INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH

Transkrypt

INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
Dochody z VAT-u są tak złe, że o obniżeniu stawek w 2017 roku
nie ma co marzyć
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych
Po czterech miesiącach tego roku rzeczywistość fiskalna po raz kolejny przekonuje nas, że
umiejętność prognozowania dochodów budżetowych jest czymś bardzo trudnym dla
rządzących elit, w tym również (niestety) resortu finansów.
Gdy w budżecie państwa na ten rok pojawiła się kwota dochodów z podatku od towarów i usług na poziomie
około 135 mld zł, wszyscy – z wyjątkiem oficjeli – pukali się w czoło. W 2013 roku uzyskano bowiem tylko
113 mld zł dochodów (80 mld zł zwrotów), a wielkość dochodów i zwrotów za rok 2014 jest wciąż ukrywana
przed opinią publiczną: prawdopodobnie było to około 120 mld zł ze względu na zablokowanie wypłat
zwrotów, czyli poprawa była wynikiem swoistego kuglarstwa. Skąd więc wziął się optymizm co do wzrostu
dochodów liczony w kwocie 20 mld zł na ten rok w porównaniu z 2013 rokiem? W dodatku dotyczący
przecież roku, w którym udziela się z dniem 1 lipca wyborczych prezentów wartych co najmniej 9 mld zł z
tytułu:
– zwolnienia z płacenia tego podatku kolejnych branż (metale kolorowe, elektronika) – kolejne wielkie
sukcesy lobbystów,
– odliczenia połowy kwoty VAT-u naliczonego z tytułu zakupu paliwa do samochodów osobowych –
pierwszy raz w historii.
A to przecież nie koniec dobroci, bo rosnąca obawa przed przegranymi wyborami na jesieni tego roku jest już
tak duża, że zapłaci się każdą cenę, łącznie z niekontrolowaną destrukcją budżetu i prawa podatkowego:
przykładowo mówi się, że obecnie „jest szansa” faktycznej likwidacji opodatkowania tym podatkiem na dwa
lata… obrotu paliwami silnikowymi.
Warto jednak zauważyć, że potencjalnie podatek od towarów i usług w tym roku mógłby „spokojnie”
przynieść nawet 140 mld zł, gdyby relacja dochodów z tego tytułu w relacji do PKB utrzymywała poziom z
lat poprzedzających rządy liberałów, a zwłaszcza nieocenionego ministra Jacka Vincenta Rostowskiego. Bo
udział dochodów z tego podatku na poziomie ok. 8,6% PKB jest czymś zupełnie normalnym, zwłaszcza po
podwyżkach stawek w 2011 r. (z 22% na 23% i z 7% na 8%). Przypomnę, że podwyżki te obowiązują tylko
do 2016 r. i po tej dacie z mocy prawa wracamy do poziomu z 2010 roku.
Skąd bierze się aż tak istotna różnica między potencjalnym i zupełnie realnym poziomem dochodów z tego
podatku oraz dlaczego jego efektywność fiskalna jest tak niska? To przecież kwota wynosząca ponad 20 mld
zł, a przecież nie obrazuje ona całości strat budżetu państwa w tym podatku. Wynoszą one rocznie ponad 30
mld zł, bo jeszcze przed załamaniem dochodów z tego podatku w latach 2009-2014 nie działo się już z nim
najlepiej: rocznie ubytek dochodów „normalnie” wynosił w państwach UE 7-10% dochodów. Czyli tzw. luka
Materia³y prasowe – 2015
1
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
– zresztą różnie szacowana przez organy UE jak i inne ośrodki – wynosi minimum 33 mld zł, a maksymalnie
nawet 40 mld zł (w 2013 r.).
Skąd więc bierze się różnica między potencjalnym a rzeczywistym poziomem dochodów? Odpowiedź jest
dość dobrze znana:
– przepisy na temat tego podatku tworzone są w interesie międzynarodowego biznesu podatkowego, który jest
autorem większości (wszystkich?) istotnych rozwiązań w tym podatku,
– możliwość uchylania się od jego płacenia przez podatników realnie działających na rynku jest dość prosta,
bo dzięki „nowelizacjom optymalizacyjnym” uzyskują „oszczędności podatkowe” nie tylko ci, dla których
zostały one napisane,
– istnieje potężna międzynarodowa mafia (mafie?) zajmująca się wyłudzeniami tego podatku (to nie są żadni
„podatnicy”, choć ich gorliwie udają), którzy żyją z patologii wspólnotowej wersji tego podatku.
Który z tych czynników jest najgroźniejszy? Oczywiście ten pierwszy, bo tam tworzy się przepisy, które
powodują „legalną” utratę miliardowych kwot w tym podatku. Większość tych przepisów powstaje na
szczeblu wspólnotowym, ale nasi „krajowi” prawodawcy oraz związani z nimi „eksperci” mają w ich
tworzeniu swój znakomity udział. Na przykład, co proponują jako sposób przeciwdziałania tym patologiom w
tym podatku? Otóż np. ma być utworzony „centralny rejestr faktur”, czyli każdy podmiot (nawet taksówkarz!)
będzie musiał zgłosić wystawioną przez siebie fakturę do urzędu skarbowego, a oni będą „wklepywać” je do
jakiegoś rejestru, a trzeba pamiętać, że większość (absolutna) faktur w Polsce wystawiana jest w formie
papierowej, bo zastosowanie ich elektronicznej wersji grozi atakiem przestępców, którzy je masowo
podrabiają. Ponoć ten rejestr ma być powszechnie dostępny, czyli każdy konkurent sprawdzi, po ile ktoś
sprzedaje czy kupuje. Bzdury? Oczywiście, ale można podejrzewać, że stoi za nim biznes informatyczny,
który być może chce dzięki współpracy ekspertów i urzędników zarobić na naszym państwie. Ciekawe, czy
już jest oprogramowanie dla tego systemu? Niektórzy „przyrządowi” znawcy tego podatku idą jeszcze dalej i
proponują, aby podatnicy przekazywali do jakiegoś centralnego rejestru… całość swojej ewidencji
podatkowej, a wszyscy, łącznie z przestępcami i obcymi wywiadami, będą mogli mieć do niej dostęp.
Czy pomysły te są dowodem tylko braku wiedzy lub zwykłego „liberalnego” szkodnictwa, bo wiadomo, że im
gorzej z podatkami, to tym lepiej, bo „więcej pieniędzy zostanie w kieszeni podatników” (nawet można się
domyślać których). Może, ale należy rozważyć hipotezę, że jest to celowe działanie mające na celu destrukcję
tego podatku.
Aby dochody budżetowe z tego podatku przestały spadać, trzeba przede wszystkim przeciąć związki między
naszym „prawodawcą” a biznesem podatkowym, który zarabia na tym podatku wielomiliardowe kwoty. Może
władze ujawniłyby, ile publicznych pieniędzy wypłacono czołówce tych firm z kasy państwowej i które
resorty ściśle współpracują z tymi firmami?
Jedno jest pewne: dochody z podatku od towarów i usług w tym roku nie będą wykonane, a ten podatek –
podobnie jak w latach poprzednich – jest na równi pochyłej, a o obniżce stawek w 2017 roku nie ma co
marzyć.
http://biznes.onet.pl/podatki/wiadomosci/dochody-z-vat-u-sa-tak-zle-ze-o-obnizeniu-stawek-w-2017-roku-nie-ma-co-marzyc/cc7x5s
Materia³y prasowe – 2015
2

Podobne dokumenty