwiczeń, szkolenia. My starzy żołnierze wiemy najlepiej, że ćwiczenia są najlepszą formą
weryfikowania planów, bo cóż z tego, że opracuje się nawet najmądrzejsze plany, jeżeli nie sprawdzimy ich poprzez
ćwiczenia i treningi. W Lizbonie zwrócono na to uwagę i to jest pierwsza najważniejsza refleksja. Druga refleksja,
bardzo ważna, to jest posiedzenie Rady NATO-Rosja z udziałem prezydenta D. Miedwiediewa. Zarówno ze strony
NATO, jak i ze strony prezydenta Rosji widać było wyraźnie wolę współpracy. W okresie poprzednich 2 lat mieliśmy
zastój w tych stosunkach. Szczególnie, moim zdaniem, widać ją po stronie rosyjskiej, a precyzyjniej, po stronie
prezydenta Miedwiediewa, którego obserwowałem z bliska, jego reakcje na głosy w dyskusji, nawet wyraz twarzy,
reakcję na różne wypowiedzi. Widać było, że ten człowiek chce współpracować, że jest otwarty na kontakty.
Oczywiście, musimy być realistami i mieć na uwadze, że nawet najlepsza wola przywódcy nie wystarczy, jeśli
obiektywne warunki nie będą temu sprzyjały. Ważne, że jest dobra wola i trzeba ją przekuwać na konkretne,
praktyczne przedsięwzięcia. Definiowano pewne wspólne elementy, np.: problem Afganistanu, bo to jest
niebezpieczeństwo zarówno dla Rosji, jak i problem dla nas, więc stosunkowo prosto i łatwo było znaleźć porozumienie.
Ale są i trudniejsze problemy, jak obrona przeciwrakietowa, do której są różne podejścia. Rosjanie nieco inaczej na to
patrzą, NATO też inaczej. Ale nie można na tym poprzestać. Trzeba rozmawiać, szukać wspólnych rozwiązań. Myślę,
że szczyt NATO był znaczącym, ważnym wydarzeniem w historii paktu, no i oczywiście ważnym z punktu widzenia
Polski.
Kiedy przygotowywaliśmy te pytania, towarzyszył Pan Minister Prezydentowi RP w Stanach
Zjednoczonych. Te wrażenia osobiste byłyby dla Czytelników interesujące.
Przede wszystkim jestem zbudowany tą wizytą, atmosferą pobytu, stylem rozmów, swobodą merytoryczną i swobodą
formalną kontaktów. Nigdy nie byliśmy spięci. Zarówno nasz Prezydent, jak i prezydent B. Obama rozmawiali ze sobą
jak partnerzy, którzy są w pełni świadomi swoich interesów. Bez żadnej obawy, skrępowania wyrażają swoje opinie.
Atmosfera i przebieg rozmów, jak najbardziej był budujący dla strony polskiej. Nie byliśmy tam jakimś petentem, który
przyjechał i tylko czekał co mu powiedzą. Nasz prezydent śmiało i otwarcie, szczerze przedstawiał swój punkt
widzenia. Oprócz spotkań z prezydentem USA, uczestniczyliśmy w innych wydarzeniach. Sama wizyta w Muzeum
Holokaustu zrobiła na nas ogromne wrażenie. Były też spotkania z Polonią. Prezydent spotkał się z polskimi lekarzami,
którzy pracują tam na kontraktach, a także innymi Polakami – ludźmi sukcesu, którzy robili kariery naukowe w USA.
Prezydent na tych spotkaniach podkreślał, że Polska jest krajem sukcesu, z którego mogą być dumni.
Na koniec powiem, iż USA są pod względem klimatycznym tak ciekawe i zróżnicowane, że mogliśmy zaznać zarówno
srogiej zimy (Chicago), jak i łagodnej jesieni (Washington). Ale w ogóle o wrażeniach ze Stanów można by opowiadać
bez końca… Tymczasem teraz muszę się zająć kompleksową diagnozą bezpieczeństwa narodowego. Czeka mnie
uruchomienie pionierskiego w warunkach polskich przedsięwzięcia, jakim jest Strategiczny Przegląd bezpieczeństwa
Narodowego.
Panie Ministrze, a co z pana pasjami życiowymi?
Od małego dziecka żyłem czytaniem. Jestem człowiekiem czytającym. Moją dewizą przez całe życie było: „czytam,
więc jestem”. Tymczasem wychodzę do pracy rano, wracam późnym wieczorem, więc na moją pasję – namiętne
czytanie, mam niestety coraz mniej czasu. Odkładają się mi tylko książki na półkach, ale rosną też w komputerze
„stosy” nieprzeczytanych elektronicznych wersji różnych analiz, ocen, raportów. Czasu na czytanie najbardziej mi
brakuje.
Dziękuję za rozmowę.
Antoni Witkowski
Generuj PDF
Drukuj
Powiadom znajomego
Tweetnij