Kilka dywagacji o wypędzaniu demonów z banków

Transkrypt

Kilka dywagacji o wypędzaniu demonów z banków
Banki spółdzielcze jako element samorządu (2)
Kilka dywagacji o wypędzaniu
demonów z banków
Tomasz Mironczuk
Przez ostatnie pół roku przestrzeń debaty publicznej w Polsce jest zdominowana
przez politykę. Wybory prezydenckie, wybory sejmowe. Jednym z dyżurnych
tematów eksploatowanych przez polityków są banki. Oczywiście dla wielu z nich
banki to magiczny worek nieposiadający dna, w którym są pieniądze. Polityczna
wyobraźnia podpowiada, jak z tych pieniędzy można czerpać. Wyobraźnia ta również
wydaje się nie posiadać dna.
30
Nowo czesny B a n k Sp ó łd z ie lc z y
Fot. www.fotolia.com
P
olitycy bardzo chętnie nawiązują do faktu, że banki są
emanacją obcego kapitału,
który osiągnął mistrzostwo
w niepłaceniu w Polsce podatków,
łupieniu polskich klientów i transferowaniu łupów za granicę. Oczywiście przedstawiam ten obraz trochę
przerysowany, ale takie tezy bardzo
podatnie padają na fora internetowe
i z mniejszą lub większą refleksją internautów (a najczęściej bezrefleksyjnie)
są transmitowane w bliżej nie określoną przestrzeń stron www.
Tak kreowanego na wierzeniach
(podsycanych iluzją nieograniczonego
czerpania) potwora bankowego jest
trudno bronić. Wiara w namalowany
obraz wyłącza często możliwość podawania jakichkolwiek faktów oraz
racjonalnych argumentów opartych
na ekonomii, zasadach obrotu handlowego, finansowego i racjonalności
gospodarczej. W przestrzeni internetowej zdecydowanie mniej jest osób,
które podsycają pomysły na czerpanie
z banków, ale w inny sposób. Brak jest
w intrenecie pomysłów lub porad, jak
infrastruktura banków, kompetencje, umiejscowienie społeczne służą
i mogą jeszcze lepiej służyć nam, jako
społeczności. Jak za pomocą banków,
jako instytucji, czerpać z naszych zasobów i pomnażać, a nie grabić!
Podejdźmy wobec tego do tego
potwora, jakim się jawią banki sterowane przez zagraniczny kapitał,
inaczej. Wyobraźmy sobie, że banki
w Polsce są zbudowane na krajowym
kapitale i ich centra decyzyjne są
w Polsce, obok nas. Wyobraźmy sobie, że banki chcą i działają na rzecz
polskiej gospodarki, bo są zarządzane przez patriotów, a często również przez patriotów lokalnych! Jak
chcielibyśmy wtedy takie instytucje
traktować? Jak chcielibyśmy korzystać z ich usług? Jak wyobrażamy ich
sposób służenia społeczeństwu i naszej gospodarce?
Aby przedstawić moją optykę
możliwości korzystania z banków
opartych na polskim kapitale, najpierw kilka refleksji o polityce gospodarczej szczebla gminno-powiatowego.
Często w urzędach jednym z elementów, który zwracał moją uwagę
w gabinetach lokalnych włodarzy
była mapa. Czasami administracyjna
Polski, jednak znacznie częściej lokalna – obrazująca obszar władania
lokalnego urzędnika. Uważam to za
bardzo pragmatyczne i słuszne podejście. Trzeba wiedzieć, ile jest miast
i wsi na terenie podległym włodarzowi. Warto wiedzieć, jakimi drogami
z miejscowości A do B można dojechać. Nie wspomnę o takich elementach, jak ukształtowanie terenu, lasy,
rzeki, jeziora itp., itd. Słowem, mapa
to rzecz ważna w życiu każdej gminy
i powiatu. Od kilku lat jednakże nachodzi mnie inna myśl. Czy lokalni
włodarze mają w swoich gabinetach
mapę gospodarczą podległego regionu? Gdy zadawałem takie pytanie, budziło ono zaskoczenie, często
zdziwienie, czasami refleksję. Przecież
taka mapa nie istnieje, nie można jej
kupić w żadnym urzędzie geodezyjnym. Poza tym wydawać się może,
że każdy wójt przecież wie i ma to
we własnej głowie, jak wygląda jego
mapa gospodarcza. Wójt może wie…
ale czy inni też wiedzą?
