Pobierz - Portal Pisarski

Transkrypt

Pobierz - Portal Pisarski
Mnóstwo hemoglobiny — Laufer
Nikt nigdy nie przypuszczał jak krwawo skończy sie ta historia. Posłuchajcie dziatki, posłuchajcie,
gołowąsy i pannice. Posłuchajcie i wy dorośli - matrony i ojcowie rodzin. A i wy - starzy i kostropaci,
pachnący lawenda dziadkowie usiądźcie i zasłuchajcie się w historii o krwawej jatce. O jatce która przez
wiele lat jeszcze budzić będzie lęk w ciemną noc, gdy pizgawa za oknem każe gromadzić się przy cieple
pieca a zwierz - czy to los czy rosomak - przystanie w pól kroku w kniei i zwróci pysk na północną
stronę.
Zdarzyło się tak w dzień listopadowy ze strudzony drwal Niquist wracał do swej chaty. Napadł go po
drodze zbir i zabił. Potem zbir zabrał drwalowi siekierę i pomkał świńskim truchtem w kierunku
pobliskiej chaty, w której przy piecu grzała się stara babuleńka o imieniu Sara. Zbir wpadł do chatki i
pizgnął babkę brzeszczotem na odlew aż jej flaki wylazły. Strach pomyśleć jak by się to wszystko
potoczyło gdyby do chatki nie wparował nagle wnuczek babki Antoś. Zobaczywszy zbira stojącego nad
stygnącym trupem babci Anatol wyrżnął szubrawca w łeb tak mocno ze mu mózg wyciekł nosem. Ale
zbir tez nie był w ciemię bity i rąbnął Antka kulakiem od dołu i zabił.
Do chatki wpadł natenczas Garbi. Wykurwił zbirowi w zęby i bandyta wykitował. Wtedy Garbi zabrał
mu kasę i wybiegł z chatki. Pech chciał, że zajebał łbem w futrynę i się zabił. Po niecałej godzinie
pojawiła się jednakowoż jego żona zaniepokojona przedłużającą się nieobecnością Garbiego. Zobaczyła
denata leżącego u progu chatki i jęła rozpaczliwie szlochać. Łkanie jej posłyszał kłusownik o imieniu
Etwas i pospieszył w kierunku skąd ono dobiegało. Gdy zbliżył się na odległość strzału posłał wdowie
kulkę w dupala i drugą prosto w łeb. Echo tych dwóch strzałów rozniosło się dudnieniem po kniei. Etwas
nie uszedł daleko ze skromnym łupem jaki zabrał zwłokom wdowy po Garbim. Gdy oddalił się o pól
stajania od miejsca kaźni, pewien znany w okolicy chwat trzasnął go w łeb kamulcem. Chwat ów, słynący
z nadludzkiej siły, dzieckiem będąc potrafił, jak wiec gminna niesie, kręcić krową młynka trzymając ją za
ogon.
Najstraszliwsza jednak siła ustąpić musi przed sprytem i tak sie stało i tym razem. W okolicy przebywał
bowiem pewien sławny rzezimieszek zwany Łasica. Położył od w poprzek drogi zgniłą do zieloności
wiewiórkę, na której chwat poślizgnął się, wywalił i zabił.
Łasica zakrzyknął "ha ha" gromkim głosem i to był jego wielki błąd bo wpadł mu do ryja wróbelek
którym łasica był się zakrztusił w skonał w męczarniach. Wróbelek żył przez czas jakiś w gnijących
trzewiach Łasicy. Że był już jednak stary to zdechł pewnego dnia osierociwszy w gniazdku kilka piskląt
(mimo swej starości był bowiem ptakiem jurnym i płodnym)
Fatalnie by się to wszystko skończyło gdyby nie mała dziewczynka, która pewnego dnia natknęła się na
wpół rozłożone zwłoki Łasicy (dziewczynka nie wiedziała ze we wnętrzu Łasicy snem wiecznym zasnął
również Wróbelek). Anitka - bo tak miała na imię owa dziewczynka - postanowiła zawołać swojego