Czy potrafimy zobrazować na
mapie gospodarczej główne punkty?
Kluczowe zakłady, które generują
przychody gminy, dają zatrudnienie,
wzbogacają gminę? Często tak. Przecież wiemy, kto jest głównym biznesmenem, co produkuje, ile osób
zatrudnia. Przecież wiemy, jakie urzędy działają na poziomie lokalnym,
ile osób zatrudniają. Pierwszy krok
zrobiony. A teraz kolejne pytanie,
mniej oczywiste. Jakie drogi gospodarcze łączą poszczególne punkty?
W kategoriach ekonomii można dla
uproszczenia powiedzieć, że drogi to
połączenia: kto od kogo otrzymuje
pieniądze, kto komu płaci. Nakreślenie tak zdefiniowanych dróg gospodarczych bywa już ćwiczeniem
trudniejszym. Po zastanowieniu się
okazuje się, że wiedza na ten temat
jest już mniej oczywista. Oczywiście
nie chodzi o to, aby – kreśląc mapę
gospodarczą – prześwietlać kieszenie
mieszkańców. Wystarczy oszacowanie
kierunków strumieni pieniądza, masy
i wartości towarowej, rzędu wielkości.
Tak wyznaczone główne drogi gospodarcze zaczynają wypełniać mapę.
Powoduje to, że nasza optyka na sprawy gospodarcze, istotne dla lokalnej
społeczności, może się zmienić. Prawdopodobnie wielu zależności ekonomicznych – dróg, którymi krążą pieniądze – nie uświadamialiśmy sobie.
Wielu nie potrafimy naszkicować,
a wieloma po prostu nie ma sensu się
zajmować, bo są nieistotne.
Być może osoba, która zostanie
poproszona o sporządzenie takiej
mapy stwierdzi, że przecież to oczywiste. A nawet, jeżeli my z tego zda-
Fot. Archiwum prywatne
OPINIE
Tomasz Mironczuk
Manager z ponad 20-letnim doświadczeniem
w bankowości. Sprawował funkcje prezesa
zarządu Banku Polskiej Spółdzielczości oraz Banku
Gospodarstwa Krajowego. Był wiceprezesem zarządu
PKO Banku Polskiego. Może pochwalić się szczególnymi
osiągnięciami w zakresie gospodarki pieniężnej
i w obszarze rynków pieniężnych, instrumentów
pochodnych i rynków kapitałowych. Jest absolwentem
Central European University w Pradze.
waliśmy sobie sprawę, to taka mapa
gospodarcza może być pomocna do
komunikacji z innymi. Warto, aby na
tej mapie oprócz głównych zakładów
produkcyjnych, urzędów były sklepy, podmioty usługowe, mieszkańcy
w tym emeryci i renciści. I nie chodzi
o wyrysowanie powiązań na poziomie
poszczególnych osób. Bardziej o schemat ideowy. Ciekaw jestem, jak w takim obrazie zostanie umieszczony
lokalny bank spółdzielczy, a jak będą
zaprezentowane inne banki?
Nakreślenie mapy gospodarczej
może uświadomić proste aczkolwiek
bardzo ważne zależności. I tak na
przykład mieszkańcy wydają jakąś
część swoich środków na pieczywo.
Ile na lokalnej mapie jest pieczywa
wytworzonego lokalnie, a ile importowanego? Ile energii nasi mieszkańcy
kupują od dostawców zewnętrznych,
a ile wytwarzamy w lokalnej biogazowni lub spalarni? Ile usług bu1/2016
31
Rys. 1. Model rynku lokalnego
Zasilanie
Wycieki
Urząd Gminy
Dotacje
Przedsiębiorcy,
rolnicy
Supermarket
Bank
komercyjny
Artykuły
konsumpcyjne
Mieszkańcy
Eksport
Bank lokalny
Sklep lokalny
Paliwa,
energia
Źródło: opracowanie własne
dowlanych wykonujemy sami, a ile
realizują nam wykonawcy zewnętrzni? Te pytania można mnożyć. Warto
jednak poszukać odpowiedzi na kilka
podstawowych kwestii: ile produktów
wpływa z zewnątrz i ile to kosztuje,
skąd biorą się środki na sfinansowanie
zakupów. Jaką funkcję pełnią pośrednicy, np. sklepy, główni wykonawcy
robót, banki. Jaką funkcję pełnią realni wykonawcy usług lub producenci.
Z poziomu powiatowo-gminnego
przejdźmy na moment na szczebel narodowy. W skali gospodarki narodowej jednym z podstawowych wskaźników jest bilans obrotów bieżących.
Jest to temat bardzo ważny w analizach ekonomicznych każdego kraju.
Jeżeli jest to ważne w skali narodowej,
to może również warto pokusić się
o oszacowanie podobnego wskaźnika
po poziomie gminy? Bo jeżeli okaże
się, że to, co wydajemy, przewyższa
32
Nowo czesny B a n k Sp ó łd z ie lc z y
nasze wpływy, to warto zadać pytanie, jakie są tego konsekwencje? Jak to
sfinansować? Skoro w strukturze wydatków są np. te na pieczywo z innej
gminy, to czy nasz piekarz jest tak zły?
I może warto, aby zajął się on czymś
innym, bo zarobi na tym więcej, niż
my wydamy na pieczywo z innej gminy. Oczywiście zakładając, że za niższą
cenę uzyskamy tą samą jakość… Ale
jeżeli nie jest zły, tylko inna gmina postanowiła wyrzucić naszego piekarza
z rynku, stosując ceny dumpingowe
i potem sprzedawać nam pieczywo
z większą marżą i o gorszej jakości? Co
to oznacza dla naszej gospodarki?
Powróćmy na lokalny grunt usług
finansowych i obiegu pieniądza. Podobne pytania jak powyżej możemy
zadawać w odniesieniu do usług bankowych. Skoro kupujemy pieniądze
od instytucji zewnętrznych i płacimy za tę usługę, to czy dla lokalnego
społeczeństwa to dobrze, czy źle? Czy
mamy własne oszczędności i z nich
możemy wspierać finansowanie, czy
też brakuje nam oszczędności lokalnie i musimy pożyczać z zewnątrz?
Ile kosztują nas usługi zewnętrzne
i kto pobiera tę opłatę? Czy koszt
usług bankowych świadczony przez
bank spółdzielczy może zostać w kieszeniach lokalnego społeczeństwa?
W mojej opinii na wiele z tych pytań często nie ma oczywistej i dobrej
odpowiedzi. Ale uświadomienie sobie pewnych zależności na prostych
przykładach pomaga budować nasze
otoczenie w sposób świadomy. Prześledzenie prostych zależności gospodarczych w skali dającej się ogarnąć
– np. gminy odziera wiele bezrefleksyjnych obrazów widywanych w internecie z mitów i wierzeń. Obraz
banków, które są często postrzegane
jako demony, uzyskuje ludzki wy-
OPINIE
miar. Zadając pytania o funkcjonowanie gospodarki, śledząc obieg
pieniądza i poszukując odpowiedzi,
można dojść do wniosku, że to nie
banki wybierają nas jako ofiarę, którą
chcą złupić. To często my sami doprowadzamy do sytuacji, której nie
rozumiemy i dla własnej wygody
i usprawiedliwienia nieznajomości
mechanizmów stawiamy się w pozycji ofiary.
Mapa powiązań gospodarczych
nie tylko obrazuje krążenie pieniądza
w lokalnej ekonomii. Pozwala określić kluczowe punkty, które są ważne
dla dobrego funkcjonowania całego
układu. Pozwala uświadomić, jakie
drogi łączą naszą gminę ze światem
zewnętrznym. Którędy pieniądze do
nas przybywają, a jakimi drogami są
wywożone. Co stanowi źródła zasilania, a co jest wyciekiem. Warto również zdać sobie sprawę, kto te drogi,
po których krąży pieniądz, buduje
i jaki mamy na to wpływ.