wuja, który nieopodal zbierał grzyby. Gdy biegła do niego w podskokach potknęła się o wystający
pieniek i zaliczyła przysłowiową glebę. Gdy wuj to zobaczył pospieszył swej ulubienicy na ratunek. Pech
chciał, że potknął sie o bliźniaczy pieniek pieńka, o który potknęła się dziewczynka, a drugi pech chciał
że opadł tak niefortunnie że sam się dźgnął nożem w słabiznę i na miejscu umarł.
Dziewczynka zorientowawszy się co się stało, zwariowała z tego wszystkiego i przez kilka dni błąkała się
po kniei jedząc mech i porosty. Z czasem nabrała takiej wprawy, że pałaszowała jak odkurzacz wszystko
co stanowi leśne runo - gałązki, liście, igły, jagody i paprocie. Domyślacie się zapewne, że taki stan
rzeczy nie mógł trwać za długo. Anitka wtranżalając leśne smakołyki wciągnęła kilka muchomorów. O
jaka szkoda, że nie zapamiętała slow swego świętej pamięci wuja, który do opornej młodej główki starał
się wtłoczyć nieco wiedzy na temat jadalności grzybów. Śmierć przyszła po kilkunastu minutach, kiedy
Anitka dotarła do małego wykrotu w którym zamierzała pobuszować kapkę w poszukiwaniu szyszek.
1
Minęły lata i mech porósł zwłoki Anitki. Pewnego dnia na owo miejsce wjechały buldożery. Wszędzie
słychać stukot młotków i gwar ożywionych rozmów. Rośnie w górę osiedle domków jednorodzinnych.
Brygadzista Stach wbija łopatę w miejsce gdzie spoczywa Anitka. Po kilku chwilach tumult i wrzawa
ogarnia cały plac budowy. Zewsząd słychać "co to kurwa" i "o kurwa" i "o ja pierdolę".
Przyjeżdża policja, robi się gorąco. Ktoś gdzieś krzyczy ze znalazł zwłoki mężczyzny nieopodal. Ktoś
dopowiada ze jest więcej trupów. Ktoś oszalał i jeździ w kółko buldożerem. Maszyny zaczynają
wariować. Jeżdżą i masakrują ludzi. Jeden uderzył w butlę z acetylenem. Wszystko wylatuje w powietrze.
Plac budowy ogarniają płomienie. A suche listki - te małe wredne szkodniki - już niosą zarzewie ognia
niczym płomień olimpijski do dalszych części lasu. Knieja plonie. Niedźwiedzie jak szalone wybiegają
na ulice i zagryzają ludzi. Ludzie zagryzają niedźwiedzie łącząc się w grupy. Płomienie szaleją dalej. Do
akcji wkracza wojsko. W sklepach buszują bandy grasantów. Brat zabija brata a matka dziecko w
kołysce. Ludzie wylegli na ulice. Pojawiają się czołgi. A że zima znów zaskoczyła drogowców ślizgają
się jak krążki hokejowe i rozsmarowują ludzi niczym masło na grzance. Świat ogarnia fala protestów.
Wybuchają wulkany, szleja tornada. Rekiny rozszarpują turystów w pontonach. Jelenie zabijają dziki.
Krowy rzygają krwią. Bociany zadziobują krety. Rodzaj ludzki zanika. Wreszcie wszystkim pękają
nerwy. Wybuchają bomby atomowe. Ziemia jest rozerwana na strzępy. Czarne dziury zasysają planety i
gwiazdy potem zasysają same siebie. Wszechświat jest rozżarzoną kula ognia. Wszystko plonie i
wybucha. Jest słodko jest wspaniale jest genialnie.
Kopiowanie tekstów, obrazów i wszelakiej twórczości użytkowników portalu bez ich zgody jest
stanowczo zabronione. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z
dnia 4 lutego 1994r.).
Laufer, dodano 12.11.2009 10:51
Dokument został wygenerowany przez www.portal-pisarski.pl.
2

Podobne dokumenty