Jeżeli odpowiedzialni włodarze
chcą budować system stabilny, to na
mapie nie może być podmiotów, które dominują i są nadproporcjonalnie
duże. Nie mogą to być podmioty, do
których wiedzie szeroka droga umożliwiająca wypływ pieniędzy z gminy.
A jeżeli już tak się zdarzy, to należy
zadać pytanie, jakie to ma konsekwencje dla lokalnej społeczności.
Co się stanie, gdy taki podmiot przestanie funkcjonować? Czy mamy scenariusz zapasowy?
Na lokalnej mapie gospodarczej
warto zaznaczyć drogi, którymi pieniądz krąży wolniej. Zaznaczyć miejsca, w których są zatory płatnicze i jak
je można rozładować. Nakreślić objazd. Kto może to wykonać?
Gdy już dojdziemy do wprawy
w kreśleniu mapy gospodarczej regionu, gdy zaczniemy zadawać pytania
i zaczniemy poszukiwać odpowiedzi
okaże się, że funkcja lokalnego banku
spółdzielczego może być postrzegana
zupełnie inaczej. Ponadto bank spółdzielczy w przeciwieństwie do globalnych konglomeratów finansowych nie
ma za swoimi plecami niezidentyfikowanych interesariuszy o niecnych
zamiarach. W banku spółdzielczym
organy decyzyjne składają się z naszych
sąsiadów. Niezliczone i nieokreślone
powiązania gigantów światowych finansów kontrastują z kilkoma oddziałami banku spółdzielczego, w którym
każdy każdego zna. Kto jak nie my,
klienci, wybieramy, z której instytucji
finansowej skorzystamy! Jeżeli nieogarnione demony światowych finansów,
które zagnieździły się w naszych gminach podejrzewamy o niejasne zamiary, to co nam, klientom, zabrania
wybrać nasz dobrze znany bank spółdzielczy? Dlaczego nie chcemy stać się
spółdzielcą, współwłaścicielem banku?
Z wszechświata finansów globalnych znowu powróćmy do naszej
lokalnej mapy gospodarczej. Zacznijmy od dróg. Okaże się, że prawdopodobnie w tym zakresie panuje
największe zróżnicowanie dostawców
usług. Funkcja dostawy środków na
rachunek bankowy, jak również wypłaty na rzecz innych beneficjentów
jest w zasadzie jedyną usługą, na jaką
banki posiadają wyłączność. Funkcja
rozliczeniowa jest niczym krwiobieg.
Sprawnie działający jest niezauważany. Gdy krwiobieg szwankuje, może
doprowadzić do zapaści. Jeżeli rozliczenia odbywają się poprzez kilkadziesiąt różnych instytucji, to pieniądze od sąsiada do sąsiada mogą być
przesyłane przez cały świat: Londyn,
Tokio, Nowy Jork. Całe szczęście, że
systemy elektroniczne są już na tyle
szybkie i rozliczenia na tyle wystandaryzowane, że pomimo zaangażowania
do przelewu zastępów bankowców
na całym świecie przelew pomiędzy
sąsiadami trwa nie dłużej niż 24 godziny. Wystarczy zastanowić się, a co
będzie, gdy wypuszczamy pieniądze
przez kilkanaście instytucji, kilkaset
różnych systemów elektronicznych?
A przecież można to uprościć. Czy nie
warto zastanowić się, aby dla zmniejszenia ryzyka operacyjnego czyhającego w różnych zakątkach świata nie
uprościć tego procesu? Co zyskamy,
jeżeli w przypadku przedsiębiorstw,
które są istotne dla lokalnego systemu gospodarczego dostawa pieniędzy będzie się odbywała przez lokalną
instytucję bez niezidentyfikowanych
pośredników. Jeżeli środki przepłyną
z jednego rachunku na inny w ramach
lokalnej instytucji finansowej i de facto
nie zmienią miejsca swojego pobytu.
Oczywiste jest, że nastąpi lepsza kontrola nad cyrkulacją środków. Ryzyko
operacyjne spadnie. Pokusy różnych
demonów światowych finansów nie
będą mogły się zmaterializować.
W tym miejscu krytycy takiego
podejścia mogą powiedzieć, że obecnie przelewy środków nie generują
opóźnień, tak zwana pozycja pieniądze w drodze straciła na znaczeniu.
Od strony technicznej zgoda, ale jeżeli
tak jest, to dlaczego każdy z nas preferuje noszenie pieniędzy we własnym
portfelu, a nie w portfelu sąsiada – nawet jeżeli sąsiad ma opinię krystalicznie czystego i uczciwego obywatela.
W tym zakresie warto zapytać
wszelkich lokalnych samorządowców
i urzędników, z jakich dostawców
usług rozliczeniowych korzystają zarówno w sferze urzędowej, jak i prywatnej? Zadanie podobnego pytania
oficjelom szczebla centralnego, posłom, senatorom, ministrom też byłoby ciekawym testem na spójność politycznych deklaracji. Pozostaje trzymać
kciuki, aby diagnostyka nie wykazała
ostrego stanu schizofrenii politycznej
i finansowej.
Mapa gospodarcza może służyć jako narzędzie diagnostyczne do
identyfikacji zatorów w płatnościach.
Często słyszymy, że w zasadzie zarówno dostawcy jak również odbiorcy
są wiarygodni jednakże zabrakło im
1/2016
33
34
Nowo czesny B a n k Sp ó łd z ie lc z y
Fot. www.fotolia.com
środków na rozliczenia. Jeżeli te środki krążą w obrębie naszej lokalnej społeczności to w takim wypadku aż chce
się powiedzieć, że wystarczy w kilku
miejscach systemu gospodarczego
udzielić kredytu obrotowego, aby
rozładować problem opóźniających
się płatności. Te pieniądze w systemie
są tylko należy ułatwić ich przepływ.
Bank spółdzielczy w takim przypadku
wydaje się optymalnym narzędziem.
Nie tylko jest w stanie wesprzeć diagnozowanie, ale również finansując
(z lokalnie gromadzonych środków)
nie ponosi dodatkowego ryzyka gospodarczego, bowiem i tak wszystko
zamyka się w lokalnym obrocie.
Problem jest większy, gdy okaże
się, że zatory płatnicze są poza kontrolą naszego lokalnego obrotu gospodarczego, bo np. nierzetelny kontrahent
z innej gminy po prostu finansuje się
do maksymalnego możliwego stopnia
wymuszonym kredytem kupieckim.
W takim przypadku udzielenie finansowania nierzetelnemu kontrahentowi oznacza wejście w istotne ryzyko,
które jest z punktu widzenia naszej
gminy trudne do zdiagnozowania
i nieracjonalne do zaakceptowania.
Taka sytuacja każe się zastanowić, co
się stanie, jeżeli ów nierzetelny podmiot jest w przededniu upadłości. Takie przypadki w życiu gospodarczym
mamy okazję obserwować regularnie. Wobec tego finansowanie słabo
znanego kontrahenta z obcej gminy z perspektywy naszego lokalnego
banku spółdzielczego jest ryzykiem
nieuzasadnionym. Można zadać pytanie, a dlaczego nierzetelny kontrahent
nie może być sfinansowany przez jego
bank? Zwykle jest wiele historii, które
w takim przypadku można usłyszeć.
Aby podejść do tematu konstruktywnie i za pomocą narzędzi, które są
w naszym zasięgu i rozwiązać problem
naszego przedsiębiorcy, warto rozważyć finansowanie naszego przedsiębiorcy? Dlaczego? A chociażby dlate-
go, że nasz przedsiębiorca jest lokalnie
znany i jeżeli oprócz nierzetelnych
kooperantów z innej gminy ma również innych rzetelnych, to udzielenie
finansowania (oczywiście przy założeniu zaprzestania współpracy z nierzetelnym kooperantem i przy istnieniu
innych kooperantów) ratuje naszego
przedsiębiorcę przed kłopotami. Tym
samym nasza społeczność również ma
problem rozwiązany. Nawet w przypadku gdy przedsiębiorca będzie musiał z własnego wyniku finansowego
odpracować straty na kooperacji z nierzetelnym płatnikiem, to lokalny bank
spółdzielczy jest najlepiej przygotowany, aby taki problem rozwiązać.
Krytykom takiego rozwiązania polecam ćwiczenie zarówno intelektualne, jak i praktyczne. Czy nasz lokalny
przedsiębiorca, który znalazł się w kłopocie rozliczeniowym, ma szanse (a je-
żeli tak, to jakie?), aby uzyskać finansowanie od innych dostawców usług
rozliczeniowych, innych banków?
Instytucji, które potrafią przeprowadzać rozliczenia i udzielać kredytów
w sposób zdalny, nawet z drugiej półkuli ziemi, jest wiele. Ale czy którakolwiek z tych instytucji jest w stanie
zdiagnozować i optymalnie rozwiązać
problem zatorów płatniczych?
Inny istotny aspekt naszej mapy
gospodarczej – konsumpcja i jej finansowanie. Jeżeli społeczeństwo
w celu zapewnienia środków na konsumpcję dziś się zadłuża, aby w kolejnych okresach oddać pożyczone
środki wraz z wynagrodzeniem to,
dlaczego nie może być to robione
na poziomie lokalnej recyrkulacji
oszczędności. Obecnie kredyty konsumpcyjne stają się coraz istotniejszym produktem w bankowości. Czy
OPINIE
jeżeli poziom zadłużenia konsumpcyjnego jest możliwy do obsłużenia
z przychodów przyszłych nie byłoby
lepiej, aby wynagrodzenie za udzielenie środków pozostawało na miejscu
– de facto wracało do sąsiadów, którzy
są w stanie zgromadzić chociaż minimalne oszczędności? Również w tym
przypadku dodatkowym atutem jest
znajomość klienta, jego bliskość. Wydaje się, że jest to model optymalny
z puntu widzenia społeczności, lokalnego banku i konsumentów. Chyba
że konsument nie ma zamiaru spłacać
pożyczki… W takim przypadku może
warto, aby sprawdził, czy pożyczkodawca z innego obszaru, instytucja
ogólnopolska lub ponadnarodowa zechce zaakceptować jego ryzyko.
Podobny wątek można wskazać
w przypadku finansowania ryzykownych inwestycji. Wielokrotnie
spotykałem się z przypadkami, gdy
inwestor zaczynał szukać finansowania w instytucjach globalnych. Gdy
projekt był dobry, nie było problemu,
finansowanie było udzielane. Natomiast gdy pierwsza instytucja o skali
międzynarodowej odrzuciła projekt,
inwestor prezentował projekt instytucji ogólnopolskiej, aż w końcu trafiał
do sąsiadującego z jego zakładem banku spółdzielczego. Bank spółdzielczy
finansował i okazywało się, że projekt nie był aż tak dobry, jak inwestor
opisywał. Wobec tego, dlaczego bank
spółdzielczy zaakceptował projekt?
Zaakceptował, bo często się zdarza,
że banki spółdzielcze są zdesperowane, aby powiększyć portfel kredytowy
i pozyskać nowych klientów. Jakie są
skutki takiego działania? Nie dość, że
następuje selekcja negatywna projektów, w które są angażowane lokalne
oszczędności, to jeszcze lokalne zasoby mogą być utopione w złych projektach. Warto odwrócić procesy. Jeżeli
lokalny przedsiębiorca ma dobry projekt, to niech spróbuje go finansować
przede wszystkim w lokalnym banku,
z lokalnych oszczędności. Jeżeli lokalny bank nie zaakceptuje, trudno.
Ale proces selekcji powinien być odwrócony i lokalnie powinniśmy mieć
prawo pierwokupu, bo w przeciwnym
wypadku nasza mapa gospodarcza będzie miała bardzo dziurawe drogi.
Na naszej mapie gospodarczej
warto zidentyfikować podmioty, które są rzetelne. Podmioty, które budują
lokalna zasobność i warto zgromadzone oszczędności pożyczać podmiotom, które nie tylko nie zniszczą tych
zasobów, ale również pomnożą. Warto
byłoby, aby lokalne elity samorządowe, finansowe, gospodarcze potrafiły
takim językiem ze sobą rozmawiać
i wypracowywać rozwiązania, które
budują.
Oczywiście można zapytać, a co
na naszej mapie jest czynnikiem, który buduje? Co może być wspólnym
celem? Jak to rozróżniać? W największym uogólnieniu można powiedzieć,
że jeżeli na drogach, którymi nasze
pieniądze przyjeżdżają do naszej społeczności lub z niej wyjeżdżają postawimy punkty obserwacyjne – to
oczywiście każdy napływ buduje,
wypływ natomiast zubaża. Redystrybucja wewnątrz jest rzeczą wtórną. To
już podział wewnątrz. Najważniejsze
jest, abyśmy łącznie, jako społeczność,
otrzymywali więcej, niż wydajemy.
Ważne jest, aby w ramach naszych
możliwości decyzyjnych na naszej
mapie umieć tak wytyczać drogi, aby
więcej środków pozyskiwać. Ważne
jest abyśmy nauczyli się zadawać pytania, które wypływy można lub trzeba
zmniejszyć, a które powinny pozostać.
Które przychody i jak możemy zwiększać? Jak dywersyfikować? Nie można
przecież żyć w autarkii. Materia kreślenia map, obiegów gospodarczych
i przepływów finansowych jest materią, w której na poziome gmin banki
spółdzielcze są dobrze przysposobione. Może warto korzystać z tej kompetencji.
I znowu wracamy do teorii rachunku obrotu bieżącego. Warto zapytać,
kto i jak będzie te przepływy mierzył? Na poziomie krajowym zajmuje
się tym Główny Urząd Statystyczny
i Narodowy Bank Polski. A na poziomie gminy? Cóż, należy przyznać,
że urzędy statystyczne na poziom gospodarki gmin często nie schodzą. Ale
może warto, aby wójt wraz z bankiem
spółdzielczym przynajmniej część takiego szacunku spróbowali wykonać.
Aby wiedzieć, co wzbogaca gminę, co
jest źródłem zasilania i z przeciwnej
strony, gdzie pieniądze wyciekają. Jak
można ten lokalny obieg gospodarczy
skorygować, aby pracował na rzecz
społeczności lokalnej, a nie żywił demony, które nas grabią?
Na zakończenie wróćmy znowu do
głównych tematów polityki. Zastanówmy się, jak wypędzić demony z systemu
bankowego? Jak sprawić, aby obcy kapitał nie nadużywał banków Polsce do
niecnych celów? Odpowiedz jest prosta
i leży w zasięgu ręki. Zadajmy sobie pytanie, ilu z nas skorzystało z możliwości
zbudowania banku lokalnego? Bank
spółdzielczy przez swoją formułę jest
otwarty dla wszystkich: dla polityków
opozycji dla polityków obozu rządzącego. Wobec tego, ilu z nich jest członkami banków spółdzielczych? Ilu z nas
(w tym polityków opozycji i koalicji)
korzysta z usług banków ufundowanych
przez NASZ kapitał? Ilu polityków, o ile
już nawet zdobędzie tę tajemną wiedzę
o polskich bankach, ma konstruktywny
pomysł korzystania z ich usług na rzecz
budowania wzrostu społeczności, która
ten bank ufundowała?
Łatwo jest kreować wrogów, budzić i wymyślać demony. Ale gdy
wrogów i demony pokonamy, warto
mieć dalszy plan działania. Plan konstruktywny. Pozytywny scenariusz budowania gospodarki można skonstruować tym łatwiej, że wszelkie dostępne narzędzia są dostępne pod ręką.
Wystarczy widzieć jak.
„
1/2016
35